• Nowości
  • Zapowiedzi
  • Książki
    • Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy
      • Złodzieje Pioruna
        • Złodziej Pioruna
        • Kup teraz
      • Morze Potworów
        • Morze potworów
        • Kup teraz
      • Klatwa Tytana
        • Klatwa Tytana
        • Kup teraz
      • Bitwa w labiryncie
        • Bitwa w Labiryncie
        • Kup teraz
      • Ostatnia olimpijczyk
        • Ostatni Olimpijczyk
        • Kup teraz
      • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Kup teraz
    • Kroniki Rodu Kane
      • Czerwona Piramida
        • Czerwona Piramida
        • Kup teraz
      • Ognisty Tron
        • Ognisty Tron
        • Kup teraz
      • Cień Węża
        • Cień Węża
        • Kup teraz
    • Olimpijscy Herosi
      • Zagubiony Heros
        • Zagubiony Heros
        • Kup teraz
      • Syn Neptuna
        • Syn Neptuna
        • Kup teraz
      • Znak Ateny
        • Znak Ateny
        • Kup teraz
    • Apollo i boskie próby
      • Ukryta wyrocznia
        • Ukryta wyrocznia
        • Kup teraz
      • Mroczna przepowiednia
        • Mroczna przepowiednia
        • Kup teraz
    • Magnus Chase i bogowie Asgardu
      • Miecz Lata
        • Miecz Lata
        • Kup teraz
      • Młot Thora
        • Młot Thora
        • Kup teraz
    • Dodatki
      • Archiwum Herosów
        • Archiwum Herosów
        • Kup teraz
      • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Kup teraz
      • Berło Serapisa i inne opowiadania
        • Berło Serapisa i inne opowiadanie
        • Kup teraz
      • Greccy herosi według Percy’ego Jacksona
        • Greccy herosi
        • Kup teraz
      • Morze potworów. Komiks
        • Morze potworów. Komiks
        • Kup teraz
      • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
        • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
  • Opowiadania
  • Konkursy
  • O autorze
  • Kontakt
Zaloguj się Załóż konto
Rick Riordan
Ciemność
Available styles
MENU
  • Nowości
  • Zapowiedzi
  • Książki
    • Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy
      • Złodzieje Pioruna
        • Złodziej Pioruna
        • Kup teraz
      • Morze Potworów
        • Morze potworów
        • Kup teraz
      • Klatwa Tytana
        • Klatwa Tytana
        • Kup teraz
      • Bitwa w labiryncie
        • Bitwa w Labiryncie
        • Kup teraz
      • Ostatnia olimpijczyk
        • Ostatni Olimpijczyk
        • Kup teraz
      • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Kup teraz
    • Kroniki Rodu Kane
      • Czerwona Piramida
        • Czerwona Piramida
        • Kup teraz
      • Ognisty Tron
        • Ognisty Tron
        • Kup teraz
      • Cień Węża
        • Cień Węża
        • Kup teraz
    • Olimpijscy Herosi
      • Zagubiony Heros
        • Zagubiony Heros
        • Kup teraz
      • Syn Neptuna
        • Syn Neptuna
        • Kup teraz
      • Znak Ateny
        • Znak Ateny
        • Kup teraz
    • Apollo i boskie próby
      • Ukryta wyrocznia
        • Ukryta wyrocznia
        • Kup teraz
      • Mroczna przepowiednia
        • Mroczna przepowiednia
        • Kup teraz
    • Magnus Chase i bogowie Asgardu
      • Miecz Lata
        • Miecz Lata
        • Kup teraz
      • Młot Thora
        • Młot Thora
        • Kup teraz
    • Dodatki
      • Archiwum Herosów
        • Archiwum Herosów
        • Kup teraz
      • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Kup teraz
      • Berło Serapisa i inne opowiadania
        • Berło Serapisa i inne opowiadanie
        • Kup teraz
      • Greccy herosi według Percy’ego Jacksona
        • Greccy herosi
        • Kup teraz
      • Morze potworów. Komiks
        • Morze potworów. Komiks
        • Kup teraz
      • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
        • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
  • Opowiadania
  • Konkursy
  • O autorze
  • Kontakt
Home  /  Bez kategorii  /  POJEDYNKI: „Partyjka pokera z Panem D., czyli wszystkie drogi prowadzą do Obozu”.
Bez kategorii

POJEDYNKI: „Partyjka pokera z Panem D., czyli wszystkie drogi prowadzą do Obozu”.

Przez adminka 27 października 2014

Nadszedł czas na to, by światło dzienne ukazały się prace pojedynkowe do naszej pierwszej kategorii. Jednocześnie przyznajemy jednogłośne zwycięstwo Kirze, która jako jedyna odważyła się stanąć do Pojedynku Normalnego. Wielkie brawa także dla Jane i jej Dionizosa. Wiemy, że to jest dla was nowa zabawa na blogu i nie zrażamy się brakiem prac. Wierzymy, że z czasem wszyscy poczują tego ducha współzawodnictwa i poczują radość z pisania. Tak więc w  środę ogłosimy kolejną kategorię.

W związku z tym, prosimy Kirę, by przesłała na pojedynkowego maila warunki „Chcemy”, a my uzgodnimy odpowiedną kategorię. Jane z kolei przysługuje prawo wybrania kolejnej postaci do Pojedynku Malowanego, więc także prosimy cię o przysłanie maila. Na wiadomość czekamy do wtorku.

Niezmiernie cieszy nasz też fakt, że ogromną popularnością cieszą się Pojedynki Specjalne. Do tej pory otrzymaliśmy zgłoszenia:

  1. Chione vs hadesik
  2. Kira vs hadesik
  3. Annabeth24 vs hadesik
  4. Inez vs hadesik

Pozostało nam tylko czekać na skrzyżowanie piór.

Przypominamy warunki Pojedynku Normalnego. Chcemy:

*bohaterowie kanoniczni Ricka Riordana

* słów: ,,Bogowie rzymscy/greccy istnieją”

*spektakularnego uznania przez boskiego rodzica

Praca Kiry:

 

 

Wspaniale, no po prostu wspaniale! Tylko mieć takie szczęście ja mogłem. Nie żebym narzekał. Tylko, czy ktoś mi wyjaśni, jak to możliwe, że zaraz skończę, jako potrawka dla przerośniętych gołębi o podejrzanie ostrych jak stal szponach? A przecież miał to być kolejny, nudny dzień w moim trzynastoletnim życiu…

Obudziłem się jak zwykle o siódmej trzydzieści, czyli o pół godziny za późno, by zdążyć na czas do szkoły. W pełnym pędzie ubrałem się, wyszorowałem zęby i spróbowałem ogarnąć tę brązowo-szarą strzechę na głowie, którą popularnie nazywa się fryzurą.

Na szczęście, moja mama wyszła już do pracy, więc obyło się bez nagany za późne wstawanie. Na nieszczęście, oznaczało to morderczy bieg na złamanie karku, żeby złapać autobus, który zawiezie mnie do mojej ukochanej szkoły! Chwyciłem plecak, porwałem ze stołu rogalika z czekoladą, po czym wypadłem z mieszkania. Stwierdziłem, że czekanie na windę jest nieopłacalne i zacząłem zeskakiwać po dwa stopnie ze schodów. Potem przypomniało mi się, że mieszkam przecież na dziesiątym piętrze…

Przystanek autobusowy znajdował się kilka przecznic od mojego domu. Musiałem tam dobiec w cztery minuty. Bułka z masłem! Jednakże, oczywiście, tuż za ostatnim zakrętem, musiałem się wypie… przewrócić na pękniętej płytce chodnika i runąć jak długi na ziemię.

– Serio?! – zawołałem, kiedy się już podniosłem. – Ludzie to jest Oakland! Czym sobie zasłużyliśmy na krzywe chodniki, co? I na co, w takim razie, idą nasze podatki?

W tym samym czasie autobus zdążył już odjechać.

Dotarłem do szkoły dwadzieścia minut po dzwonku. Wbiegając na drugie piętro tej jakże cudownej placówki dla kłopotliwej młodzieży, dotarło do mnie, jaką mam teraz lekcję… informatykę! No to zadżemiście…

Zapukałem do drzwi pracowni komputerowej i z krzywym uśmiechem, przylepionym do twarzy, wszedłem do środka.

– Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie – wymamrotałem obowiązkową formułkę.

– O! Zobaczcie, kto nas zaszczycił swoją obecnością. Pan Marcus Thorman! Witamy, witamy!

Ten jakże zabawny facet, nazywał się Brian Simpson i uważał się za nauczyciela informatyki. Był chudy, wysoki oraz jasnowłosy. Golił się raz w tygodniu, garbił się, pochylając głowę do przodu, nosił wciąż tę samą szarą koszulę (od święta granatową), skarpetki z napisem „Pies na baby” i mnie nienawidził, bo byłem mądrzejszy od niego… Do tego przystojniejszy.

– Zapewne uważa pan, panie Thorman – kontynuował Simpson. – Że skoro wygrał pan olimpiady z informatyki i matematyki, to może sobie pan odpuszczać te lekcje, ale niestety! Nie ma tak dobrze! Teraz przeprosi pan swoich kolegów, że przerwał im mój wykład o sposobie zapisywania informacji na różnych nośnikach pamięci.

– Przepraszam za przerwanie wykładu. I… tak właściwie, to wygrałem wszystkie możliwe konkursy z matematyki i informatyki, również te zaawansowane. Nie dopuścili mnie jedynie do „Mathematic revolution 6.0”, ponieważ uznali, że będzie siara jak wygram z profesorami z czterdziestoletnim stażem.

Klasa wybuchnęła śmiechem. Właśnie taką odgrywałem tu rolę. Klasowego dowcipnisia oraz błazna. Jak mamy się śmiać, to najlepiej z Marcusa!

Simpson zmarszczył brwi i palcem kazał mi siadać. Potulnie skierowałem się do swojej ławki. Odchyliłem się na krześle i zacząłem gapić się w sufit. Nie miałem nic lepszego do roboty. Możliwe, że troszkę mi się przysnęło, bo nagle usłyszałem obok siebie huk upuszczanej na blat książki. Zerwałem się gwałtownie do przodu. Simpson stał nade mną z triumfalnym uśmieszkiem na tej jego długiej, końskiej twarzy. Serio, jak on patrzy codziennie w lustro?

– Zostanie pan po lekcji, panie Thorman – powiedział z zadowoleniem.

– Ale przecież nic nie zrobiłem! – zaprotestowałem.

– No właśnie! Jedynka!

 

Po dzwonku naprawdę zostałem w sali, dostawszy wcześniej szczotkę, zmiotkę i ścierę oraz polecenie posprzątania podłogi.

– Żeby ci się na nudziło – rzucił mi na odchodnym Simpson.

Mogłem mu się odgryźć, ale nic błyskotliwego nie przyszło mi do głowy. Zresztą, bez publiczności to żadna frajda. I wiecie, co? Serio zacząłem sprzątać tę głupią salę!

Akurat zmiatałem papierki po cukierkach spod ławki przy oknie, kiedy na parapecie usiadł pierwszy gołąb. Gołąb jak gołąb… Tłusty, szary, ze świdrującymi oczkami. Potem pojawił się drugi. Następnie trzy kolejne. Kurcze, zebranie stowarzyszenia gołębiastych? Zacząłem się niepokoić przy trzynastym ptaku. Poczułem się nieswojo, aż dreszcz przebiegł mi po plecach. I wtedy zrobiłem najgłupszą rzecz w swoim życiu. Mianowicie, otworzyłem okno, chcąc je przepędzić. Nie przewidziałem, że przez cały czas tym głupim ptaszyskom właśnie o to chodziło… Ledwo pociągnąłem za klamkę, stado wpadło do środka. Jak oszalałe zaczęły krążyć wysoko pod sufitem. Wydały z siebie przerażający, ogłuszający wrzask i spadły na mnie, dziobiąc gdzie popadnie.

– Aaaaa! – zacząłem wrzeszczeć, próbując się od nich odpędzić. Z ran na ramionach, karku i dłoniach pociekła mi krew. W akcie desperacji chwyciłem mocniej miotłę, po czym zamachnąłem się na ptaki. Tylko bardziej je rozwścieczyłem. Waląc na oślep i jednocześnie starając się osłaniać oczy przed wydziobaniem, dotarłem do drzwi. Szarpnąłem za gałkę i wybiegłem na korytarz.

– Kryć się! – krzyczałem. – Gołębie atakują! Apokalipsa! Napad! Rozbój!

Ludzie w pośpiechu i ogólnej panice kryli się gdzie popadnie. Ja z szaleńczym krzykiem, bliski omdlenia ze strachu pobiegłem przed siebie, czyli… prosto do wyjścia. O dziwo, nikt mnie nie zatrzymał. Wypadłem na zewnątrz. Ptaki, które coraz mniej przypominały gołębie z parku, zaatakowały jeszcze zacieklej. Ich ostre dzioby szczypały mnie po łydkach, pazury drapały twarz i plecy.

– Odwalcie się! – zawołałem jeszcze raz, uderzając w łeb jednego z moich napastników. Przebiegłem już spory kawał drogi, zbliżając się do niewielkiego placu z fontanną, placem zabaw dla dzieci i sprzętem rekreacyjnym. Akurat trwały tam zajęcia z aerobiku i jogi dla seniorów. Cudownie! Zginę przy dźwiękach muzyki z lat młodości mojej babci i w otoczeniu pań, również w wieku mojej babci, ubranych w jaskrawe dresy. Najchętniej zapłakałbym nad swoim losem, ale akurat walczyłem o przetrwanie! Wskoczyłem na karuzelę i wymachując miotłą, darłem się na całe gardło:

– Żywcem mnie nie weźmiecie!

Wtedy zdarzyły się dwie rzeczy: muzyka z głośników staruszek rozbrzmiała pięć razy głośniej, wręcz miażdżąc potęgą głosu Elvisa Presleya, i ptaki z dzikim wrzaskiem zaczęły uciekać w popłochu, wpadając na siebie, czy koziołkując w powietrzu. Zrobił się z tego harmider, że nie zauważyłem jak z nieba leci, prosto na mnie, największe ptaszysko. Zorientowałem się za późno. Zdążyłem uciec tylko kila kroków, gdy ptak chwycił mnie w swoje szpony, po czym uniósł wysoko w górę.

– O mamusiu! Błagam nie zjadaj mnie! Nie chcę umierać! – spojrzałem w dół, na ziemię pod moimi nogami i delikatnie mnie zamroczyło. – Obiecuję, że już nie będę wykradać drobniaków z automatu… I nie będę zamieniać bitej śmietany na piankę do golenia… I już nigdy więcej nie podłożę Simpsonowi pinezki na krzesło… No dobra, tego nie obiecuję…, Ale…!

– Mógłbyś się już przymknąć, z łaski swojej? Bo zacznę rozważać zostawienie cię ptakom stymfalijskim!

Zaskoczony, zadarłem głowę do góry. Ku mojemu zdziwieniu, trzymał mnie ogromny, piękny, majestatyczny orzeł, nadnaturalnych wielkości, a na jego grzbiecie siedziała śliczna dziewczyna o brązowych oczach i krótkich do brody, gęstych, ciemnobrązowych włosach. Była chyba mniej-więcej w moim wieku.

Nieznajoma uniosła brew.

– Coś nie tak?

– Eeee… właśnie uniknąłem śmierci, lecę sobie w powietrzu porwany przez olbrzymiego orła, nie wiem, co się dzieje, zwiałem ze szkoły… Nie no, co ty, wszystko okay!

Dziewczyna uniosła się pod nosem i powiedziała, jakby do siebie:

– Teraz to się dopiero zacznie.

– Że słucham?!

Brunetka spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.

– Jestem Gwen. Nie martw się, nie mam zamiaru cię zabijać, przynajmniej na razie.

Myślałem, że się przesłyszałem, ale Gwen zdawała się mówić poważnie.

– A ty? Jak ci na imię?

– Ma-Marcus – wyjąkałem. – Hej, serio muszę tak wisieć, nie żeby coś, ale…

– Wytrzymasz. To niedaleko.

– CO jest niedaleko?

– Obóz. Obóz Jupiter. Jedyne bezpieczne miejsce dla takich jak ty, czy ja.

– A dokładniej? Bo jakoś nie rozumiem.

Gwen westchnęła.

– Może zacznijmy od podstaw – spojrzała na mnie uważnie i powiedziała powoli: – Bogowie rzymscy istnieją. A my jesteśmy ich śmiertelnymi dziećmi, czyli herosami. Półbogami, jak wolisz. Szkolimy się w Obozie Jupiter, by móc przeżyć, walczyć z potworami, radzić sobie w zwyczajnym świecie. Nadążasz?

Nie nadążałem. Totalnie nie nadążałem. Ale pokiwałem głową. Gwen nadal coś mówiła, ale nie słuchałem. Właściwie to nie pamiętam dalszej drogi. Ocknąłem się dopiero przy lądowaniu. Orzeł postawił mnie na ziemi, a Gwen zgrabnie zeskoczyła z jego grzbietu. Ptak odfrunął i Gwen obróciła się do mnie z zagadkowym wyrazem twarzy, chyba czekając na moją reakcję. Rozglądałem się dookoła, otwierając szeroko oczy. Widziałem najpiękniejsze miejsce na ziemi. Cudowne wzgórza, wspaniałe budowle, pełno złota, świątynie, nawet bunkry wydały mi się niezwykłe.

– Niesamowicie, co?

– Tak. Niesamowicie – zgodziłem się.

– Gwen! Kto to jest?

Ku nam zbliżała się dziewczyna, na pierwszy rzut oka starszą, ale chyba tylko o rok, o długich czarnych włosach i czarnych oczach. Biła z niej niesamowita, silna aura władcy. Ubrana była w fioletową koszulkę i brązowe krótkie spodenki.

– Cześć Reyno! Znalazłam tego biedaka koło placu Lincolna. Uciekał przed Aves Stymphalides.

Reyna skrzywiła się nieznacznie.

– Okropne ptaszyska. Masz szczęście, że Gwen była w pobliżu – zwróciła się do mnie. – I witamy w Obozie.

– Dzięki… Chyba.

Gwen roześmiała się i pociągnęła mnie za rękę.

– Chodź muszę ci wszystko pokazać!

Przez resztę dnia kręciliśmy się po całym Nowym Rzymie i Obozie. Z każdą chwilą zaczynałem wierzyć, że to nie jest sen, lecz jawa. Że to jest prawdziwe!

Pod wieczór Gwen przedstawiła mnie pretorom. Mieli po siedemnaście lat i wyglądali na bardzo, bardzo poważnych. Aż chciało się rzucić jakiś kawał na rozluźnienie atmosfery. Mimo wszystko powstrzymałem się…

– Mówisz, że nie odbyłeś szkolenia w Wilczym Domu? – spytał jeszcze raz Paul, wysoki szatyn o zielonych oczach. Jak się później okazałem, syn Ceres.

– Niestety. Nie mam pojęcia, o czym mowa.

– Trudno. Mamy tu kilka podobnych przypadków. Legiony! Powitajcie nowego Rzymianina! Członka Piątej Kohorty!

Rozległy się głośne uderzenia tarcz o ziemię oraz okrzyk: „Benedictum fructum ventris tui, Romam!”

Gwen puściła mi oczko z pierwszego rzędu. Poczułem, że oblewam się rumieńcem. Paul zawiesił mi na szyi tabliczkę z imieniem, nazwiskiem i napisem probatio.

Nagle poczułem coś dziwnego, a konkretnie… swędzenie w głowę. Kiedy podniosłem rękę, żeby się podrapać, herosi wydali z siebie zduszone okrzyki zaskoczenia. Opuściłem dłoń, ale oni nadal się na mnie gapili!

Wtedy zrozumiałem, dlaczego. Kilka centymetrów nad moją czupryną, unosił się hologram, czy co to tam było, przedstawiający prymitywną wagę z pieniędzmi na obu szalkach i skrzydełkami przy nóżce.

– Ceremonia uznania! – zawołała Miranda, druga pretorka, przerywając ciszę. – Witaj, Marcusie Thorman. Synu Merkurego, boga handlu, kupiectwa, złodziei i posłańca bogów.

Wszyscy lekko się skłonili.

– Jejciu.

I tak trafiłem do mojego nowego domu. Obozu Jupiter. Benedictum fructum ventris tui, Romam, ludzie!

 

A na deser Pan D. by Jane 😉

Do napisania w następnych kategoriach! Przybywajcie licznie!

Izzy & Carmel

 

 

Poleć
Poprzedni artykuł
Targi Książki w Krakowie
Następny artykuł
Urodziny Piper77

o autorze

adminka

powiązane posty

  • Piankowe Historie: Tajemnica zniknięcia Ruby Harrison (2)
    Bez kategorii

    Piankowe Historie: Tajemnica zniknięcia Ruby Harrison (2)

  • 13 Idealnych prezentów dla fanów Ricka Riordana
    Bez kategorii

    13 Idealnych prezentów dla fanów Ricka Riordana

  • „9 z Dziewięciu Światów” – KONKURS!
    Bez kategorii

    „9 z Dziewięciu Światów” – KONKURS!

Komentarze

  1. hadesik13grr
    27 października 2014 w 15:32

    Kurde blaszka, ten cały hadesik musi mieć masę roboty!

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • gwiazda forever
      27 października 2014 w 16:31

      Właśnie pomyślałam to samo… :> xD

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  2. Jane
    27 października 2014 w 15:52

    Nie wiem czy ten Dionizos miałby jakiekolwiek szanse gdyby nie to, że jest jedyny xD
    Muszę coś wymyślić, coś fajnego… Tylko co?…
    Bardzo fajna praca! Podobało mi sie 😀
    Jane

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  3. Kira
    27 października 2014 w 16:10

    Hahaha 😀 No cóż… em… nie wiem, co powinnam napisać! Dziękuję?
    ale cieszę się, że Wam się podoba.

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  4. iriska335
    27 października 2014 w 17:12

    Kira… z.a.b.i.j.e. „Pies na baby” ? Nie zrobiłaś tego!!! hahah 😉 😉 :) Praca super xD

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • Kira
      27 października 2014 w 19:22

      TAK! Zrobiłam to! 😀 😀 😀 Taka nostalgiczna wstawka dla wtajemniczonych xD

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
      • Zeuska
        27 października 2014 w 23:19

        Powiem tak… Opko jak zawsze swietne xD 😀 ale jak przeczytalam opis pana od infy to mnie zamurowalo nie mowiac juz o tych pamietnych skarpetkach xD 😛 czyzbys stesknila sie za naszym dawnym nauczycielem ? ;P

        Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  5. Nozownik7
    27 października 2014 w 17:28

    Kira? Mam takie małe pytanko. *niewinna minka* Czy czasami rzymscy herosi nie trafiali najpierw do Lupy, wilków, wiesz, te sprawy? Czy nie było tak, że przeżywali morderczy trening, uczyli się kontrolować swoje zmysły, stawali się brutalni jak wilki?
    Niestety, kanon w ataku. XDD
    Poza tym… Trochę szybko. Naprawdę szybko. To znaczy, to była praca na konkurs i w dodatku w roku szkolnym, więc na pewno nie mogłaś odwalić epopei dłuższej od Krwi Olimpu, ale… Odczułem to jako takie: Budzę się! BUM! Zrywam się! BUM! Biegnę! BUM! Nauczyciel jest debilem! BUM! Ptaki! BUM! Biegam po obozie w pełnej chwale! BUM! I do tego: Gweeeeeen… XD
    Tak, mam głupawkę.
    I poza tym trochę Ci się pomieszały chyba obozy, bo:
    a) Rzymianie to zUe kreatury, u których nie powinno być serdecznie i życzliwie.
    b) Rzymianie są podejrzliwi, więc procedury po przyniesieniu Marcusa to przesłuchanie, czy aby nie jest szpiegiem, Grekiem albo czymś jeszcze gorszym…
    c) ogólnie, raczej kazaliby mu w zadośćuczynienie za uratowanie życia wyszczotkować stado jednorożców.
    d) a co z listami polecającymi, ręczeniem za niego i tą całą biurokratyzacją?
    Ha, i to by było na tyle z błędów, XD. Wiesz, fanboy ma swoje obowiązki.
    😀
    Ale… Who cares? Bo kiedy ma się taki styl jak Ty, to wszelkie błędy stają się osłonięte Mgłą. Kiedy się tak kreuje bohaterów, kiedy potrafi się wepchnąć w atmosferę tonę ciepła i naturalności. Kiedy…
    Wiesz, o co mi chodzi.
    To by było na tyle.
    PS: A w ogóle, czuj się zaszczycona, bo mnie na tej stronie raczej nie uświadczysz, a tu BUM! Komentarz!

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • hadesik13grr
      27 października 2014 w 18:31

      Kurde, aż sobie przeczytam to opowiadanie.

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • Kira
      27 października 2014 w 19:20

      Ha! Wiedziałam, że będzie na ten temat dyskusja! 😀
      Otóż, w trakcie pisania tego opka zorientowałam się, że zapomniałam o wspomnianej „inicjacji” w rzymskim obozie. Ponieważ całkowicie zepsułoby mi to koncepcję, zaczęłam grzebać w ciemnych otchłaniach internetu i szukać informacji, czy szkolenie przez Lupę było obowiązkowe. Nie znalazłam nigdzie czegoś takiego, wręcz na odwrót, właśnie, że nie wszyscy rzymscy herosi przeszli przez Wilczy Dom. Jeśli to bardzo razi, przepraszam. Musiałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji. 😛
      Że za milusio? Faktycznie pisałam na szybko, praktycznie na ostatnią chwilę i nie wyrobiłam się żeby to dopracować… Stąd też pęd akcji. Jeszcze raz przepraszam, mogło być lepiej.
      PS. Baaaardzo dziękuję za komentarz 😀

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  6. Eos
    27 października 2014 w 18:31

    Jeeej, Kira napisała opko w 1osobowej narracji :3 ale i tak genialne, nosz kurcze, nie ma czego się czepnąć :/ bardzo lubię twój styl pisania, choć popieram przedmówcę co do sposobu trafiania do obozu Jupiter 😀 Ale to szczegół, nic więcej mnie nie razi
    Pan D. boski 😀 super praca :)

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  7. Monika.m
    28 października 2014 w 15:51

    Pf, a mi tam się bardzo podobała praca Kiry! Z resztą, jak zawsze, nie ukrywajmy…Pan D też superowy. Czekam na te pojedynki!

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  8. carmel
    29 października 2014 w 13:23

    Mi się obie prace bardzo podobają – laski, świetna robota 😀
    Wysyłajcie pojedynki, z tego naprawde może się zrobić fajna zabawa 😉

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć

Zostaw komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Najnowsze posty

  • Pierwszy rozdział Tristan Strong wciąż uderza adminka 4 lutego 2025 NOWOŚĆ, Rick Riordan Przedstawia
  • Poetycko by Quickdroo Quickdroo 21 stycznia 2025 POETYCKO
  • Tristan Strong wciąż uderza – znamy datę premiery! adminka 21 stycznia 2025 Administracyjne
stopka 3

Poznaj wszystkie książki
Ricka Riordana

 
ZOBACZ WSZYSTKIE
stopka 2

Ostatnio wydane

Gniew potrójnej bogini
16 października 2024
ZAMÓW TERAZ
stopka 1

Nadchodzące Premiery

 
Tristan Strong wciąż uderza
11 lutego 2025
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

    Najnowsze komentarze

  • stopka 1 – Rick Riordan […] Tristan Strong wciąż uderza 12 lutego 2024 DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ Poleć Poprzedni artykułNowe okładki serii Percy Jackson i Bogowie […]
  • Quickdroo Pierwszy też jest moim ulubionym z tej trójki! Dziękuję za miłe słowa i uwagi, i dobrze widzieć, że dalej tu zaglądasz, hestia ;D
  • hestia149 Pierwszy skradł moje serce najbardziej, ostatni zauroczył swoim rytmem (który, co prawda, mógłby jeszcze być bardziej doprecyzowany - szczególnie trzecia zwrotka), drugi chyba pozostawił najwięcej znaków zapytania. Wszystkie skłoniły do refleksji. Dobrze widzieć, że dalej piszesz, Quickdroo:) hestia149
  • ♥Annabelle♥ To naprawdę miłe wspomnienia. ♥️

Na skróty

  • Galeria
  • Kontakt
  • Książki
  • Opowiadania

Zapisz się do boskiego newslettera

Bądź na bieżąco co nowościami i opowiadaniami jakie  dodajemy w naszym serwisie.!

Please wait...

Thank you for signing up!

Copyright © 2016 by Rick Riordan Blog - Wszelkie prawa zastrzeżone
powered by Mamezi Logo
Ten serwis używa plików cookies - zobacz więcej. Korzystanie z Serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza zgodę na używanie cookie.Rozumiem
Polityka cookies

Necessary Always Enabled