-Nie zależy mi na zabiciu cię.-wzruszył ramionami-Chce tylko rozwalić to miejsce.
-Czemu?
-Czemu nie?-podniósł jedną brew.
Natarł.Cios gonił cios,aż popchnął go na ściane.
-Przecież nikt z nas nie chce,by to się skończyło.
Stracił dech w piersi po upadku.Wpadł na pomysł.
-Nie pamiętasz tego dnia,kiedy wsypaliśmy Chejronowi trawy do cherbaty?
Uśmiech chyba poraz pierwszy znikł z jego twarzy.
-Nie.
Ale on doskonale pamiętał.Tego samego dnia,podczas igrzysk powodował poważne rany.Chejron z bolącym brzuchem nie był w stanie pomagać chorym.Wielu z nich umarło.
-Dobrze wiesz,że to nie najlepszy przykład.
Po tych słowach rozparł ręce do przytulenia.
Podszedł do niego.Był w zasięgu miecza gdy się zatrzymał.Syn Zeusa odrzucił broń.Nie lubił kontaktu,więc ręce trzymał w kieszeniach płaszcza.
Wtem z kieszeni wyciągnął sztylet i wbił go w trzewia syna bogini miłości.
-Jak?-jego słowa były zagłuszane przez krew z jego ust.
-Nie moge uwierzyć,że jesteś takim idiotą.-wyciągnął ostrze
-Spokojn…
Zeusiątko wymazało klinge „w” przeciwniku i uniósł ją ku niebu.Posypał się piorun podpalając kościół.Wtem z cienia wyskoczyła osoba jakby obserwowator całego tego zdarzenia.Czarnowłosy chłopak przyglądał się zakrwawionej klindze.Oprawca przywitał go z uśmiechem.
-Anubis,przyjacielu.Nie znam takich wielu.
-Witam.
-Jak widzisz ściągnełem tutaj tego frajera.-wskazał klingą-Na co ci on?
-Jak…-szemrał prawie martwy.
-Dobra robota-podszedł do niego młody bóg-Jakoś znajomy mi się wydaje.Nie znam go przypadkiem?
-Sam go nie znam, więc wątpie.-złgał.
Spoglądali w niebo czekając.
Po chwili niebo zaszło krwią.Chmury burzowe zbliżały się coraz szybciej.Przez niebo przedarło się multum błyskawic o różanym kolorze i wszystkie z nich skupiały się na jednym obiekcie.Empire State Building.
-Nico…-oczy martwego zaszły mgłą-Czemu?
Po tych słowach umarł.
-Wiesz może kim jest Nico?-zapytał zabójca
-Nie.-przerażony usiadł-Nie kojarze typa.
Przestraszył się.Nawet widok powoli walącego się wejścia na Olimp nie uspokoił go.Zależało mu na jednym.Po zniszczeniu wszelkich wejść na Olimp,wszyscy bogowie zostali przepędzeni do Chaosu.Posejdon i wszystkie inne bóstwa wodne.Woda przepada do Chaosu,w tym ta z East River.
East River była czymś w rodzaju granicy oddzielającej bogów.Dlatego żaden egipcjanin nie widział ataku przykładowo Tyfona.
Po zniszczeniu granicy,egipscy bogowie przejmą cały Long Island,ale Anubis nie przejmował się.Niedługo spotkanie z Niciem di Angelo.
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
cxgkjvlzkvslkvlkcflasgflcjbgsflas
czy ja czegoś nie powiedziałem?!/napisałem?!
W ogóle nie ogarniam, co tam się stało. Wybacz, ale opowiadanie jest dość chaotyczne. Troszkę problemów z interpunkcją, kilka ortograficznych, między innymi: ,,ściągnęłem”. Wygląda całkiem ciekawie, ale trzeba popracować nad formą.
Ja specjalnie oszczędzałem na spacjach xDDD Z 12 tysięcy znaków zrobiłem 2 tysiące. Jak teraz czytam, to też nie wiem! Proszę o usunięcie! Nie chce tego!
I uwierz, nie wygląda ciekawie, bo nawet oryginał był zły ;_;
Mnie sie podoba. Chaotyczne, ale na sto procent ma potencjal! Przeslij oryginal! Czekam!
I don’t going to my friend jak to nasza angliczka mówi, jak prosimy o przełożenie sprawdzianu
A mi miałczysz, że źle piszę? Sobą się zajmij, a potem innymi.
Chaos to cecha charakterystyczna opowiadań Jamcesa 😉 Dziwnie byłoby, gdyby nie było chaosu. Chyba nawet czułabym się zawiedzona 😉
Przyznaję się, kompletnie nie połapałam się w bohaterach. Wciąż nie ogarniam, kim był ten syn Zeusa ani skąd tam się wzięli Anubis i Nico, ale ok.
Podobał mi się pomysł. Gdyby nie ograniczenie pewnie byłoby to bardziej rozbudowane i mniej chaotyczne. Przydałoby się więcej opisów… w zasadzie wszystkiego.
Ta kieszeń musiała być duża, skoro zmieścił się tam sztylet…
W sumie mógłbyś to rozwinąć i poprawić, bo mogłoby z tego wyjść coś całkiem dobrego. Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu!