Nie mam już siły na dalsze pisanie Wygasnąć. Może kiedyś napiszę jakąś reedycję, może nie. Muszę się zmuszać do pisania kolejnych części, a efekty tego pisania są po prostu słabe.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy pomogli mi polepszyć styl pisania i dodawali motywacji: Saide, Siedlak, Snakix, Isabell22, Lubbock, Olusia12365, Carmel, Hestia149, Jagi2504, Kannada, Hadesik13grr, Arion, Wysłannik.
Gdyby nie Wy, na pewno nie pisałabym tak dobrze jak teraz. Wygasnąć to jedno z moich pierwszych opowiadań, pierwsze, którego udało mi się napisać aż tyle i pierwsze, które publikowałam w internecie.
Zatem „Stworzony z nienawiści” będzie pierwszym, które uda mi się skończyć.
———
Prolog
Please let me die in solitude
~ Candlemass, Solitude
Płomienie pojedynczych świec unoszą się w powietrzu. Tylko one, kilka lekko oświetlonych czaszek i całkowity mrok.
Jest w tym coś przyjemnie mrocznego, groteskowego. Ale nie o groteskę mi dzisiaj chodzi.
Pstrykam palcami, a świece gasną. Lepiej, dużo lepiej. Światło rozprasza uwagę, zwłaszcza przy podejmowaniu ważnych decyzji.
Ostatnie zdanie wypowiadam na głos. Dźwięk rozchodzi się po pomieszczeniu, ale nie odbija się od ścian. Jest ciemno – wszystko jest niewidzialne. A zatem mury mojej komnaty mogą przestać istnieć.
Otacza mnie jedynie próżnia.
Świat jest tylko złudzeniem, ale pozostali bogowie zawsze będą temu zaprzeczać. Oni… i śmiertelnicy.
Ci ostatni mnie intrygują. Powody można wymieniać w nieskończoność. Ja nie zamierzam tracić czasu, zresztą tak nie zostało mi go dużo. Ale choćby sam fakt, że nazywa się ich właśnie śmiertelnikami. Jakby pozostałe istoty miały władzę nad śmiercią… nade mną.
Wielu tak uważa. Że jeśli ktoś tam napisał kiedyś „bogowie nie umierają”, to tak jest. Powinno być mi przykro? Nie. To oni poczują żal, gdy zaczną obracać się w pył. Bogowie umierają, dlatego są istotami żywymi. Jesteśmy długowieczni. Długowieczni, a nie nieśmiertelni.
Śmierć dopadnie każdego, prędzej czy później. Nawet wieczna młodość nie jest naprawdę wieczna. To nie Zeus, nie Posejdon pełnią władzę nad światem. To śmierć wyznacza porządek i wszystko musi się jej podporządkować.
Mam dość bycia bogiem, więc wrócę jako śmiertelnik. Gdy zniknę, dusze zaczną uciekać z Pól Kar, rozpocznie się rywalizacja o podziemia, która zniszczy wszystkie światy. Muszę zatem odejść w ciszy.
I właśnie dlatego potrzebuję zastępcy.
Wyjmuję z kieszeni okrągły przedmiot rozmiaru piłki do tenisa. Dłuższą chwilę obracam go w dłoniach. Wyczuwam drganie każdego serca. I wybieram to bijące najsilniej.
Jest w dużo potęgi… i jeszcze więcej nienawiści.
Uuuu! Super!!! Czekam na wiecej i trzymam za slowo! Skonczysz to i chocbym sama miala tego dopilnowac! Porusze niebo i ziemie, a ty to skonczysz, bo prolog cudo! Tajemniczy, ekscytujacy i wyjatkowy! WEEEEENY!!!
,,Jest w dużo potęgi” – chyba ,,Jest w nim dużo potęgi”
Podoba mi się. Intrygująco, naprawdę. Tanatos czy Hades? Na mój gust Tanatos, w końcu od kiedy Hades przejmuje się śmiertelnikami.
Albo to będzie kolejne Percico, po którym skoczę z okna.
Wierzę, że to napiszesz. Ale nie załamuj się, jeśli się nie uda. Masz czas, nic na siłę.
Inspiracji 😉
Spodobało mi się, mam nadzieję, że będziesz kontynuować. Czytało mi się przyjemnie, chociaż to tylko króciutki fragment. Czekam na next!