Wiem, że to opowiadanie składa się prawie wyłącznie z dialogu. Wybaczcie, ale tak musiało być. Mam nadzieję, że nie wpłynie to na wasze zdanie o tej części 😛
Kira
Will wbił wzrok w ogień, zbierając myśli. Twarz miał skupioną, zamyśloną. W jego brązowych oczach odbijał się blask płomieni. Emily cierpliwie czekała nie odwracając wzroku od jego twarzy. Wreszcie chłopak rozpoczął swoje opowiadanie:
– Był rok 1899. Dostałem informację o potężnej herosce, która zamieszkuje mój rejon… Petersburg w Rosji. Emily bardzo chciała mu przerwać, żeby spytać o kilka rzeczy, ale wzrok Willa łagodnie mówił „nie przerywaj”. Odwrócił twarz do kominka i kontynuował:
– Postanowiłem to sprawdzić, udałem się pod dany mi adres i z ukrycia obserwowałem dom. Po jakimś czasie wyszła z niego piękna, młoda dziewczyna, w której od razu się zakochałem – oczy Willa rozbłysły. – Nigdy nie widziałem tak pięknej osoby. Emily spuściła wzrok i zagryzła wargę. Chłopak zauważył jej zachowanie i roześmiał się.
– To byłaś ty – powiedział z uśmiechem. Ze zdumienia, otworzyła szerzej oczy, a na jej twarzy zagościł rumieniec. Will odchylił się do tyłu.
– Wyglądałaś tak samo… Rude włosy, zielone oczy, ta dziwna i przyciągająca aura wokół ciebie. Od tamtego dnia codziennie przychodziłem pod twój dom i cię podglądałem – w głosie chłopaka wyczuwało się zachwyt. Dopiero w czerwcu, na balu, odważyłem się do ciebie podejść. Emily zamknęła oczy i wizja, a raczej wspomnienie, odtworzyło się w jej głowie. Ona ubrana w długą miętową suknię. On w smokingu, tak samo tajemniczy oraz przystojny jak teraz. Podszedł do niej i poprosił do tańca. Zakochała się w nim od razu. Nazywali się Mariszka i Dymitr… Syn Hadesa przyglądał się jej, gdy odtwarzała sobie to wydarzenie. Postanowił mówić dalej:
– Pokazywałem ci świat półbogów, jak walczyć, przetrwać. A potem odkryliśmy twoją tożsamość – tu miękko spojrzał na jej twarz – byłaś córką Posejdona. Emily zakrztusiła się herbatą.
– Jak to? – wydukała.
– Normalnie, Posejdon był twoim ojcem – Will wzruszył ramionami. – Wszystko układało się dobrze. Zabijaliśmy potwory, spotykaliśmy się z innymi herosami, mieliśmy naprawdę wspaniałe życie… – chłopak uśmiechnął się. – A potem – cień padł na jego twarz, a oczy posmutniały. – To były trudne czasy w Rosji, dla półbogów, przyjaciele okazywali się wrogami, potwory szalały na każdym kroku – brunet spuścił głowę. – Pewnego dnia porwano mnie. Porwano i zamknięto w willi należącej do naszego byłego przyjaciela…,który nas zdradził – William zacisnął pięści. – Dał się uwieść czarodziejce, powiedział jej gdzie mieszkaliśmy i kiedy cię nie było… – pokręcił smutno głową. – Napadło mnie jakieś dziesięć potworów, nie mogłem sobie z nimi poradzić. Złapali mnie, związali i zasłonili oczy. Następne co ujrzałem to Cyril stojący nade mną. Za późno zorientowałem się, że to pułapka. – Will spuścił głowę, Emily złapała go za rękę i zachęciła wzrokiem do kontunuowania.
– Chodziło im o ciebie. Chcieli cię zwabić, bo wiedzieli, że po mnie przyjdziesz. Kazali ci przynieść łzy syreny – prezent od twojego ojca.
– Czym są te łzy syreny? – spytała cicho.
– Pozwalają ci wnikać w ludzki umysł. Wyławiać z niego pragnienia, lęki… Po za tym łzy tych stworzeń są bardzo rzadkie i pożądane. Wracając do historii, faktycznie przyszłaś mnie odbić. Ta wiedźma… starała się użyć na tobie swoich czarów, ale się opierałaś… Walczyłyście, słyszałem to, bo byłem w lochu pod wami – chłopakowi zadrżał głos – Wtedy Cyril zaszedł cię od tyłu i … zadał cios, który złamał ci rękę. Słyszałem twój krzyk, upadłaś… Potem odebrali ci flakonik. Wzywałaś moje imię, płakałaś. A ja nie mogłem przyjść – teraz Will mówił tylko szeptem – Nagle dosłyszałem brzęk tłuczonego szkła. Nie wiem jak – chłopak pokręcił głową – ale stłukłaś butelkę. Potem ktoś mnie uwolnił, nie wiem kto… gdy dotarłem do Sali nikogo nie było, tylko ty… leżałaś na podłodze. Zabrałem cię do domu, starałem uzdrowić. Próbowałem wszystkiego, ale twoje rany był zbyt poważne, nie pomagały ani nektar ani ambrozja. – William ukrył twarz w dłoniach – zmarłaś trzy noce później. Emily zesztywniała. Umarła?
– Co było dalej?
– Za bardzo cię kochałem, żeby to tak zostawić. Na twoim pogrzebie, poprzysiągłem, że nasza miłość będzie trwać przez wieki, że cię odnajdę, za wszelką cenę… ubłagałem u Mnemosyne- bogini pamięci, dar pamiętania. Pozwala on nie zapomnieć swoich poprzednich wcieleń, oczywiście trochę czasu mija zanim sobie wszystko przypomnisz. – Will spojrzał jej w oczy. – I wreszcie cię znalazłem. Teraz.
Emily spojrzała na niego czule. Tak bardzo ją kocha? Nie zdawała sobie sprawy, że ona też to do niego czuje. Zrozumiała, że serce Mariszki tak się do niego wyrywało, a że to ona jest Mariszką… Dziewczyna pochyliła się i jeszcze raz pocałowała chłopaka. Jego wargi były ciepłe, smakowały miodem, Will zanurzył rękę w jej włosach. Gdy ich usta oderwały się od siebie, w pokoju zapanowało milczenie. Emily zaczęła przyswajać usłyszane informacje. „Już kiedyś żyła. Mieszkała w Rosji i nazywała się Mariszka. Zakochała się w Willu, który wtedy był Dymitrem. Spędzili ze sobą cudowny rok, dopóki nie zginęła. Ok, wszystko super” – pomyślała z ironią. Jednak wciąż miała wiele pytań, które musiała zadać.
– Nie wiesz czy nadal jestem córką Posejdona?
– Nie jesteś – chłopak pokręcił głową. – Twoim ojcem jest Apollo.
„Bóg sztuki i słońca”
– Czy jacyś inni półbogowie… są tutaj? W sensie w tym mieście?
Śmiech Willa trochę ją zaskoczył. Chłopak śmiał się tak szczerze i mocno, że wyglądało to trochę psychicznie.
– Owszem, są – potwierdził, gdy się uspokoił. – Olivia i Jerome.
– Co?!
Emily zamurowało. Jej najlepsza przyjaciółka jest heroską! William wyjaśnił:
– Jerome to syn Hermesa. Znam go od lat, bo przyjeżdża do Obozu. Za to Olivia… Ona jest wnuczką Afrodyty i Aresa. Uroda po babci, charakter po dziadku – chłopak wzruszył ramionami. – No i jeszcze pan Hoffman jest synem Ateny. To taki nasz opiekun poza Obozem Herosów…
To było za wiele jak na nerwy dziewczyny. Momentalnie zakręciło się jej w głowie i zemdlała.
Obudziła się w swoim łóżku. Sama. W jej pokoju nikogo nie było, a jako dowód, że to wszystko nie było snem, na stoliku koło niej, leżał wiśniowy zeszycik i biała róża z karteczką:
„Mam nadzieję, że zdołałem ci wszystko wyjaśnić… Oby TO rozwiało twoje ostatnie wątpliwości.
Twój Will”
Emily sięgnęła po przedmioty. „Skąd on wiedział, że to moje ulubione?” – pomyślała wąchając kwiat. Przyjrzała się zeszytowi. Był przepiękny. Oprawiony w wiśniową skórę. W środku żółte kartki, trochę postrzępione. Bała się otworzyć notatnik, gdyż strony wyglądały na bardzo delikatne. Przez dobre pięć minut gładziła miękką powierzchnię notesu. Nie mogła sobie przypomnieć, jaki związek z jej przeszłością miał ten przedmiot. Minęło kolejne pięć minut. W końcu nie wytrzymała. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Otworzyła zeszyt. Na pierwszej stronie było napisane piórem:
„Przez Wieczność znaczy bardzo wiele.
Pamiętnik własnością Mariszki Andriejew.”
Dopiero po chwili Emliy zorientowała się, że wszystko napisane jest po grecku, a ona wszystko rozumie.
„Zaczyna się robić ciekawie” – przemknęło jej przez myśl, przewracając stronę.
16 czerwca 1899 rok
Wczoraj wydarzyło się coś co na dobre zmieniło moje życie…
Wspaniale napisane! Tylko… jak mogłaś skończyć w takim momencie? Mam nadzieje na szybkie pojawienie się CD 😉
W takim momencie! Wredna jesteś (robi mine pt.,,Foch Forever”)
Ale tak w ogóle opko boskie! Choć czasami zapominałaś niektórych rzeczy i znalazłam małą literówkę… . Czekam z zapartym tchem 😉
Jeśli JA, największe czepiajło na blogu, nie znajduję literówek, to albo ich nie ma, albo opowiadanie jest za dobre, by przejmować się takimi głupotami.
Stawiam na to drugie 😀
Ech, to opowiadanie wciąga równie mocno co czekolada Lindt 😀 . A teraz błędy:
-jeśli nadal będziesz pisała tak dobrze, to się załamię,
-zdecydowanie za bardzo wciąga, przestań to robić. Jeszcze się ktoś utopi.
Dobra, żartuję. Nie czyń żadnej z tej rzeczy. To opowiadanie jest świetne!
Czy tylko ja nie mam talentu na tym blogu??? No co nie wejde w jakieś opowiadanie, obrazek, wiersz itp. to ciągle widze młodych geniuszy, którym nawet butów nie mogę czyścić.:((( Jak sama dobrze wiesz opko jest super.
aaa Cudne