Tsa, małe info wstępne…
mam ostatnio deficyt na pisanie, nic mi nie wychodzi i tym sposobem kończę z opowiadaniami. Jak coś -> pseudo-jednoczęściówki. No, to tyle. Ktoś chce – niech przeczyta, nie chce, nie musi. Tylko bez pojazdów na mnie, ok?
I co z tego? Nic z tego. Było. Jest. Ale nie będzie.
Nie może być.
Nigdy!
Pragnęłabym wszystko wykrzyczeć, WSZYSTKO.
Bo to boli, nawet bardzo. To tak, jakby KTOŚ nieświadomie wbił ci w serce nóż.
I kręcił. Tym nożem.
I pływał w twojej krwi.
Nieświadomie, bo on o tym nie wie. Bo po co.
I te sprzeczne sygnały. Spojrzy w oczy, lecz ucieka wzrokiem.
Innym razem patrzy, dopóki to TY się nie odwrócisz.
Później z kolei nie patrzy. WCALE.
Zauroczona wyglądem? Tak, nawet bardzo.
Ale teraz go NIENAWIDZĘ. Nienawidzę…
To koniec. NIGDY nie będę płakać, nie przez faceta.
Bo oni nie są warci łez. Nawet jednej.
Piekielne pomioty Afrodyty… pihi!
Miłości nie ma, miłość to ściema.
Ha! Już mi przeszło? Jeszcze nie do końca.
Ale przejdzie. Na pewno! Wyrwę nóż z serca, rana się zabliźni.
I nie ma w tym niczyjej winy… Ani mojej, ani jego, ani nikogo innego.
Takie jest życie. Brutalne.
Jak Ares – powala jednym ciosem.
Jak Hera – nasyła stado rozpaczy
Jak Zeus – rządzi się swoimi prawami.
Jak Posejdon – bywa wzburzone.
Jak Artemida – nie wybacza.
Jak Atena – zbyt dużo w nim logiki.
I jak Apollo – za wiele w nim nieścisłości.
Aż w końcu jak Afrodyta – zdradzieckie.
To omamia.
Ale to już koniec. Wyrywam ten nóż, myślę o tym czego w tej OSOBIE nienawidzę.
Nie myślę o tym, co w nim lubię. Nie!
To koniec, nie dam robić sobie z myśli bigosu i z życia plątaniny.
Mam ważniejsze rzeczy na głownie.
Niż ON!
Ważniejsze!
Zamykam ten rozdział, choć ON nie wiedział nawet o jego otwarciu.
Trudno, muszę sobie radzić z emocjami.
I wyrwać ten nóż. Choć to boli. Nawet bardzo.
Genialne! Porównania do bogów są świetne, zresztą jak całe opko…i błagam nie przestawaj pisać!!! To na górze jest najlepszym dowodem że nie możesz i nie waż się mówić że ci nic nie wychodzi, bo wychodzi!!!
TO JEST COŚ! Naprawdę niesamowite!
Luna, jak skończysz z pisaniem opo to wykończę, stratuję, itp. jestem w stanie poczekać pół roku na następne opki ale wieczność by mnie wykończyła!
aha, skąd inspiracja do tego? bo to wyraża wszystko co czuję do takiego jednego faceta z mojej klasy…. czytasz mi w myślach czy jak? sorki, zapomniałam bez pojazdów na Ciebie…. ale wściekła dziś jestem, więc trochę zrozumienia, ok?
Inspiracja z moich uczuć do pewnego kolesia
Ty kończysz z opowiadaniami? No chyba po moim trupie. Błagam na kolanach pisz dalej.
Zjam cię!!!!! nie koncz blagam!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie napisałam, że kończę z pisaniem, tylko nie będę kontynuować ( przynajmniej na razie ) opowiadań mających więcej niż 1 część =)
Nie przestawaj pisac jestes wysmienita a to jest boskie jak jak… ( grrrrr nie moge wymyslic porownania grrr to na pewno przez wysmienitosc twoich dziel !!!!)
Rewelacyjne… ;D
O.o
Słowa wykrztusić nie mogę.
Błagam, kontynuuj resztę tych opek, bo są niesamowite! Tak jak to! Uwielbiam! Dech w piersiach mi zaparło!
Ja chcę więcej… ;>
Podobają mi się porównania, a tym: „nie ma w tym niczyjej winy” to aż przypomniałaś mi „Naszą klasę” Kaczmarskiego! Tak mi się skojarzyło „Młodość szybko się zabliźni, nie ma w tym niczyjej winy”. 😀 No i w sumie pewnie dużo osób może się utożsamiać Twoim tekstem, nie mówię, że ja..
To jest najlepsze opowiadanie (w kategorii takich z przemyśleniami) jakie znam. Juz ci to mówiłam – nie da sie opisac genialnosci tego opowiadania. Po prostu jest cudowne i pełne uczuć.
Ale ze nie bedzie kolejnej części Rzymsko-Greckiego rodzeństwa?! Nieeeeeee! Błagam pisz to ;c
Mam nie jeździć? Nie ma po czym!
szczęka opadła i nie wraca. Pisz więcej!