Dedykuje tą prace mojej koleżance pod pseudonimem Mounty oraz Carmel. Za wszystkie podpowiedzi.
– Podróży cieniem? – Nie podobał mi się ten pomysł. Pierwsza myśl, która przychodzi ci na myśl, gdy ktoś mówi, „podróż cieniem”? Ciemność. Boję się ciemności. Głupio było by o tym powiedzieć, ale przecież nikt nie jest idealny. Zamiast przyznać się do tego zapytałem – To jest bezpieczne? – Annabeth zaczęła się śmiać. Jej lekko kręcone blond włosy opadały na ramiona. Wyglądały bardzo ładnie. Jednak ja zostanę przy czarnowłosych dziewczynach.
– Nie. To na pewno nie jest bezpieczne. – Super – Tylko dzieci Hadesa umieją się tak przemieszczać. – Nie jestem dzieckiem hadesa…, chociaż wtedy jak zaczęło wszystko więdnąć…
– Mogę spróbować. – Całe to bieganie w cieniu czy jak to tam napawało mnie strachem. – Tylko jak to się robi? – W tym momencie dopadły mnie wątpliwości. – Dlaczego chcecie mi pomóc? – A jeżeli oni tylko się ze mnie naśmiewają?
-, Ponieważ możesz być grekiem. Pewnie, dlatego chcesz uciec. – Odpowiedział na moje pytanie Percy. Grekiem. Właściwie to może mieć racje. Moje rozmyślania przerwał czyjś głos.
– William! – Wzdrygnąłem się na dźwięk mojego imienia. Odwróciłem się. W moją stronę szła Reyna. Popatrzyłem na Annabeth. Mrugnęła do mnie. Teraz albo nigdy. Odetchnąłem głęboko. Ruszyłem pędem przed siebie. Zauważyłem jeszcze tylko jej zaskoczenie. – Stój! – Krzyknęła za mną. Minąłem wyjście z drugiej strony. Omal nie wpadłem na Franka, który zaczął mnie gonić.
– Skok przez cienie. Dasz radę. – Powtarzałem sobie. Niestety chłopak zaczął mnie doganiać. Minęliśmy forum. Pretor był tuż za mną, kiedy zobaczyłem budynek rzucający cień. Moje nogi paliły żywym ogniem, powoli traciłem siły. Pierwszy raz uciekałem tak szybko.
Znalazłem się w obrębie cienia. Pomyślałem tylko, że chcę się znaleźć poza obrębem obozu Jupiter. Nagle bum! Znalazłem się w jakiejś ciemnej dziurze pełnej dziwnych odgłosów. Widziałem gdzie płynę? Lecę? Przesuwam się. Udało mi się wychwycić moment przy skraju. Nie wiedziałem, że muszę wylądować w miejscu z cieniem. Po prostu wyszedłem z ciemności otaczających mnie. Nagle coś mną szarpnęło. Prowadziło mnie do pierwszego lepszego cienia. I tak się stało, że niestety rąbnąłem prosto w drzewo. To było by na tyle z bohaterskiej ucieczki.
– Kurna. – Powiedziałem gdyż poczułem okropny ból. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Z nosa leciała krew. Usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Frank i Reyna szli wolno w moją stronę. Za nimi szli Percy i Annabeth. Ja na ich miejscu bym się wkurzył, że ktoś tak bezczelnie próbował uciec. Oni jednak zamiast się gniewać śmiali się. Ze mnie. Czy to, że ktoś próbował podróży cieniem i rąbnął w drzewo naprawdę jest takie śmieszne?
– Prawie ci się udało. – Chciał mnie chyba pocieszyć Percy. Nie wyszło mu to. – Jednak twoje lądowanie było znakomite nie sądzisz? – Uśmiechnął się. Jak oni mogli się śmiać, kiedy ja tu prawie mdlałem z bólu?
– Tak. Idealnie w jedyne drzewo na przestrzeni kilometra – Odpowiedziałem sarkastycznie krzywiąc się jednocześnie. Napotkałem ich spojrzenia wciąż rozbawione jednak już nie tak bardzo. Stałem jeszcze chwilę zastanawiając się, jakim sposobem walnąłem w to drzewo. Miałem pecha. Bogowie mi nie sprzyjają. Po raz kolejny na nich spojrzałem tym razem już się pozbierali. Reyna patrzyła na mnie wzrokiem typu – Spodziewałam się po tobie więcej rozsądności. – Wiecie, takim jak zwykle nauczyciele, gdy zrobicie coś złego. Spuściłem głowę i oparłem się o drzewo. Z nosa dalej ciekła mi krew.
– Czy ktoś byłby taki dobry i pomógł mi z moim zmasakrowanym nosem? – Annabeth parsknęła śmiechem. Posłałem jej zabójcze spojrzenie. Spoważniała.
– Dalej masz zamiar uciec? – Zaskoczyło mnie pytanie Franka. I co odpowiedzieć? Że nie? Że się poprawie? Nic z tych rzeczy.
– Tak – Odpowiedziałem. Pokiwał głową zrezygnowany. A ja chwilę się zastanowiłem. Dokąd ucieknę? Zemścić się na amazonkach za zabicie przyjaciół? Tak. To jest dobry powód.
– Chodź, naprawimy ci nos.
Dziękuję Ci za dedykację <3
A co do opowiadania to, jak już wiesz, mega mi się podoba i czekam na więcej
Krótko.
Całkiem fajnie rozwija się akcja, chociaż zdecydowanie chcę dłuższych części! Trochę nie rozumiem, dlaczego Will nie może po prostu przenieść się do drugiego obozu tylko musi uciekać. Coo?
Okej, Percy i Ann. Fajnie. Lubię czasem poczytać taką klasyczną historię o nowym obozowiczu, chociaż ta trochę się wyróżnia.
Czekam na następne części!
Jane