All I want for Christmas is… you. But where are you?
Od autorki: Takie świąteczne opko. Dedykuję je Admince z okazji urodzin.
– Gdzie jesteś?- pytam, rozmawiając przez telefon.- Kolacja miała zacząć się o piątej! Ciebie nie ma, a jesteś już spóźniony o dwie godziny!
– Zaraz będę, kochanie… – mówi słodkim tonem, ale ja w całym szumie po jego stronie słuchawki: – Przepraszamy, ale przez złe warunki pogodowe, pociąg na Manhattan spóźni się o dwie godziny. Postanawiam nie dać się nabrać na jego gierki.- Dlaczego znowu Cię nie ma? Zawsze tak jest! Kiedy ja na ciebie czekam ty się spóźniasz. Czemu mi to robisz?- pytam zdesperowana.
– Kochanie, poczekaj…- nie daje mu szansy na wyjaśnienia, rozłączam się. Jeżeli mnie nas szanuje, nie zasługuje na to, żebyśmy czekali. Mimo to jest mi przykro…
Spoglądam ponuro na ubraną przez nas choinkę. Zrobiliśmy to rano. Wcześniej na myśl o niej uśmiechałam się – teraz jest mi tylko smutno… Patrzę na gości zebranych przy stole. Wyglądają jakby zaczynali się nudzić.
– Musimy zacząć bez niego… On… się spóźni- mówię nie wesoło.
– Ach ten Nico! Odradzałam Ci ten związek od samego początku, Aliano. Oczywiście jak zwykle mnie nie słuchałaś- twierdzi Annabeth Chase, uśmiechając się szeroko z satysfakcją.
– Ty lepiej nie bądź taka mądra, Ann. Wy też się spóźniliście…- odpowiadam, ale nie potrafię dalej zachować w sobie smutku, kiedy widzę jej minę. Chwilę później wszyscy zaczynamy się śmiać.
Wokół okrągłego mahoniowego stołu, oprócz Annie i Percy’ego, siedzą: Grover, Thalia, Hazel, Frank, Jason, Piper i Leo. Wszyscy mają świetne humory, jakby nie pamiętali o tegorocznej wojnie z Gają. Właściwie, to wygraliśmy tylko dzięki mojemu tacie. Co jak co, ale trzeba przyznać- Posejdon był wspaniały.
Mimowolnie powróciłam pamięcią do nocy w którą Nico i ja się poznaliśmy.
***
Było wtedy bardzo ciepło, pomimo tego, że Apollo nie wyjechał jeszcze swoim słonecznym rydwanem na orbitę. Walczyłam z ostatnią gorgoną, która znajdowała się na moim terenie. W momencie, gdy kolejny potwór rozsypał się w pył, ktoś powiedział:
– Ten Posejdon to ma pomysły… Zawsze uznaje swoje dzieci, dopiero, kiedy się czymś wykażą…- mamrotał cicho, myśląc, że go nie słyszę.
– Co?- zapytałam jak półgłówek, zdziwiona jego monologiem.
– Witaj, córko Posejdona. Pana mórz i oceanów, wstrząsającego Ziemią i Niebem- odpowiedział mi na idiotyczne pytanie z szelmowskim uśmiechem.
– Ja… ja… córką Neptuna? Przecież ja nie umiem pływać!- żachnęłam się zdezorientowana, ale on nie zwrócił na to uwagi.
– Próbowałaś kiedyś?- dopytywał się zdziwiony, widząc moją minę.- Nie? Na pewno to potrafisz, ale nawet o tym nie wiesz. A tak w ogóle, to jestem Nico, syn Hadesa, a ty?- zapytał.
– Nazywam się Aliana. Ta bitwa jest moją pierwszą walką z jakimikolwiek potworami, ale Chejron uznał, że mój talent zmarnowałby się, gdybym się tutaj nie pojawiła- wypaliłam, czując, że moje policzki się czerwienią. – Ale ja jestem skromna- pomyślałam.
– A… Aha… Czyli nie chcesz, żebym się do ciebie zbliżał, bo potraktujesz mnie mieczem- kiedy to usłyszałam, aż się zaśmiałam, bo tak tandetnego podrywu nie słyszałam od szóstej klasy.
– Nie, wręcz przeciwnie- powiedziałam, a on przyciągnął mnie do siebie, całując.
Poczułam, jakby wybuchły we mnie fajerwerki. Byłam tak szczęśliwa, że nawet nie poczułam motylków w brzuchu, co w moim przypadku było rzadkością. Wiem co sobie pomyślicie- Całować kogoś w chwilę po poznaniu? Raczej kiepski pomysł. Ale ja wiedziałam, że takie jest nasze przeznaczanie. Doszłoby do tego i tak- Prędzej czy później, co za różnica. Poza tym był on jedyną osobą w moim życiu, do której czułam tak niezwykłe uczucie.
– Spotkamy się jutro o dziesiątej wieczorem, przed domkiem Posejdona?- zapytał, a ja nie odpowiedziałam. Chciałam, żeby zabrzmiało to bardziej konstruktywnie, ale do układania poezji nie mam talentu. Szkoda.
– Dobrze. Tylko, uważaj, żeby Percy Cię nie zauważył.- rzekłam głupio. Podszedł do mnie, pocałował mnie lekko w policzek raz jeszcze i odszedł w ciemność, pozostawiając po sobie uczucie pustki.
I tak mniej więcej się poznaliśmy.
No dobra, przyznaję, może było mniej epicko, ale przecież na tym polega pisanie, prawda? Żeby wszystko ubarwiać. Poza tym, te opisy są w całości dziełem Oktawiana, bo ja się na tym nie znam.
***
Po podzieleniu się opłatkiem nadszedł czas, na zupę grzybową. Weszłam do kuchni i aż podskoczyłam, a potem krzyknęłam ze strachu.
– Nico, co ty u robisz?!
– Nie chciałem Cię denerwować, więc zdecydowałem się na podróż cieniem. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale musiałem kupić pewną rzecz…- stwierdził i zaciągnął mnie za rękę na środek pokoju.
Pech, albo raczej szczęście chciało, że nad nami wyrosła jemioła.
– Aliano McMalion, jesteś całym moim życiem. Czy wyjdziesz za mnie?- Zapytał klękając i wręczając mi pierścionek z obsydianu. Stałam i gapiłam się na niego jak zaczarowana. Czy nie tego właśnie chciałam, odkąd się poznaliśmy? Znałam więc odpowiedź na jego pytanie. Podeszłam do stołu i wzięłam rodzynki. Ułożyłam je na podłodze i napisałam słowa, które wyrzekłam chwile potem:
– Tak, zrobię to ponieważ bardzo Cię kocham- odpowiedziałam i zauważyłam, że goście odetchnęli z ulgą.
Tym razem to ja go pocałowałam. I muszę wam wyznać jedno: Było jeszcze lepiej niż za pierwszym razem.
The end
Podobało się? Mam dwie sprawy: wiem, że u nich nie obchodzi się Wigilii, ale ich troszeczkę spolszczyłam. Xd Po drugie to sam dialog, ale to było celowe.
Wesołych Świąt,
Annabeth1999. 😀
Wiesz… Opko fajne, ale byłoby jeszcze lepsze gdybyś odrobinę rozwinęła temat.
Wesołych Świąt
WESOŁYCH ŚWIĄT! Ale piękne, romantyczne. I love Nico 😉
… no opko to to napewno jest … tyle , że troszeczke naciagane i zdecydowanie za krótkie i… nierealne ? takie no sztuczne . To że np. szkspir łączy małzeństwem jakąś parę troche po tym jak się poznali to jezscze rozumiem ale tu wyskoczyłas z tym jak filip z konopii … kurde gdzie ty w realnym świecie znajdziesz około 13 letniego chłopca który by się oświadczył dziewczynie którą zna nie wiem niecałe 3 miesiące ? to troche nagięte szczegółnie na tle XXI w i z tą bitwą też wogle nie wiadomo co oni sie pzreteleportowali z pola walki żeby od tak sie umówić ? no troche nie halo , ogółem reszta jest naprawde fajna pomysł ,superdobrze zaczęłaś , po prostu no za krótkie i przez to całe opko traci na „smaku” jak gofry bez proszku do pieczenia …
Droga Hip!
Rozumiem twoje zastrzeżenia. Jednak, kiedy pisałam sobie to opowiadanie, miałam wrażenie, że oni mają po hmmm… 20 lat? Ja po prostu wyobraziłam to sobie jako spotkanie po latach,( bo przecież nie jest wyznaczony termin do wojny ostatecznej z Gają, prawda?) więc, jeżeli nie opisałam o co mi chodziło, to sorka. W każdym razie dziękuję wam wszystkim i Wesołych Świąt życzę,
Annabeth1999. 😀
To THX za życzenia, no i szczęśliwego Nowego Roku, bo już po świętach. 😉
A opo super.