Kto by się spodziewał, że wrócę do obozu? Chyba nikt. Frank i James zabrali mnie do obozu pegazami. Ja leciałem z Jamesem. Pierwszy raz w życiu jechałem na pegazie. Było to wspaniałe uczucie unosić się wysoko nad ziemią, i patrzyć na ludzi, którym nic nie grozi. Trochę się bałem, ale wiedziałem, że on wie, co robi. Lecieliśmy szybko, ale można było rozmawiać.
-Czemu jestem taki ważny?
-A, dlaczego myślisz, że jesteś?- James spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem.
-W końcu przyjechaliście specjalnie po mnie- Nie lubię jak ktoś się ze mną drażni. Czemu nie mogą odpowiadać na moje pytanie normalnie?
-Po każdego herosa ktoś przyjeżdża-powiedział, ale ja wiedziałem, że to nie o to chodzi. Byli za bardzo zadowolenie z siebie.
-Zdawało mi się, że herosów szukają satyry-Widząc jego twarz wiedziałem, że zaczął się denerwować. Nic nie odpowiedział, a ja wiedziałem, że nawet jak jeszcze raz zapytam to nie odpowie. Lecieliśmy nad morzem, dalej było widać plaże. Całe szczęście, bo już nie mogłem wytrzymać na tym słońcu. Dobrze, że było już trochę późno, bo nie wiem jakbym wytrzymał tą podróż. Cały czas zastanawiałem się nad tym, co się wydarzyło. Nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło. W sumie to fajnie że cos potrafię,
-Tak patrząc na moje umiejętności to, kto może być moją matką?
-Myślę, że Nyks – chyba się domyślił, że nie wiem, kim ona jest, bo dodał-Ona jest bogiem nocy. Nigdy nie słyszałem żeby ona miała jakieś dziecko, ale twoja moc nie pasuje do żadnej innej bogini.
-Aha, a miałem nadzieje, że mam rodzeństwo-sporo o tym myślałem, gdy podróżowałem. Miałem nadzieje że spotkam kogoś takiego samego jak ja, ale wygląda na to że pisane jest być mi samotnikiem-A ty czyim jesteś synem?
-Hekate. Bogini magii-odpowiedział dumny z siebie.
-Szkoda, że nie nosisz okularów?-Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Czemu?
-Bo jakbyś nosił to mógłbyś udawać Harrego Pottera- zacząłem się śmiać, a on popatrzył na mnie jakby chciał mnie zepchnąć z tego pegaza, ale nie miał do tego sposobności, bo właśnie zaczęliśmy lądować na plaży. Z tego jednego dnia, co spędziłem na obozie pamiętam, że nie był on opuszczony. Nie było widać żywego ducha.
-Gdzie są wszyscy?
-Nie mam pojęcia. Może mają jakieś ćwiczenia czy coś takiego. Chodżmy ich poszukać! A ty Frank idż zaprowadź pegazy do stajni-dopiero teraz zauważyłem, że koło nas stoi Frank ze swoim pegazem.
-Czemu ja, a nie ty?
-Ja jestem starszy i to była moja misja żeby przyprowadzić tutaj Petera- Frank odszedł wkurzony, ale penie wiedział, że nic nie może zrobić, ale gdy przeszedł już kawałek odwrócił się i krzyknął- Oni są przy lesie!
-Skąd wiesz ?
-Widziałem jak leciałem!-Więc poszliśmy jak nam powiedział. Minęliśmy po drodze domki należące do uczestników obozu. Każdy uczestnik mieszkał w domku, który należał do jego boskiego rodzica. Ciekawe, który należał do mnie. Chciałem spytać się Jamesa, ale coś mnie powstrzymało. Nie wiem, czemu ale przypomniał mi się sen. Stałem przed jakimś pagórkiem w lesie. Była w tym pagórku szczelina. Dość duża by mógł przejść człowiek, ale nie na tyle szeroka by mógł przejść potwór. Wszedłem do środka. Było strasznie ciemno, ale wyostrzyłem wzrok. Ściany były zrobione z czarnego kamienia, tak samo jak podłoga. Na końcu korytarza były drzwi. Lekko je pchnąłem i się otworzyły. Wszedłem do dużej kwadratowej komnaty. Ściany był ciemno zielone, i na każdej była jedna pochodnia. Na środku komnaty był grub. Odsunąłem z niego wieko. W środku był szkielet, który miał na sobie czarną zbroję, obie ręce dzierżące miecz położone były na brzuchu, tak by obstrze przedzielało twarz na dwie części. Broń była tego samego koloru co zbroja ale wokół ostrza unosiła się mgła która prawie całkowicie zasłaniała to ostrze.
-Już jesteśmy- James wyrwał mnie z wspomnienia. Przed nami stała grupa licząca około 150 nastolatków. Na podwyższeniu stała jakąś dziewczyna o blond włosach, miała około 16 lat.
-Musimy wyruszyć teraz! Nie mamy czasu żeby czekać! Sześciu obozowiczów zaginęło w lesie. Percy i Clarise wyruszyli na ich poszukiwanie, ale nie wracają już od dwóch dni- po tych słowach już nie mogła mówić. Łzy spływały jej z oczu. Po plecach poklepał ją lekko centaur, pół człowiek a pół biały ogier, chyba miał na imię Chejron
-Na wyprawę ratunkową wyślemy trzydziestu obozowiczów. Dziesięć dzieci od Apolla, sześć od Aresa, cztery od Ateny, sześć łowczyń i trójka od Hekate!
-Dlaczego tak?-powiedział ktoś z tłumu
-Razem z Anabeth ustaliliśmy taką taktykę.
-Ale to dopiero dwadzieścia dziewięć- krzyknęła jakaś blondynka
-Na trzydziestą osobę czekamy- odpowiedział centaur lekko zirytowany
-Mają iść trzy osoby od Hekate, to może uda ci się załapać Copperfield?-Moje słowa chyba go obudziły, bo zaczął krzyczeć coś do centaura.
-Chejronie, Jesteśmy już!- Krzyczał z całego gardła. Chejron to zauważył, bo kiwnął do nas głową byśmy zaczekali
-Rano, przed świtem w tym miejscu mają być wszystkie osoby. Sami wybieraci kto ma pojśc. Ja tylko wybrałem z którego domku-Pogalopował w nasz strone> Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem-Przykro mi to mówić ale ty będziesz musiał wyruszyć teraz.
-Jak to ?
-Ty musisz iść na tą wyprawę, ale sam. Oni nie widzą w ciemnościach. Oni idą by ci pomóc w ostatecznej bitwie.
-Ale czemu ja ?
– Bestia w lesie schowana, zostanie przez pana ciemności pokonana, lecz nie ona tu stanowi przeszkodę, trzydziestu herosów w bitwie znajdzie drogę. Turniej się rozpocznie, niż ty porządnie wypoczniesz. To przepowiednia o tobie i dlatego cię tu sprowadziliśmy
No,poprawa jest naprawdę znaczna. nadal można zauważyć kilka błędów ale jest ich zdecydowanie mniej. Popracuj jeszcze nad powtórzeniami i opisami. Ale na serio,w porównaniu do pierwszej części jest bardzo dobrze
Lepiej niż poprzednio, ale dalej są błędy jak np. „na trzydziestą osobę czekamy”. My nie Yoda jesteśmy.
Super. Mi się bardzo podobało i czekam na cd.
Ekstra naprawdę!!!
No, jest jakaś poprawa. Jednak nadal musisz uważać na powtórzenia i pisownię niektórych wyrazów, np. ,,grub”, który pisze się z ,,ó”. Często też gdzieś pomiędzy wkrada się chaos i trudno zrozumieć kontekst jakiejś wypowiedzi. Zgadzam się z Fox18- można by wprowadzić jakieś opisy.
Eirene- Yoda mnie powalił
Trochę nagmatwane z dialogami, trudno się połapać kto do kogo mówi. Wiem, że powtarzam komentarze z góry, ale zdecydowanie za mało opisów. „+” za przepowiednie, choć nie do końca wiadomo, gdzie się kończy. „Turniej się rozpocznie, niż ty porządnie wypoczniesz.” – pomijam, że trochę nie po polsku, ale czy to też jest część przepowiedni, czy już słowa Chejrona? Jeśli przepowiednia to nad tym zdaniem przydałoby się popracować;)
Ogólnie „+”.
Jest troszkę błędów, ale twoim głównym problemem jest to, że w twoich opowiadaniach nie ma klimatu, atmosfery… Nie wiem jak, każdy robi to inaczej, ale wprowadź do swojego opka „co coś” (np. niezwykle barwne opisy, pełne życia dialogii, czy chociaż jakiegoś ciekawego bohatera (charakter, nie jego moce ), a w komentarzach nikt się nie będzie czepiał błędów, bo wszyscy będą zauroczeni klimatem… Powodzenia 😀