Zebrałam nasze komentarze i mamy oto to opko! Przepraszam za błędy i może niespójną fabułę, ale ciężko połączyć taki natłok pomysłów. Miłej (i zabawnej, w miarę możliwości) lektury 😀
hestia149 z pomocą Quickdroo
Letnie, leniwe popołudnie. Jason przechadzał się po lesie obozowym. Wtem nagle… umarł! Jego zwłoki znalazła Rachel, która upadła i zaczęła się trząść, a z jej oczu i nosa zaczęła buchać zielona para. Lecz nie zdążyła wygłosić przepowiedni, ponieważ napadły ją wściekłe Imprezowe Kucyki, które zaczęły tańczyć macarenę, krzycząc ,,Wódz, Wódz, Wódz’’. Niestety wszystkie zaliczyły Zgona. Heros o imieniu Zgon już nigdy nie otrząsnął się z tej traumy. Jason wstał z martwych i go uratował z otchłani jego porąbanej psychiki. Razem odeszli ku zachodzącemu słońcu. Zaraz… Słońce nie zachodziło. Pędziło prosto na nich! Jason odleciał ze Zgonem w ramionach. Chłopak był jednak zbyt ciężki dla biednego Jasona i razem spadli prosto w ramiona przechodzącego cyklopa. Płci pięknej. Spojrzała na nich z obrzydzeniem i upuściła. Już miała ich zgnieść, gdy się teleportowali cieniem, bo okazało się, że Zgon to syn Hadesa. Teleportowali się do nawiedzonego cyrku pełnego cyklopów-klaunów. Zgon i Jason wpadli wprost na występ tych olbrzymów. Na szczęście spadł meteoryt i zamienił klaunów w szarlotki z bitą śmietaną. A Zgon i Jason zrobili sobie romantyczny piknik, na którym jedli szarlotkę i zlizywali bitą śmietanę ze swoich gołych klat. Niestety bita śmietana sprowadziła różową godzillę, która widząc Zgona, od razu zaczęła go gonić, bo kiedyś wbił jej miecz w piętę. Na szczęście to on szybciej pływał w kiślu. Praktyki z ojcem nie poszły na marne. Jason jednak chciał bronić swojego ukochanego i zaczął atakować potwora. Wziął pierwszą rzecz pod ręką. Bakłażana śmierci. Tłukł godzillę tak długo aż zamieniła się w małego żelka, którego potem skonsumował. Nagle zza krzaków wyskoczył… Tata Godzilli, który postanowił zemścić się za córkę. Ale i z nim dzielni kompani dali sobie radę. Chociaż nie byli prawnikami, lecz szalonymi fizykami. Zrobili wielką maszynę do wypełniania pierogów cukrem pudrem. Nagle wpadła gromada przebranych na czarno osób i chcąc im przeszkodzić wystrzeliwała do nich baloniki z wodą, a Piper zaczęła strzelać do niego z pistoletu na wodę z dzikim, wściekłym błyskiem w oku. Wściekły błysk wyszedł z jej oka i zamienił się w katapultę napędzaną oliwą z oliwek. Leo natomiast testował swój nowy pistolet z ognistymi pociskami. Jeden z tych pocisków przez przypadek doleciał do zbiornika katapulty z oliwą z oliwek. Na szczęście spadł na niego meteoryt śpiewający „znacie Leona, każdy go zna, on zawsze przy sobie pół litra ma” i wesoły chłopiec nie denerwował już nikogo swoją popularnością. Niestety meteoryt nie zapobiegł katastrofie, chociaż zniszczył istnienie kogoś tak nietypowego jak Leo. Katastrofie zapobiegły niskokaloryczne, szpinakowe ciacha, które Piper wystrzeliła w zemście za Leo, który tak naprawdę przeżył i bawił się w podchody razem z Thorinem i Panią O’Leary. Thorin zawołał swoich 12 krasnoludów. I zabili Legolasa, na oczach Remigiusza Maciaszka. To przybycie otworzyło nowy wymiar i zabrał przerażonego Jasona. Przeniosło go razem z Piper do krainy Smerfów, gdzie Gargamel gonił ich, krzycząc ,,Gdzie są Flaki?!’’.Kiedy mu je pomogli znaleźć, pili razem niebieskie drinki. Nagle pojawił się Zgon i widząc swoją miłość z jakąś dziewczyną, załamany uciekł i nigdy już o nim nie słyszano ani nie widziano. To samo spotkało Jasona, który pobiegł za nim i zostawił Piper. Chociaż czuło się go często, ponieważ używał mocnej wody kolońskiej, kiedy przetrząsywał świat w poszukiwaniu Zgona kierując wiatry w różne strony. W końcu znalazł go i odeszli razem w kierunku zachodzącego słońca. Nikt ich już nie widział ani o nich nie słyszał. Piper po tym wszystkim się załamała. I zaczęła zarywać do Leona imprezującego z bandą Thorina i Gumisiami. Ale Kalipso nie lubiła gdy ktoś flirtował z jej chłopakiem, więc wynajęła Mrs. Smith. Mrs. Smith zaczęła kombinować w planie o nazwie „przywrócenie racji bytu w aktualnej sytuacji”. Lecz w planowaniu przeszkodził jej -nie kto inny- tylko jej mąż.
Bogowie xd To co robimy kolejną historię?
Pamiętam, pamiętam. Wszyscy próbowali uśmiercić parring Jason&Zgon, ale ja im nie pozwoliłam.
Fajna akcja. Przypomina mi moje rozmowy z resztą Dresów, też takie bezsensu.
Fajne są takie zabawy ^^ Można wymyślać coraz głupsze pomysły, a inni je zaakceptują i wymyślą jeszcze bardziej bezsensowne zdania. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będą takie akcje.
Mój kochany Zgon <3
A gdzie autorzy!?
Przepraszam cię Hadziu postaram się wkrótce dodać
No ja myślę. Bo tak to niedopuszczalne!