Nie do końca wiem jak to nazwać. Jest to straszne. Smutne. Nie wiem czemu to napisałam. Ten pomysł siedział w mojej głowie od dłuższego czasu, aż w końcu zdecydowałam się napisać to i wysłać. Jest to miniaturka. Miniaturka powiązana z wcześniejszą częścią, tragedią. Jeśli ktoś nie czytał tamtego canonu, a ma zamiar zagłębić się w ten, to polecam najpierw przeczytać ,,część pierwszą”. Fakty nie do końca się zgadzają, ale trudno. Myślę nad zrobieniem całej serii tragedii. Zapraszam do czytania.
To była rzeź.
Jednego dnia zostało zabitych trzech potężnych herosów. Nie mówiąc o dwóch, równie uzdolnionych, heroskach. To, co wtedy stało się w Obozie, było jak koszmar.
Ale nikt nie mógł się obudzić.
Pod koniec wakacji, wielka siódemka zjechała do greckiego obozu by ucztować przy pokazie sztucznych ogni. Przednia zabawa. Kto mógł przewidzieć, że ten wieczór tak się skończy.
Herosi wybrali się na spacer brzegiem morza. Syn Posejdona wskoczył do wody, aby odświeżyć się i urządzić mały pokaz. Reszta śmiała się i mówiła mu jakie figury z wody powinien utworzyć teraz. Aby uformować Herę przebitą meczami, jadącą na pegazie, musiał odpłynąć daleko.
Za daleko.
Wtedy wszystko się rozpoczęło. Dziewczęta stanęły jak wryte. Przestały się śmiać. Ich oczy wywinęły się białkami do góry, a gdy mrugnęły, na próżno było doszukiwać się w ich tęczówkach pierwotnego koloru.
Gałki całej trójki błyszczały na złoto.
Nim chłopcy zorientowali się co się dzieje, było za późno. Ich przyjaciółki wyciągnęły broń. Córka Afrodyty, trzymając Katoptris, zaszła od typu niebieskookiego i poderżnęła mu gardło. Jego krew trysnęła na muskularnego zmiennokształtnego, który odwrócił się w porę, by ujrzeć jak jego trzynastoletnia dziewczyna rzuca się na niego rozcinając mu brzuch mieczem. Mechanik nie musiał się ruszać. W jego głowie utkwił sztylet rzucony z odległości pięciu metrów przez dziecię Ateny.
Byli za daleko. Nikt nie usłyszał krzyków.
Nikt prócz chłopaka w wodzie.
Od brzegu dzieliła go zbyt duża odległość, aby mógł zdążyć na czas. Mimo to odwrócił się, kiedy doszedł do niego ryk potomka Marsa. Najszybciej jak tylko mógł, zawrócił i wykorzystując cała swą moc pędził w stronę plaży. Nie widział tego co zdarzyło się chwilę wcześniej.
Widział natomiast heroski opuszczone przez złe demony. Widział panikę w ich oczach. Widział rozpacz. Widział, jak mulatka bierze swój miecz i wbija go sobie w brzuch. Widział jak brunetka podnosi sztylet i podcina sobie żyły.
Nic nie mógł zrobić.
Wpadł na plażę w chwili, gdy jego dziewczyna podnosiła ostrze z zamiarem samookaleczenia. Ujrzał w niej tyle bólu, strachu, bezradności, rozpaczy. Zaczęła płakać. Objął ją i uspokajał. Tyle mógł zrobić. Bezradnie siedzieli wśród trupów swych przyjaciół.
-One przemówiły do nas. Krzyczały w naszej głowie, że to w zemście za braci. W zemście za Gaję. Za gigantów i tytanów. Mówiły, że teraz to my przegramy.
Wypowiedź przerywały łzy lecące do ust blondynki. Chłopak nie odzywał się, ani nie płakał. Tylko słuchał.
Siedzieli tak przez pewien czas. Potem ktoś ich znalazł. Czarnowłosy nie wiedział kto. Potem coś do niego mówił. Nie wiedział co. Potem kazał mu coś zrobić. Nie wiedział jak. Wiedział jedno.
Nie dotrzymał obietnicy.
Masz rację to była Rzeź.
Nie mam pojęcia co napisać więcej niż to, że mi się podobało. Wstęp jak dla mnie jest najlepszy z tej całej miniaturki.
I mimo że to co tutaj jest nie zgadza się z Tragedią, nie przeszkadza mi to. Jest chyba nawet lepsze, bardziej spójne i dopracowane. Jest bardziej ludzkie, ale może to dlatego, że tutaj nie umiera jedna osoba tylko kilka i to w taki sposób.
Śmierć nie powinna być widowiskiem, a One (kimkolwiek są) zrobiły z tego grecką tragedię. I nieważne jest to, że jedynym widzem był syn Posejdona. Bo on cierpi za wszystkich zabitych (chciałam napisać miliony, ale pojechałabym za bardzo Dziadami – skrzywienie humanisty)
”Siedzieli tak przez pewien czas. Potem ktoś ich znalazł. Czarnowłosy nie wiedział kto. Potem coś do niego mówił. Nie wiedział co. Potem kazał mu coś zrobić. Nie wiedział jak. Wiedział jedno.”
Dla mnie ten fragment jest genialny. W swojej prostocie, przekazie i to, że kilkoma zdaniami ukazałaś jego szok i uczucia po tej Rzezi.
Nie wiem co miałabym jeszcze napisać, bo chyba wyciągnęłam wszystko co najlepsze z tej miniatury (jakby cała nie była dobra)
Zastanawia mnie tylko dlaczego to dziewczyny chwyciły za broń i zabiły resztę. Dlaczego one?
Pozdrawiam
Nie wiem czemu akurat dziewczyny. Żeby nie było powtarzalne? Żeby teraz płeć żeńska była ofiarą. Nie potrafię stwierdzić. Dziękuję za pozytywny komentarz 😀
To jest straszne. Smutne.- tak na pisałaś, a to było okropne! Zabiłaś Leona i całą resztę! Mój biedny Percy! Annabeth! Ugh… Nie spodziewałam się tego! Myślałam, że opiszesz bitwę, ale nie sądziłam, że zabijesz piątkę z siódemki! Snakix wszystko napisała (dołączam się). Nie wiem czy chcę więcej… bo jest jeszcze trochę bardzo przeze mnie lubianych bohaterów, a ty ich pewnie zabijesz. Więc pisz więcej, ale nie kontynuuj tego! Pisz coś mniej rzeziowatego (takie coś istnieje?). WENY!
Wszystkich zabiję! Muahahaha!
I dzięki za komentarz.
Nie umiem pisać komentarzy więc nie licz na zbyt dużo 😀
Niesamowite. Straszne. Wciągające.
Naprawdę chciałbym przeczytać kontynuację tego.
Ciekawy pomysł, wykonanie niezłe. Dobra miniaturka, choć trochę zgrzyta mi logika – skąd nagle dziewczyny opętane przez te duchy..? Dobra, w miniaturce można zwalić na imperatyw narracyjny.
I strasznie mnie irytują określenia: mulatka, niebieskooka itd. Serio. Wiem o kogo chodzi, ale dla mnie to głupie – lepiej pisać imię/kim ten ktoś jest dla kogoś innego/czyim jest dzieckiem. Mechanik. Pff. To jeszcze ujdzie.
Wow. Tylko tak mogę skomentować moje uczucia po przeczytaniu.
Niesamowicie opisujesz całą rzeź. Sprawia ona wrażenie tak bliskiej, że człowiek odwraca głowę, by sprawdzić, czy nie szaleje ona za oknem. Czytałam też Twoją „Tragedię” i – szczerze – „Rzeź” podoba mi się bardziej. Znaczy i to i to jest super, ale „Rzeź” rządzi.
Liczę na kontynuację.
PS: Nie wiem czemu, ale ta miniaturka skojarzyła mi się z „Igrzyskami Śmierci”.
Wbrew pozorom, moje klimaty <3
Lubię motyw z kobietą, jako morderczynią.
Kobiety, które niosły śmierć 😀