Mam nadzieję, że się spodoba, wiem, że strasznie krótkie, ale dłuższe być nie mogło. Z góry sorry za interpunkcję i ortografy. A dedykuję… właściwie nikogo tu jeszcze nie znam, więc nie będzie wszystkim.
Niebieskooka
Sen
Widziałam czarnowłosego chłopca pływającego swobodnie w oceanie, nagle złapał się za gardło, ostatnie bąbelki powietrza uleciały z jego ust. Chciałam mu pomóc, ale nie mogłam. Wił się jeszcze chwilę, ale zaraz opadł na dno z szeroko rozwartymi martwymi oczami.
Widziałam chłopaka o szalonym spojrzeniu i burzy ciemnych loków, który dosłownie bawił się z ogniem. Krzyknął zaskoczony i cofnął rękę, jakby się sparzył. Po chwili ogniem zajęło się jego ubranie, a on spłonął żywcem. Jemu również nie mogłam pomóc.
Teraz patrzyłam na potężnego nastolatka o dziecięcej buzi. Biegł przez las. Rozpędzał się powoli do sprintu. Nagle zamiast chłopaka biegł wielki czarny wilk, ale oczy miał takiego samego koloru co nastolatek. Wilk chciał przeskoczyć nad przewróconym drzewem, ale gdy się wybił się z ziemi jego serce przeszyła kula wystrzelona z pistolet. Na ziemię zamiast wilka zwalił się chłopak. Z przodu jego koszulki wykwitła czerwona plama.
W powietrzu unosił się przystojny blondwłosy chłopaka. Miał bladą twarz i usta zaciśnięte w wąską kreskę. Nagle wygiął plecy w łuk i krzyknął zaskoczony. Jego oczy rozszerzyły się z przerażenia. Zaczął spadać w dół, nabierając prędkości, wyglądał jak anioł strącony z nieba. Śledziłam go zaszokowanym wzrokiem, aż do momentu, w którym, wiele kilometrów niżej, zderzył się z ziemią.
Przeniosłam się na pole bitwy, obok siebie biegły trzy dziewczyny. Szarooka w hełmie, z pod którego wystawały blond pukle. Pozostałe dwie – jedna wyglądająca na Indiankę o nierówno przyciętych włosach i szatynka, której spod nóg wyskakiwały szlachetne kamienie – obydwie już dawno zgubiły swoje nakrycia głowy. Nagle dziewczyny zatrzymały się, a w tym samym momencie okrążyła je horda dziwnie wyglądających stworzeń – potworów. Choć dziewczyny broniły się dzielnie, nie miały szans. Potwory zacieśniły krąg zasłaniając mi widok. Kiedy się cofnęły zobaczyłam trzy truchła leżące na sobie, przebite na wylot jedną włócznią. Oczy leżącej na wierzchu dziewczyny były puste, blond loki splamione krwią. Uklękałam obok nich i zaczęła kiwać się w tył i przód. Po moich policzkach spływały łzy. Tak bardzo chciałam pomóc tej siódemce, ale nie mogła. Nie znałam ich, ale czułam się w pewnym sensie z nimi związana.
– Masz racje – z odrętwienia wyrwał mnie smutny kobiecy głos. Podniosłam wzrok.
Nie byliśmy już na polu bitwy. Teraz klęczałam na skraju gęstego, ciemnego lasu. Srebrne światło księżyca kładło się miękko na ziemię i drzewa nadając im czarno białe barwy. Na swoim ramieniu czułam ciepłą dłoń. Odwróciłam się powoli.
Szybko szarpnęłam się w tył i upadłam na plecy. Przede mną stało moje starsze ja. Srebrne oczy, blada cera, rude włosy. Kobieta miała zgarbione plecy i smutną podkówkę ust. Jej oczy też wyrażały bezgranicze przygnębienie.
– Tak masz racje, jesteś z nimi związana – patrzyłam na nią szeroko rozwartymi oczami, musiałam wyglądać jak jakieś małe przerażone zwierzątko – Tylko ty masz szansę ich uratować.
Przełknęłam ślinę.
– Co mam zrobić?
Kobieta uśmiechnęła się smutno.
– Jeszcze nic, ale niedługo przyjdzie taki czas kiedy będziesz musiała poświęcić więcej niż masz, by uratować tych, na których ci zależy – odwróciła się z zamiarem odejścia.
– Zaczekaj! – zawołałam jakby w brew sobie. – Kim jesteś?
– Bądź cierpliwa, ale kiedy się dowiesz na pewno mnie znienawidzisz.
– Dlaczego?
– Bo to ja będę musiała cię zabić.
Strasznie mi sie podobało! Motyw tego ze chłopcy z Wielkiej Siódemki tracą panowanie nad swoim darem jest cudowny. Opisałas smierc wszystkich tak pięknie… Liczę na szybkie pojawianie sie kolejnej części ^^
Dobraa … nie jestem diś sobą … nie przywale sie do tytułu bo mi odpowiada xD . Udało ci się nie walnąć tytuliku z serii :
” Wspniałoinnomagiczna ” , ha estem z tego conajmniej zadowolona . Co do opka jest ogarnięte i dobrze napisane , pomysł jest dobry więc co tu kryć podobało mi sie i postaram się przeczytać następną część .Co do tego , że nikogo tu nie znasz … właź na czata , to raczej zaje**stych znajomych ci nie zabraknie ;D ( ja sie nie czepiam do literówek i ortografów itp bo ich nie widze … od tego są tu inni ;P )
Ojejku! Śliczne! Tylko tak dużo śmierci…
Ale to nic! Uuuuuwielbiam śmierć!
Zabiłaś moich mężów, ale nie zabiję cie za to ;*
Fajnie, fajnie ;D
Wooooow. Fajne, serio :3 jestem ciekawa cd więc możesz juz włączać worda i pisać !!!
Super! Czy ta kobieta to matka dziewczyny? Artemida?
Mam do Ciebie jedną prośbę: nie spieprz kolejnych części. Niesamowicie opisałaś śmierć ich wszystkich. Nie mam żadnych negatywnych uwag, bo nawet jeśli są jakieś błędy, to nie zwracałam na nie uwagi.
jest extra proszę dodaj kolejne opowiadanie liczę na dedykacje 😀
Cholernie dobre. Żadnych poważniejszych błędów nie zauważyłam, a nawet jeśli jakieś bym dopadła, to z pewnością przymknęłabym na nie oko – to opowiadanie jest zbyt świetne, by czepiać się czegokolwiek. Dawaj CD!
J.J., Artemida ślubowała wieczne dziewictwo, więc nie może mieć dzieci! Jedynym wyjątkiem jest Atena, której potomstwo rodzi się bezpośrednio z umysłu.
Powtórzenia- chrzanić je! Ewentualne ortografy i intery (których nie znalazłam)- chrzanić dwa razy bardziej! Długość… długości nie wybaczę! Wiem, że tak powinno być, że ma być krótkie, ale i tak jestem wku***ona. Czekam na następne!!!
I dołączam się do prośby Eir- nie zrąb tego!
Wim, że śmierci jest trochę dużo, ale potrzebowałam tego na początek. Dzięki za wspaniałe komentarze, naprawdę, wiele dla mnie znaczą. A cd już napisany! Nie nastawiajcie się, bo trochę wyhamuję i właściwie kolejne części będą (mam nadzieję, że jednak nie) trochę nudnawe.
P.S. Mi samej zależy na tym, by tego nie zepsuć!!!!