Dla Mari.M.C, Sarafine, Cassiel2, Carmen i kogoś kogo niestety bardzo kocham bez odwzajemnienia
Pisałam ten rozdział przez bardzo długi okres <jak dla mnie> i nareszcie jest… Jak wam się podoba?
Cisza. Pustka. Nicość.
A potem nagły szum w głowie. Powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
To nie był ani szpital, ani jadalnia, ani las.
Pierwsza moja myśl to to, że umarłam… Panika zawładnęła moim ciałem i umysłem. W oczach miałam strach, a nawet przerażenie.
Spojrzałam przed siebie na stojącą postać. Kobieta w białej sukni uśmiechająca się krzywo i z przekorą. Jest piękna i władcza na swój sposób. Od razu poznałam kim jest. Spogląda na mnie po czym odwraca z obrzydzeniem wzrok, oglądając swoje idealne paznokcie i jedwabistą skórę. Czeka. Lecz ja nic nie robię. Bo po co?
Wiem kto to jest i coś, a raczej ktoś w głębi mnie, nie każe mi oddawać jej szacunku. Victoria…
Kobieta kręci głową i pokazuje mi ręką, że mam wstać. Nie słucham, tylko dotykam bolącej głowy z nadzieją, że to coś wskóra. Pani tylko się uśmiecha i robi dziwny znak palcami. Ból w mojej głowie zwiększa się radykalnie do poziomy, niewytrzymałości.
Krzyknęłam, sprawiając tym radość kobiecie, która powtarza ruch sprawiając, że znowu mdleję.
Budzę się na czymś miękkim i puszystym. Przekładam się na drugi bok wtulając w miękką poduszkę. Myślę, że jest mi wygodnie i tak… spokojnie. Jednak nie długo dane mi było pocieszyć się spokojem.
– Selecti powstań! ? usłyszałam szorstki głos dochodzący z mojej prawej strony.
Przestraszona z trudem uniosłam się z leciutkiego posłania patrząc na moje stopy.
Bałam się, lecz od nie dawna przerażenie i ból było częścią mnie, bez nich, mojej życie byłoby inne i nie jestem pewna czy bym je zaakceptowała. Ja i Victoria.
Postawiłam pierwszą stopę poza łóżkiem omal nie upadając. Ktoś jednak mnie podparł mocną dłonią, nie pozwalając mi się zachwiać. Stanęłam w miejscu czekając na obrót akcji. Nie wiedziałam gdzie jestem, ani z kim. A pomieszczenie zajmowały mi moje ciemne, lekko kręcone włosy.
– Selecti pójdź za mną ? rozkazał głos.
Nie sprzeciwiłam się tylko czekałam, aż ten kto mnie podtrzymuje ruszy. Ten jednak stał. Zerknęłam ciekawie w jego stronę widząc zarys chłopaka.
Odgarnął mi włosy sprzed oczu uśmiechając się twardo i poważnie oraz rzekł:
– Witaj w zamku Olimpu wybrana. ? jestem Damen syn Ateny. Nieśmiertelny.
– Ja jestem Victo… Diana. ? odparłam nie pewna mojego głosu, który sam właśnie mnie zdradził.
– Wiem kim jesteś, lecz na razie muszę zwracać się do ciebie Selecti. Przepraszam… ? nagle posmutniał.
Wprowadzono mnie na salę z dwunastoma tronami na których zasiadali bogowie.
W porównaniu z nimi czułam się mała i bezbronna. I taka właśnie byłam.
Kazano mi usiąść na niewygodnym krześle i czekać milcząc.
Z najpiękniejszego tronu wstał Zeus. Mój ojciec.
Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczu. Bałam się…
– Droga córko ? rzekł powoli i płynnie, lecz w jego głosie było czuć głęboki żal i smutek ? Bogowie ? skłonił głowę w stronę pozostałych tronów. ? Jak wszyscy wiecie co trzysta lat musimy oddawać hołd naszemu wrogowi Ostatniemu, najpotężniejszemu a zarazem nieznanemu nam tytanowi Keporosowi. Oto potomkini z trzydziestej krwi Andromedy ? Selecti, Wybrana. ? zamilkł dla lepszego efektu. – Za tydzień o tej godzinie ofiara zostanie spełniona, a moja córka zginie. Czy ktoś jest przeciw?
Kiedy wymówił ostatnie zdanie w jego oczach widziałam łzy. Mój ojciec nie chciał tego robić, lecz wiedział że nie było innego wyboru.
Wszyscy milczeli spoglądając na mnie posępnie. W oczach jednych widziałam litość. W innych radość i smak zemsty.
W tym momencie nie wiedziałam, że bogowie planowali mój koniec.
Moją śmierć.
Ich wolność.
Odkupienie.
och….. faaaaaaaaaaajne!!!!!!!!!!!
O KURDEEEE ale zajefajne <33333
nie no żal mi Zeusika ;((( wlasne dziecko zabić :((
Dawaj CD 😛
Jeden z lepszych rozdziałów!
PRAGNĘ CD…!!!
Fajne fajne ,ale strasznie krótkie!!!! Napisz szybko C: cd
Dziękuję^^
I oczywiście napiszę 😀
<33
świetne 😀 pisz tego jak najwięcej 😀
Boskie *.*
Chcę CD!
TERAZ!!!
ZARAZ!!!
NATYCHMIAST!!!
😀