Rozdział VIII: ,,Wydarzenia (nie)wyjaśnione”
Wygrała wiele walk,
Przeżyła wiele wielkich chwil.
Była wojowniczką co nie poddaje się,
teraz za Wrotami Śmierci jest.
Jej nowy dom w Elizjum jest,
gdzie raj.
Więc nie smuć bracie się,
bo choć młoda była,
to dużo przeżyła.
Wspomnij tylko mnie,
kiedyś spotkamy się.
Clarisse La Rue
córka boga wojny- Aresa,
zmierzyła się z wrogiem,
co silniejszy był!
Tą pieśnią herosi żegnali zmarłą córkę Aresa, paląc jej całun. Płomienie sięgały wysoko w niebo, sypiąc iskra ponad korany drzew. Płomień zmieniał co chwila kolor: raz był czarny, by za chwile być czerwony czy fioletowy czasem tak jasny, że wydawał się być śnieżnobiały.
– Clarisse zginęła śmiercią herosa, została z Chrisem zaatakowana przez zgraję potworów, pokonali je wszystkie, niestety córka Aresa została w czasie walki śmiertelnie ranna, na dodatek rana była zabrudzona jadem potworów, Chris też został ranny jednak nie śmiertelnie a jad spowodował, że syn Hermesa zapadł w śpiączkę.- Powiedział Chejron. Obozowicze stali w milczeniu i wpatrywali się w ogień pogrążeni we własnych myślach, wspominając kłótliwą brunetkę. Clarisse kiedyś była bardzo agresywna i skora do bójek i afer, z czasem wydoroślała, zdobyła szacunek obozowiczów, nadal lubiła się kłócić i bić, jednak przestałą atakować niewinnych i bezbronnych nowicjuszy, a kiedy przyszło co do czego wiedziała jak działać i była gotowa się poświęcić.
,, Takie jest nasze przeznaczenie, z góry zakłada się następujący życiorys: do dwunastego- trzynastego roku bycie odmieńcem, później trafia się na obóz, może dostaje się misję typu: >>spadł mi gdzieś klejnot, znajdź go marny herosku i mi go oddaj a jak nie przeżyjesz to… ups!, sorry. Sam/a sobie wezmę, będzie szybciej.<< Umieramy w wieku od piętnastego roku do osiemnastki, jeśli komuś się dobrze wiedzie. Jesteśmy istotami, które są zwierzyna łowną, co ma wykonać najgorszą, brudną robotę” Pomyślał gorzko Percy.
Obozowicze zaczeli się powoli rozchodzić, pozostali tylko mieszkancy domku nr. 5, najbliżsi przyjaciele zmarłej córki Aresa i stary centaur. Percy podszedł do smutnej Annabeth i pociągną ją delikatnie za rękaw, ta poszła za nim.
-Zostawmy ich samych-mrukną i wskazał brodę na Chejrona który stał i mówił coś do przybitych dzieci Aresa. Blondynka pokiwała głową i poszła wraz ze swoim chłopakiem nad jezioro. Usiedli nad wodą która drobnymi falami rozbijała się o brzeg. Trwali tak w milczeniu podziwiając spokojną wodę o zmierzchu, patrząc na nich nikt by nawet nie podejrzewał, że mają ADHD. Nauczyli się przekuwać nadmiar energii na treningi i gotowość do walki.
– Chodźmy, Chejron pewnie będzie chciał jeszcze porozmawiać z grupowymi, Clarisse uczyła kilku… przedmiotów- powiedziała córka Ateny wstając.
Weszli do salonu Wielkiego Domu, faktycznie na kanapach i fotelach siedzieli starsi obozowicze, Piper, Jason, Leo, Hazel i Frank, Przy kominku Chejron karmił kiełbaskami Semusa.
– Trucizna jaką dysponowały potwory była bardzo potężna, mroczna, przesycona złem, nigdy takiej nie spotkałem i nie słyszałem o podobnej, a dysponyję na ten temat rozległą wiedzą- powiedział Chejron zwracając się do półbogów.
– Ostatnio Marcus miał dostarczyć nowego herosa, krótki wypad do Waszyngtonu i z powrotem, a nie ma od niego wieści od tygodnia – zauważyła Kaite Grande, grupowa domku Demeter była drobną, szesnastolatką o latynoskiej urodzie. Jej duże zielone oczy wyrażały niepokój.
-Malcolm miał być w pierwszym tygodniu wakacji już na obozie, tymczasem jest już piętnasty lipca. Gdyby go coś zatrzymało np, złamana noga to zadzwonił by do mnie-dodała Annabeth.
– Sugerujesz… że, oni… nie żyją?-spytał Jason jego niebieskie oczy czujnie rozglądały się po pomieszczeniu. Piper ścisnęła jego rękę. Córka Ateny niepewnie kiwnęła głową i spojrzała na Chejrona. Mentor gładził w zamyśleniu swoją brodę, znowu jakby przybyło mu nagle lat.
– Hm… To jest niepokojące, bardzo niepokojące- mrukną, po czym dodał głośniej- Niestety na razie pozostaje czekać, jeżeli cokolwiek się zmieni zawiadomcie mnie… Wtedy zależnie od informacji zadecydujemy czy działać i jak, a jeśli niczego nowego się nie dowiemy, to no cóż, będziemy zdani na siebie. Wątpię, żeby olimpijczycy się tym zainteresowali.- Ostatnie zdanie powiedział z obcą dla siebie nutką gniewu. ,, Nic nowego” pomyślał Percy
– Leo, a może ty zauważyłeś coś nietypowego, w końcu przeleciałeś spory kawałek? -spytała przyjaciela Piper.
Syn Hafejstosa wydoroślał. Zarys szczęki stał się wyraźnijszy, uszy jakby mniej odstawały a oczy nadal wesołe nabrały twardości, jaką daje bagaż doświadczeń.
– Wszystko było inne, zresztą podróżnikiem jestem od niedawna. Tu i tam widziałem lawiny błotne w Brazylii czy Nowej Zelandii, ale to zapewne sprawka Gai -powiedział Leo, imię bogini wymówił niemal jak obelgę. Chejron Pokiwał głową. Syn Posejdona zawsze podziwiał starego centaura za jego spokój, modrość, cierpliwość. Zdawał sobie sprawę, że bez takiego nauczyciela jakim był Chejron już dawno by nie żył.
-Ostatni czasy bogowie, tytani, giganci są bardzo aktywni, czy to coś oznacza?-spytała Annabeth. Centaur spojrzał na córkę Ateny po czym ruszył w stronę biblioteki dając znak półbogom by poszli za nim. Przed drzwiami ,,usiadł” w swoim sztucznym wózku. Percy pomyślał po raz kolejny, że jego dziewczyna jest ponad przeciętnie spostrzegawcza.
Biblioteka była wysokim, przestronnym pomieszczeniem, które zamiast ścian miało regały pod sufit wypełnione po brzegi książkami. Nad głowami było atrium z którego można było wziąć książki z najwyższych półek. Na podłodze leżały rozrzucane poduszki na których siadano w czasie wykładów o mitologii. pod jedynym oknem prostopadle do ściany stał długi stół roboczy. Chejron przejechał jednak całą bibliotekę i zatrzymał się za schodkami na atrium wyją książkę z brzegu i… wcisną przycisk na tyle regału. Rozległo się jakieś chrobotanie, a centaur odsuną regał jakby był drzwiami. Bo to faktycznie były drzwi. ,,Ciekawe ile jeszcze tajemnic skrywa ten dom” pomyślał zafascynowany Percy. Centaur przestawił jakieś klocki w prostych, stalowych drzwiach, znowu coś zachrobotało a te odsunęły się, odkrywając nieduże pomieszczenie. W biblioteczkach zamykanych na kluczyk. Syn Posejdona wchodząc do ukrytego pomieszczenia za Chejronem zerkną na Valdeza, który oczarowany stał pośrodku biblioteki i patrzył się na ukryte pomieszczenie.
Pokój nie miał okien tylko duży, wolno stojący świecznik pośrodku, na którym Chejron po kolei rozpalał świece, podłoga była kamienna z mozaiką zamyślonej Tetydy na tronie ze świecą i książką, pod nią była inskrypcja zapisana bardzo starym greckim pismem. W biblioteczkach były zmurszałe zwoje papirusu. Centaur ostatnią świecę wziął do ręki i podszedł do jednej z gablot. Z kieszeni swojej marynarki wyciągną pęk kluczy i jednym z nich otworzył drzwiczki. Wyjął grubaśną, starą księgę, nieliczną w śród zwojów i spojrzał na najstarszych obozowiczów.
-Te zwoje to dzieła pomnijszych bóstw i moje; znajdziecie tutaj, księgi o magii Hekate, zwoje historii Menomyse, przepisy na różne mikstury Achlys, tajniki medycyny Askejopa, filozoficzne rozmyślania Tetydy i nie tylko. Ten pokój zawiera teksy bardzo potężne i znajdujduje się w nieopodal mieszkania/bibloiteki Strażnika. Jak się domyślacie ja jestem takim strażnikiem i chronię te teksty. Kiedyś ich zbiór był o wiele okazalszy, niestety Strażnik zawiódł i te cenne księgi spłoneły wraz z resztą bibloteki Aleksandryjskiej…
A teraz niech każdy z was spróbuje, przeczytać wstęp, jeśli… jeśli mu się uda, niech nie mówi nikomu, tylko zgłosi się jutro po wieczornym ognisku do mnie. Nie mówcie o tym nikomu, co tu się dzieje, zakopcie to wspomnienie głęboko w swojej pamięci, nie mówcie o tym innym grupowym, swojemu rodzeństwu, śmiertelnikom, potworom, nimfom, driadom, najadom, satyrom,.. bogom… Przysięgnijcie na Styks.- Powiedział poważnie Chejron i puścił w obieg księgę w obieg. Herosi marszczyli brwi, kręcili w zrezygnowaniu głowami. Percy spojrzał na tekst: ,,Ό, τι γράφεται εδώ δεν πρόκειται να συμβεί, αν αυτό δεν εμποδίζεται.” ,, Co w tym takiego dziwnego?” pomyślał zdziwiony i podał księgę Annabeth. Kątem oka zobaczył, że dziewczyna cała się spięła. ,,Ona też” ponura myśl zakradła mu się do umysłu, ,, Kto jeszcze?, Kto będzie skazany na kolejne ratowanie, zapewne, świata?.”.
Chejron odebrał starożytny tekst od zdezorientowanego Tranvisa i dał znak by herosi się rozeszli.
Percy poszedł do swojego domku. Jednak ponure myśli nie dawały mu spokoju; więc, zrezygnowany postanowił poczekać do ciszy nocnej. Za dwadzieścia jedynasta wymkną się z domku, i bacznie spoglądając, czy nikogo nie ma, i czy harpie jeszcze nie patrolują łąk obozu zanurzył się w morzu. Oczyścił umysł ze zbędnych myśli, wczuł się ponury, nie wzruszony ocean; w temperaturę, ciśnienie, prądy. Zrelaksowany wyszedł z chłodnej wody i poszedł do domku spać.
Biegnę, nie wiem jak długo. Jakaś mroczna siła ciągnie mnie do siebie. Rozum i intuicja krzyczy: Uciekaj! Uciekaj póki możesz, debilu! Ale ja słucham serca i poczucia obowiązku i biegnę w tamtą stronę. Naglę czuję przy sobie czyjąś bliskość. Łapię ją za rękę. Chcę wypowiedzieć jej imię, ale nie mogę, nie mogę się upewnić, że to ona, nic nie widzę mroczna siła jeszcze mocniej mnie przyciąga. Słyszę śmiech, jest jak jeżdżenie ostrym nożem po kamieniu. Krzywię się. Przemawia.
-GŁUPCY! ZNISZCZĘ WAS! CHODZCIE, CHODZCIE- POŻAŁUJECIE, ŻE MI UCIEKLIŚCIE! TO BEDZIE ZWYCIĘSTWO IDEALNE!- wrzasną głos. Ściskam jej dłoń, uczuję, że odwajemnia uścisk. Zgadza się. Przemawiam.
– Kiedy?- Słyszę mrożący krew w żyłach śmiech.
– SAMI MNIE ZNAJDZIECIE! ALE NAJPIERW… BĘDĘ SIĘ ROZKOSZOWAĆ SWOJĄ WŁADZĄ I FORMĄ! GŁUPCY, NAIWNI! TAK ŁATWO WAS PRZEKONAĆ! PRZYGOTUJCIE SIĘ….
Budzę się zlany potem.
W kolejnych rozdziałach chciałabym zmienić narrację na pierwszoosobową, jednak nie wiem czy to wypali. Z góry przepraszam za zamieszanie, i proszę (gdy nowa narracja się pojawi) o ocenienie jaka narracja jest lepsza.
AAAAAA! O w mordę Aresa! To było świetne! Parę literówek się zakradło, ale treść? UGH! Super. Ale ekscytacja! Osobiście najbardziej lubię narrację pierwszoosobową, ale musisz wiedzieć i pamiętać, że wtedy ograniczasz się do wiedzy jednej postaci! Czasem to utrudnia sprawę. Nie mniej czekam na więcej! WEEEENY!
To było genialne *o* Co do literówek, wyhaczyłam znalazłam wyrażnijszy zamiast wyraźniejszy i zerkną zamiast zerknął. Życzę duuużo weny
Oj tam, oj tam. 😉 Już tak dziewczyny nie przesadzajcie, bo mi sodówka do głowy uderzy ;). Rozdział jak każdy inny.