To będzie naprawdę nudny dzień, pomyślałam chowając bratu śniadanie do plecaka. W momencie gdy wrzucałam jabłko doszedł mnie huk, a po nim obłąkańczy śmiech. Zajrzałam do pokoju dziadka i zwróciłam mu uwagę, że Emil jeszcze śpi. Myliłam się. Ten mały łobuz zrobi wszystko co mogłoby zmusić ojca do powrotu.
-Angela!
Koniec nudnego dnia, już zdążył coś nabroić pomyślałam i ruszyłam do jego pokoju.
– Szybko, tym razem na pewno się uda!
Stał na środku pomieszczenia trzymając puszkę naszpikowaną drucikami. Rude włosy sterczały mu na wszystkie strony, a po twarzy błąkał się uśmieszek. Jak zwykle zdążył założyć spodnie, bluzę i trampki w rekordowym tempie. Szkoda tylko, że to były rzeczy Kamila, naszego starszego kuzyna.
– No dobra, gadaj zanim się rozmyśle.
– To mini ładunek wybuchowy…
– Koniec, tyle mi wystarczy. Chyba już ci mówiłam co myślę o twoim hobby?- spiorunowałam go spojrzeniem.
– Po pierwsze moim hobby jest mitologia starożytnej Grecji, a nie chemia. Po drugie, to nawet gdybym niewiadomo co z tym robił nie da rady nic wysadzić.
– W takim razie co robi ten ,,nic nie wysadzający mini ładunek wybuchowy”?- zapytałam jadowicie – Śpiewa i tańczy?
– Śmierdzi.
– I…
– Może trochę osmalić swoje otoczenie i zacząć dymić. – odpowiedział niechętnie.
Westchnęłam z rezygnacją. To powtarza się niemal codziennie. Spojrzałam na brata i wyciągnęłam rękę. Rzucił mi mordercze spojrzenie i oddał swój wynalazek, a ja odwróciłam się i ruszyłam z powrotem do kuchni. Schowałam Emilowi resztę drugiego śniadania do plecaka, po czym wyszłam na taras i rzuciłam puszką w stos na środku podwórza. Dym i smród. To nie najgorsze co zmajstrował, ale i tak sąsiadka popatrzyła się na mnie jakby mi wyrosła trzecia ręka.
Ubrałam się szybko w czarny top, jeansy tego samego koloru i ciemnoszare trampki. Włosy związałam na czubku głowy wstążką. Upewniłam się, że wszystko spakowałam i wybiegłam z domu. Emil czekał na mnie oparty o ogrodzenie.
– Zamknęłaś drzwi?
– Sąsiadka ma pilnować zarówno domu jak i dziadka.
– Myślisz, że to bezpieczne zostawiać go samego?
– Nie mamy wyboru. Kamil pojechał do Phoenix, ciocia wraca z Madrytu dopiero za trzy dni a tata…
– A jego nigdy nie ma! Taka jest prawda więc nie zaprzeczaj!
– Dlatego jedziemy po szkole do Nowego Yorku, do taty.
– Wiem…
Westchną i ruszył w stronę szkoły. Sama pamiętam jeszcze czasy kiedy tata mieszkał z nami. Cała okolica go uwielbiała. Na ogródku panował porządek, dziadek był spokojniejszy a dom nie dymił co najmniej dwa razy dziennie. Odkąd jednak wyjechał wszystko się zmieniło. Smutne.
Nareszcie dzwonek. Nie wytrzymałabym w klasie ani minuty dłużej. Wylałam się z resztą klasy na korytarz i ruszyłam w stronę dziedzińca. Opustoszała szkoła wydawała się nieprzyjazna i mroczna. Wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi.
– Angela! Ratun…
Przerażona zaczęłam biec w stronę głosu brata. Zatrzymałam się przed ,,Bramą Duchów” prowadzącą do starej części szkoły. Jedno z wrót było wyrwane z zawiasów, a drugie połamane na kawałki. Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg. Nie znałam tych korytarzy, zostały zamknięte podobno 20 lat temu. Nikt nie wie dlaczego.
– Pomo…
Głos dochodził z piwnic. Niektórzy mówią, że znajdowało się tam kiedyś wejście do katakumb. Emil boi się zwykłych piwnic, nie wszedł by za nic w świecie do takiej. Szłam ostrożnie gdyż nie byłam pewna czy podłoga nie jest uszkodzona. Schodząc po schodach usłyszałam ciche odgłosy przypominające piski myszy. W momencie gdy postawiłam stopę na ziemi doszedł mnie ogłuszający ryk i nagle w całym pomieszczeniu włączyły się światła. W ostatniej chwili zauważyłam ogromną rękę próbującą mnie złapać i uskoczyłam za stertę pogiętych metalowych szafek szkolnych.
– No chodź herosku, przecież Cię nie zjem.
Ten śmiech… znałam go, jednak nie wiedziałam skąd. Wyjrzałam ze swojej kryjówki i przeczesałam otoczenie wzrokiem w poszukiwaniu brata. Był tam. Wisiał do góry nogami przywiązany łańcuchem do jakiejś rury.
– Skoro twoja siostrzyczka postanowiła schować się jak tchórz, zjem Cię jako pierwszego.
Ja tchórzem?! Jeszcze zobaczy jaki że mnie tchórz…
– No chłopaczku, czas się obudzić, lubię jak mój obiad jest świadomy swojej śmierci.
Wreszcie zobaczyłam posiadacza głosu. Wydało mi się to niemożliwe, a jednak to bez wątpienia był ten nowy wuefista! Tylko tak jakby większy…
-Obudź się wreszcie!
Muszę jakoś uwolnić Emila, ale jak? Zajrzałam do jednej z szafek w poszukiwaniu czegoś co mogłoby mi pomóc, po czym klepnęłam się w czoło. Zabytkowe ostrze od taty! Kazał mi go nosić zawsze przy sobie, ale używać tylko w wyjątkowych przypadkach. To chyba jest wyjątkowy przypadek.
-Mmfff…
– No dalej, pobudka herosku!
Trzymając sztylet w jednej ręce chwyciłam w drugą zardzewiałą klamkę i cisnełam najdalej jak umiałam.
– A to co? Twoja siostrzyczka nie dość, że tchórz to jeszcze niezdara!
– Angela?
Głos mojego brata był tak słaby, że brzmiał jak szept. Zabije tego kto go skrzywdził. Owszem, bywa wkurzający, ale to jednak mój brat.
– Znów się chowasz? Jak sobie chcesz i tak Cię potem znajdę.
W momencie gdy miał się z powrotem zebrałam się w sobie i niczym kot skoczyłam mu na plecy.
– C-co? Ale jak?
Wbiłam mu sztylet w czoło i zeskoczyłam zanim upadł na kolana. Jego dłonie były tak ogromne, że zasłaniały mu całą twarz.
– Moje oko!
Oko? Na środku czoła?
Wspięłam się na czubek jednego ze stosów śmieci i odwiązałam Emila.
– Cyklop…
– Co?
– On jest cyklopem.
– Coś takiego nie istnieje. Musiał Cię chyba mocno uderzyć w głowę.
– Twój sztylet… cyklopi… herosi… to wszystko jest ze sobą powiązane. Niebiański spiż zabija potwory. Spójrz!
Miał rację. Na środku podłogi w górce piasku leżały nędzne resztki… cyklopa. Coś musi być prawdą, więc czemu nie to?
– Mam dla Ciebie radę potworze. Nie zadzieraj z Znyx’em. Żadnym. Nigdy.
Po tych słowach rzuciłam w niego sztyletem, a on do końca rozsypał się w pył.
– A-angela?
– Co?
– To.
Spojrzałam w stronę która wskazywał i zobaczyłam czarnowłosego chłopaka ubranego w czarny t-shirt z tańczącymi szkieletami, jeansy tego samego koloru i ciemne trampki. U pasa wisiał mu miecz, a na palcu widniał srebrny pierścień w kształcie czaszki. Wyciągną w naszą stronę rękę, a ja z niewiadomych mi powodów ruszyłam w jego kierunku przez cały czas trzymając Emila. Zatrzymałem się metr od niego i spojrzałam w jego ciemnobrązowe oczy. Nie był potworem. Przypominał nas, jednak od niego emanowała energia, moc. Schowałam sztylet i podałam mu dłoń. Potem nastała ciemność.
Koniec rozdziału pierwszego.
Fajne 😉 Naprawdę ciekawe>.< A teraz… jak wy dodajecie opowiadania na stronę? Bo ja tego nie kumam? Proszę powiedźcie. xD Nuda….
Załącznik z opowiadaniem wysyłasz na percy@percyjackson.pl
Ciekawe… Domyślam się, że ten chłopak na końcu to Nico. Bardzo mi się podobało. Angela miała rację. Niesamowicie nudny dzień Tylko jeden cyklop… Emil jest zabawny. Od razu go polubiłam. Nie mam pojęcia czyim może być synem, skoro produkuje ładunki wybuchowe… Bo domyślam się, że ponieważ ma ojca, to boskim rodzicem jest bogini…
Czekam na CD
Owszem. Chłopak na końcu to Nico. Rzeczywiście, to ich mama jest boginią.
Fajne. Nie mogłam się oderwać. Pisz dalej! Naprawdę Ci to wychodzi.
Dziękuję. Pisze na życzenie
To było świetne! Czułam się tak, jakbym czytała książkę.
P.S. Młodsze rodzeństwo to ZŁO. Ciekawe, skąd Angela ma do Emila tyle cierpliwości…
Och. Emil jeszcze nie zdążył pokazać się z tej gorszej strony. Uwierz mi na słowo.
Trochę dziwne, że ona jako jedyna usłyszała Emila i zeszła do tych korytarzy, Akcja momentami nieco za szybka, więcej przemyśleń by ją spowolniło. Co tu jeszcze… Po dialogu może się pojawić „powiedział cicho, oznajmił złośliwie, uśmiechnął się, wywrócił oczami” – coś co odda uczucia danego bohatera. Ale zapoznaj się z zapisami takich dialogów!
Dla dokładniejszego wyjaśnienia, chodzi mi o takie coś;
– Hej, siemka i butem w morde. – Amelia z sadystycznym uśmieszkiem usiadła na krzesło obok mnie.
Nie rozumiem jednak do końca, czemu bohaterka podała mu dłoń. Chciała…eee… wstać? Czy wyczuła, że powinna?
Ale, mimo wszystko, to kolejne opko, które mi się całkiem podobało Tylko więcej opisów, może też przemyśleń i te dialogi, to będzie spoko 😀
Przepraszam, odwołuję to o ręce! Nie zauważyłam zwrotu „niewytłumaczalnych powodów” 😉 Mój błąd, całkowicie 😉
Dla mnie nie istnieje. 😀 Wielkie dzięki za rady. Fakt faktem. Nienawidzę dialogów. W następnej części dodam więcej opisów. Słowo.
Czy nikogo nie ciekawi kto jest autorem?
Fajne, bardzo mi się podobało. Miło, że pojawił się Nico. 😉 To chyba mój ulubiony bohater (zaraz po Percym oczywiście ) Pisz dalej na pewno przeczytam i skomętuje :-* .
Mikeila, domyślamy się, że ty jesteś autorką, skoro odpisujesz na nasze koment.
Najpierw napisałam koma z pytaniem. Potem odpowiedziałam na komy waszego autorstwa. Następnym razem po prostu nie zapomnę się podpisać