Cześć, jestem tu od kilku dni i niezbyt to ogarniam, ale postanowiłam napisać fanfiction o Solangelo. Dzieje się to bez boskich rodziców a „herosi” chodzą do liceum. Miłego czytania
Pov. Nico
Szedłem ulicą i wpatrywałem się w swoje buty. Na ramionach ciążył mi plecak z książkami a w uszach dudniła muzyka z słuchawek. Szedłem do szkoły. Przy drzwiach natknąłem się na Percy’ego, przewróciłem oczami ze zdenerwowaniem. Chodziliśmy do tego samego liceum. Nie wiedziałem czemu ale zawsze mnie peszył, nie… ja wiedziałem czemu mnie peszył. Ja… ja go kochałem. Kochałem, teraz, teraz już nie, albo no może nadal…
-Cześć Nico. – Przywitał się Percy.
-Hm… Cześć. – Mruknąłem i zagryzłem wargę aby się nie zaczerwienić.
-Mamy dzisiaj imprezę o 18, przyjdziesz? – Zapytał mnie.
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, właśnie zaprosił mnie na imprezę, on Percy, ten Percy który był kolegą jego przyrodniej siostry, Hazel, ten Percy który zawsze go peszył, ten Percy co był niesamowicie przystojnym… Zaczerwieniłem się.
-No, przyjdę. – Powiedziałem. – Muszę iść, cześć.
Powiedziałem i pobiegłem do szafek, szybko otworzyłem drzwi i wrzuciłem byle jak książki do środka. Zatrzasnąłem szafkę i wyjąłem bidon w kawą. Tak, ożywczy łyk tego naparu pobudził mnie do działania po nocy zakłuwania do testu. Opadłem na ławkę przed salą od angielskiego.
Po chwili uświadomiłem sobie, że obok mnie siedzi ten palant, Will Solace. Przewróciłem oczami, Will był strasznie irytujący. zawsze wszystko miał dobrze, zawsze wszystko robił idealnie. Tak, zdecydowanie byli dwoma przeciwnymi biegunami. Nie było szans abyśmy się polubili.
Zadzwonił dzwonek, weszliśmy do klasy. Witaj kolejny nudny dniu…- Myślałem
Pov. Will
Spojrzałem na niego, przygarbiony nastolatek o bladej cerze, czarnych włosach i orzechowych oczach. Nico…Nico…Nico…Jego imię brzmiało w mojej głowie jak dzwon co oznajmia dobrą nowinę.
Jednak w naszej relacji nie było nic dobrego. Jedyne słowa które do mnie powiedział brzmiały: Suń się, Idź do diabła Solace, Odczep się, Nie gap się idioto. Zwykle raczej ironicznie prychał albo przewracał oczami jak teraz. Gdyby wiedział… Gdyby tylko wiedział co do niego czuję… Ale nie, Nico cały czas był zauroczony tym Jacksonem.
Ach jak nienawidziłem Percy’ego! Nie był zły czy coś, zawsze był dla wszystkich dobry i w ogóle… ale wolałbym gdyby Nico przestał o nim myśleć, niech już zapomni o tym Jacksonie! Niech wreszcie ujrzy co do niego czuję…
Usiałem w pierwszej ławce, zerknąłem do tyłu. Nico siedział w ostatnim rzędzie i smętnie żuł gumę. Westchnąłem i wyciągnąłem książki. Nauczyciel zaczął mówić:
-Dziś będziecie pracować nad projektem. Termin na za tydzień. Ostatnia szansa aby poprawić ocenę przed świętami Wielkanocnymi. Część z was… – Tu spojrzał wymownie na Nico . – Ma niezbyt dobre oceny które zaniżają średnią klasową. Nico mówię do ciebie. – Spojrzał karcąco na Nico który przeglądał telefon. – Odłóż telefon, masz chorobliwie złe oceny. To musi się zmienić. Robisz projekt z panem Solace, może on cię nauczy jak się zachowuje przyzwoity człowiek.
Rozszerzyłem oczy ze zdumienia i szczęścia. Nauczyciel nawet nie wiedział jaką przysługę mi zrobił.
Pov. Nico
-… Robisz projekt z panem Solace, może on cię nauczy jak się zachowuje przyzwoity człowiek. – Te słowa zabrzmiały w mojej głowie jak wyrok śmierci. Spojrzałem na blond czuprynę „pana Solace” i westchnąłem. Smętnie przesiadłem się do ławki Willa. No to się uwziął ten nauczyciel. No po prostu świetnie.
-Zacznijcie już teraz. – Dokończył nauczyciel i usiadł w fotelu czytając książkę.
-Cześć. – Powiedział nieśmiało Will. Och, jak to go irytowało, ta jego niepewność, nie miał w sobie ani trochę ikry.
-Cześć. – Mruknąłem nie wierząc, że odzywam się do tego palanta.
-Dobrze zacznijmy. – Powiedział. – Masz podręczniki?
Pokręciłem głową. – Zostawiłem w szafce – Powiedziałem.
-Ech… – Westchnął i podsunął mi swoje pod nos. Pochylił się nad podręcznikiem. Chcąc, nie chcąc pochyliłem się obok niego. Jego włosy pachnęły słońcem i ogrodem. Natychmiast się zawstydziłem. To ten Solace tak na mnie działał, na pewno.
Pov. Will
Och! Nico! Był tak blisko! Gdybym mógł dotknąć jego włosów, oprzeć się o jego ramie… Zostaw te romantyzmy na później – Skarciłem się w duchu. – Teraz projekt.
-No to masz czas dziś wieczorem? – Zapytałem czując gwałtowne bicie serca. – Popracowalibyśmy nad projektem…
-Nie! – Powiedział Nico gwałtownie. – Percy zaprosił mnie na imprezę. Dziś nie.
W głowie mi huczało. Nie no, nie myślałem sobie, że tak od razu mnie pokocha… Ale…
-Jasne, nie kłopocz się, oblej szkołę. – Powiedziałem stanowczo nawet nie wiedząc skąd u mnie taka stanowczość. – Dla ciebie to pewnie obojętne.
Powiedziałem i zabrałem swoje podręczniki. Spakowałem je do plecaka i wybiegłem bo już był dzwonek.
Pov. Nico
No głupio mi się zrobiło. Nie powiem. Od razu się zdumiałem. Nie, czemu tak się czuję. Will jest dla mnie nikim, nikim, nikim, NIKIM! Nie liczy się. Nie nie nie.
Mimo to pobiegłem za nim. Stał obok swojej szafki. Marszczył brwi ze złością.
-Dobra, zróbmy ten projekt. – Powiedziałem a jego oblicze nieco się rozjaśniło. – Ale mamy zdążyć przed 18.
-Dobrze. – Powiedział. – Chodźmy do biblioteki.
Poszedłem za nim zabierając po drodze podręczniki z szafki. Oby to się szybko skończyło.
Hej! Nie martw się nieogarnianiem przez kilka dni, ja tu jestem kilka lat a wciąż nic nie ogarniam 😀
A ten prolog jest całkiem przyjemny, fajnie było poczytać z perspektywy Willa i Nica, dzięki temu mogłaś fajnie rozpisać aktualne relacje jakie mają między sobą i Percym. TYLKO CZEMU TO JEST TAKIE KRÓTKIE, JA PRAGNĘ WINCYJ! WINCYJ!
Cieszy też widzieć, że całkiem sprawnie i ładnie idzie Ci pisanie dialogów. Wiesz co świetnie idzie w parze z dialogami? Opisy! One często dodają ducha do dialogów, poza tym ktoś, kto to czyta, jest w stanie lepiej wyobrazić sobie daną sytuację. Nie muszą to być wielopoziomowe refleksje na temat wyglądu ściany, ale na przykład to, jak akurat wygląda dana postać. Na przykład wtedy, gdy Nico zapeszył się Percym. Zapeszył się tak po prostu, czy może coś w wyglądzie Percy’ego mu się akurat tak podoba? Może oczy, uśmiech, włosy, styl ubioru? Dzięki temu lepiej jest zrozumieć, dlaczego Nico tak się zachwyca swoim kraszem (którym większość z nas też się zachwyca, trudno ukryć).
Nico jako kawosz? Very much approved 😀
Ciekawi mnie, jak się skończy to „pracowanie” z Willem, wink wink.
Choć z drugiej strony raczej nie ma potrzeby niczego pospieszać, czasami tego typu relacje rozwijają się wolno i wtedy też jest dobrze.
Ostatnia rzecz: Zamiast pisać „pov.” na początku, możesz po prostu napisać samo imię, ale za to wielkimi literami i/lub kursywą, a efekt będzie ten sam i być może nawet trochę ładniejszy dla oka 😀
Podsumowując, podobało mi się i czekam na więcej!