Droga Amadeo! 29. dnia października… (będzie tak po formalnemu… xddd nie no, żartuję :D). No co tu dużo mówić. Znowu masz tyle latek, co ja. O.o Ale wiesz… i tak Cię będę dręczyć przez te (prawie) pół roku. :* Nie potrafię pisać życzeń, natomiast mam takie chęci w tym momencie. 😀 Za to moja wena odpłynęła w siną dal. Taaa.
A więc, Di:
– Sto latek albo i więcej. ^^
– Żeby ten… tego. 😀 żebyś kiedyś wyemigrowała z tego kraju. 😛
– Nie, wcale nie mam nic szczególnego na myśli… XDDD
– Spełnienia marzeń (czyt. żebyś stała się w przyszłości tak genialna, jak ja jestem teraz i będę dalej za parę lat 😉 ).
– Bywaj częściej na fb. 😛 (ale to chyba jest moje życzenie…)
Mówiłam, że jestem kiepska w życzeniach…
Masz tu krótki tekścik w prezencie. 😉
Latarnia
Była sobie latarnia. Stała w małej mieścince w ciemnej uliczce, gdzieś na uboczu. Marzyła o staniu się ważną latarnią stojącą przed wielkim pałacem na szczycie góry, z której można było zobaczyć jej miasteczko. Mieszkali tam właściciele ziem w promieniu 20 kilometrów od zamku. Nazywali się Windsor*.
Pewnego dnia przechodzili koło niej właściciele zamku. Wysilała się jak najbardziej, żeby ją zauważyli i starała świecić najjaśniej w całym zaułku, ale to i tak nic nie dawało. Nie zwrócili na nią uwagi. Latarnia posmutniała. Pewnego dnia usiadł na niej ptak. O dziwo mogła z nim porozmawiać. Zapytała go czy był w pałacu na górze. Odpowiedział jej tak:
– Byłem, byłem. Straszny przepych. Zewsząd wylewa się tandeta, a latarnie są tam tak nadęte, że trzeba uważać, żeby nie wybuchły. Nawet nie odezwą się do mnie ani słowem. Wszystkie tylko „sio, sio, sio”. Aż nerwicy od tego „sioania**” można dostać.
Latarnia zdziwiła się słowami kruka. Gdy przechodnie koło niej rozmawiali, mówili o tym, jak to pięknie jest w tamtym miejscu. Nie wyobrażała sobie, że ktoś może określić je jako tandetne. Stwierdziła, że sama musi zobaczyć, ale niestety była latarnią naftową, więc nie bardzo mogła się ruszyć. Ptak powiedział, że musi już iść, pożegnał się i poleciał.
Latarnia myślała i myślała, ale nic nie wymyśliła. Ostatecznie stwierdziła, że przecież i tak mogła spróbować się poruszyć. Żadne kable jej nie przytrzymywały, więc co jej szkodziło?
Bardzo mocno pragnęła się przesunąć. Skupiła myśli i okropnie się starając podskoczyła do góry.
– O jejku! Mogę chodzić! – wykrzyknęła.
Jej „chodzenie” polegało na podskakiwaniu na swoim własnym słupie. Mało wydajne, ale zawsze jednak coś. „Doszła” tak do końca uliczki. Wyjrzała za róg. Stwierdziła, że czeka ją baaaardzo długa droga, ale była to oczywiście jej miara. Nie wiedziała, że człowiekowi przejście takiego kawałka zajmuje góra dziesięć minut.
Kruk, który na niej wcześniej siedział, dogonił ją. Zapytał, gdzie się wybiera. Odpowiedziała mu.
– Nie opłaca się. Robisz największy błąd w życiu, bo w tej uliczce już nie znajdziesz miejsca.
– Nie obchodzi mnie to – odwarknęła.
– Rób jak uważasz.
Kruk odleciał.
Latarnia ruszyła w dalszą drogę. Po paru godzinach doczłapała do podnóża góry. Był to wielki wyczyn i przeogromny wysiłek. Postanowiła zatrzymać się, wyspać i odpocząć. Zasnęła. Nic jej się nie śniło, ponieważ, jak to mają w zwyczaju latarnie… Noooo. Po prostu nic jej się nie śniło. Nigdy nikt nie wnikał czemu. Ale wróćmy do naszej latarni.
Po przebudzeniu przez kilka minut zastanawiała się gdzie jest i co tu robi. Przypomniała sobie. Zapomniała jednak, że aby żyć i prawidłowo funkcjonować (oraz się rozwijać) potrzebna jej nafta. Przez noc prawie cała się zużyła. Niestety nasza bohaterka nie zdawała sobie z tego sprawy i szła dalej. Kiedy doskakała do połowy szczytu zapas nafty się wykończył. Latarnia zgasła. Straciła świadomość.
Kruk, który cały czas przyglądał jej się z góry i podążał za nią, jak cień, usiadł na niej.
– A nie mówiłem? – zapytał zirytowanym głosem, ale było to pytanie retoryczne i tak naprawdę wypowiedziane w próżnię.
***
Następnego dnia, naszą latarnię odnalazła służba z zamku. Zastanawiali się, jakim cudem znalazła się na środku drogi i to w połowie trasy na szczyt góry. Zabrali ją ze sobą do pałacu i postawili razem z innymi latarniami. Wyczyścili, a potem dolali nafty. Latarnia odzyskała przytomność. Wielce się ucieszyła z faktu, że ostatecznie wystawiono ją w pałacu. W końcu spełniło się jej marzenie.
Morał tej bajki miał być taki, że nie warto podążać za pragnieniami psychicznych latarń, ale wyszło z tego: nigdy nie ufaj krukowi.
Koniec.
(Dotrwałaś? :D)
*Windsor – tak, wiem, że meeeega oryginalne nazwisko. 😀
**”sioania” – i tak, wiem, że takie słowo prawdopodobnie nie istnieje, ale jest użyte specjalnie.
Chciałam zaznaczyć iż nigdy nie twierdziłam, że to opowiadanie jest jakieś mega genialne, i że będzie o czymś. Zażalenia proszona „fejsbuku” składać od poniedziałku do piątku w godzinach 15:00 do 24:00. Dziękuję za uwagę.
A teraz tak całkowicie serio i poważnie: wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń, Di. <3
Nieszczęsny autor tego urodzinowo: Sucha17.
Di ma urodziny ^^ Wszystkiego najlepszego, mordo <3 W większości podpisuję się pod życzeniami Suchej, ale po kie licho masz emigrować? O.o Btw też bym napisała Ci jakieś urodzinowe opko, ale trochę późno wiadomość do mnie dotarła .-. Etto, Cass życzy siostrze spełnienia niektórych marzeń – niektórych, bo jakby spełniły się wszysykie, to byłoby nudno 😛 If you know what I mean. No i krótkie post scriptum do Suchej: żałuj, że nie widziałaś mojej miny po przeczytaniu opka XD Ale przynajmniej śmieszne jest :3 (khekhe nie to co moje khekhe) (Pisane na komórce – z polskimi literami bez podpowiadacza! – znajcie moje poświęcenie XD)
*Chlip, chlip* Amadea, ale ty jesteś stara *chlip, chlip* (Mhm, jestem hipokrytką)
No więc Di, złotko ty moje, życzę Ci uśmiechu i czekolady. Abyś przeniosła się do Hogwartu i zabrała mnie ze sobą. I żebyśmy spotkały Huncwotów ^ ^ No i Q, transmutacja, eliksiry, dropsy… Choć te rzeczy chyba masz w swoim internetowym Hogwarcie, minus dropsy. Chyba.
Do tego samych szóstek i piątek, szczęścia, radości i spółki.
Niestety Twoje urodziny nałożyły się z kilkoma innymi z reala, plus sprawdziany…. Sorry, źe nie napisałam dla Ciebie opka urodzinowego teraz, ale nadrobię jakoś, zobaczysz 😉
STO LAT!! 😀
Spełnienia marzeń, samych uśmiechów Cudownych przyjaciół i szóstek w szkole. żeby nauczyciele cię nie zakatowali i żebyś miała jak najlepsze sukcesy, żebyś sama z siebie była dumna i zadowolona Nie tylko w szkole, ale też w życiu ogólnie :*
Pozdrawiam i ściskam urodzinowo!!!
Grupowa :*
Ta świnia Sucha :* nie chciała dopisać moich życzeń/dodać moich obrazków, soł… HAPPY BIRTHDAY!!!! STO LAT, SPEŁNIENIA MARZEŃ, LISTU Z HOGWARTU(kij z tym, że to o trzy lata za późno XDD), SUKCESÓW, FAJNYCH PREZENTÓW, DUŻO WENY, WIELU PRZYJACIÓŁ, SAMYCH SZÓSTEK I PIĄTEK, SZCZĘŚCIA, RADOŚCI I UŚMIECHU!!!!! <3333333
*MOCNO PRZYTULA*
INEZ