Dedykacja dla Neptunii (forever Córko Magii) Moja Posejdonowa strona rodziny
Cichy, ale zimny wiatr okrążał całą wyspę Olimpijską. Taką nazwę odczytałam na mapie sporządzonej przez samych bogów olimpijskich. Stworzyli to miejsce do wypoczynku, lecz chwilowo nikogo na niej nie było. Cztery dni mojego pobytu minęły bardzo szybko, a wpisów w moim nieodłącznym pamiętniku mam niewiele. Chyba dlatego, że tu oprócz krajobrazu nie ma zbytnio nic bardziej ciekawego. Obeszłam już całą południową i zachodnią część tego raju. Dziś wybiorę się na wyprawę do innych jej stron. Sny to bardzo dziwna rzecz. Nie miałam ich od pięciu… już sześciu lat. Dziwne uczucie. Mieć trzynaście lat, wiosen, zim. Jestem pechowa. Urodziłam się trzynastego czerwca, w piątek na dodatek o godzinie trzynastej dwadzieścia pięć. Moje trzynaste urodziny (gdybym się nie przemieszczała) wypadłyby w 2013 roku. Gorzej być nie może, nie? Otóż może. Mogłoby mnie pożreć trzynaście piekielnych ogarów o godzinie 13:13 w trzynaste urodziny. Weszłam do domku, w zastanowieniu co może przydać się na wyprawie. W wojskowy plecak, powszechnie zwany kostką, wpakowałam: latarkę, miecz Akteona (nie wiem po co) koc, kurtkę (gdybym została na noc) i trochę prowiantu. Na siebie ząłożyłam krótkie spodenki, długie rzymskie trzewiki od łowczyń i koszulkę z krótkim rękawem z nadrukiem z mistrzem Yoda ze Star Wars. Zabrałam mapę i wyruszyłam w egzotyczny las. Alien nieodłącznie mi towarzyszyła. Palmy we wschodniej części wyspy są jakieś… inne? Są grubsze i wyższe. Po dwóch godzinach marszu nie czułam jeszcze zmęczenia.
W kilku miejscach dostrzegłam ślady ludzkiej bytności. Zgaszone ogniska, posłania w jaskiniach i kilka skórek z owoców. Być może ktoś przede mną tu był. Jedno mnie tylko zastanowiło. Czemu bogowie mi powiedzieli, że ktoś tu jest, skoro zgaszone ognisko było sądząc po świeżości popiołu, wczorajsze? Dlaczego na drzewach jest wyskrobywane, jedno stanowczo nie boskie imię? Minęłam właśnie nie dawno podpisane drzewo z wyskrobaną strzałą i imieniem: Niran. Jakby takie znajome… nie to niemożliwe w Obozie Herosów nigdy nie było żadnego Nirana. Wiem co mówię. Powoli zaczynałam się zbliżać do rzeki Zeusa. Jest tu dwanaście dużych rzek oznaczonych imionami wielkiej dwunastki, oraz liczne zatoki i półwyspy oznaczone przez po mniejszych bogów. Wreszcie dotarłam do rzeki samego króla bogów. Strome zbocza po obu stronach rzeki ktoś połączył małym, drewnianym mostkiem. Postawiłam najpierw jedną nogę, a gdy upewniłam się że jest bezpiecznie szybko zaczęłam przemierzać mostek. Zauważyłam jakiś ruch na przeciwległej stronie. Przez chwilę wydawało mi się, że ujrzałam ludzką sylwetkę. Ale to nie możliwe. To tylko wiatr, który przez chwilę mocniej powiał. Alien nie zdradzała żeby kogoś zauważyła więc śmiało ruszyłam dalej. Nagle deski pod moimi nogami niebezpiecznie zatrzeszczały. Chwilę później spadałam z impetem do spienionej toni rzeki Zeusa. Wybacz Zeusie zdążyłam tylko pomyśleć. Podpłynęłam do małej piaszczystej plaży, tuż przed skalistym zboczem. Jakoś udało mi się to zrobić mimo siły rzecznego prądu. Mokra spojrzałam w górę i ujrzałam Alien przyglądającą mi się z mostu.
-Alien, idź na plażę wschodnią tam się spotkamy!- zawołałam
Dobrze- twierdząca myśl wdarła mi się do głowy. Do plaży wschodniej idąc wzdłuż rzeki był tylko kilometr więc z pewnością dam jeszcze radę. W końcu seledynowe morze zwieńczyło mój trud. Wilczyca już tam na mnie czekała.
Pobiegnę na polowanie. Zawyję gdy będę wracać. Spotkajmy się wtedy na Wzgórzu Herosów.- powiedziała na przywitanie.
-Ok. Nie musisz się spieszyć.
Moja towarzyszka i przyjaciółka zagłębiła się cicho, w równie cichy las. Rozłożyłam koc i zdjęłam przemoczone ubranie. Rozłożyłam wszystko na piasku w słonecznym miejscu. Uspokajałam się myślą, że nikogo tu nie ma i nikt mnie nie zobaczy. Weszłam do niebieskiego morza, opływającego chłodną bryzą moje ciało. Po kilkudziesięciu minutach pławienia się w wodzie, wyszłam na piasek z zamiarem z brązowienia nieco mojej białej skóry. Oparłam się z tyłu rękoma i podziwiałam szumiące morze. W pewnym momencie usłyszałam tłumione kroki na piasku. Obróciłam powoli głowę i z krzykiem opatuliłam się kocem. Za mną stał chłopak starszy ode mnie może ze dwa lata. Za wstydzona przyciskałam do siebie mocno materiał. Miałam tylko nadzieję, że nie stał tam od dłuższego czasu.
-Kim… Kim jesteś?- wyjąkałam.
-Nazywam się Niran. A ty mała? -spytał z szelmowskim uśmiechem. Czułam się nieco zakłopotana w tej sytuacji.
-Lisa. Córka Hypnosa- przedstawiłam się z ociąganiem.
Spojrzał na mnie badawczo.
-Ubierz, się to pogadamy w spokoju- wyszczerzył zęby.
Gestem pokazałam mu żeby się odwrócił. Mimo tego zasłaniałam się kocem, bo nie miałam do niego zaufania. Założyłam tylko bieliznę i
T-shirta ponieważ spodnie jeszcze nie wyschły. Zamiast nich obwiązałam się w pasie kocem.
-Już -niemal krzyknęłam.
Odwrócił się i chwilę lustrowaliśmy się wzrokiem. Miał na sobie wysłużone szorty i czarną koszulkę z napisem I’m hero i narysowanym rzymskim legionistą. Ciemne, prawie czarne, długie włosy związał w kucyk. Jasno- niebieskie oczy zaglądały bardzo daleko w głąb człowieka. Jak promieniami roentgena prześwietlał mój umysł. Założyłam plecak i ruszylimy na Wzgórze herosów. Pagórek w centralnej części wyspy Olimpijskiej, na którym umówiłam się z Alien. Niran bez słowa ruszył za mną. Z lasu dobiegło mnie wycie wilczycy.
-Co to?- spytał z zaciekawieniem chłopak.
-To Alien moja przyjaciółka -powiedziałam dobitnie- wilczyca Łowczyń.
-Ale chyba nie jesteś Łowczynią, co siostro?
Coś mnie tknęło. Zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy.
-Siostro? Kto jest twoim ojcem Niran?
Spojrzał mi w oczy.
-Moim ojcem jest Hypnos.
Zamarłam. Dlaczego tata nic mi o tym nie powiedział? Dlaczego nie wiedziałam, że mam brata? Dopiero teraz zauważyłam podobieństwo między nim, mną i Hypnosem. Niran miał włosy identyczne jak Hypnos. Oczy patrzyły z tą samą zaciętością i pewnością siebie co nasze. Chodził jednakowo wyprostowany i dumny siebie jak ja i nasz ojciec. -Jestem Niran Blight, syn Hypnosa, twój brat. – przedstawił się w pełni podając mi dłoń.
-Jestem Lisa Caroline, córka Hypnosa, twoja siostra.- odpowiedziałam łapiąc jego rękę.
CDN.
Krótkie??? Tu nie ma dialogów a zajęło dwie i pól strony w open office więc… no… taaak się wydaję??
Brat..!?
I ty w takim momencie kończysz!?
Fakt jest trochę krótkie, ale to się tylko tak wydaje przez długość opisów…
Niech ten CDN szyyybko nadchodzi bo się doczekać nie mogę!
Ja nie zauważyłam żeby to było krótkie… No i w pełni zgadzam się z Thalią2.