Moi Mili,
Prac na konkurs wpłynęło naprawdę wiele. Były wspaniałe! Niestety też spora ich część przekraczała dopuszczalny limit znaków Finalnie, po ciężkich bojach udało się wyłonić zwycięzców.
OTO ZWYCIĘZCY:
easter bunny
magiap
Pass auf
GRATULUJEMY!
Prosimy o przesłanie danych do wysyłki (imię i nazwisko oraz adres) na maila percy@percyjackson.pl
A oto wyróżnione prace:
easter bunny
LEO
Pierwsze zawsze pojawiało się wspomnienie jego matki. Za każdym razem. Właśnie dlatego jak się szamotał na pokładzie, bez przerwy wystukiwał zdanie: „Czy nic ci nie jest?” w alfabecie Morse’a, jak tej nocy kiedy ją stracił. Widział Gaję, która mówiła mu, że złamie jego serce, ogień wystrzeliwujący z jego ręki i podpalający sklep z matką w środku. Wtedy przebiegała go ta bezkresna niemoc i poczucie winy. Płomienie paliły go zewsząd i chcąc zakończyć to wszystko, rzucał się w nie, bez zbytniego myślenia.
Ale to nie dlatego cierpiał na bezsenność. Przyczyną był inny sen.
Jest na Ogygi. Tak naprawdę to na tratwie, która ją opuszcza. Widzi Kalipso stojącą na brzegu i krzyczy do niej głucho swoją przysięgę na Styks, że powróci i uwolni ją stamtąd. Po chwili całą wyspę zalewa woda, ogromne fale. Niebo robi się czerwone, a woda szybko wysycha. Świat jest czerwoną, suchą krainą. Wyspy już nie ma, wody też nie, nie mówiąc już o niebieskim niebie. Jest tylko on, tratwa i słońce.
Tak więc, przez te dwa koszmary, a szczególnie przez ten ostatni, które dręczyły go, gdy tylko zamykał oczy, całe noce spędzał na naprawianiu statku. Teraz stał na jego pokładzie i patrzył przez lunetę na Annabeth, Piper i starego Jasona wspinających się do pałacu Odyseusza. Uważał pomysł dziewczyn za świetny i szczerze w niego wierzył, a jednak coś go dręczyło. Miał złe przeczucia. Oderwał oczy od teleskopu i spojrzał na pokład. Hazel i Frank stali na rufie i rozmawiali. Robili to często w ciągu ostatnich pięciu dni. Nie wiedział o czym i nie chciał się też o to ich pytać ani podsłuchiwać. Zostawił ich w spokoju. Nie czuł już takiej niechęci do Franka jak niegdyś i choć był nadal trochę zazdrosny o Hazel, cicho cieszył się z tego, jak się im układa.
– Jak tam kapitanie? – Usłyszał głos Percego zza pleców.
– Sam zobacz. – Odpowiedział odsłaniając mu lunetę. Percy nachylił się i po chwili pokiwał głową.
– Jason świetnie wygląda jako staruszek.
– Myślę, że jeszcze lepiej pachnie. – Oboje się zaśmiali, lecz był to wymuszony i zmęczony śmiech. Percy uciekł wzrokiem daleko, do miejsca, gdzie teraz przebywali Annabeth, Piper i Jason.
– Powinienem być z nimi… Powinienem być z nią…
– Sam wiesz Glonie, że nie możesz. Tutaj jesteś bardziej potrzebny niż tam, poza tym ona nie jest jakąś lalką z porcelany, stary. Daj się dziewczynie wyszaleć.
Percy uśmiechnął się ciężko, lecz nadal nie spuszczał oka ze wzgórza.
– Po tym wszystkim co nas ostatnio spotkało… Po prostu wolał bym się nie rozłącza…
Buuum! Statek zadrżał. Wzgórze zadrżało.
– Co tam się dzieje? – Wyszeptał zdenerwowany Percy wypatrując w kierunku źródła hałasu.
– Pewnie jakaś niezła balanga.
– Percy!!! Leo!!! Na rufę, szybko!!! – Usłyszeli przerażony głos Hazel.
Spojrzeli po sobie. Syn Boga Morza głęboko westchnął.
– Choć Leo. Myślę, że pora już trochę rozprostować nogi. – Powiedział. Wyciągnął Orkan i oboje pobiegli w stronę rufy. Obaj z ciężarem na sercu i niedokończoną rozmową, która już zawsze taką pozostanie.
magiap
ANNABETH
Ruiny składały się z wielu, niegdyś białych, teraz zszarzałych ze starości ścian, tworzących coś w rodzaju labiryntu. Na samą myśl o labiryncie ciarki przeszły ją po plecach, więc szybko odsunęła od siebie tę myśl, skupiając uwagę na postaciach zgromadzonych na skraju gruzowiska. W najlepsze bawiła się tam groteskowa mieszanina mężczyzn w różnym wieku. Jedni ubrani w klasyczne, greckie togi, drudzy w rozciągliwe dresy w jaskrawych kolorach, ogoleni i zapuszczeni, mieli tylko jedną wspólną cechę- każdy z nich miał w oczach ten nieprzyjemny, wręcz obrzydliwy błysk okrucieństwa. Pili, jedli i śmiali się, co jakiś czas krzycząc lub klepiąc po pośladkach krzątające się wokół nich przerażone służące. Najgorsze było chyba jednak to, że ani trochę nie przypominali duchów. Byli zbirami z krwi i kości.
Annabeth osłupiała. Po co oni się tam w ogóle pchali? Co tak ważnego mogli tu znaleźć? Te dwa pytania łomotały po jej zmęczonej głowie. Ukryta za stertą cegieł ze zwalonej ściany, chłonęła każdy szczegół krajobrazu przed jej oczami, próbując odgarnąć cel ich wyprawy. Jason odpoczywał, wykończony po wspinaczce, a Piper była nim całkowicie zaabsorbowana, więc córka Ateny mogła w spokoju pomyśleć. Analizowała każdy centymetr ruin, szukała wszelkich skojarzeń z mitem o zalotnikach Penelopy.
I w końcu znalazła.
Pod jedną ze zniszczonych ścian siedziała skuta kobieta. Była trochę wychudzona i zdecydowanie nie miała okazji korzystać z prysznica od kilku dni, ale mimo to można było dostrzec piękno jej wysmukłej sylwetki, dumę, z jaką zadzierała brodę. Zmęczona, ale nie złamana, pomyślała Annabeth. Kogoś takiego szukała.
– Zostańcie tu, zaraz wrócę- szepnęła do towarzyszy i nie czekając nawet na ich reakcję ruszyła naprzód. Miała tego wszystkiego dosyć, brzuch ją bolał i była potwornie zmęczona. Nienawidziła tych dni w miesiącu. Chciała się z tym wszystkim jak najszybciej uporać. Pochylona przemykała się wśród cieni i ścian.
– Jesteś Penelopa, królowa Itaki, prawda?- szepnęła do kobiety, która aż podskoczyła ze strachu.
– A ty jesteś jedną z tych biednych herosów, których chciała zwabić tu Gaja?- odparła rozedrganym głosem, dla odmiany wprawiając Ann w osłupienie.
– Skąd ty…?- spytała blondynka.
– Ona nam to powiedziała, mi i mojemu nieszczęsnemu mężowi, zanim nas tu przysłała z tą banda dzikusów, która go później wypatroszyła- odparła Penelopa.- Chciała, żebyście ty przyjechali, żebyśmy wam coś dali. Ja sądzę, że nie powinnam, naprawdę, ale Odyseusz kazał mi przyrzec, że to zrobię.
– O czym ty mówisz?- blondynka była coraz bardziej zagubiona. Królowa z wahaniem sięgnęła do pasa i oczepiła od niego sakiewkę.
-To dla waszego sternika- oświadczyła grobowym głosem.- Naprawdę nie powinnam wam tego dawać, ale mu obiecałam- kobieta prawie się rozpłakała. „Wierna Penelopa, co?” pomyślała ironicznie Ann. Kobieta kontynuowała łamiącym się głosem, patrząc jej w oczy.- Zawartość tej sakiewki może zaprzepaścić waszą misję. Odyseusz powiedział, że to klucz do uwolnienia Kalipso.
Pass auf
W dalszej drodze na szczyt wzgórza towarzyszył im euforyczny krzyk Nie-Do-Końca-Umarłych-Gości. Ich pośmiertne życie zdawało się być całkiem radosne, ale Jasonowi i tak nie śpieszno było do grobu. W tym momencie wyglądał co prawda jak staruszek po przejściach, ale w rzeczywistości chciał jeszcze wiele przeżyć.
Z każdym krokiem schorowane kolana bolały go coraz bardziej, ale w końcu, otoczeni blaskiem słońca stanęli na grzbiecie góry. Przed nimi z suchej ziemi wyłoniły się ruiny pałacu i stanowiska archeologiczne. Cały obszar pokrywały spore dziury i namioty. Śmiertelnicy wciąż nie zrezygnowali z prób wykopania kolejnych fragmentów zamku, ale na ich szczęście w pobliżu nie było żywej duszy. Na nieszczęście, duchów zmarłych też nie było. Musieli pomylić miejsce, bo z oddali wciąż słychać było zalotników. Jason spojrzał bezradnie na Annabeth i Piper, ale one wydawały się być równie zagubione co on. Córka Ateny otwierała usta, ale nie zdążyła nic powiedzieć. Powietrze wokół nich niebezpiecznie zafalowało, a obraz ruin rozmył się. Zaskoczeni cofnęli się kilka kroków w tył, kiedy trzypiętrowy pałac Odyseusza pojawił się znikąd pokrywając obszar wykopalisk jak niewyraźna, trójwymiarowa projekcja. W innym czasie Annabeth zachwycałaby się jego architekturą i zasypała ich masą ciekawostek, ale teraz miała inne rzeczy na głowie, bowiem otoczeni byli przez co najmniej setkę wojowników. Ich wcześniejsze odgłosy ucichły, a miecze i włócznie błyszczały skierowane na nowo przybyłych. Mogło być gorzej? Trójka herosów przekroczyła chyba jakiś limit pecha, bo magia Hazel przestała działać i znów wyglądali jak zwyczajni, uzbrojeni nastolatkowie. Cokolwiek sprawiło, że Mgła przestała osłaniać pałac, zadziałało również na ich przebranie. Piper przełknęła ślinę, ale zachowała zimną krew.
– Opuście broń wojownicy, nie przyszliśmy walczyć – powiedziała używając Czaromowy.
– Więc i wy opuście swoją – odezwał się ktoś. Przed nimi stanął rosły mężczyzna ubrany w starożytną zbroję. Jason zauważył, że wszyscy wyglądali całkiem żywo i groźnie, mimo iż byli przeźroczyści. I martwi.
– Nie chcieliśmy zakłócać waszego spokoju, zgubiliśmy się.
– Doprawdy? Mi się zdaję, że jesteście herosami, przed którymi ostrzegła nas Gaja. – Mężczyzna musiał być odporny na moc Piper. – Widzisz, jesteśmy tu uwięzieni odkąd Odyseusz niesłusznie nas wymordował, a my chcieliśmy jedynie ręki jego żony Penelopy. Szkoda było, żeby taka piękność marnowała się, czekając na zmarłego męża.
– Ale on nie umarł. – Podsunęła Annabeth.
Mężczyzna wzruszył ramionami.
– Tak czy inaczej musimy pojmać dwójkę z was, a tę piękność – wskazał na Piper – w ramach rekompensaty któryś z nas poślubi.
Tłum krzyknął radośnie dobywając broni.
– Czekajcie! Mam propozycję! – Annabeth zawahała się. – Każdy z nas czegoś chce, my informacji, wy żony. Możemy urządzić turniej, jak z Odyseuszem. Zwycięzca zgarnie wszystko.
Zalotnikom chyba spodobał się pomysł. Wyglądało na to, że Jason będzie musiał walczyć o rękę własnej dziewczyny.
Mi się te prace bardzo podobały. Gratuluje. ^ ^
Jej! Pierwszy raz coś tutaj wygrałam 😀 I to co! Naprawdę bardzo się cieszę i gratuluje pozostałym zwycięzcom, choć jestem pewna, że pozostałe prace tez były świetne 😀
Miłe zaskoczenie, nigdy nic nie wygrałam 😀 Bardzo dziękuje i gratuluję pozostałym 😉
Wow ale super
Ja też dziękuję i gratuluję reszcie
Gratuluję Wszystkim 😀 !!! Cieszę się, że tyle osób wzięło udział (no, ja nie ale ciii) i te powyższe pracę są serio bardzo fajne 😉
Gratulacje! fajne prace, magiap – w życiu nie spodziewałam się takiego zakończenia, świetny pomysł
Bardzo fajne prace, zasłużone nagrody. Gratuluję gorąco waszej trójce
Muszę przyznać jednak, że to końcówka magiap mnie powaliła (Kalipso *.*), choć prace reszty były równie dobre.
O ja, bardzo fajne prace 😀 Popieram carmel, to zakończenie z Kalipso… :3 GRATULUJĘ WAM WSZYSTKIM!! 😀