Dorwałam swój przedpremierowo i pochłonęłam w dwa dni, przed chwilą skończyłam. I muszę powiedzieć, że trochę się zawiodłam. Po pierwsze: czuję niedosyt. Zawsze po lekturze Riordana czułam niedosyt, a tutaj? Nic. Po drugie: ani razu nie przejęłam się losem bohaterów. Przynajmniej raz, w każdej poprzedniej części był moment gdzie ryczałam. Tutaj piszczałam w poduszkę tylko gdy ktoś wspominał o postaciach z Herosów albo pokazywało się Solangelo (OTP!). I po trzecie: główni bohaterowie. W ogóle nie byłam do nich przywiązana. Apollo chyba nigdy nie będzie moim kumpel jak Percy czy Jason. A Meg? To jakaś kompletna abstrakcja. Dla mnie jest jak dziecko Hypnosa-nieobecne. Niestety taka prawda. Ale są i plusy. Rick Riordan po raz kolejny wykazał się geniuszem i wspaniale połączył fakty z poprzednich części. Główny motyw także jest ciekawy. Tytułu w formie haiku rozwaliły system! I Solangelo! Kocham! To jak został przedstawiony ich związek jest po prostu boskie! Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że wskoczył na pierwsze miejsce shipów, wyrzucając tym samym Percabeth na drugą pozycję.
No, to by było a tyle. Oczywiście chętnie poznam opinie innych. Może coś przeoczyłam?
ok… książkę dostałam z okazji imienin (tak dzisiaj, tak, kocham zgrania czasowe XD) od mojej BFF jak wróciła ze szkoły i dodatkowych zajęć, czyli po piątej. a od siódmej do siódmej trzydzieści zaczynałam wyjeżdżać na zakupy (logika: ciesz się książką i zamiast czytać jedź na zakupy i gap się na nią w empiku XD )czyli właśnie wróciłam i jestem dopiero po 100 stronach. i czuję zarówno radość i smutek, bo wiem, że całość skończę jeszcze dzisiaj albo najpóźniej jutro i nie będę miała co robić (poza nauką (hahaha) pisaniem i rysowaniem komiksu dla znajomej). skomentuję całość jak skończę i ogarnę wszystkie pozostałe tematy, ale na tę chwilę mogę powiedzieć tylko jedno : SOLANGELO <3
a teraz wracam do czytania i kończenia koszulki dla kuzynki, żeby zdążyć z wysyłką do dnia dziecka
dobra. skończyłam.
ogólnie uwielbiam Apolla i jego narrację, wszystkich herosów (no, może poza Meg, bo to taka lama), związek Willa i Nico, powrót … [spoiler XD] i to, na co zapowiada się kolejna część. I aluzje do Magnusa 😉
mam wrażenie, że seria ma strasznie duży potencjał (nowi przeciwnicy itd), ale ma też jeden minus…
[UWAGA SPOILERY]
…bo znowu ktoś jeszcze na wyższym szczeblu intrygi planował posunięcia czarnych charakterów w poprzednich części, co całkowicie odbiera im motywacje itp. podobnie miałam z ostatnim Bondem…
no chyba, że Rick nas trolluje (kto by się spodziewał!) i to tylko jakiś błędny trop…
[KONIEC SPOILERÓW]
a wy co o tym sądzicie? i kogo widzicie jako pozostałych członków Triumwiratu?
Książka super Już nie mogę się doczekać następnej części zwłaszcza z uwagi na… Ups chyba trochę się zagalopowałam, miało być bez spoilerów 😉 No i duet Solangelo – uwielbiam <3
książka świetna . Ciągle te same klimaty. Jednak nie jestem co do końca przekonany do Meg , ale każdy może to widzieć inaczej. Mam 21 lat i bardzo ciekawi mnie czy ktoś w tym wieku bądź starszy czyta riordana ? Gdyż dla mnie wszystkie serie to prawdziwe dzieło <3
Pytanie do administracji: wysłałam arty na maila, jakiś czas temu. Czy ten teraz obrazowo trzeba wrzucać przez bloga czy w ogóle jakoś inaczej? A może mail nieaktualny?
Przeczytałam książkę już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zachciało mi się podzielić wrażeniami.
Czytając UW miałam podobne odczucia co po przeczytaniu opowiadań Jamcesa. Mindfuck połączony z humorem. Takie „What, the hell, is happening there?”. To było tak dziwne, tak namieszane i w ogóle, że… Cóż. Odniosłam wrażenie, że pisał to ktoś inny, bo Ukryta Wyrocznia była napisana zupełnie inaczej niż na przykład Percy Jackson czy choćby… nawet Krew Olimpu. Jako że raczej nikt inny tego nie pisał, przyjęłam, że styl pisania wujka Ricka ewoluował. To się zaczęło już w Magnusie, gdzie pojawiło się więcej sarkazmu, ale tu? Sarkazm, „młodzieżowe” słowa, język bardzo potoczny i niepasujący do Apollina…
Oprócz tego zmienione charaktery postaci. „[…] Na tle płomieni stał Nico di Angelo, układając rzędy pianek na czymś, co wyglądało jak kości udowe.” – Od kiedy Nico zajmuje się takimi rzeczami? Od kiedy Chejron mówi o niebezpieczeństwach tak otwarcie? Dlaczego wujek Rick aż tak pozamieniał im charaktery?
Meg była w porządku. Tylko że… Ledwie weszła do Obozu, a już stała się ważna i okazało się, że jest potężna… Zalatuje 1) Percy’m, 2) fanfiction.
Ale tak jak mówiła Siedlak, nie przywiązałam się za bardzo do nich. Apollina było mi po prostu szkoda, a Meg… Hm, nie zwracałam na nią aż takiej uwagi. Ale za to polubiłam Austina i Kaylę, wątek z nimi był uroczy.
Jeśli chodzi o samą fabułę – ciekawa, nieźle rozwinięta i przeszkadzały mi w sumie tylko te „drobne szczegóły”.
Tak czy siak, wrażenie było raczej pozytywne, a wątki zaczęte tutaj mogą być bardzo ciekawie rozwinięte.
A co do reszty Triumwiratu, to może Dioklecjan?
Przypominam, że istnieje coś takiego jak „ghostwriter”. Choć wciąż ufam, że Riordan sam pisze te cudowne książki.
A tu akurat da się wszystkie Twoje zastrzeżenia wyjaśnić:
– Sarkazm był zawsze. A Apollo od początku (w sensie już w Klątwie Tytana) był pokazany jako taki trochę obciachowy nastolatek. No i skoro sposób jego myślenia zmienił się na bardziej „ludzki” to pewnie też na trochę bardziej nastolatkowy.
– Sądzę, że Nico zmienił się (na lepsze) pod wpływem Willa.
– A Chejron mówi otwarcie, bo przecież mówi z Apollinem, Nie chroni go jak swoich podopiecznych.
Myślę, że na pewno nie będzie to takie same. Może Mug będzie jakimś szpiegiem po tej dobrej stronie. I zgoła wąsa, bo mnie drażni. Ale serio, pałam szczerą niechęcią to jej osoby. I będę nazywać ją kubkiem bo tak jest zabawnie.
Nie, Apollo nigdy nie był aż taki młodzieżowy. W Klątwie Tytana był mniej sarkastyczny i… „grzeczniejszy”, był takim typowym przyjacielem-podrywaczem.
I jak dla mnie przemiana Nica i tak była za szybka. (Pamiętacie Krew Olimpu, a szczególnie jej końcówkę? „Wiesz, Percy, kiedyś się w tobie zakochałem, ale przed chwilą stwierdziłem, że jednak nie jesteś w moim typie.” 😉 )
Ale ten moment z Chejronem, który mnie zdziwił, był przy całej społeczności obozowiczów.
Naszła mnie taka myśl: a co jeśli Wujek Rick stworzył drugiego Luke’a-Meg? Ona też jest pod czyjąś kontrolą, ale jest tego bardziej świadoma. Co jeśli przez całą serię będzie wykonywała rozkazy Bestii wbrew swojej woli, a w finale sprzeciwi mu się i umrze 😀 Trochę to zalatuje Zoe, ale co myślicie o czymś takim?
Książka świetna! Same opisy z tyłu już bawią do łez. 😀
Dorwałam swój przedpremierowo i pochłonęłam w dwa dni, przed chwilą skończyłam. I muszę powiedzieć, że trochę się zawiodłam. Po pierwsze: czuję niedosyt. Zawsze po lekturze Riordana czułam niedosyt, a tutaj? Nic. Po drugie: ani razu nie przejęłam się losem bohaterów. Przynajmniej raz, w każdej poprzedniej części był moment gdzie ryczałam. Tutaj piszczałam w poduszkę tylko gdy ktoś wspominał o postaciach z Herosów albo pokazywało się Solangelo (OTP!). I po trzecie: główni bohaterowie. W ogóle nie byłam do nich przywiązana. Apollo chyba nigdy nie będzie moim kumpel jak Percy czy Jason. A Meg? To jakaś kompletna abstrakcja. Dla mnie jest jak dziecko Hypnosa-nieobecne. Niestety taka prawda. Ale są i plusy. Rick Riordan po raz kolejny wykazał się geniuszem i wspaniale połączył fakty z poprzednich części. Główny motyw także jest ciekawy. Tytułu w formie haiku rozwaliły system! I Solangelo! Kocham! To jak został przedstawiony ich związek jest po prostu boskie! Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że wskoczył na pierwsze miejsce shipów, wyrzucając tym samym Percabeth na drugą pozycję.
No, to by było a tyle. Oczywiście chętnie poznam opinie innych. Może coś przeoczyłam?
ok… książkę dostałam z okazji imienin (tak dzisiaj, tak, kocham zgrania czasowe XD) od mojej BFF jak wróciła ze szkoły i dodatkowych zajęć, czyli po piątej. a od siódmej do siódmej trzydzieści zaczynałam wyjeżdżać na zakupy (logika: ciesz się książką i zamiast czytać jedź na zakupy i gap się na nią w empiku XD )czyli właśnie wróciłam i jestem dopiero po 100 stronach. i czuję zarówno radość i smutek, bo wiem, że całość skończę jeszcze dzisiaj albo najpóźniej jutro i nie będę miała co robić (poza nauką (hahaha) pisaniem i rysowaniem komiksu dla znajomej). skomentuję całość jak skończę i ogarnę wszystkie pozostałe tematy, ale na tę chwilę mogę powiedzieć tylko jedno : SOLANGELO <3
a teraz wracam do czytania i kończenia koszulki dla kuzynki, żeby zdążyć z wysyłką do dnia dziecka
dobra. skończyłam.
ogólnie uwielbiam Apolla i jego narrację, wszystkich herosów (no, może poza Meg, bo to taka lama), związek Willa i Nico, powrót … [spoiler XD] i to, na co zapowiada się kolejna część. I aluzje do Magnusa 😉
mam wrażenie, że seria ma strasznie duży potencjał (nowi przeciwnicy itd), ale ma też jeden minus…
[UWAGA SPOILERY]
…bo znowu ktoś jeszcze na wyższym szczeblu intrygi planował posunięcia czarnych charakterów w poprzednich części, co całkowicie odbiera im motywacje itp. podobnie miałam z ostatnim Bondem…
no chyba, że Rick nas trolluje (kto by się spodziewał!) i to tylko jakiś błędny trop…
[KONIEC SPOILERÓW]
a wy co o tym sądzicie? i kogo widzicie jako pozostałych członków Triumwiratu?
Książka super Już nie mogę się doczekać następnej części zwłaszcza z uwagi na… Ups chyba trochę się zagalopowałam, miało być bez spoilerów 😉 No i duet Solangelo – uwielbiam <3
Dziś dostałam ją w swoje ręce i od razu zabrałam się za czytanie 😀 naprawde swietna książka <3
książka świetna . Ciągle te same klimaty. Jednak nie jestem co do końca przekonany do Meg , ale każdy może to widzieć inaczej. Mam 21 lat i bardzo ciekawi mnie czy ktoś w tym wieku bądź starszy czyta riordana ? Gdyż dla mnie wszystkie serie to prawdziwe dzieło <3
Pytanie do administracji: wysłałam arty na maila, jakiś czas temu. Czy ten teraz obrazowo trzeba wrzucać przez bloga czy w ogóle jakoś inaczej? A może mail nieaktualny?
Przeczytałam książkę już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zachciało mi się podzielić wrażeniami.
Czytając UW miałam podobne odczucia co po przeczytaniu opowiadań Jamcesa. Mindfuck połączony z humorem. Takie „What, the hell, is happening there?”. To było tak dziwne, tak namieszane i w ogóle, że… Cóż. Odniosłam wrażenie, że pisał to ktoś inny, bo Ukryta Wyrocznia była napisana zupełnie inaczej niż na przykład Percy Jackson czy choćby… nawet Krew Olimpu. Jako że raczej nikt inny tego nie pisał, przyjęłam, że styl pisania wujka Ricka ewoluował. To się zaczęło już w Magnusie, gdzie pojawiło się więcej sarkazmu, ale tu? Sarkazm, „młodzieżowe” słowa, język bardzo potoczny i niepasujący do Apollina…
Oprócz tego zmienione charaktery postaci. „[…] Na tle płomieni stał Nico di Angelo, układając rzędy pianek na czymś, co wyglądało jak kości udowe.” – Od kiedy Nico zajmuje się takimi rzeczami? Od kiedy Chejron mówi o niebezpieczeństwach tak otwarcie? Dlaczego wujek Rick aż tak pozamieniał im charaktery?
Meg była w porządku. Tylko że… Ledwie weszła do Obozu, a już stała się ważna i okazało się, że jest potężna… Zalatuje 1) Percy’m, 2) fanfiction.
Ale tak jak mówiła Siedlak, nie przywiązałam się za bardzo do nich. Apollina było mi po prostu szkoda, a Meg… Hm, nie zwracałam na nią aż takiej uwagi. Ale za to polubiłam Austina i Kaylę, wątek z nimi był uroczy.
Jeśli chodzi o samą fabułę – ciekawa, nieźle rozwinięta i przeszkadzały mi w sumie tylko te „drobne szczegóły”.
Tak czy siak, wrażenie było raczej pozytywne, a wątki zaczęte tutaj mogą być bardzo ciekawie rozwinięte.
A co do reszty Triumwiratu, to może Dioklecjan?
Przypominam, że istnieje coś takiego jak „ghostwriter”. Choć wciąż ufam, że Riordan sam pisze te cudowne książki.
A tu akurat da się wszystkie Twoje zastrzeżenia wyjaśnić:
– Sarkazm był zawsze. A Apollo od początku (w sensie już w Klątwie Tytana) był pokazany jako taki trochę obciachowy nastolatek. No i skoro sposób jego myślenia zmienił się na bardziej „ludzki” to pewnie też na trochę bardziej nastolatkowy.
– Sądzę, że Nico zmienił się (na lepsze) pod wpływem Willa.
– A Chejron mówi otwarcie, bo przecież mówi z Apollinem, Nie chroni go jak swoich podopiecznych.
Zgadzam się z Lisą i cieszę się, że nie jestem jedyną, która nie lubi Meg. Bo jej nie lubisz, prawda? :p
Prawda 😀
Chyba, że to nie było do mnie. Ale i tak jej nie lubię. I mam nadzieję, że Riordan nie powtórzy takiego samego wątku, tylko nas czymś zaskoczy.
Myślę, że na pewno nie będzie to takie same. Może Mug będzie jakimś szpiegiem po tej dobrej stronie. I zgoła wąsa, bo mnie drażni. Ale serio, pałam szczerą niechęcią to jej osoby. I będę nazywać ją kubkiem bo tak jest zabawnie.
Nie, Apollo nigdy nie był aż taki młodzieżowy. W Klątwie Tytana był mniej sarkastyczny i… „grzeczniejszy”, był takim typowym przyjacielem-podrywaczem.
I jak dla mnie przemiana Nica i tak była za szybka. (Pamiętacie Krew Olimpu, a szczególnie jej końcówkę? „Wiesz, Percy, kiedyś się w tobie zakochałem, ale przed chwilą stwierdziłem, że jednak nie jesteś w moim typie.” 😉 )
Ale ten moment z Chejronem, który mnie zdziwił, był przy całej społeczności obozowiczów.
Naszła mnie taka myśl: a co jeśli Wujek Rick stworzył drugiego Luke’a-Meg? Ona też jest pod czyjąś kontrolą, ale jest tego bardziej świadoma. Co jeśli przez całą serię będzie wykonywała rozkazy Bestii wbrew swojej woli, a w finale sprzeciwi mu się i umrze 😀 Trochę to zalatuje Zoe, ale co myślicie o czymś takim?