-Na komodzie. Co wy byście beze mnie zrobili?- powiedziała mama, wręczając mi mój moherek.
-Zrobilibyśmy melanż- odpowiedziałam szybko i równie szybko wyskoczyłam za drzwi. Prawdopodobieństwo oberwania maminą torebką wynosiło nadzwyczaj wysoki procent.
Zdyszana wbiegłam na II piętro naszej miniaturowej gimbazy. Głodna, bo lepiej pospać piętnaście minut dłużej, weszłam do sali tortur. W sensie do sali z niemca. Wydyszałam szybkie „pszplszm s spósnień” i usiadłam w ostatniej ławce.
To najlepsza miejscówa, bo primo siedzę obok Kasi, która, uwaga, ogarnia niemca! A po drugie jestem kryta przez chłopaków, gdy odrabiam prace domowe. Na swoje usprawiedliwienie dodam, iż szkoła to nasz drugi dom.
Babka jak zwykle gadała do nas, jakbysmy rozkminiali tę Enigmę, czyli niemiecki. Bezwiednie bazgroliłam po podręczniku, marząc, aby wrócić do domu. Nawet nie sądziłam, że nie dane mi jest już wrócić do domu. W sensie w ciągu 48 godzin.
Kiedy zbawienny dzwonek wybrzmiał swą pieśń chwalebną, wybiegłam z klasy. Wszystko byłoby dobrze, gdybym nie przypieprzyła w te cholerne drzwi. Zamroczyło mnie na chwilę, ale głowę to ma się mocną. Jednakowóż, coś było nie tak.
Prawdopodobnie doznałam wstrząsu mózgu. Upsss… nie mam przecież mózgu. Ale serio: dlaczego leżę na zielonej trawce? Ptaszki śpiewają, słońce grzeje, a ja jestem ruda.
Tak centralnie. I do tego moje włosy są rude. Moje życie nie ma sensu. Nie żebym miała coś do rudych włosów, ale jestem zdania, że rudzielce nie ruch… nie mają większych szans na powodzenie. If you know what I mean.
Miałam męskie dłonie, czyli tak jak zwykle. Ale moje ręcę były pokryte jakimś futrem. Zaraz! O fuuuuuj! Posiadałam najbardziej owłosione ręcę na świecie. I do tego byłam ruda. I nie mam cycków. Jestem bardzo brzydką, rudą, owłosioną dziewczyną.
Łejt. Skoro nie ma czyczków i mam masakryczne futro na rękach to znaczy, że…
-O bogowie- wyszeptałam. Miałam na sobie pomarańczową koszulkę. A w sumie miałem. Byłam/em rudym herosem. Widać, że niezły ten mój wstrząs mózgu.
-Ktoś tu się ciągle obija, c’nie?- Usłyszłem głos za sobą. Stała za mną dziewczyna w tej samej koszulce co ja, tylko ona miała cycki. Już jej nie lubię.
-Nie twój interes, mała- powiedziałem. Mój głos był zajebiście męski. Okej, mimo że byłem rudy, to może jednak będzie ruchałkę. Tak, wiem, jestem zboczona i takie tam.
-Roger! Do roboty!- rozkazała dziewczyna. Spódnica w kwiatki powiewała jej między nogami, które nawiasem mówiąc, były całkiem zgrabne.
-Kobieto, precz do garów- uciąłem krótko. Ona spojrzała na mnie TYM wzrokiem. O kuźwa, mam adoratorkę! Czuję się teraz trochę lesbijsko przez to.
-Mógłbyś na mnie tak nie patrzyć?- zapytałam się. Dziewczyna zrobiła dziwną minę.
-A jak ja patrzę?
-Jak…- urwałem w pół zdania.- Mniejsza z tym, mam lekkiego kaca, jak masz na imię?
Laska zaśmiała się perliście. Znaczy nie wiem, czy ten śmiech był perlisty, ale tak mi się skojarzyło.
-Ty jesteś porąbany, Roger- wyszeptała. Nie no, laska serio niczego sobie. Okeeeej, to dziwnie brzmi.
-Czyli twoje imię to…?
-No nie kituj. To było śmieszne poprzednie osiemnaście razy temu. Tym razem mnie nie nabierzesz!
-Nie mam takiego zamiaru.
Dziewczyna przybliżyła się do mnie, spojrzała mi głęboko w oczy i… przywaliła mi prosto w twarz.
-Ogarnij się! To nie jest śmieszne!
-W sumie jest…
-Ty, ty…
-Super ekstra rude ciacho?
-Palant.
-Uroczę dziewczę.
-Świr.
-Niezła dupa.
-Cham!
-Dalej chcesz to ciągnąć, słońce?
-Tak!
-Dobrze, skarbie.
Tak, wiem, jestem zła. Ten Roger to palant. Ma taką dupę przy sobie, a to nawet nie jego dziewczyna.
-Wnerwiasz mnie- wysapała.
-A myślałem, że mnie kochasz- Uśmiechnąłem się. Oniemiała na chwilę.
-Grabisz sobie!
-Ale i tak mnie lubisz.
-Nie!
-Tak.
-Oh, zamknij się już.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- powiedziałem.
Mój plan jest bardzo prosty: Rudy Roger będzie mieć tę ślicznotkę za dziewczynę. I’m so genius. Skoro to tylko moje majaki, to czy może stać się coś złego? W sumie to ja, więc bardzo możliwe.
Dziewczyna siedziała obok mnie. Ładnie pachniała, z chęcią podwędziłabym jej perfumy. Znaczy się „pożyczyłabym”. Miała brązowe włosy, ale gdzieniegdzie złote nitki lśniły w słońcu. Patrzała gdzieś w dal. Oczy piękne jak nie wiem, jakby określił to mój brat, miały kolor miodu.
Ogólnie rzecz biorąc, jestem beznadziejna w związkach. A to tylko majaki, więc niczego raczej nie spieprzę.
Delikatnie ująłem dłoń niewiasty. Ona sie nie opierała. Czas na drugi pocałunek z dziewczyną w moim życiu. Pierwszy raz było z kumpelą, gdy grałyśmy w butelkę
Objąłem ją w tali. Czułam jak cała drży.
-Oh, Roger.
Poczułam się jak w pornolu. Jestem psychiczna, wiem to. Na usprawiedliwienie dodam, że jestem gimnazjalistą.
Zaczęliśmy się całować. Lekko się krępowałam na początku, ale po chwili wyzbyłam się tego uczucia. Zrobiło się całkiem przyjemnie.
-EJ, CO WY KURWA TU ROBICIE!!!- Zostałem brutalnie odsunięty od dziewczyny. Wielka góra spoconego mięcha kopnęła mnie w brzuch. Skrzywiłem się z bólu.
-Wyluzuj stary, bo ci żyłka w dupie pęknie.
-Ally, zostaw go!- krzyknęła dziewczyna.
-Wynocha Heather!
-Ooo, to masz na imię Heather?- zapytałem. Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Brawo, Sherlocku?
-Ty pieprzony krasnalu! Odpierdol się od mojej dziewczyny, bo…
-Się posrasz z bólu? Weź start wyluzuj, zapal jointa i idź na dziwki- wyrzuciłem z siebie szybko. Koleś wybałuszył oczy i już miał się odwrócić, gdy nagle ciemność.
Obudziłem się z potwornie ciężką głową. Czaszkę rozsadzał większy ból niż 1. 01. 2012 roku. Nad sobą widziałem pochyloną Heather.
-Jesteś cały?
-Nie wiem, chyba tak.
-Leżałeś cały dzień bez ruchu.
-Serio? Z moim ADHD? Niemożliwe…
Heather roześmiała się lekko. Nie moja wina, że jestem mega zabawna/y.
-Jesteś naprawdę niesamowity- powiedziała, patrząc mi prosto w oczy. Zacząłem tonąć w tym miodzie jej oczu. I to dosłownie. Wszystko przybrało żółty odcień.
Nagle znalazłam się w szkole. W swoim ciele. Leżałam rozłożona na łopatki pośrodku korytarza. Stał nade mną Piotruś.
Jakby go scharakteryzować…
Metr sześćdziesiąt pięć, czterdzieści dwa kilo wagi, grube okularki.
-Nie będę się dawał!- wypiszczał.
-Łalełococho?
-Mazur! Do psychologa, marsz!- głos babki od niemieckiego spowodował u mnie gęsią skórkę.
-Amoszmamwcząsmuskupszepnią?- powiedziałam lekko naćpanie.
-Masz przechlapane- szepnęła mi Żaneta.- Żeby zostać rozłożonym przez Piotrusia?
-Ale co ja takiego zrobiłam?- zapytałam, schodząc ostrożnie po schodach do piwnicy, gdzie mieścił się gabinet pani psycholog. Urocze miejsce.
-Od wczoraj, a w sumie od momentu kiedy przypierdoliłaś w drzwi, stałaś się dziwna.
-A to jakaś nowość, że jestem dziwna?
-No w sumie to nie. Zdzira Ira- powiedziała z uśmiechem.
Nagle sobie to wszystko uświadomiłam. Obydwoje z Rogerem zamieniliśmy się ciałami. Tyle, że ja mu załatwiłam laskę, a on mi armagedon.
W życiu nie wypada być miłym, wierzcie mi.
Hahahahahahahaha i to lubię czytac jak jestem chora hahahahahahaha. O stary zajebiste. Ej weź napisz jak rudzielec był zamiast ciebie. Pośmieje sie hehehehehe
Łał… boskie… mimo że trochę no… jakby to powiedzieć… dziwne… Ale fajny pomysł i ogólnie barzo fajno było mimo że nie mam piętnastki ale za to nie mam słabych nerwów i rudych włosów…
HAHAHAHAHAHAHA LEŻE! Chce wiecej podobnych opowiadan. Historia z punktu widzenia rudzielca? – ciekawy pomysł ale boje sie co by sie działo ;p
Dzieki za dedykacje ^^
Uwielbiam to. Mam piętnastkę, jestem osoba o mocnych nerwach i nie mam rudych włosów, śmiałam się jak głupia do ekranu Dziękuję ci za takie świetne opoko. Po napisaniu tych przeklętych próbnych testów z historii i wosu, zostałam naładowana nowa dawka energii Znalazłam jeden błąd… Proszę pisz więcej takich rzeczy.
P.S Pisalas próbne egzamin z operonu, jeśli tak to jak ci poszło ??
Gorzej niż myślałam 😉 Ale na prawdziwych egzaminach mam zamiar napisać wszystko powyżej 90%
W sumie to tylko z humanistycznych i angielskiego podstawy miałam po 90 z czym procent.
Tylko jeden błąd? Myślałam, że jest ich więcej, patrząc na moją składnię i ortografię.
Ja cię błagam, napisz jescze jedno taki tylko o tym co robil rudzielec gdy był tą dziewczyną!! BŁAAAGAM!!! Jedno z fajniejszych opek jakie czytałam.
Popieram poprzedników 😀 Co robił Rudzielec? 😀 Jedną literówkę znalazłam :# Ale genialne ^^
PS: Gdzie majne dedykejszon?! :@
[umiera ze śmiechu] [zmartwychwstaje, by sprawdzić, czy nie ma kolejnej części, przy okazji jeszcze raz czyta tą] [znów umiera ze śmiechu] [znów zmartwychwstaje, by sprawdzić, czy nie ma kolejnej części, przy okazji jeszcze raz czyta tą] [znów umiera ze śmiechu] [znów zmartwychwstaje, by sprawdzić, czy nie ma kolejnej części, przy okazji jeszcze raz czyta tą] [znów umiera ze śmiechu] [znów zmartwychwstaje, by sprawdzić, czy nie ma kolejnej części, przy okazji jeszcze raz czyta tą] [znów umiera ze śmiechu] [znów zmartwychwstaje, by sprawdzić, czy nie ma kolejnej części, przy okazji jeszcze raz czyta tą] [znów umiera ze śmiechu]
I tak w koło Macieju 😀
Rozwaliłaś mnie, Eir 😀
Ahahahahahaha;) no nieee, ty rozmowę Rogera z tą dziewczyną wzięłaś z naszych rozmów z fb xd super sie czytało;)
Wiem 😀 Widzisz, jesteś moim natchnieniem XD
Hahaha dziwne ale fajne…
ta te rozmowy z Swierszczem ^^
;D
Boskie rób tak dalej bejbe xD