Kolejna część mojego badziewia.Dedykacja dla zaszczurzonych, poetów (i poetek), artystów (i artystek), pisarzy (i pisarek) i życzę abyście się nie wstydzili publikować swoich dzieł
Swiat jest pełen kolorów i życia. Ale nie dla mnie, nie dzisiaj. Wszystko straciło kolory. Jest szaro. Szare drzewa, domy, ławki, trawa, rzeczy. Szary deszcz zalewa szarą dzielnicę szarych dresiarzy i przestępców. Nie wiem gdzie jestem nie wiem czego szukam, nie wiem co tu robię. Idę… Byle dalej od tego miejsca. Naprzód przed siebie. Byle gdzie. Kiedyś miałam dom, rodziców normalne życie. Nawet lepsze niż normalne. A dziś… Mam tylko szczura… i dwóch szarych optymistów, wlokących się niepewnie za mną. Myślą że ich nie widzę, ukrywają się. Nie chcą zakłócać mojej prywatności więc mnie śledzą. Bliźniaki, nie-bliźniaki, optymiści. Jeden wieczór zniszczył mi życie. Gdzieś między szarymi pudłami coś przebiegło. Patrzyło na mnie dwoje żółtych ślepi. Zawahałam się. Coś mi one przypomniały. Nagle zaczęłam pamiętać gdzie jestem. Dzielnica biednych kieszonkowców. Kiedyś szłam tędy na skróty do sklepy. Mijąłam ten śmietnik gdy wyszedł z niego szczeniak. Nie jakiś zwykły. Wyglądał jak wilk. Chciałam zabrać go do domu albo dać w dobre ręce. Wtedy z tyłu zaczęła się zbliżać banda dresiarzy. Wyrwali mi psa. Jeden go kopnął. Zabrali forsę i uciekli. Niestety ze szczeniakiem. Ale ja się nie dałam. Przy najbliższej okazji go ukradłam. Nazwałam go Wilkiem (miałam 5 lat). Uciekł już pierwszego dnia, ale zawsze mnie śledził. W końcu wyrósł na prawdziwego wilka. Poznałam te oczy. Wreszcie wyszedł z mroku. Był wilkiem, nie dało się ukryć. Podeszłam do niego. Wyciągnęłam rękę. Nie cofną się. Pogłaskałam go. Obwąchał Leosia. Nagle spojrzał gdzieś za mnie i warknął. Will i Harry jednak postanowili się zbliżyć. Harry podszedł bardzo blisko i wyciągnął śmiało rękę. To był błąd. Wilk kłapną szczękami i warknął znów. Chłopak cofną się kilka kroków. Zwierzę utkwiło wzrok w Willu. Zaczęli się powoli do siebie zbliżać. Chłopak Lekko dotknął jego głowy. Wilk zamknął oczy. Coś trzasnęło i Will zabrał rękę.
-Draco?- Spytał cicho.
Warknął w odpowiedzi.
-Twierdzi że może nam pomóc i chce iść z nami.- wyjasnił patrząc na mnie i Harry’ego.
-Postanowione- stwierdziłam.
-Jego historia jest nieco smutna…-dodał.
-Ok. Opowiesz później ale najpierw się zbierajmy bo nas okradną. W zasadzie chodźmy coś zjeść niedaleko jest knajpka, kupimy sobie frytki i colę. Macie jakąś forsę???
Wszyscy otworzyli plecaki i zaczęli w nich grzebać i gorączkowo przetrząsać kieszenie. W końcu Will znalazł stówę w drobnych ja pięćset złotych (dzięki Hermesowi!) a Harry ku naszej radości wyciągnął cały tysiąc złotych z dopiskiem Hermesa: „za wszystkie dotychczasowe urodziny”.Mam nadzieję że tego nie ukradł. Spojrzałam na wilka i wrzasnęłam:
-Kto pierwszy za róg!
(lub łapach) do kafejki która wyłaniała się powoli zza rogu. Wilk dobiegł pierwszy ale nie wszedł. Podejrzewam że nie umiał nacisnąć klamki. Weszłam więc pierwsza i zamówiłam: wodę, trzy cole, i cztery porcje frytek (Will powiedział że dla Dracona też [wilk o imieniu Dracon?!])* Daliśmy wilkowi frytki i usiedliśmy przy stoliku. Harry gwizdnął na kelnerkę.
-Ekhem… Miałeś opowiedzieć o DRACONIE.-Zwróciłam się do Willa.
-Ekhem… Miałeś opowiedzieć o DRACONIE.-Zwróciłam się do Willa.
Spojrzał na nas niepewnie ale zaczął:
-Draco jest człowiekiem. Artemida go przeklęła za to że startował do łowczyń.
-Och… Nie wiedziałem że ona tak robi.- Odezwał się Harry.
-Mam jeszcze drugie pytanie… Co z naszą misją? Mamy odnaleźć Cerbera i mojego ojca ale nie wiemy zupełnie co robić… – nagle spostrzegłam coś dziwnego. Kelnerka wpatrywała się w nas dziwnym głodnym wzrokiem. Pierwsze co przyszło mi na myśl to Potwory!!! Wiej ile sił w nogach! Zza lady wyszły jeszcze dwie… trzy… pięć… W końcu otaczało nas pięćdziesiąt głodnych, demonicznych kelnerek. Wyiągnęłam swój miecz. Bliźniacy zrobili to samo.
-Kim jesteście?- za wołałam.
-Potworami!!- odkrzyknęły. Zauważyłam że coś tu nie gra. Jak pięćdziesiąt kelnerek mogło się zmieśić pod ladą?? Czemu przenikają przez śmiertelników?
-Jesteście iluzją!!!
-Trafne spostrzerzenie… Iluzje… Jesteśmy potworami XXI wieku! Potęrzne! Jesteśmy ewolucją! Anty Mgłą! Powstałyśmy z mgły… Zrodziłyśmy z cyklopów…-ostatnie zdanie wypowiedziały zmieniając głos. Raz jak moja mama raz jak tata, Will, Harry, Ja… Otoczenie się zmieniło. Teraz świat wyglądał jak po klęse żywiołowej. Ruiny… Iluzje wydały syk…
-Will, Harry! Wszystko co tu widzicie to ILUZJA!!!
Zobaczyłam jakąś osobę skuloną pod kratą w chodniku.
Tato!!!- krzyknęłam. Wyciągnął do mnie rękę chciałam ją złapać ale moja dłoń przeniknęła przez nią jak przez hologram. Mgła to rodzaj woalu osłaniającego magię przed oczami śmiertelników. To musi być coś podobnego tylko osłania nasze umysły. Poczułam ból w ramieniu. Strzała… Ona również była hologramem nawet krew płynąca z rany była… Iluzją… Iluzja jest zjawiskiem. Ruchem cząstek, nie osobą! Ale jak się z niej wydostać… Ma inteligencję ale nie ma stałego ciała… Trzeba to jakoś wykorzystać! Ale JAK?! Wiatr… Tylko jest jeden mały problem skąd wziąść wiatr? Przydałby się jakiś wiatrak albo coś… wentylator! Pobiegłam w stronę jak mi się wydawało w której był sklep z wiatrakami i innymi urządzeniami ochładzającymi mieszkanie. Wreszcie zdyszana z niewiarygodnym bólem w skroniach wpadłam do sklepu i zatrzymałam się. Wszystko było zniszczone, potrzaskane… Ale może działało. podłączyłam kilka kabli do listwy i włączyłam prąd. Wszystko zaczęło działać zrywając nie wiarygodny wiatr. Powoliu rozjaśniało mi się w głowie. Ból ustępował. Sklep wrócił do normy. Sprzedawca patrzył się na mnie zdumionym wzrokiem. Wyjrzałam na ulicę. Holograficzna krew na ramieniu migała. Wzięłam bezprzewodowy wiatraczek i pobigłam z powrotem do knajpy. Will i Harry podnosili się z podłogi z zamglonym spojrzeniem. Zaiągnęłam ich do sklepu i oddałam wiatraczek.
-Harry nigdy nie podrywaj kelnerek stary!- wyjąkał Will
*Draco będzie występował w moim drugim opowiadaniu (Przysięga Artemidy)
oj beznadziejnie wyszlo za szybkie za beznadziejne ;( Pisane pod wplywem coca coli to tez pedzilam naprzod byle dalej ;(
Takie troche pogmatwane…. Przynajmniej dla mnie. Tego tekstu na poczatku nie za bardzo zrozumiałam bo było takie nie w twoim stylu. No i troche nie kumam z tym wilkiem. To takie jakby „O wilk! Pewnie jest wściekły! Wezmę go do domu”. Nie obraz sie, ale poprzednie części były o niebo lepsze. Przynajmniej dla mnie. Ale poza tym lubie to opowiadanie i chetnie przeczytam kolejna część, w ktorej rozwin mysli i uczucia bohaterki i opisz dokładniej wszystko co widzi. 😉
nie jest źle! Mi się baaaardzo podobało
kiedy będzie cd i cd „przysięgi Artemidy”?