Możemy porozmawiać o … O szkole! 😀 Kto zaczął się już przygotowywać psychicznie? 😉
A co do przekonywania, to myślę, że po prostu warto. Dla przeszłości, i dla użytkowników, w końcu nie wszyscy jeszcze odeszli, ba, rozpoczęła się era powrotów! Zawsze szansa, na coś fajnego 😀
Do szkoły to nigdy się nie można przygotować psychicznie 😉 Jak już myślisz, że jesteś przygotowany, nagle BAM! I już nie ma nadziei. Tak po jakimś czasie w szkole można być przygotowanym na wszelkie niespodzianki A bloga prowadzić warto. Ludzie mogą pokazywać swoją twórczość, dowiadywać się nowości o świecie Riordana i do tego tworzyć grupę zrzeszającą nowych fanów^^
Och, oczywiście, że można się przygotować! Ja na przykład, zawsze na koniec wakacji, urządzam obrzędy proszące o dobry rok szkolny, i żeby go w wyniku niespodziewanych okoliczności najlepiej w ogóle nie było 😀 Organizuję ołtarzyk, na którym poświęcam się medytacji przeciw szkole. Namawiam ludzi i tworzę protesty pod szkołami kilka dni przed rozpoczęciem. Czynię tak poważne kroki, że zazwyczaj pierwsze dni nauki spędzam w areszcie 😀 Dzięki temu dni wolnego się przedłużają! 😀
Ech, szkoła nie jest taka zła. Zwłaszcza po tylu wyjazdach i czasie spędzonym z moją rodziną. Po tylu kłótniach, przezywaniu przez moją matkę i w ogóle. W zasadzie to chcę po prostu odpocząć. Podczas roku szkolnego wbrew pozorom da się to zrobić. Przynajmniej w moim przypadku.
Ja wczoraj dostałam upomnienie, że mam posprzątać w pokoju do pierwszego. Taaaa, marzenia ściętej głowy. Co do przygotowania psychicznego… Przygotowana jestem na gadanie nauczycieli o maturze, ale na rocznik ,,Nosze glany i słucham Biebera,, odpowiedniego przygotowania chyba nie ma. Nie chcę nikogo obrazić, ale nie rozumiem takich osób.
A zmieniając temat… Jak opisać pogrzeb? Zaczęłam pisać coś o Nico i Percym, po wojnie i rozdział do opowiadania HP i utknęłam na tym samym elemencie. Pojęcia nie mam jak z tego wybrnąć. Ktoś, coś?
Chcesz opisać taki zwykły pogrzeb śmiertelników? Jeśli tak, służę pomocą.
Najpierw odbywa się msza pożegnalna. Trwa około godziny. Trumna stoi wtedy przed ołtarzem. Pod koniec kapłan podchodzi do niej i święci. Faceci w czarnych garniturach (jest ich czwórka) przenoszą trumnę do samochodu, którym jadą na cmentarz. Jeśli jest blisko, znajomi i rodzina zmarłego idą pieszo za księdzem i jego pomocnikiem, który trzyma czarny „sztandar”.
Jeśli daleko – jadą samochodami.
Potem idzie się do (oczywiście) otwartego grobu. Ksiądz wygłasza mowę, zaczynającą się (lub kończącą, nie pamiętam dokładnie) od słów: „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
Czwórka wkłada, a właściwie opuszcza trumnę na linach. Później zamykają grób. Na „pokrywce” układają kwiaty, wieńce, znicze; wszystko, co przynieśli bliscy zmarłego/zmarłej.
Po całej tej ceremonii rodzina i przyjaciele wybierają się na Ostatnie Pożegnanie – uroczysty posiłek w gronie wszystkich znajomych.
To wszystko. Mam nadzieję, że Ci pomogłam.
Oooo dziękuje za to. Jak wygląda pogrzeb śmiertelników mam świadomość. Uczestniczyłam w swoim 18 letnim życiu częściej w pogrzebach niż weselach, niestety. No cóż, zdarza się ._.
Ale skoro jesteś taka chętna do pomocy…. ^^ Mogłabyś mi przypomnieć jak wygląda pogrzeb herosów? Bogowie, naprawdę przydałoby się przeczytać Jacksona od początku i poprzypominać sobie kilka rzeczy. I jeszcze jedna sprawa. Pogrzeb w czarodziejskiej Anglii różni się czymś od naszego? Nie mam kogo o to zapytać, a mam świadomość, że bez tego nie ruszę. Chociaż pomysł na kolejną miniaturkę rodzi się w mojej głowie, ale nadal zastanawiam się czy chcę wprowadzić na RR herosa-narkomana.
Heh, ja też.
Chyba się nie różnią, ale pewna nie jestem.
Pogrzeb herosów…
Najpierw rodzeństwo zmarłego przygotowuje całun. (Oczywiście, jeśli heros nie posiadał rodzeństwa, to robią go przyjaciele.) Potem wszyscy zbierają się w teatrze. Brat/siostra/przyjaciel/ktoś inny wygłasza mowę pożegnalną i podpala całun.
Już.
Oczywiście, że nie warto! Życie jest krótkie i znacznie lepiej przeznaczyć je na tworzenie własnej historii, niż na wzbudzanie talentu u innych. Nikt, a zwłaszcza nie ja, tu nie zaczynał od pierwszych grafomańskich tekstów. No i nikt, a zwłaszcza ja nie poznał tu nikogo, ani spoko ziombeli, ani fajnych dziewczyn. I tak wszyscy umrzemy. Pozdrawiam, hadesik 😉
Oczywiście, że warto. Może nie ma wielkich tłumów, ale osobom którym wciąż na blogu zależy ciągle tu wpadają. Ostatnio mnie trochę mało, ale to przez szkołę, ale obiecuję poprawę!
Warto nadal prowadzić bloga. Jak wspomniał ktoś wyżej naprawdę rozpoczęła się era powrotów. Znów zaczynają pojawiać się prace starszych użytkowników, a nowych, choć nie jest ich już tak wielu, też nie brakuje. Poza tym myślę, że wiele osób nadal wchodzi na rr, ogląda rysunki, czyta opowiadania, ale nie komentuje i nie wysyła własnych prac.
A przygotowanie do szkoły… do tego nie da się przygotować. Ja już załamuję się myślą o nauczycielce od fizyki wracającej z rocznego urlopu…
Warto prowadzić bloga. Zdecydowanie. Są ludzie, dla których ta strona jeszcze coś znaczy. Nawet jeśli nie komentują, nie piszą, to wchodzą tu czasem i wspominają. A ci co piszą, mogą się rozwijać, dzielić się swoją twórczością i pogłębiać pasję. Pisanie naprawdę jest wspaniałą rzeczą, a możliwość dzielenia się swoimi pracami daje jeszcze wiele radości.
Możemy porozmawiać o … O szkole! 😀 Kto zaczął się już przygotowywać psychicznie? 😉
A co do przekonywania, to myślę, że po prostu warto. Dla przeszłości, i dla użytkowników, w końcu nie wszyscy jeszcze odeszli, ba, rozpoczęła się era powrotów! Zawsze szansa, na coś fajnego 😀
Do szkoły to nigdy się nie można przygotować psychicznie 😉 Jak już myślisz, że jesteś przygotowany, nagle BAM! I już nie ma nadziei. Tak po jakimś czasie w szkole można być przygotowanym na wszelkie niespodzianki A bloga prowadzić warto. Ludzie mogą pokazywać swoją twórczość, dowiadywać się nowości o świecie Riordana i do tego tworzyć grupę zrzeszającą nowych fanów^^
Och, oczywiście, że można się przygotować! Ja na przykład, zawsze na koniec wakacji, urządzam obrzędy proszące o dobry rok szkolny, i żeby go w wyniku niespodziewanych okoliczności najlepiej w ogóle nie było 😀 Organizuję ołtarzyk, na którym poświęcam się medytacji przeciw szkole. Namawiam ludzi i tworzę protesty pod szkołami kilka dni przed rozpoczęciem. Czynię tak poważne kroki, że zazwyczaj pierwsze dni nauki spędzam w areszcie 😀 Dzięki temu dni wolnego się przedłużają! 😀
Ech, szkoła nie jest taka zła. Zwłaszcza po tylu wyjazdach i czasie spędzonym z moją rodziną. Po tylu kłótniach, przezywaniu przez moją matkę i w ogóle. W zasadzie to chcę po prostu odpocząć. Podczas roku szkolnego wbrew pozorom da się to zrobić. Przynajmniej w moim przypadku.
Ja wczoraj dostałam upomnienie, że mam posprzątać w pokoju do pierwszego. Taaaa, marzenia ściętej głowy. Co do przygotowania psychicznego… Przygotowana jestem na gadanie nauczycieli o maturze, ale na rocznik ,,Nosze glany i słucham Biebera,, odpowiedniego przygotowania chyba nie ma. Nie chcę nikogo obrazić, ale nie rozumiem takich osób.
A zmieniając temat… Jak opisać pogrzeb? Zaczęłam pisać coś o Nico i Percym, po wojnie i rozdział do opowiadania HP i utknęłam na tym samym elemencie. Pojęcia nie mam jak z tego wybrnąć. Ktoś, coś?
Chcesz opisać taki zwykły pogrzeb śmiertelników? Jeśli tak, służę pomocą.
Najpierw odbywa się msza pożegnalna. Trwa około godziny. Trumna stoi wtedy przed ołtarzem. Pod koniec kapłan podchodzi do niej i święci. Faceci w czarnych garniturach (jest ich czwórka) przenoszą trumnę do samochodu, którym jadą na cmentarz. Jeśli jest blisko, znajomi i rodzina zmarłego idą pieszo za księdzem i jego pomocnikiem, który trzyma czarny „sztandar”.
Jeśli daleko – jadą samochodami.
Potem idzie się do (oczywiście) otwartego grobu. Ksiądz wygłasza mowę, zaczynającą się (lub kończącą, nie pamiętam dokładnie) od słów: „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
Czwórka wkłada, a właściwie opuszcza trumnę na linach. Później zamykają grób. Na „pokrywce” układają kwiaty, wieńce, znicze; wszystko, co przynieśli bliscy zmarłego/zmarłej.
Po całej tej ceremonii rodzina i przyjaciele wybierają się na Ostatnie Pożegnanie – uroczysty posiłek w gronie wszystkich znajomych.
To wszystko. Mam nadzieję, że Ci pomogłam.
Oooo dziękuje za to. Jak wygląda pogrzeb śmiertelników mam świadomość. Uczestniczyłam w swoim 18 letnim życiu częściej w pogrzebach niż weselach, niestety. No cóż, zdarza się ._.
Ale skoro jesteś taka chętna do pomocy…. ^^ Mogłabyś mi przypomnieć jak wygląda pogrzeb herosów? Bogowie, naprawdę przydałoby się przeczytać Jacksona od początku i poprzypominać sobie kilka rzeczy. I jeszcze jedna sprawa. Pogrzeb w czarodziejskiej Anglii różni się czymś od naszego? Nie mam kogo o to zapytać, a mam świadomość, że bez tego nie ruszę. Chociaż pomysł na kolejną miniaturkę rodzi się w mojej głowie, ale nadal zastanawiam się czy chcę wprowadzić na RR herosa-narkomana.
Heh, ja też.
Chyba się nie różnią, ale pewna nie jestem.
Pogrzeb herosów…
Najpierw rodzeństwo zmarłego przygotowuje całun. (Oczywiście, jeśli heros nie posiadał rodzeństwa, to robią go przyjaciele.) Potem wszyscy zbierają się w teatrze. Brat/siostra/przyjaciel/ktoś inny wygłasza mowę pożegnalną i podpala całun.
Już.
Dziekuje bardzo
😉
Oczywiście, że nie warto! Życie jest krótkie i znacznie lepiej przeznaczyć je na tworzenie własnej historii, niż na wzbudzanie talentu u innych. Nikt, a zwłaszcza nie ja, tu nie zaczynał od pierwszych grafomańskich tekstów. No i nikt, a zwłaszcza ja nie poznał tu nikogo, ani spoko ziombeli, ani fajnych dziewczyn. I tak wszyscy umrzemy. Pozdrawiam, hadesik 😉
Czasem jak czytam Twoje wywody mam ochotę sobie walnąć wielkiego i porządnego facepalma.
Pass, ja też, ale życie jest przecież takie krótkie, więc i na to szkoda mi czasu.
Oczywiście, że warto. Może nie ma wielkich tłumów, ale osobom którym wciąż na blogu zależy ciągle tu wpadają. Ostatnio mnie trochę mało, ale to przez szkołę, ale obiecuję poprawę!
Warto nadal prowadzić bloga. Jak wspomniał ktoś wyżej naprawdę rozpoczęła się era powrotów. Znów zaczynają pojawiać się prace starszych użytkowników, a nowych, choć nie jest ich już tak wielu, też nie brakuje. Poza tym myślę, że wiele osób nadal wchodzi na rr, ogląda rysunki, czyta opowiadania, ale nie komentuje i nie wysyła własnych prac.
A przygotowanie do szkoły… do tego nie da się przygotować. Ja już załamuję się myślą o nauczycielce od fizyki wracającej z rocznego urlopu…
Warto prowadzić bloga. Zdecydowanie. Są ludzie, dla których ta strona jeszcze coś znaczy. Nawet jeśli nie komentują, nie piszą, to wchodzą tu czasem i wspominają. A ci co piszą, mogą się rozwijać, dzielić się swoją twórczością i pogłębiać pasję. Pisanie naprawdę jest wspaniałą rzeczą, a możliwość dzielenia się swoimi pracami daje jeszcze wiele radości.