To koniec.
Przed przeczytaniem Epilogu radziłabym jeszcze raz przeczytać Prolog, bo wtedy inaczej spojrzycie na tekst pod spodem.
Kocham was wszystkich (i bohaterów i czytelników xd)
Snakix
***
Nie chciałem jej skrzywdzić, naprawdę. Musicie mi uwierzyć. Melanie była dla mnie ważna. Nie była jedną z tych rozkapryszonych księżniczek, które występują w bajkach. Była moim Aniołem Stróżem, którego przysłali z Nieba by się mną zajęła. Widziałem spojrzenia innych chłopaków kiedy przemoczona i z lekko prześwitującą koszulką wychodziła z łódki. Słyszałem ich chamskie teksty, ciche gwizdy i jednoznaczne propozycje.
Starali się by Melanie zwróciła na nich uwagę.
A ja? Ja nie robiłem nic.
Stałem blisko brzegu z wyciągniętym ręcznikiem w jej kierunku i czekałem. Czekałem, bo wiedziałem, że wybierze mnie. Nie tych wszystkich głośnych synów Aresa, którzy patrzyli na mnie jak na nic wartego robaka. Czułem ich wściekłe spojrzenia kiedy przytulałem przemokniętą dziewczynę. Wiedziałem, że wiele mi do nich brakuję. Składałem się w większości z wad, a nie zalet. Nie miałem ich mięśni, talentu do walki z potworami i władzy jaką roztaczali wokół siebie. Posiadałem jedynie kartotekę w policji, obozową koszulkę i wory pod oczami.
I Melanie.
Ona była wszystkim czego potrzebowałem. Może to zabrzmi nie zbyt męsko i ktoś stwierdzi, że jestem zaślepiony miłością do niej, ale za nią byłem gotów pójść na samo dn0 Tartaku. I wierzyłem, że ona jest w stanie zrobić to samo dla mnie. Czy się pomyliłem? Nie wiem. Może gdyby nasza historia potoczyła się inaczej. Może gdybyśmy mieli więcej czasu. Gdyby nasze lęki nie przejęły kontroli nad naszym życiem. Gdybym nie nazywał się Ryan McCrot, a ona Melanie Regent, to może byłaby dla nas szansa.
Teraz jedynie pozostały mi piękne wspomnienia jej uśmiechu, niebieski sweter i cicho wyszeptana prośba Uwierz we mnie, Ryan.
A więc to koniec? Finito? Finish? The End? The Last One? Wierzę, że powstanie jakiś dodatek!
Co mam Ci powiedzieć? Cała historia była niezwykła. Mówiła o „błędach racjonalności”. Bitwę w tym opku toczył rozum z sercem… Ten mięsień gładki wygrał! I to w jaki sposób przeprowadziłaś nas przez Melanii wybory, warte zapamiętania! Mam jedno, malutkie „ale”. I nie chodzi o to, że się czepiam, chcę Ci tylko uświadomić, że troszkę zmieniłaś wątek w trakcie (przynajmniej takie miałam odczucia). Mianowicie zabrakło mi Boga. Było Go za mało, jak na „Pomódl się za mnie”. Spodziewałam się więcej rozdarcia duchowego. Nie zmnienia to jednak faktu, że jako opowiadanie miłosne, wyszło NIESAMOWICIE!
Z pewnością czekam na więcej Twoich prac! WEEEEEEENY!
PS A tak btw jakiś pomysł siedzi Ci w głowie? Coś kiełkuje?
Masz rację Saide. Główny wątek walki o Boga został zepchnięty na rzecz romansu. Dlatego z kilkoma opowiadaniami chcę się wstrzymać, bo boję się, że wyjdzie to samo co tutaj.
Pomysł już nie kiełkuje. On wypuszcza pierwsze listki! 😊 Ale w doniczce z fandomu Harry Potter.
Postaram się pisać miniaturki i je tutaj wstawiać, ale niczego nie obiecuję.
A mogę wiedzieć co takiego jest warte zapamiętania? 😉
Pisałaś raz o śmierci i było to niezwykłe. Ale chyba znalazłam tu szczęście, które rzeczywiście szło małymi kroczkami przez bardzo długi czas, bo było bardzo duże.
Listki? To ja już mam chrapkę na owocki! :3
WEEEEEENY!!!
PS HP? A gdzie jeśli wolo wiedzieć, będzie ta doniczki stała?