Nie wiem czy to kontynuować… Gdy próbuję napisać tekst dłuższy niż strona to wychodzi coś w stylu „Umarłem, ale przeżyłem, i odleciałem na moim dziobaku”. Hmmm?
To koniec… już czas…
– Nie! Miriam, nie umieraj… – trzymałem jej głowę na kolanach i modliłem się do bogów, by ją uratowali. Ale dlaczego mieliby to robić, skoro to przez jednego z nich umiera?
Już jej nie zobaczysz…
– Miriam… – wyszeptałem.
Miriam patrzyła na mnie ze łzami w oczach, drążącymi na jej policzkach mokre ścieżki w brudzie i krwi.
Nie ma szans…
Spojrzała na mnie, a w jej ciepłych, brązowych oczach dostrzegłem strach.
– Kocham cię… – wyszeptała.
– Miriam… nie, Miriam, proszę… – długo trzymałem ją w ramionach, czując, jak jej oddechy stają się coraz płytsze.
Pożegnaj się…
– AAAA! – krzyknąłem ze złości i uderzyłem pięściami w ziemię. Przez chwilę trwałem w tej pozycji, próbując się uspokoić, po czym wpadłem na pomysł. Przyłożyłem ucho do płuc Miriam. Jeszcze żyła. Szybko sięgnąłem do jej plecaka i wyciągnąłem cieniutką, żółtą świeczkę, którą zawsze miała przy sobie. Zapaliłem ją i wbiłem w ziemię. Wziąłem głęboki oddech i, wpatrując się intensywnie w ogień, powiedziałem:
– Hestio, twoja córka umiera. Jeśli zależy ci na jej losie, proszę, pomóż mi.
Wziąłem Miriam na ręce i zabrałem ją z pola bitwy.
Gdy odchodziłem, pierwsze krople deszczu zgasiły świeczkę. „Mam nadzieję, że Hestia wysłuchała mojej modlitwy”.
Nie pozwolę Miriam umrzeć.
Tym razem głosy nie będą miały racji.
Zajefajne. Ale…dlaczego takie krótkie [klnie pod nosem]
Czekam z zaciekawieniem na ciąg dalszy;)
Taaak^^^ Zgadzam się Zaje i za… krótkie.
Eee, tak nie wolno! :< Kończyć w takich momentach? Grr…
Teraz chcę więcej, więcej i więcej tego cuda. -.-
Superowe. 😀
Sorry, że krótkie, ale to w przecież prolog, nie? 😉
Cudowne! jak możesz kończyć w takim momencie???
Styl całkiem ciekawy, ale opowiadań o podobnej tematyce było już wiele. Mam nadzieję, że kolejne części okażą się bardziej oryginalne.
Czyta się miło, przyjemnie i gładko. Czekam na CD.
[klnie (i to wcale nie pod nosem)] Czy napisanie półtorej-dwóch stron boli?! Czy wszyscy się uparli, by wku***ać mnie długością swoich prac?!
Podoba mi się pomysł z odlatywaniem na dziobaku 😀
Super!!! (-:
wspaniałe!