Z góry przeszkadzam za wszystkie ewentualne błędy. Starałam się wyłapać wszystkie, ale możliwe, że jakiś mi uciekł.
Tę część dedykuję Arachne i carmel. Dziękuję za wszystkie komentarze 😉
Kira
– To jeszcze raz, od początku.
– Na serio musimy? – Will jęknął i spojrzał na Emily cierpiącym wzrokiem.
W odpowiedzi dziewczyna przewróciła oczami, po czym odłożyła tekst piosenki na stolik.
– Yes! – brunet rzucił kartki i z ulgą opadł na kanapę. Emily pokręciła z niedowierzaniem głową, ale przysiadła się do chłopaka. Byli w domu Willa i czekali na Olivię oraz Jeroma, żeby jak to kreślił syn Hermasa „przeprowadzić inicjację”. W między czasie dziewczyna zarządziła próbę i chcąc nie chcąc, William musiał wyciągnąć gitarę, nuty i śpiewać.
– Nie rozumiem czemu się tak tym przejmujesz – chłopak otoczył Emily ramieniem. W odpowiedzi wzruszyła ramionami.
– Już tak mam. Jeśli mam coś robić, to zawsze porządnie. Inaczej wcale się nie opłaca.
– Gdybym o tym wiedział wcześniej… – chłopak z bólem w głosie zamknął oczy i osunął się do pozycji półleżącej.
– Oh, naprawdę? – Dziewczyna zepchnęła go z kanapy. Will otworzył usta w geście protestu i już miał coś odpowiedzieć, gdy przeszkodził mu dzwonek do drzwi.
– Masz farta – rzucił w stronę śmiejącej się córki Apolla, po czym pobiegł otworzyć. Z holu dobiegały głosy Olivii i Jeroma. Jednak po chwili było słychać jedynie „łał” wypowiadane raz po raz, przez czarnowłosą heroskę. Było to jak najbardziej uzasadnione. Dom był parterowy, ale z mieszkalnym strychem (tam znajdował się pokój Willa) i ogromną piwnicą. Salon był utrzymany w kolorach kobaltu, brązu i jasnego jak dym, szarego. Ciemnobrązowa drewniana podłoga komponowała się z takimi samymi meblami: stolikiem, obszerną biblioteczką, pamiątkowym rosyjskim zegarem i kredensem. Nawet telewizor plazmowy, wiszący na środku jednej z niebieskich ścian, dziwnym sposobem pasował do tego wnętrza. Szary był dywan, zasłony i wysoka, stojąca koło kobaltowej kanapy, lampa. Mały dywan przy kominku miał brązowo-niebieskie pasy. Całość wyglądała niezwykle elegancko.
– Muszę zapamiętać taką kombinację – Olivia pokiwała z uznaniem głową. Chłopcy posłali sobie znaczące spojrzenie mówiące „dziewczyny!” Jerome zatarł dłonie i zwrócił się do Emily:
– To jak? Gotowa na inicjację?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową. Trójka przyjaciół widząc jej niepokój, zaśmiała się serdecznie. Will i Jerome wzięli ją pod ręce i wyprowadzili z domu, a Oli zamykała pochód. Kierowali się w stronę lasu, który znajdował się niedaleko mieszkania Willa. „Po co my tam idziemy?” – pytała samą siebie. W końcu, po jakichś dziecięciu minutach, doszli na dużą polanę, otoczoną ze wszystkich stron drzewami. Powoli zaczęło się robić ciemno. Gdzieś z oddali dobiegał śpiew ptaków. Czuć było żywicę i ten charakterystyczny wieczorem zapach lasu. Wszystko razem tworzyło niezwykle magiczną atmosferę. Herosi ustawili się dookoła zdezorientowanej Emily. Każdy z nich miał wymalowaną na twarzy powagę pomieszaną z rozbawieniem, ale może jej się to wydawało. Ona sama czuła się dość uroczyście, była przejęta i podekscytowana.
– Emily Evans – z zamyślenia wyrwał ją głos Willa.
– Dziś staniesz się jedną z nas. Heroską. Choć tak naprawdę stanie się to wtedy, kiedy zostaniesz uznana – Jerome zamyślił się. – Tak czy inaczej. Teraz odbędzie się twoja inicjacja, dowiedziesz nam, że jesteś półboginą.
– Przepraszam, co? – dziewczyna trochę się zmieszała.
– Spokojnie – Olivia puściła jej oczko. – Wystarczy zrobić coś związanego z twoim pochodzeniem. Ja na przykład – dziewczyna wystąpiła do przodu. – Jako heroska krwi Afrodyty i Aresa zaprezentowałam umiejętności bojowe i nieskazitelny wygląd – brunetka uśmiechnęła się pokazując zęby. Schyliła się do lewego martensa i wyciągnęła z niego krótki sztylet o skórzanej, czerwonej rękojeści. Emily opadła szczęka. „Ona go tam cały czas trzyma?” – przemknęło jej przez myśl.
– Ja jako syn Hermesa, pokazałem jak się powinno biegać – Jerome uśmiechnął się szarmancko.
– A czy ty też trzymasz broń w butach? – wypaliła córka Apolla, zanim ugryzła się w język. Jerome pokręcił głową.
– To u mnie nie praktyczne i właściwie nie możliwe. To dlatego, że używam tego.
Chłopak uniósł lekko koszulkę i sięgnął do szlufki przy spodniach. Nagle w jego ręce pojawił się miecz z wygrawerowanym „τιμή”. „Szybkość” – odczytała Emily.
– Jak z tobą Will? – skierowała pytanie w jego stronę.
Syn Hadesa uśmiechnął się i cofnął kilka kroków, a potem dosłownie zniknął w cieniu. Dziewczyna zamrugała oczami ze zdumienia.
– Ja zademonstrowałem jak się używa cienia – szepnął jej do ucha. Dreszcz zaskoczenia przebiegł jej po plecach.
– Teraz twoja kolej – zawołał Jerome.
– Ale… co niby mam robić?
Olivia uderzyła się w czoło i wyjęła z torby cisowy łuk oraz kołczan pełen strzał. Jak zaczarowana, Emily podeszła do przyjaciółki i wzięła od niej broń. Dziewczyna poczuła dziwny entuzjazm i wzruszenie. Serce zabiło jej szybciej z emocji. Sprawnie naciągnęła strzałę na cięciwę, po czym szybkim ruchem posłała ją w pień, oddalonej o około czterdzieści metrów, olchy. Zanim zdołała wykonać następny strzał, gdzieś za nimi rozległ się okropny ryk.
Herosi zdrętwieli i odruchowo przyjęli pozycje bojowe. Po upiornych pięciu sekundach, z pomiędzy drzew wybiegł największy piekielny ogar jakiego widzieli. Przypominał doga niemieckiego o czarnej sierści. W jego oczach odbijał się gniew i rozdrażnienie, z pyska ciekła mu ślina, a pazury wbił głęboko w ziemię. Spojrzał na przyjaciół nienawistnym wzrokiem, po czym zaszarżował na Olivię. W dziewczynie obudziły się aresowe geny. Wyciągnęła sztylet przed siebie i kiedy stwór był jakieś dwa metry przed nią, zamachnęła się i cięła pomiędzy oczy. Ogar zatrzymał się zaskoczony, warcząc. Po jego pysku zaczęła spływać krew, lecz nie rozpadł się w pył. Kłapnął zębami w miejsce, gdzie jeszcze pół sekundy temu była głowa heroski. Pozostali pobiegli jej pomóc. Will i Jerome jednocześnie ugodzili w łapy, a Emily posłała dwie strzały na raz, prosto w serce potwora. Piekielny pies szczeknął przeraźliwie i rozpadł się na malutkie cząsteczki.
Olivia odgarnęła czarne włosy z czoła i powiedziała do przyjaciółki, wycierając sztylet:
– To była najlepsza inicjacja, jaką w życiu widziałam!
Z czterech gardeł wydobył się śmiech. Jerome ze łzami w oczach powiedział:
– Widzieliście jego minę? To było coś typu „ojoj, zaraz się rozkleję”. Odpowiedziała mu jeszcze większa salwa śmiechu. Rudowłosa aż usiadła, a Olivia zgięła się w pół, trzymając się za brzuch. Nagle Will wykrztusił:
– Emily, nad tobą!
Dziewczyna uniosła głowę i uśmiech na jej twarzy, zmienił się w wyraz kompletnego zaskoczenia. Pozostała dwójka też ucichła. Nad głową półbogini jaśniała złota lira. Duma napełniła jej serce. „Uznał mnie”- pomyślała. Will wstał i uroczystym tonem oznajmił:
– Powstań Emily Evans, córko Apolla, boga Słońca i sztuki. Od dzisiaj oficjalnie jesteś jedną z nas.
Po tych słowach podszedł do niej i z wesołymi iskierkami w oczach pocałował. Przerwali im Olivia i Jerome, którzy wstali, żeby mocno ich uściskać. Czwórka przyjaciół stała na środku polany czując, że są ze sobą bliżej niż kiedykolwiek.
***
Była północ, ale Emily nie spała. Za dużo emocji jak na jeden dzień. Do tego jutro był apel! Dziewczyna opadła na poduszki. Wreszcie czuła się jak prawdziwa heroska. Uśmiechnęła się sama do siebie. Po chwili wahania wyciągnęła pamiętnik Mariszki, zapaliła lampkę i zagłębiła się w swoją własną przeszłość.
No więc, w ok. czterech zdaniach pod rząd znajdowało się ,,było, była” itp. (akapit opisujący mieszkanie). Mogłaś to zastąpić: dało się zauważyć, wzrok przykuwało, czy jakoś tak. Raz zapomniałaś ,,-”. Więcej błędów nie znalazłam. Świetnie opisujesz uczucia. Do tego pomysł z inicjacją był super. Mam jedno pytanie: czy ktoś z tej trójki (bo Em nie) był w obozie herosów? Oni wiedzą o jego istnieniu?
PS. Stokrotne dzięki za dedyke ^^
A więc najpierw błędy : W zdaniu „Byli w domu Willa i czekali na Olivię oraz Jeroma, żeby jak to kreślił syn Hermasa „przeprowadzić inicjację”.” , przed w wyrazie „określił” zjadłaś liertkę „o” oraz powinno być syn Hermesa, a nie Hermasa. Poza tym ” międzyczasie ” pisze się razem, choć tego nie jestem do końca pewny. Gdzieś też znalazlem dodatkowy przecinek.
Ale nie za bardzo mnie to obchodzi. Opowiadanie jest boskie, oryginalne i wogóle herosowe. Podoba mi się twój styl pisania. W „Córce Erosa” był on taki ciepły, zabawny, domowy, a teraz zmodyfikowałaś go tak, że jest przygodowy, taki bardziej dorosły, co bardziej pasuje do tej serii opowiadań. Brawo!
super 😀
ups, ucięło komentarz 😛 a więc opko jest boskie i herosowe, tylko wydaje mi się, że RR nie opisywał czegoś takiego (jestem pewna, że nie było żadnych inicjacji) ale + za kreatywnoiść 😉
Do carmel: Owszem, cała trojka wie o Obozie Herosów. W którejś części pisałam, że tam Will poznał Jeroma, a co do Olivii… Przyjmijmy, że też już tam była 😉
Błędów nie będę wypisywać, bo zrobili to już moi poprzednicy.
Dodam tylko tyle, że opko czyta się naprawdę bardzo przyjemnie, a pomysł o inicjacji jest jak najbardziej trafiony
supre opko, błędy wymieniono już w poprzednich komentarzach, więc pozostaje tylko czekać na następną część 😉
Hmm błędy wymienili już nożownik i carmel. Szczerze powiedziawszy te poprzednie części bardziej mi się podobały (szczególnie pierwsza), aczkolwiek opowiadanie jest na prawdę dobre… czekam na kontynuację
Już na początku błąd hehe ale po za paroma drobnymi powtorzeniami to spoczko opko:)
Jestem ciekawa jak Em zareaguje na Chejrona. Może strzeli go z łuku xD