No tak, końcówka. Dziękuje Cameron i Eir za rysunek! Ja muszę gdzieś swój odszukać, czyli oznacza to kopania w moich teczkach, półkach, torebkach, zeszytach przez jakieś kilka dni. A więc miłego czytania moi drodzy 😀 Mam nadzieje, że się spodoba.
Chaos patrzyła na wszystkich bogów z zabójczym uśmiechem na ustach. Czyżby wielcy olimpijczycy nie spodziewali się małej wizyty? Posejdon jak i Zeus przybrali groźne miny i stanęli przed tronami z bronią w ręku. Trójząb pana mórz ociekał wodą, a błyskawica władcy grzmotów skrzyła się niebezpiecznie. Kobieta przechyliła głowę w bok i spojrzała jak inni bogowie wstają z swoich tronów. Czyżby naprawdę chcieli walczyć? Dwanaście bóstw przeciwko początkowi wszystkiego? Chaos pokręciła z desperacji głową, a czerwona kula, którą tworzyło parę kamyków, zwolniły swój obrót i delikatnie opadły na jej dłoń. Bogini zrzuciła je na ziemie i dotknęła dłonią skroni, patrząc na prawnuków z politowaniem. Nie widząc zmiany w ich zachowaniu, westchnęła głęboko i podeszła do Zeusa, a rąbek jej postrzępionej sukni omiótł posadzkę. Z szyderczym uśmiechem i wysoko podniesionymi brwiami dotknęła ręką pioruna, który zaskwierczał groźnie. Popatrzyła głęboko w błękitne oczy prawnuka i zacisnęła dłoń na jego broni. Zeus otworzył lekko usta i popatrzył zdziwiony na rękę Chaosu, która powoli ciągnęła ku sobie jego własność. Kobieta zachichotała cicho i jednym, płynnym ruchem wyrwała piorun z jego uścisku i rzuciła go na ziemie. Jasny błysk i donośny huk rozgrzmiał w pomieszczeniu. Niektórzy zatkali uszy, inni rozglądali się nerwowo.
-Nie chcę walki –syknęła Chaos i zacisnęła palce na podbródku Zeusa, mierząc go morderczym spojrzeniem. –Wyobraźcie sobie, że istnieją inne sposoby na porozumienie.
Odepchnęła jego twarz w tył co sprawiło, że gromowładny zatoczył się i tylko dzięki Herze, na której oparł swój ciężar, pozostał w pionie. Chaos popatrzyła na niego z góry i zaczęła wędrować pomiędzy olimpijczykami. Niektórzy bogowie wzdrygali się kiedy kobieta otarła się o nich ramieniem, czy też nogą. Chaos odchrząknęła i podeszła od tyłu do Afrodyty, która za jej dotykiem, usiadła z powrotem na swoim tronie.
-Nawet bogini miłości –powiedziała donośnym i pełnym pogardy głosem. –Tak piękna, dostojna, miła, spokojna i urocza. Potrafi zabić –zaśmiała się i usiadła na oparciu tronu Afrodyty. Popatrzyła w jej różnokolorowe oczy i uśmiechnęła się łobuzersko. –Przecież prawie wszystkie wojny były przez ciebie, kochana. Czyż nie o miłość mężczyźni kłócili się i mordowali?
Chaos westchnęła i ruszyła do Aresa, który przeszywał ją nienawistnym wzrokiem.
-Ja przed tobą nie usiądę –warknął i podszedł do niej jednym krokiem. Bogini podniosła podbródek, bo bóg był o dwie głowy wyższy. Pokręciła głową i przybrała pozę surowej matki.
-Och mój drogi –syknęła i położyła obie dłonie na jego torsie. Jej źrenice lekko się zmniejszyły, a jadowita zieleń zabłyszczała jeszcze mocniej. –Oczywiście, że usiądziesz i to z wielką chęcią.
Ares znieruchomiał, jakby był posągiem i wyprostował się. Zrobił dwa kroki w tył i usiadł na swoim tronie jak marionetka. Przypominał trochę machinę, która ruszała się w określonych miejscach. Chaos uśmiechnęła się i podeszła do niego, patrząc jak na małe dziecko. Pochyliła się delikatnie i położyła dłonie na jego kolanach.
-Ares, Ares, Ares –powiedziała kręcąc głową i pozwalając, aby jej falowane włosy opadły na piersi. –Z tobą są zawsze problemy prawda? –złapała ręką jego policzek i pociągnęła lekko. –Kiedy się malutki nauczysz, troszeczkę szacunku do starszych? Przeproś ładnie.
Bóg wojny przełknął ślinę i chciał poruszyć głową, ale nic z tego nie wyszło. Nadal siedział prosto i patrzył się w oczy Chaosu. Jego dolna warga zadrżała, a z ust dało się usłyszeć ciche mamrotanie.
-Troszeczkę głośniej, nic nie słyszę –warknęła bogini, przykładając dłoń do swojego ucha. –Co powiedziałeś?
-Przepraszam –powiedział Ares przez zaciśnięte zęby. Chaos uśmiechnęła się władczo i wyprostowała. Podeszła do Zeusa i usiadła na obręczy ogniska, pozwalając aby płomienie łaskotały ją po plecach. Siedząc naprzeciwko boga, widziała kątem oka, jak Hera tupie nogą. Przeniosła na nią chłodny wzrok i uniosła wyżej podbródek.
-Masz jakiś problem kochana? –syknęła lodowato mierząc ją spojrzeniem. Bogini małżeństw nadęła się jak paw i podeszła do niej, szybkim krokiem. Wymierzyła w nią palec i uniosła jedną pięść.
-Ty, zjawiasz się tutaj jak królowa chociaż nią nie jesteś i wymagasz od nas posłuszeństwa ,tak? –warknęła za jednym tchem poprawiając swoją koronę z pawimi piórami. Chaos przeniosła leniwe spojrzenie na przedmiot i zamyśliła się. Potarła palcem swoje usta i złapała Herę za rękę. Bogini wciągnęła szybko powietrze i patrzyła się z nienawiścią na dłoń Chaosu.
-Nie chcę Ci zabrać korony kochaniutka, a teraz proszę usiąść na swoim tronie i być cicho kiedy będę rozmawiać z twoim mężem –powiedziała chłodno bogini odpychając dłoń Hery. Kobieta uniosła wysoko brwi i cofnęła się parę kroków. Chaos przeniosła spojrzenie na Zeusa i uśmiechnęła się chytrze.
-Co do naszych spraw –mruknęła przeciągle i założyła nogę na nogę. –Może porozmawiamy w cztery oczy?
-Oczywiście –odchrząknął gromowładny i popatrzył na swoją żonę. –Hero, najdroższa, czy mogłabyś wyprowadzić wszystkich bogów z sali tronowej?
Hera popatrzyła na niego z oburzeniem i z wysoko uniesionymi brwiami. Zeus jednak zmrużył oczy i cichy grzmot rozprzestrzenił się po pomieszczeniu. Jego żona pokiwała krótko głową i jednym słowem sprawiła, że wszyscy olimpijczycy wyszli razem z nią, przez wielkie drzwi. Gromowładny powrócił wzrokiem na Chaos i wypuścił powoli powietrze.
-A więc? –spytał krzyżując ręce na piersi. –O czym chciałabyś dyskutować?
-Och, od razu ta strasznie poważna ,,dyskusja” –parsknęła Chaos wstając z metalowej obręczy i chodząc dookoła Zeusa. Opuszkami palców dotykała jego barków, włosów i dłoni. Pochyliła się przed nim i klasnęła w dłonie. Ogień za nią trochę zmalał, ale pojedyncze płomyczki oderwały się od ogniska i zaczęły krążyć wokoło Zeusa i Chaosu. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i wyprostowała dumnie.
-A więc –odchrząknął gromowładny opierając się wygodnie na swoim tronie. –Przejdźmy do konkretów, dobrze? Nie lubię przeciągać dość ważnych spraw.
Bogini pokiwała wolno głową i usiadła z powrotem na metalowej obręczy. Zielony płomyczek owinął jej dłoń i zniknął równie szybko jak się pojawił. Chaos rozglądnęła się dookoła, celowo denerwując Zeusa jej powolnym zachowaniem.
-Wiesz, że zniszczenie tej planety, a także galaktyki zajęłoby mi niecałą godzinę? –powiedziała obojętnym tonem. –Mogłabym to niszczyć i tworzyć i niszczyć i tworzyć. Nigdy by mi się nie znudziło. Niestety moje jedyne dzieci by umarły, ale co to by był za problem stworzyć nowe. Ty chyba o tym wiesz najlepiej –puściła do niego oko i wzruszyła ramionami. –Jednakże nie chcę niszczyć tej planety, nie przejmuj się.
Mięśnie Zeusa lekko się rozluźniły, ale wyraz jego twarzy nadal był napięty i skupiony. Chaos wzruszyła ramionami i kontynuowała swoją wypowiedź.
-Moja córka, Gaja. Wyjaśnisz mi dlaczego jest uwięziona pod ziemią i drzemie przez kilka wieków?
-Ponieważ chciała zniszczyć świat i odrodzić go na nowo –warknął Zeus i zacisnął pięści.
-Przecież ten świat należy do niej –powiedziała z naciskiem Chaos. –Dlaczego nie może robić z nim co chce? Widzisz w jakim jest teraz stanie? Zatruwa ją.
-Ale jednak to my władamy ziemią –powiedział z westchnieniem gromowładny. –To my decydujemy co i jak.
-Troszeczkę nie fair z waszej strony –burknęła bogini i podparła brodę na ręce. –A mój syn, Tartarus? Czemu jego własne królestwo ma nowego Władce? Dał wam pozwolenie na taką zmianę?
To pytanie zbiło trochę z tropu Zeusa, jednak po chwili ciszy bóg nieba odpowiedział spokojnie.
-Tartarus sam usunął się w cień swojego domu. Tron pozostał goły, a z powodu kłótni między mną i moimi braćmi, to Hades otrzymał podziemie. Gdyby Tartarus okazywał jakiś sprzeciw lub bunt, jestem pewien, że doszlibyśmy do porozumienia.
Chaos zaśmiała się cicho i odrzuciła włosy na plecy.
-No tak, on zawsze był najcichszym dzieckiem –powiedziała delikatnie, ale jej oczy błyszczały niebezpiecznie. –A mój inny syn, Eros? Słyszałam plotki, że całkiem dobrze mu się wiedzie. Nawet ma tutaj lokum.
-To prawda –pokiwał głową Zeus i spojrzał na marmurowe drzwi. –Żyje pośród nas, choć czasami sprawia małe problemy. Jednak Afrodyta lubi jego towarzystwo i sprzeciwia się wyrzuceniem go z Olimpu.
-A myśleliście o tym? –oburzyła się Chaos, podnosząc wysoko brew.
-Prawda –pokiwał ponownie głową, uciekając wzrokiem od surowego spojrzenia bogini. –Towarzystwo Erosa i Afrodyty niepokoiło Hefajstosa, który dość często skarżył się, że jego żona ucieka z domu do innego boga.
Chaos przyłożyła rękę do ust, aby nie wybuchnąć śmiechem. Wzięła delikatny wdech i odchrząknęła cicho.
-A moja córka i syn, Nyks i Ereb? Podobno żyją w najgłębszej części Tartaru, aby mieć święty spokój od zwykłego świata –syknęła i spojrzała głęboko w oczy Zeusa. Gromowładny przełknął ślinę, ale nie zląkł się Chaosu i odpowiedział zgodnie z prawdą.
-Hermes, a nawet Hades nie schodzą do tej części podziemia. Boją się to proste, a gdyby coś ważnego się działo zapewniam Ci, że przyszliby do nas i porozmawiali o tym –powiedział przez zaciśnięte zęby. Chyba spokojne rozmowy nie należały do jego ulubionych. Chaos pokiwała głową i położyła dłonie na swojej nodze.
-No tak, Nyks zawsze była cierpliwa i łagodna, nie to co Gaja –prychnęła bogini i wbiła wzrok w podłogę. –A czemu mój syn, Uranos nie żyje? Nie do końca wiem czy to prawda czy kłamstwo. Nigdy nie rozmawiałam o tym ze swoimi dziećmi.
-To już bardziej sprawka Gai i Kronosa –powiedział Zeus i machnął ręką. –Podobno Uranos został zabity, podobno nie. Być może śpi razem z Gają, może już umarł, uwięziony w jej uścisku. Nie dowiemy się przez to, że tylko ona zna odpowiedź.
Chaos pokiwała powoli głową i wstała. Płomyki, które krążyły wokół niej i gromowładnego zatrzymały się i pomału sunęły w jej stronę. Połaskotały ją w talię i dołączyły do ogniska, które na nowo buchnęło wysokim płomieniem. Bogini uśmiechnęła się i po raz ostatni zaczęła chodzić między tronami, patrząc uważnie na Zeusa. Zatrzymała się za nim i dotknęła jego skroni.
-Wierzę Ci –szepnęła i wysłała impuls mocy, który rozpłynął się po jego ciele. Jadowita zieleń, która oświetlała zakątki pomieszczenia, powoli znikała i powracała w kierunku Chaosu. Bogini puściła skronie Zeusa i pozwoliła mu odprowadzić się do marmurowych drzwi. Szli w milczeniu, nie patrząc na siebie, lecz byli dumnie wyprostowani i pewni. Chaos machnięciem ręki otworzyła potężne wrota i spojrzała na wszystkich, którzy stali przed wejściem. Uśmiechnęła się chytrze i odwróciła w stronę Zeusa.
-Dziękuje za rozmowę w cztery oczy –powiedziała tak, aby każdy wyraźnie ją słyszał. –Dowiedziałam się tego, czego chciałam więc wracam tam, skąd przybyłam. Jednakże –syknęła unosząc palec i celując nim w klatkę piersiową gromowładnego –jeżeli usłyszę, że dzieje się coś nie tak. Coś co zakłóci mój spokój. Coś co mnie zdenerwuje to wiedz, że przybędę i zniszczę wszystko. Wyraziłam się jasno co mogę zrobić. Na razie wszystko jest w porządku, ale mam nadzieje, że porozmawiasz z moimi dziećmi choćby nawet z Gają. Pamiętaj, że wszystko słyszę jak i widzę. Jestem początkiem jak i końcem więc dobrze Ci radzę stosować się do moich zaleceń. A więc, dowidzenia moi drodzy. Postarajcie się nie działać mi na nerwy.
Jadowicie zielony błysk rozprzestrzenił się wokoło Chaosu, pochłaniając i rozmywając jej ciało. Donośny huk rozgrzmiał dookoła wszystkich, pozostawiając w pamięci jej szyderczy uśmiech, który jako ostatni zniknął razem z nią.
–
Plum, plum. Podobało się? J
Tak! Jest już druga część, jest już druga część! Doczekałam się 😀 Znalazłam parę błędów np. „…ale mam nadzieje, że porozmawiasz z moimi dziećmi choćby nawet z Gają.” powinno być „mam nadzieję, że …”. Był jeszcze jeden, ale nie chce mi się szukać. Opko było super, emocje, odczucia, zachowanie, to po prostu cuuuuuudoooo! Szkoda, że już koniec, bo miałam na co czekać. Pisz więcej, prooooszę 😀
nareszcie !! opko jest naprawdę cudowne *.* czekam na kolejne przejawy twojej twórczości 😉
Genialne! Ale do widzenia pisze się osobno 😉
Czemu takie krótkie ;( Było mało błędów, więc nie będę ich wymieniać. Pisz szybko kolejną część <3 Kute, jak ja lubię twoje opowiadania
Nie bedzie z tego następnej części Eir ;__;
Agrrrr, to pisz cokolwiek
Fajnie napisane, takie dość ciekawe… Ale przesadziłaś z tą mocą Chaosu… Zniszczy wszystko? Trochę mi się nie podobała sytuacja z tym że ona tak po prostu sobie manipuluje Olimpijczykami, a serio to cała dwunastka w jednym pomieszczeniu, powinna się bać. No ale to co mi się nie podobało już było teraz to co było super: Lubię gdy piszesz z perspektywy kobiety bo… umiesz przedstawić swój sposób myślenia, jest taki.. no Kobiecy i bardzo to lubię hehe Opisy są bardzo ciekawe no i opisałaś dokładnie to co robiła Chaos, super:) No i opko bardzo ciekawe, w sumie takie dwuczęściówki są wkurzające, bo to nie miało zakończenia tak jakby no i trzeba je wymyślać samemu Ale super super i czekam na kolejne twoje prace (obiecałem ci że przeczytam i… Jest :))
Doskonale wiesz co o tym myśle 😛
Bardzo mi się podoba, czytłam z wielką przyjemnośćią i się wkurzyłąm jak do końca dodatrłam. Nie będę ci jednak mówić że chce jeszcze bo to 2 częściówka i niech taką zosatnie.
Napisz jeszcze kiedyś coś takiego 😀 😀 😀
Oczywiście, że się podobało! Świetne! Pisz szybko CD… .