Ten wiersz dotyczy jednej z legend o Safonie, mianowicie tej, w której postanowiła skoczyć z klifu skalnego. Wszelkie informacje czerpałam z książki „Skok Safony”. Trochę inaczej przedstawiłam jej historię. Bo moim zdaniem ta w książce jest przerysowana i nierealna (w książce bohaterka przeżyła próbę samobójczą)
I jeszcze coś, ale tak już bardziej od siebie. Moja polonistka usilnie próbowała mi wmówić, że Safona byłą lesbijką, bo pochodziła, z Lesbos. Ale jak lesbijka mogła mieć męża, dziecko i kochanka? A to są fakty. Wpisała mi jedynkę, za to, że podważyłam jej zdanie, nawet nie powołując się na mitologię i znając urywki z życia tej ciekawej postaci.
Cytując Marka Twaina : „Nigdy nie pozwoliłem mojej szkole stanąć na drodze mojej edukacji. ” Ja też nie pozwolę. Czasem lepiej dostać tę jedynkę (wiem, że dostanie pały z polskiego to dość duże osiągnięcie), niż dać wmówić sobie coś, co nawet nie zakrwawa na prawdę.
Kto pojmie miłość, a kto ją ogarnie?
Kto jej uwierzy, zawsze kończy na dnie
I ty bogini, w krasie swojej cała
Nieraz przez miłość cierpienia zaznałaś
Czemu Cię Ares potężny zostawił?
Znudziłaś mu się, że tak Cię wystawił?
A ten Hefastos, z którymś połączona
Nie znał znaczenia, on wyrazu ”żona’
Apollo, próżny tak w swojej osobie
Nigdy pisany nie był w gwiazdach Tobie
Hades, okrutny i nienasycony
Wpadał w objęcia piękniejszej swej żony
Posejdon, pożal się najdroższy Boże
Zamiast on Ciebie, on ubóstwiał morze
Hermes, to dziecko, długo nie zabawił
I jak bóg wojny, szybko Cię zostawił
Dionizos, proszę, tyleś przecierpiała
Bo nie uwierzę, że go ubóstwiałaś
Zresztą on jeden z olimpijskiej zgrai
Wskrzesił swą żonę i z nią się oddalił
Och, Afrodyto, ileś wycierpiała
Dlaczego więc cię miłość nie złamała?
Czemu wciąż ślepo za sercem podążasz?
Czego ty szukasz? Czego od nas żądasz?
I mnie kapłankę, na próbę wystawiasz?
Z Faonem młodym, w łódce mnie zostawiasz?
Jak mam nie ulec, jego uroki?
Jak mam nie ulec, swemu popędowi?
Na Alkajosa, tak długo czekałam
Przez tyle nocy, od dekad czuwałam
Czekałam znaku, objawienia twego
Wypatrywałam kochanka mojego
Córki nie miałam, córkę odebrałaś
Jako ofiarę, sobie ją przyznałaś
Och, biedne dziecko, moja matka sroga
Mi ją zabrała, bo widziała wroga
W mojej osobie, czyś się przyczyniła,
Chciałaś pokazać, że ci zawiniłam?
Dziecko i moją miłość odbierając
Sobie jedynie me serce przyznając?
Co teraz pocznę, jak uwierzyć Tobie?
Jeśli, polegam wyłącznie na sobie
Jeśli mnie, miłość do Ciebie złamała?
Jeśli, to na mnie cierpienia zesłałaś?
Czym zawiniłam, Ci bogini droga
Że tyś dostrzegła, w mej osobie wroga?
Czy ja cokolwiek wbrew Tobie zrobiłam?
Czemu okrutna, tak mnie wystawiłaś?
Matka, za młodu tak mnie ostrzegała
Że wciąż pamiętam, co mi powiadała
„Nie ufaj nigdy bogini miłości
Bo ona nie zna, nic prócz swej próżności
Sama, też sobie ofiary składała,
Z pięknych młodzieńców w których się kochała”
Zawsze, cię moja bogini broniłam
A mimo wszystko ty mnie opuściłaś
Idę na górę, jestem taka stara
Przez miłość, tyle nieszczęść wycierpiałam
Kleis mnie zawiodła, moje dziecko drogie
Przy całym tłumie, nazwała mnie wrogiem
A mój Alkajos, och wstrętna miłości
Tyle zaznałam obelg i podłości
Z ręki kochanka mego najmilszego
Jak mogłam widzieć w nim ukochanego?
Idę więc sama, nim zorza zapadnie
Skończę swe życie, zalegając na dnie
Wśród glonów licznych i wód nieczystości
Umrę ja sama, przepadnę z miłości
Tyle tych legend jest o topielicach
O smukłych ciałach i o pięknych licach
Co je zbawiłaś, gdy z brzegu skoczyły
Co w wodzie morskiej swe grzechy obmyły
Czy to jest prawda? Czy ta woda leczy?
Człowieka, który serce pokaleczył?
Nie wiem, przekonam się zaraz, ja sama
A kiedy ciało me wypłynie z rana
Bez ducha, życia, bez żadnej miłości
Tylko to ciało, bez duszy wartości
Będę zbawiona oraz odkupiona
Albo na wieki będę potępiona
A moje piękne, uczennice młode
Które, są z bajek najprzedniejszych rodem
Przekażą dalej, sławne słowa moje
Które przetrwają wojny i pokoje
Które przetrwają susze, głodu klęski
I tchną w kochanków czar, boski, nieziemski
Słowem natchniona
Miłością zraniona
Z grzechów odkupiona
Twa wierna Safona
Poemat, jako zwykle, przepiękny. Tylko przecinki gryzą w oczy, raz, że nieprawidłowo powstawiane, dwa, że przez to czytając tracę rytm. Ale poza tym cudowanie!
Safona jest bardzo interesującą postacią, a że wiem, że, jako blogowiczka nie masz nic do dyskusji luźno, acz związanych z tematem pracy, to pozwolę sobie się wypowiedzieć na jej temat.
Z góry mówię, że sama o niej wiedzę mam niezbyt wielką, ale:
Istnieją dowody (w postaci, ja wiem, chociażby wierszy jej autorstwa) na to, że była lesbijką. I nie była nią dlatego, ze pochodziła z Lesbos – wprost przeciwnie, to nazwa ‚lesbijka’ wzięła się od niej i od tego, ze pochodziła z Lesbos 😉 Swoją drogą, innym określeniem na kobietę kochającą inne kobiety jest słowo ‚safonka’. Zgadnij, skąd się wzięło..?
Dużo jest przypadków, w których lesbijki miewały mężów, co za tym idzie; również dzieci. Za słynny przykład mogę ci tu podać wyśmienitą poetkę i pisarkę, Marię Konopnicką. Tak, tą panią od Sierotki Marysi.
I to, że czujesz pociąg do kobiet wcale nie znaczy, ze nie możesz być (if you know what I mean) z mężczyznami. Raz, że istnieje biseksualizm, dwa, że, no cóż, nawet w kulturach tak tolerancyjnych jak Starożytna Grecja czymś typowym są związki heteroseksualne.
Aczkolwiek polonistki wpisującej jedynki za wyrażanie swoich opinii nie pochwalam.
Boli, boli, boli. Moja Safona. Ona była biseksualna, ale wolała mężczyzn. I na to są dokumenty. Kochała najbardziej Alkajosa, chociaż podobał się jej jeszcze Ezop. Prowadziła szkołę w której między innymi nauczała jak kobiety mogą zadowalać się nawzajem. Lubiła młode i piękne dziewczęta, ale wolała chłopców.
Muszę się z tobą niestety nie zgodzić. W Grecji tolerancja była wówczas taka jak teraz jest w Polsce. Związki homoseksualne to był temat tabu. Strasznie interesuję się mitologią i czytam wszystko na ten temat, więc wiem co się tam wyprawiało z 600 lat przed naszą erą.
Legenda o tym, że Safona była lesbijką powstała, dlatego, żeby właśnie zwiększyć tolerancję. Wiele starszych kobiet utożsamiało się z sławną śpiewaczką, i dzięki temu akceptowały swoje homoseksualne córki. Z czasem przeszło to również na mężczyzn. Mimo to, przez bardzo długi czas pozostało tematem tabu w całym starożytnym świecie.
„Raz, że istnieje biseksualizm, dwa, że, no cóż, nawet w kulturach tak tolerancyjnych jak Starożytna Grecja czymś typowym są związki heteroseksualne.” -wiem, że chodziło ci o związki homoseksualne.
A o takim określeniu lesbijek nigdy nie słyszałam.
A co do twojej polonistki. Kto dał jej doktorat? Jak można nie znać historii Safony? Czy nie jest ona obowiązkowa, dla nauczycieli polskiego. Ja się dziwię, że ty tak możesz. U mnie sprawa od razu wylądowałaby u dyrektora. Naucz mnie swojej polityki dystansu.
Dobra, dzięki za info, jak mówiłam, wykłócać się nie będę, bo wiedzę o Safonie mam mierną. Przyjmuję do wiadomości wyjaśnienia, zawsze warto się doedukować. (A kogo wolała, niech pozostanie jej prywatną sprawą.)
A cytowany fragment miał znaczyć, co znaczy – że w KAŻDEJ kulturze pewną normą, standardem jest hetero- a nie homoseksualizm.
A określenie ‚safonka’ funkcjonuje i ma się dobrze… I nieważne, że wielu ludzi kojarzy je tylko z syfonem xD
Safona wolała mężczyzn. Alkajos, Ezop, Faon. Nie wiem dlaczego pomimo tego uznano ją lesbijką. Czytałam tę książkę, czytałam nawet o niej więcej, i nie mam pojęcia skąd narodziło się to przekonanie.
Z kobietami się „zabawiała”. Miała tam tą swoją szkołę, ale była to jedna wielka orgia. Safona dla mnie nie jest postacią zbyt ciekawą. Historia za bardzo ją przerysowała, przebarwiła, nie podoba mi się.
Taka uczuciowa, i w ogóle, zero charyzmy. A mieć za opiekunkę Afrodytę, aż się wzdrygam.
Wiersz jest super, jak to twoje wiersze, pisz dalej, pisz więcej, nie rozumiem tylko dlaczego są tak duże przerwy. Utrudnia to trochę czytanie.
A ostatni wers, Romeo i Julia, jak nic. To ci bardzo wyszło. Ja nigdy nie potrafiłabym kogokolwiek zacytować w moim wierszu. Ja w ogóle nie piszę wierszy, a jak już to białe, i o bezsensie życia (piszę je na lekcjach, nie dziw się).