Nie jest taki „mądre” jak prolog, gdyż stwierdziłam, że będzie to książka, nie opowiadanie i muszę zacząć jakoś inaczej…. Z dedykacją dla tych, którzy tak jak kochają Francję, oraz dla Mojej best Niki^^
Rozdział 1
Elodie szła uliczką La Défense, z czarną torebką na ramieniu. Jej buty na małym koturnie stukały w płytki chodnika przebijając swoim dźwiękiem ciszę panującą dookoła. W oddali słyszała kilku chłopaków grających w piłkę nożną i krzyczących na siebie nawzajem. Dziewczyna chciała już być w domu, cokolwiek miało się z tym wiązać…
Pierwszy dzień szkoły i już totalna klapa. Zamiast zapoznać się z resztą klasy, tylko ich do siebie zraziła. Po co w ogóle tam szła? Mogła zejść na brzeg Sekwany i tam posiedzieć do końca lekcji. Ciotka Lara i tak nie zauważyłaby jej nieobecności. Jednak wagary nie były w jej stylu, a w szczególności w pierwszym i prawdopodobnie najgorszym dniu szkoły. Wszystko zaczęło się na matematyce, kiedy spóźniona wbiegła do kasy numer 6b i zajęła miejsce w ostatniej ławce, gdzie siedziała ruda dziewczyna czytając magazyn i całkowicie nie przejmując się lekcją. Wyjęła książki i piórnik i położyła je na ławce w równym rządku, tak, aby po wszystko można było łatwiej sięgnąć. Tego nauczona była w poprzedniej szkole, lecz patrząc na pozostałych uczniów gimnazjum nr 20, tutaj nie panowały takie zasady. Wszyscy prawie leżeli na ławkach, kompletnie nie przejmując się słowami nauczyciela. Elodie bardzo to przejęło. Czułą się jak intruz, który bezczelnie wparował na nieswoje miejsce. Bo to na pewno nie było jej miejsce.
– Elodie – zwróciła się do niej matematyczka – przedstawisz się klasie?
Kobieta miała niski głos i czarne, modne okulary na nosie. Ubrana była w granatową spódniczkę, buty na dużym czarnym obcasie i bordową tunikę z dużym dekoltem. Całkowicie nie tak jak zwykłe były ubierać się nauczycielki w jej dawnej szkole. Wyczekująco spoglądała na onieśmieloną dziewczynę, która siedziała skulona na krześle zerkając niecierpliwie na zegar który wskazywał godzinę dziewiątą, oznajmiając, że uczniowie poczekają jeszcze trochę na upragniony dzwonek.
– Halo? – zapytała po raz drugi kobieta – Elodie opowiesz nam coś o sobie?
Niby matematyczka była miła, jednak dziewczyna czuła się jakoś nie pewnie w jej towarzystwie. Coś było nie tak, wiedziała to od pierwszego zerknięcia na wychowawczynię. Zmusiła się jednak do otwarcia ust i wypowiedzenia swojego imienia i nazwiska:
– Nazywam się Elodie De Fines – odpowiedziała w końcu nastolatka patrząc na swoje książki.
Wiedziała, że zachowuje się nie tak jak powinna, lecz ta nowa kultura onieśmielała ją tak, że nie wiedziała co ma robić. A przecież najlepiej nie robić nic i czekać, aż życie samo rozstrzygnie za nas to co ma.
Przeznaczenie jest po to, żeby decydowało za nas, kiedy my nie wiemy co jest najlepsze. I właśnie wtedy ono zadecydowało za Elodie. Przeznaczyło dla niej swój skrawek materiału zwanego życiem… Pokazało jej swoja mentorkę;
– Elodie to ty – ciotka Lara siedziała jak zwykle w swoim gabinecie przeliczając ile w tym miesiącu przeciętny francuz wydał na zakupy w supermarketach, a ile w zwykłych warzywniakach.
Dziewczyna odłożyła torbę na bok i poszła w stronę kuchni mówiąc:
– Tak ciociu… Przyszła poczta? – zapytała, po czym nalała sobie soku pomarańczowego do szklanki, włożyła słomkę i zaczęła pić. Poczta była dla niej ważna. Już od kilku dni codziennie po wejściu do domu zadawała to samo pytanie. I ciągle ta sama odpowiedź:
– Nie kotku… podasz mi kalkulator? – odpowiedziała pytaniem na pytanie ciotka – leży tam gdzieś… O słonko – dodała po chwili – już nie musisz znalazłam!
Elodie pokiwała zrezygnowana głową i weszła do swojego małego pokoju. Rzuciła bluzę w kąt i zmęczona klapnęła na łóżko. Czy może być coś gorszego od nieudanego dnia? – pytała sama siebie w myślach.
Nagle usłyszała, iż coś uderzyło w jej okno. Zerwała się gwałtownie jakby usłyszała, że w pokoju obok wybucha bomba. Wiedziała, że zna ten dźwięk… Tylko skąd? Podeszła chwiejnym i niepewnym krokiem do szyby i odsłoniła firanę. Na parapecie było pusto.
To pewnie moja wyobraźnia – zapewniła siebie.
Jednak po chwili dźwięk powtórzył się z nasileniem. Tym razem była pewna, że coś usłyszała. Nie miała także wątpliwości, iż gdy podeszła do szyby ponownie coś mknęło jej przed oczami. Otworzyła okno i wyjrzała na zewnątrz. Pustka, tylko u sąsiadów, jak zwykle wisi jedno i to samo pranie. Gdy jednak spojrzała w dół ujrzała małą kopertę. Z wahaniem sięgnęła po nią i zamknęła za sobą … położyła kopertę na biurku i usiadła obok wpatrując się w napis na samym jej środku:
Elodie de Fines,
Défense, dom nr 12, okno 165.
Ciekawość jednak zwyciężyła i już po chwili Elodie czytała list, który włożony był w środek koperty:
Szanowna Panno Elodie,
Z dniem dwudziestym piątym maja, zawiadamiamy Panią, iż została Pani przyjęta do Gwardii Zaprzysiężonych. Z wypełnionym formularzem, prosimy o zgłoszenie się do piwnicy stacjonarnej znajdującej się w danym miejscu.
{Nic nie może wykrztusić ze zdumienia}
Cudo! I jeszcze raz cudo! 😉
Fajne. Ku mojemu niezadowoleniu nie znalazłam żadnych błędów… .
Powiesz mi co to jest Gwardia Zaprzysiężonych? (pyta robiąc słodkie oczka)
WOW co to za gwardia? To opowiadanie jest genialne! Super boskie ja cież nie mogę jak można tak pisać?
Cudne 😉 ten list kojarzy mi się z potterem ….;) błagam pisz CD
Wooooow!!!! Bardzo mi sie spodobało! NO I FRANCJA <3 czyzbysmy miały kolejna milosniczke? <3 cudowne imiei nazwisko UHHHHHHHH. Przeczytałam z kilka razy i nie mogę wyjść z podziwu hehehehe. Tez mi sie skojarzylo z HP ,ale i tak jestemciekawa jak bedzie dalej.
Pisz szybko CD!!!
Weź, nie wykańczaj mnie psychicznie! To… CUDO!
Chcę CD, a jeśli go nie napiszesz, to przysięgam: znajdę Twój dom! 😀
……………………………………….
Za:
fajne,
super,
zarąbiste,
przecudne,
geeenialaaaalne!
DZIEWCZYNO PISZ CD…!
Haha! A ja znalazłam jeden błąd! Chyba połknęłaś okno w zdaniu „Z wahaniem sięgnęła po nią i zamknęła za sobą … położyła kopertę na biurku i usiadła obok wpatrując się w napis na samym jej środku „, albo ten trzykropek miał znaczyć, że sami mamy się domyślić co ma tam być.
Oprócz tego bardzo mi się podobało i chcę CD!
Hahaha…!
Tak to błąd 😀 Miałam znaleźć synonim ale zapomniałam 😀
Dziękuję za wasze opinie! I tak Nyx KOCHAM FRANCJĘ 😀
KOLEJNA MIŁOŚNICZKA FRANCJI NA TYM BLOGU! FUCK YEAH! <3
Opowiadanie świetne, ale to za Francje dostajesz u mnie największego plusa. XD
Ta dziewczyna jest chyba strasznym kujonem ;p Ale w sumie dlaczego nie poszła do lepszej szkoły skoro ta ma jakiś poziom dla niedorozwiniętych psychicznie? ;p
Ten list? Harry Potter?
CD! CD! CD! JUŻ!
Ja w swoich pracach wszelkie luki, które późnej muszę uzupełnić zaznaczam na czerwono. To bardzo pomaga, ponieważ rzuca się w oczy, a jak napiszesz taki trzykropek to rzeczywiście łatwo zapomnieć.