___________ Nico ________________
Szanowny Zeusie!
Najbliższe wyjście…
-Nico, to ma być wejście.
Dobrze. Najbliższe wyjście (wejście) do Podziemia jest w Central Parku. Aby się dostać do niego, potrzebujemy Twojej zgody na opuszczenie świata żywych. Wiemy, że ze względów bezpieczeństwa zablokowałeś wszelkie…
-Niech cię piorun trzaśnie Di Angelo! – warknął mu nad uchem głos Thalii Grace. – On nigdy sam niczego nie robi.
Westchnął. Dobrze. Tylko spokojnie. Żebyś przypadkiem nie wciągnął jej pod ziemię.
-Widzę, że początki współpracy mamy świetne. – zakpiła Mina.
Wiemy, że ze względów bezpieczeństwa zablokowałeś (kazałeś zablokować) wszelkie wyjścia…
-To są WEJŚCIA!!! – prawie ryknęła Thalia.
Annabeth przewróciła oczami.
-Nico, proszę cię. Skup się. Nie mamy wiele czasu.
-Wręcz przeciwnie. Mamy całe godziny. – zaprzeczyła rozdrażniona córka Zeusa
Zacisnął dłoń na długopisie – Orkanie.
-Ej, stary – mruknął Percy. – Tylko nie wypisz mi całego przez to skreślanie .
…wszelkie wyjścia/ wejścia. Pan Podziemi został uwięziony przez pana tych podziemi poniżej, znaczy tego co włada Tartarem i sam nazywa się Tartar…
Clarisse jęknęła mu nad uchem.
-Na wszystkich bogów!
Ziemia zatrzęsła się a przechodnie rozejrzeli się z niepokojem. Pięcioro nastolatków stało przy ławce w Central Parku i pochylało się nad Nickiem, który miał problem napisać list. Wszyscy unieśli dłonie w geście kapitulacji.
-Już ci nie przeszkadzamy – Mina cofnęła się o krok.
-Pisz.
Na pewno…
-Co? – Annabeth zmarszczyła brwi. – Co na pewno?
-To nie tu… – wymamrotał i skreślił.
włada Tartarem i sam nazywa się Tartar… na pewno Dlatego w tym wysokim celu (zaszczytnym) prosimy Ccię o dostęp o wejście do Królestwa PiEkiEł o pozwolenie na wstąpienie w progi do Królestwa Twego brata Hadesa/Plutona.
Zjednoczeni w myśli i działaniu (prawie)
Herosi
A.C. P.J. M.W. C.L.R. N.D.A. T.G.
Zginając list na pół, otarł pot z czoła i wręczył Thalii.
-Proszę – burknął.
-Nareszcie! -prawie wyrwała mu go z ręki. – Spotkamy się tu za pięć dziewiąta wieczór. Wtedy powinno być pusto.
Pokiwali głowami na znak zgody. O tej porze było mnóstwo ludzi. Trudno byłoby nie wzbudzić podejrzeń, wchodząc w krzaki i z nich nie wyjść. Córka Zeusa znikła w tłumie spacerowiczów, kierując się na południe do Empire State Building.
Annabeth zerknęła na zegarek.
-Mamy ponad siedem godzin czasu. Co robimy?
Percy uniósł brwi.
-Czy to ty przypadkiem nigdy nam nie mówisz co mamy robić, Mądralińska?
Szturchnęła go żartobliwie między żebra.
-Zamknij się.
Clarisse rozejrzała się wokół i wskazała palcem ogromne jezioro.
-Każdy z nas ma koszulkę i dżinsy. Chyba nas nie wywalą stamtąd za ochłodzenie ciała?
Mina żachnęła się.
-Ciebie to już chyba totalnie pokopało, La Rue. Nie jesteśmy bandą dzieciaków, która musi lecieć do wody aby się kąpać.
Córka Aresa zmrużyła oczy.
-Sprzeczałabym się z tym stwierdzeniem w twoim przypadku, Wood.
Annabeth przerwała im tę sprzeczkę.
-Patrzcie tam.
Wszyscy podążyli za jej gestem. Jedną z wielu ścieżek w parku kroczył w ich kierunku ogromny mężczyzna w ubraniu ochroniarza. Na czole miał odciśnięty znak półksiężyca. Za nim dojrzeli wkrótce kolejnych trzech.
-Di immortales…. – mruknął Percy. – Ann czy nie za bardzo przypomina ci to…
-Tych gości z Lotosu? Och, aż za bardzo. – pociągnęła go za koszulkę. – Idziemy powoli i spokojnie w kierunku skrzyżowania. Żadnych gwałtownych ruchów.
Odwrócili się tak jak im powiedziała. Nico poczuł się nerwowo. Wyczuwał od tych gości jakąś trudną do opisania aurę. Miał nadzieję, że to nie będą potwory z komitetem powitalnym. Percy chwycił dłoń Annabeth i uśmiechnął się. Wyglądali jak para na spacerze z znajomymi. Mina nachyliła się w ich kierunku i powiedziała na tyle głośno, że parę głów obróciło się w jej kierunku.
-Idziecie na tego schabowego?!
Córka Ateny o mało nie zapadła się pod ziemię.
-Co ty wyprawiasz?!
-TWORZĘ POZORY, nie widać?
Clarisse rąbnęła ją piętą w stopę.
-Zamilcz, kretynko! Sprowadzisz ich prosto na nas!
Nico chwycił ramię dziewczyn i pociągnął w prawo. Dalej od drogi, w kierunku Muzeum Sztuki. Rzuciły mu pytające i wściekłe spojrzenia.
-Dajmy im trochę prywatności! – zawołał, udając rozbawienie.
Zerknął przez ramię. Udało się. Cała czwórka ochroniarzy ruszyła za nimi. Percy z Annabeth świetnie wtopili się w tłum. Oni jedyni nie ubrali pomarańczowych koszulek Obozu Herosów, co okazało się dla nich zbawieniem. Półksiężyc zdaje się przyśpieszył kroku.
-Zwariowałeś. – mruknęła Clarisse. – Teraz mamy ich wszystkich na karku.
-O to mi chodziło. Odwróciliśmy ich uwagę od Percy’ego i Ann. Jeśli nam coś zrobią, wtedy oni sami spotkają się z Thalią i nas odbiją. – sam szybciej zaczął przebierać nogami. – Ewentualnie gdyby zaszła taka potrzeba. – dodał.
O nic więcej już się nie pytały. Błyskawicznie ruszyły za nim. Najwyraźniej też dostrzegły, że panowie dostali powera. Gdy zaczęli biec truchtem ich prześladowcy również. Usłyszeli oburzone okrzyki potrącanych ludzi za nimi.
-HEJ! WY! STAĆ! – ryknął za nimi jakiś głos.
-Nie… za… trzymywać się! – wysapał Nico.
-No co ty nie powiesz, geniuszu! – wrzasnęła córka Aresa i cała trójka puściła się biegiem.
Ledwo wyszli po za teren Obozu a już ich ścigano. To się nazywa bycie urodzonym w czepku. Inni spacerowicze odskakiwali na boki, gdy herosi jak szaleni próbowali pozbyć się ochroniarzy. Obok nich, na jezdni z samochodów wychylali się zdziwieni kierowcy.
-STAĆ! Powstrzymać ich do cholery!
Nico potknął się i zaklął. Central Park był ogromny. Mimo tego, że „szli” już z około pięciu minut, nadal byli bliżej niż dalej. Mina obejrzała się za siebie.
-Mamy ich coraz bliżej!
Rzeczywiście. Powoli ich doganiali.
-Za muzeum odbijemy w prawo! – krzyknął – Na 5th Eve Street!
-I co nam to da?! – Clarisse chwyciła jakiś kubeł i zwaliła go na ziemię. Śmieci wysypały się a inne pofrunęły w powietrze.
-Tam jest wejście!
-Przecież jest zamknięte!
Syn Hadesa nie tracił czasu na tłumaczenie im wszystkich innych okoliczności sprzyjających portalom do Podziemia. Poczuł palce zaczepiające się o jego bluzkę. Wrzasnął. Potężne szarpnięcie wywaliło go do tyłu. Wpadł prosto na Półksiężyca. Oboje upadli na ziemię.
-Bre-fru-the! – gigantyczny Przywódca Ochroniarzy próbował wstać i coś powiedzieć, ale Nico unieruchomił go, przyzywając ziemię i oplatając nią ręce i nogi mężczyzny.
-Masz pecha, że jestem synem Hadesa! – warknął do niego.
Dziewczyny zatrzymały się i wpadły prosto na lecącą za nimi trójkę. Clarisse w półobrotu walnęła jednego w krocze. Zawył z bólu i zgiął się w pół. To by było na tyle, jeśli chodzi o jednego. Minie też nie szło najgorzej. Wzięła na siebie dwóch przeciwników, markując ciosy i pchnięcia swoim sztyletem. Uchylali się i unikali uderzeń, ale przez jej niewyobrażalną prędkość nie byli w stanie jej chwycić ani trafić a tym bardziej zaatakować. Liczni gapie zebrali się wokół, obserwując z napięciem starcie i zagrzewając walczących do boju. Ktoś krzyczał, aby wezwać policję, ale najwyraźniej nikomu nie było to teraz po drodze.
Nico dokładnie przeszukał kieszenie Półksiężyca, podczas gdy Clarisse i Mina zajęły się pozostałą dwójką. Gdy włożył rękę do drugiej kieszeni spodni, wyciągnął z niej małą wizytówkę.
Agencja Ochrony „Aion”
Nie wiesz gdzie się zgłosić? Potrzebujesz pomocy i ochrony?
Zgłoś się do Aiona i jego ekipy.
Dzwoń pod Śmiertelny Numer Czasu
1 666 666 666 666 1
Zdębiał na ten widok. Agencja ochrony? Co to miało znaczyć? Schował wizytówkę do swoich dżinsów i poklepał mężczyznę po ramieniu.
-Trochę tu teraz poleżysz. Ale najpierw mi powiedz kim jest Aion?
Nie odpowiedział mu, patrząc na niego pogardliwie. Nico westchnął.
-No cóż. Sam się za niedługo dowiem.
Czyjaś dłoń zacisnęła się na jego ramieniu. Spojrzał w górę.
-Chodź, Di Angelo! – córka Aresa szarpnęła go w górę. – Musimy iść.
Mina czekała na nich przyciskając stopą pierś jednego z trzech pomocników Półksiężyca. Gdy tamten próbował się szarpnąć dociskała mocniej, najwyraźniej dobrze się przy tym bawiąc. Ludzie nadal skandowali.
-Chodź ty sadystko! – fuknęła i chwyciła ją za ramię.
-Ej! Bierzcie ich! – zawołał ktoś. – Przecież to przestępcy!
Nico na dziś miał już dość. Zanim ktokolwiek zdołał ich chwycić, rozpłynęli się w powietrzu.
Ciekawe jak zawsze. Kurczę, ja bym się obawiała wysłać taki pokreślony list do boga królów, piorunów i czego tam jeszcze =) Akcja się rozkręca. Mam jedno pytanko: ,,Nico potknął się i zaklął. Central Park był ogromny. Mimo tego, że „szli” już z około pięciu minut, nadal byli bliżej niż dalej.”- Raczej powinno być ,, … DALEJ niż BLIŻEJ”, tak mi się wydaje. WENY!
Widzisz – moje zagapienie dzięki
I co ty ode mnie chcesz? Zniw napisze, ze ciekawe, a nawet bardzo, ze bardzo podoba mi sie pomysl… Powtarzam sie… Coz… Czekam na wiecej i WEEEEENY!
Ooo, rozkręca się
Fajny pomysł z tymi potworami, jestem też ciekawa jak zareagował Zeus na ten list. Nico ma talent do pisania listów – temu nie można zaprzeczyć
Czekam na kolejny rozdział!
Super Akcja się rozkręca jestem ciekawa reakcjii Zeusa na taki pomazany lisy ☺
Wróciłem z Pól Kary! (tęsknił ktoś za mną? 😉 )
Jak na razie nasza bohaterka radzi sobie całkiem nieźle.
Rozumiem, że nico ma dysleksję, ale żeby pisać formalnie to nie powinno go to ograniczać 😉
Niech Apollo ma Cię w opiece!