• Nowości
  • Zapowiedzi
  • Książki
    • Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy
      • Złodzieje Pioruna
        • Złodziej Pioruna
        • Kup teraz
      • Morze Potworów
        • Morze potworów
        • Kup teraz
      • Klatwa Tytana
        • Klatwa Tytana
        • Kup teraz
      • Bitwa w labiryncie
        • Bitwa w Labiryncie
        • Kup teraz
      • Ostatnia olimpijczyk
        • Ostatni Olimpijczyk
        • Kup teraz
      • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Kup teraz
    • Kroniki Rodu Kane
      • Czerwona Piramida
        • Czerwona Piramida
        • Kup teraz
      • Ognisty Tron
        • Ognisty Tron
        • Kup teraz
      • Cień Węża
        • Cień Węża
        • Kup teraz
    • Olimpijscy Herosi
      • Zagubiony Heros
        • Zagubiony Heros
        • Kup teraz
      • Syn Neptuna
        • Syn Neptuna
        • Kup teraz
      • Znak Ateny
        • Znak Ateny
        • Kup teraz
    • Apollo i boskie próby
      • Ukryta wyrocznia
        • Ukryta wyrocznia
        • Kup teraz
      • Mroczna przepowiednia
        • Mroczna przepowiednia
        • Kup teraz
    • Magnus Chase i bogowie Asgardu
      • Miecz Lata
        • Miecz Lata
        • Kup teraz
      • Młot Thora
        • Młot Thora
        • Kup teraz
    • Dodatki
      • Archiwum Herosów
        • Archiwum Herosów
        • Kup teraz
      • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Kup teraz
      • Berło Serapisa i inne opowiadania
        • Berło Serapisa i inne opowiadanie
        • Kup teraz
      • Greccy herosi według Percy’ego Jacksona
        • Greccy herosi
        • Kup teraz
      • Morze potworów. Komiks
        • Morze potworów. Komiks
        • Kup teraz
      • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
        • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
  • Opowiadania
  • Konkursy
  • O autorze
  • Kontakt
Zaloguj się Załóż konto
Rick Riordan
Ciemność
Available styles
MENU
  • Nowości
  • Zapowiedzi
  • Książki
    • Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy
      • Złodzieje Pioruna
        • Złodziej Pioruna
        • Kup teraz
      • Morze Potworów
        • Morze potworów
        • Kup teraz
      • Klatwa Tytana
        • Klatwa Tytana
        • Kup teraz
      • Bitwa w labiryncie
        • Bitwa w Labiryncie
        • Kup teraz
      • Ostatnia olimpijczyk
        • Ostatni Olimpijczyk
        • Kup teraz
      • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Pakiet Percy Jackson 2016
        • Kup teraz
    • Kroniki Rodu Kane
      • Czerwona Piramida
        • Czerwona Piramida
        • Kup teraz
      • Ognisty Tron
        • Ognisty Tron
        • Kup teraz
      • Cień Węża
        • Cień Węża
        • Kup teraz
    • Olimpijscy Herosi
      • Zagubiony Heros
        • Zagubiony Heros
        • Kup teraz
      • Syn Neptuna
        • Syn Neptuna
        • Kup teraz
      • Znak Ateny
        • Znak Ateny
        • Kup teraz
    • Apollo i boskie próby
      • Ukryta wyrocznia
        • Ukryta wyrocznia
        • Kup teraz
      • Mroczna przepowiednia
        • Mroczna przepowiednia
        • Kup teraz
    • Magnus Chase i bogowie Asgardu
      • Miecz Lata
        • Miecz Lata
        • Kup teraz
      • Młot Thora
        • Młot Thora
        • Kup teraz
    • Dodatki
      • Archiwum Herosów
        • Archiwum Herosów
        • Kup teraz
      • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Greccy bogowie według Percy’ego Jacksona
        • Kup teraz
      • Berło Serapisa i inne opowiadania
        • Berło Serapisa i inne opowiadanie
        • Kup teraz
      • Greccy herosi według Percy’ego Jacksona
        • Greccy herosi
        • Kup teraz
      • Morze potworów. Komiks
        • Morze potworów. Komiks
        • Kup teraz
      • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
        • Przewodnik po świecie herosów. Percy Jackson i bogowie olimpijscy
  • Opowiadania
  • Konkursy
  • O autorze
  • Kontakt
Home  /  Bez kategorii  /  Córka Ateny V (16)
Bez kategorii

Córka Ateny V (16)

Przez adminka 25 lipca 2014

Czy ktokolwiek jeszcze pamięta moją chorą i dziwną „Córkę Ateny”? Tak, powróciłam z nią. To już chyba siedemdziesiąta część i prawdopodobnie już jedna z ostatnich. #chionetakbardzoznęcasięnadbohaterami

#takbardzotrzebapozabijaćwszystkichbohaterów

#hejtujemydobrezakończenia

Tak, to w miarę obrazuje tę część xd Zakończenie wpadło mi do głowy tak o, i w sumie – jestem nienaturalnie zadowolona z tej CA ;_; (pewnie mnie za to shejtujecie i Wam się nie spodoba, ale walić to…). Dedykacja dla… Nożownika za wsparcie przy tej części, bo bez niego w żadnym wypadku bym tego nie wysłała, dla Pallas Ateny za całokształt lubienia CA i motywowania mnie do pisania od tej całkiem pierwszej części, dla Annabeth24 (wiem, że nie czytasz CA, ale jesteś moim Tłuszczem, więc łap dedykę :’) ), dla Premusia za to, że daje się tak męczyć i w ogóle… DLA WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW. Będę dziś hojna :’) Jeśli jeszcze ktokolwiek to czyta… Btw – czytasz = komentujesz, jasne? Koniec przekazu, miłego czytania, dobranoc.

Chione

 

 

Ewa

Oparłam się o wygodną poduszkę i lekko przymknęłam oczy. Ciepłe promienie porannego słońca przemykały wesoło po mojej twarzy. Byłam rozleniwiona i wycieńczona. Poprzedni dzień spędzony z Irishem dał mi trochę do myślenia. A myślenie mnie męczy, jak pewnie już wszyscy zdążyliście się przekonać.

Zostawili mnie w końcu samą. SAMĄ. Rozumiecie to słowo? W moim przypadku oznacza ono wolność i to, że obdarzono mnie zaufaniem. Wyobraziłam sobie, ile nerwów musiało kosztować Christiana to, że nikogo ze mną nie było. Przecież byłam nieobliczalna, niestabilna psychicznie, „super suicidal” (jak to zażartował sobie jeden z dzieci Apolla, zanim syn Hekate nie zabił go wzrokiem) i w każdej chwili mogłam rzucić się do noża i podciąć sobie żyły. Ale jednak, jednak nikt tu nie wchodził i miałam święty spokój. Błoga samotność. Wymarzone wakacje od herosów. Ostatnio coraz bardziej niszczyło mnie przebywanie z ludźmi. Jakimś cudem, wysysali ze mnie resztki radości i humoru, drażnili, denerwowali i miałam ochotę zdzierać uśmiechy z ich twarzy, gdy oni się śmiali, a ja nie potrafiłam.

MATEUSZU. To wszystko przez Ciebie…

Co za ironia. Rok temu ratowałeś mnie po truciźnie zamieniającej rzeczywistość w paranoiczny świat. A teraz Ty mnie zabijasz. Tym razem to Twoja śmierć zmienia tę rzeczywistość.

…Stuk.

…Stuk.

…Stuk.

Zerwałam się z pozycji leżącej do siedzącej, naciągając kołdrę pod samą brodę. Na korytarzu czyjeś obcasy toczyły walkę ze starą skrzypiącą podłogą. Głośne kroki ustały tuż przed moimi drzwiami. Na chwilę zapadła cisza. A potem ktoś nacisnął gwałtowanie klamkę i wpadł do środka jak burza.

Ujrzałam… siebie.

MOJE CIAŁO.

Mirabelle.

Zazgrzytałam zębami i ugryzłam się w język, żeby nie wrzasnąć z frustracji. Złodziejka.

– Pukaj czasem – warknęłam.

Dziewczyna spojrzała na mnie przelotnie.

– Nie będzie już okazji do więcej takich czasem – odparła spokojnie.

Ubrana była w MOJE dżinsy i w MOJĄ bluzkę z Obozu Herosów. Na nogach miała MOJE baleriny. To wszystko wyglądało zjawiskowo pięknie i zarazem normalnie na MOIM ciele. Uśmiechała się do mnie MOIMI ustami. Patrzyła się MOIMI szarymi oczami.

Co miała na myśli…?

Stała tam, wyprostowana, opanowana i z uśmiechem, opierając się o niebieską szafkę nocną. Czegoś chciała. To było pewne. Nauczyła się tego spojrzenia „pieskich oczu”, rzucanych spod kurtyny rudych włosów. NIENAWIDZIŁAM JEJ.

– Czego chcesz? – spytałam wyzywającym głosem.

W środku gotowałam się z emocji.

– Od ilu dni kiszą cię w tym pokoju? – odpowiedziała cicho pytaniem na pytanie.

– Nie wiem – odparłam. – Może tydzień. Może dwa. Może trzy. Może miesiąc. Byłam zamroczona i niewiele pamiętam.

– Biedna Ewa – Mirabelle zaśmiała się MOIM głosem. – Zamroczyli cię lekami, na dokładkę usiłowali cię unieszkodliwić, żebyś nie przejęła strony Kadira. Jak ty nic nie wiesz.

– Próbowali pomóc – warknęłam.

– Oni mają cię dość, dziewczyno! – krzyknęła, przestając się uśmiechać i nagle znajdując się tuż koło mojego łóżka. – Próbują cię unieszkodliwić – nabrała dramatycznie tchu – zamknąć w pokoju bez klamek, korzystając z tego, że jesteś zrozpaczona! Chcą rozerwać ci psychikę, aż przestaniesz odróżniać snu od rzeczywistości i tak nieszkodliwą porzucić. Zobacz, twój los przestał już nawet obchodzić tego twojego Christianka od siedmiu boleści – dodała, udając troskę. – A co do reszty twoich przyjaciół, lub raczej pseudoprzyjaciół… Ty i żyletka to w końcu najlepsze kumpele na śmierć i życie – Mirabelle zaśmiała się z kpiną.

– Ja…

W głowie miałam pustkę. Może gadała od rzeczy, może wymyślała słowa i zlepiała je w zdania naprędce. Może mówiła, co jej ślina na język przyniosła. Może tylko usiłowała mnie dobić i ściągnąć jeszcze bardziej w dół.

Ale…

MIAŁA CHOLERNĄ RACJĘ!

Wyrwałam z ręki igłę z kroplówką, rozdzierając przy tym skórę. I wstałam z łóżka. Stanęłam na moich chwiejnych, zawodnych nogach i spojrzałam na nią z nienawiścią.

– Mówisz prawdę – powiedziałam tylko.

Jej twarz na moment przybrała wyraz totalnego zdziwienia. Chwilę później znów była wyrachowana, ale ten jeden moment… Nie, Mirabelle była zwierzęciem, a nie czującą istotą ludzką. Tylko mi się wydawało, że czymś potrafi się przejąć.

 

 

Mirabelle

Powiedziałam jej te wszystkie rzeczy. Wiem, że jestem potworem. Nie musicie mi tego wypominać. Ale ona uwierzyła… Uwierzyła w każde najmniejsze słowo, w każdą literę, którą wypowiedziałam. W jej pojęciu kłamstwo stało się prawdą. Musiało być z nią bardzo źle.

Z tego, co wiedziałam, zawsze była niewierzącą w nic buntowniczką. Ale ostatnie wydarzenia chyba do reszty ją złamały. Stała przede mną blada, wychudzona, z rozkrwawioną ręką. W jej oczach nie dało się już ujrzeć hartu ducha i zadziorności, z której tak bardzo ją znano. Wrak człowieka. Aż zrobiło mi się jej żal.

Jej ciało to twoja nadzieja! Nie poddawaj się teraz, gdy jesteś już tak blisko! Zabijając ją, tylko wyświadczysz jej przysługę – ryknął głos w mojej głowie. – Męczy się na tym świecie, nie dostrzegasz tego? Nie jest tu szczęśliwa; jedyne o czym myśli to samobójstwo. Po prostu jej to dasz. Ale nikt nie będzie musiał o tym wiedzieć. Cichy podarunek bez niczyjej wiedzy. Pomoc, wyciągnięta dłoń. Ewa przecież pragnie śmierci. Jest jej bliska. I tak już długo by nie pociągnęła; prędzej czy później wypruje sobie żyły z nadgarstka, wpakuje kulkę w łeb lub rzuci się z mostu. Dajesz jej proste rozwiązanie. To nawet nie musi być bolesne. TYLKO TY TO MOŻESZ ZROBIĆ. NIKT INNY. TY.

Przełknęłam głośno ślinę.

– Nie myślałaś nad innym rozwiązaniem? – spytałam kuszącym głosem.

– Jakim? – w jej głosie usłyszałam nagłą czujność i podejrzliwość.

– Wiem, że chcesz się zabić i tylko marzysz o czymś ostrym na swojej żyle – odparłam cicho. – Mogę ci pomóc.

Córka Ateny cofnęła się o dwa kroki i mocniej otuliła swetrem. Jej spojrzenie było żałosne i zagubione. Oczy goniły w szale po całym pokoju.

– Ja chcę zacząć od nowa – szepnęła, jakby do siebie.

Jednak jej ton był niepewny. Bardzo niepewny.

– Mogę cię zabić. Wszystkie problemy znikną – powiedziałam. – Wiem, że masz problemy – dodałam. – Z samą sobą. To widać. Nie bądź głupia, przecież nigdy nie pozbędziesz się mar z przeszłości.

Kłamałam w żywe oczy. A ona wierzyła. Widziałam to na jej twarzy.

Przez chwilę myślałam, że się mi podda. Że pozwoli mi zrobić ze sobą wszystko, żeby tylko zakończyć swoje życie. Miałam nadzieję, że łagodna próba się powiedzie. Jakże się myliłam. Ta dziewczyna była świetną aktorką.

– Wynoś się! – wrzasnęła.

Cofnęła się jeszcze dalej, w głąb pomieszczenia. Przypominała mi przez chwilę zastraszone zwierzę, które wie, że zaraz się je schwyta i zabije. Nagle, rzuciła się do szafki i gwałtownie otworzyła szufladę. Jej oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy zobaczyła, że nie ma tam jej sztyletu. Ja go miałam.

Uśmiechnęłam się do niej szeroko.

Po raz pierwszy w życiu miałam nad kimś władzę. Podobało mi się to uczucie. Zakochałam się w nim. Było piękne, fascynujące. Ta wiedza, że ktoś zrobi, co mu zagrasz. Świadomość, że trzymasz w rękach czyjeś życie i możesz z nim zrobić, co żywnie ci się podoba. Mogłam jej kazać uczynić wszystko.

Ale miałam ją zabić.

– Ewuniu, boisz się? – spytałam cicho.

Ewa

Miała ten cholerny, pieprzony sztylet.

Trzymała go w ręce mniej więcej tak samo mocno, jak ja przywarłam do ściany. Jej wcześniejsze słowa przez chwilę na mnie działały. Przez chwilę. Potem strawiłam je i przemyślałam. Były podłymi kłamstwami. Więc tylko udawałam, że się przejęłam, żeby zyskać na czasie. Wiedziałam, że czegoś ode mnie chce. Nie miałam pomysłu, co, dopóki nie zaproponowała mi upozorowania samobójstwa. Gdy zaczęła się zbliżać i zobaczyłam ten jej uśmiech… Do tego czasu myślałam jeszcze, że ma jakieś uczucia. Ale najwyraźniej nie miała. Żadnych.

Podeszła.

Jeszcze bliżej.

Jeszcze bardziej zmniejszyła przestrzeń między nami.

Czemu zwlekała?

Okrutna.

Cieszyła się moim strachem.

Bezdusznica.

Ale czemu ja się poddaję?

Czemu godzę się z losem?

Byłam przerażona moim chwilowym sposobem myślenia. Przecież mogłam się bronić. Przecież mogłam walczyć, krzyczeć, drapać, gryźć i robić wszystko, co mi się zamarzy.

– Ostatnie słowo? – spytała krnąbrnie Mirabelle, podchodząc coraz bliżej.

Mogłam poczuć jej oddech łaskoczący mnie w nos.

Wyciągnęła nóż zza paska i przesunęła mi nim przed twarzą.

– No i co? Nadal jesteś taką chojraczką? – warknęła.

Spojrzałam na nią wyzywająco. Złość na jej twarzy pogłębiła się i splunęła mi w twarz.

Tak.

To był ten moment.

Ledwo utrzymując równowagę, przecisnęłam się pod jej ramieniem. Wszystkie mięśnie jej ciała napięły się w ataku wściekłości. Obróciła się w moją stronę, na jej ustach wykwitła piana. Wyglądała jak koń wyścigowy po biegu, w którym dał z siebie wszystko, ale… przegrał.

– Ty mała suko… – zaczęła.

Rzuciłam się do drzwi i szarpnęłam za klamkę. Moje połamane paznokcie zaryły w jej metal, krople krwi spadły mi pod nogi. Ale ona nie miała zamiaru ustąpić. Mirabelle musiała mieć klucz.

– CHRISTIAN! – wrzasnęłam. – POMÓŻCIE MI! CHRISTIAN! POMOCY!

Nagle silne ręce służki Kadira zacisnęły mi się na gardle, odcinając dopływ powietrza i sprawiając, że głos zamarł mi w krtani.

Mirabelle

Mogłam to zrobić szybko, gdy jeszcze spała. Wystarczyło podejść i przejechać jej nożem po nadgarstkach. Ale nie. Chęć chełpienia się i znęcania nad ofiarą wygrała. Teraz mój plan mógł się wydać.

Zacisnęłam dłonie na jej gardle.

Christian

Siedziałem na werandzie Wielkiego Domu. Martwiłem się o Ewę, ale czasem trzeba było jednak spać, a nie mogłem umierać od środka i niepokoić się cały czas. Myślałem, że od teraz już wszystko będzie w porządku. Że nigdy nie pozwolę jej już odejść i zawsze będę się nią opiekował. Wyciągnąłem się na fotelu i wtem do moich uszu dobiegł przeszywający wrzask. Owionął mnie całego i wracał echem, jakby próbował mnie zamknąć wewnątrz swojej dźwiękowej pułapki. To był jej krzyk. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek usłyszał w jakimś głosie tyle przerażenia, co wtedy. Na początku zastanawiałem się, czyj to głos. Nie musiałem się długo namyślać. Niewiele osób wzywałoby akurat mnie. W sumie, przez sekundę czułem jakiś rodzaj dumy – że wymawia moje imię, niczyje inne. Znaczyłem coś dla niej, cokolwiek to było.

Parę sekund potem me ciało wyrwało się z odrętwienia. Ona potrzebowała pomocy. I chciała, żebym to JA jej ją udzielił.

Kopniakiem otworzyłem drzwi Wielkiego Domu i wbiegłem po schodach. Ze ścian patrzyły na mnie wyblakłe fotografie. Smutne twarze, wesołe twarze, poważne twarze… Wszystko się mieszało. Mogłem myśleć tylko o niej. Gdzieś tam wisiało też nasze zdjęcie. Byliśmy na nim szczęśliwi. Zastanawiam się, czy jeszcze kiedykolwiek będziemy. I czy jeśli tak, to nadal razem. I czy będziemy oboje żywi. Tyle pytań. A odpowiedzi nie było żadnych.

Leżała w pokoju na drugim piętrze. Znałem drogę do niego, jakbym tam mieszkał. To w nim spędziłem godziny, trzymając ją za rękę i szepcząc jej do ucha, że wszystko się ułoży i już nigdy nie będzie smutna, gdy ta leżała nieprzytomna – z bandażami na dłoniach, wycieńczona, wychudzona i chcąca umrzeć.

Dopadłem klamki.

Serce biło mi jak szalone.

Po drugiej stronie ściany panowała przerażająca cisza. A klamka nie ustąpiła. Zebrałem w dłoni kulę magii i rzuciłem nią w drzwi. Rozpadły się. Na kawałki. Widok, jaki za nimi zobaczyłem sprawił, że najchętniej cofnąłbym czas i nigdy tu nie wbiegł.

Na podłodze klęczała Mirabelle. Po policzkach spływały jej łzy, twarz miała czerwoną i opuchniętą. Trzymała w dłoniach bezwładną rękę Ewy. A raczej coś, co z niej zostało, bo wielkie, głębokie cięcia na nadgarstku dodawały jej raczej wyglądu mięsa na targowisku.

– Tak mi przykro – wyjąkała. – Przybiegłam tu, ale ona się wykrwawiła – Mirabelle załkała. – Ja… nie mogłam już niczego zrobić! W chwili, gdy tu wpadłam, bo zaalarmowało mnie jej wołanie twojego imienia, gasły ostatnie iskierki życia w jej oczach… – dziewczyna opuściła głowę i wtuliła się w swoje dawne ciało, które stało się wymuszoną własnością córki Ateny. – Wiem, że pękło ci serce, Chris! – krzyknęła. – Mi też, ona zaczynała dla mnie ostatnio wiele znaczyć, była moją przyjaciółką, rozumiałyśmy się!

Opuściłem głowę. Pod powiekami kotłowały mi się łzy. Nie chciałem patrzeć na twarz osoby, którą kochałem przez wiele lat mojego życia i obserwowałem, jak stopniowo niszczeje. Zabiła się. Próbowała już tyle razy, ale nigdy jej się nie udało. Zawsze przy niej byłem. Zawsze ją powstrzymywałem. Ale dziś mnie zabrakło…

Ledwo łapiąc powietrze, wypadłem przez drzwi jej byłego szpitalnego pokoju w Wielkim Domu i na oślep pognałem na dół. Gubiłem po drodze łzy, nie umiałem ich powstrzymać. Rządziły mną. W drzwiach wpadłem na Percy’ego z Annabeth; śmiali się i byli szczęśliwi. Ale nagle ich twarze skamieniały, gdy Ann złapała mnie za ramiona, ratując przed upadkiem. Już niczego nie kontrolowałem, świat przestawał istnieć.

– Co się stało? – spytała z szeroko otwartymi oczyma.

Jeszcze nigdy nie widziała mnie w takim stanie. Nikt mnie w nim nie widział, bo jeszcze nigdy nie straciłem osoby, którą tak bardzo kochałem.

– ONA NIE ŻYJE! – wrzasnąłem na całe gardło. – ROZUMIECIE?! ONA NIE ŻYJE! ZABIŁA SIĘ!

Po wypowiedzeniu tego na głos, poczułem to jeszcze bardziej. Uderzyło mnie w klatkę piersiową, wypychając z płuc całe powietrze. Dusiłem się. Osunąłem się po Annabeth i upadłem na podłogę, kuląc się na niej i szlochając.

Ewa Holt, córka Ateny zabiła się dnia 24 lipca 2014 roku. Miała przed sobą całe życie, ale jej własne demony nie chciały, żeby je miała. Kochałem ją, ale tym razem nie uratowałem jej przed upadkiem. Sama próbowała się przed nim uratować, co mogą nam powiedzieć głębokie cięcia na jej nadgarstkach. Co mam więcej mówić? Była całym moim światem.

Mirabelle

Nie mam już duszy. Upozorowałam samobójstwo Ewy Holt, córki Ateny. Udusiłam ją, a potem podcięłam jej nadgarstki. Miała przed sobą całe życie, ale ja nie chciałam, żeby je miała. Wszyscy myśleli, że jest słaba i łatwo upadnie. Ale była silna i nabrała chęci do życia i nie chciała umierać. Co mam więcej mówić? Jej śmierć była moją jedyną nadzieją na lepsze życie.

DROGI CZYTELNIKU:

JEŚLI DOTRWAŁEŚ DO KOŃCA TEGO OPKA, TO MASZ ODE MNIE SZCZERE GRATULACJE. TERAZ MUSISZ SIĘ RUSZYĆ, ZALOGOWAĆ SIĘ NA SWOJE KONTO I NAPISAĆ SZCZERY KOMENTARZ NIEOGRANICZAJĄCY SIĘ DO JEDNEGO SŁOWA. TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE. WIĘC PROSZĘ, ZRÓB TO DLA MNIE I NIE BĄDŹ TYLKO CICHYM OBSERWATOREM, KTÓRY SIĘ NIE WYPOWIADA. DLA MNIE TWOJA OPINIA SIĘ LICZY, NIEWAŻNE KIM JESTEŚ. Okej?

Pozdrawiam

Chione

Poleć
Poprzedni artykuł
Obrazowo by Annabeth24
Następny artykuł
16 sierpnia

o autorze

adminka

powiązane posty

  • Piankowe Historie: Tajemnica zniknięcia Ruby Harrison (2)
    Bez kategorii

    Piankowe Historie: Tajemnica zniknięcia Ruby Harrison (2)

  • 13 Idealnych prezentów dla fanów Ricka Riordana
    Bez kategorii

    13 Idealnych prezentów dla fanów Ricka Riordana

  • „9 z Dziewięciu Światów” – KONKURS!
    Bez kategorii

    „9 z Dziewięciu Światów” – KONKURS!

Komentarze

  1. Prawdziwy Blogger
    25 lipca 2014 w 12:18

    Witam :)
    Dotąd raczej nigdy nie komentowałem na tym blogu, ale wyjątkowo podoba mi się to opko i postanowiłem się poświęcić. Ładnie opisujesz i to mi się podoba, jest okej, jest fajnie, jest moc 😀 Jesteś w tym dobra i rób to dalej 😛 Skoro to już siedemdziesiąta cześć- to dziewczyno! wow i gratulacje ! 😀 mam nadzieję, ze dalej bedziesz się rozwijać w tym kierunku i życzę ci powodzenia ! :)

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  2. Amadea
    25 lipca 2014 w 12:46

    O.O
    Ej, o ile dobrze pamiętam ona miała inaczej zginąć!
    Właściwie to nie wiem co powiedzieć. Przecież wiesz, że kocham to opko, Twój styl, Twoje opisy i w ogóle.
    Mogę jeszcze dodać… Właśnie, co? Że chcę więcej i nie chcę czekać kolejnych kilku miesięcy.
    I jeszcze coś… Nie, że nie lubię tych bohaterów, ale… Mogłabyś ich WSZYSTKICH zabić? XD
    Bo skoro o tym wspominałaś… Nie mam nic przeciwko xP

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  3. Premus
    25 lipca 2014 w 14:23

    Uwielbiam twój styl pisania. Opowiadanie po prostu się czyta. Jak wiesz nie czytałem poprzednich części. Mimo to bardzo mi się podoba. Chionia, mistrzu… ;P

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  4. Loferrence
    25 lipca 2014 w 16:40

    Wolę dalej być „cichym obserwatorem”. Nienawidzę wstawiać komentarzy, bo nigdy nie wiem, co mam w nich napisać. A ponieważ takie jest twoje życzenie (niezła siła perswazji, swoją drogą – zabicie bohatera i tekst na końcu pisany z Caps Locka z pogrubieniem) napiszę ci komentarz od serca, nieskładający się z jednego słowa:
    Musisz skończyć to opowiadanie (obowiązkowo pozabijać bohaterów) i !!!ZACZĄĆ KOLEJNE!!!, bo gdybym miała czytać jeszcze te poprzednie (około) 65 części (czytałam coś koło 5), to wrosłabym w fotel i zapuściła korzenie.
    Bo ogólnie to jest bardzo fajne (zwykle, gdy piszę komentarze, w tym miejscu kończy mi się wena. Tak, wiem, przez ludzi z moim podejściem ten blog umiera) i… Eeee… Ujmę to tak:
    Przybyłam, Przeczytałam, ►Skomentowałam.◄
    Co mam mówić? Jak zwykle fajne, tyle powiem. Styl pisania taki… Lekki, aż samo włazi w głowę… No… Nie wiem, co dalej… Nie mam talentu do pisania komentarzy. (Taki fakt. :( )
    PS. Tylko… Gdzie opis zwłok? Jak moja koleżanka z klasy napisze wypracowanie na polskim na temat dowolny, to polonistce śni się potem przynajmniej krew rozlana na podłodze, ciepłe wnętrzności i zapieczona czaszka… Rozumiem, że tutaj śmierć nie była aż tak spektakularna jak z „Śmierci na 1000 sposobów” (Na pewno nie urwało jej głowy, gdy jechała pijana drogą, zaczęła wymiotować i walnęła łbem w skrzynkę pocztową), ale… No, jakiś opis trupa Ewy by się przydał… A były tylko ręce jak mięso z targowiska. Gdzie twarz wyglądająca jak żywa?!?
    UWAGA!!! ZA TEN KOMENTARZ NALEŻY MI SIĘ MIESIĘCZNE WOLNE OD WSTAWIANIA JAKICHKOLWIEK KOMENTARZY. CHIONE, MASZ FART, ŻE TO AKURAT TWOJE OPOWIADANIE OTRZYMAŁO CHYBA NAJDŁUŻSZY KOMENTARZ, JAKI NAPISAŁAM KIEDYKOLWIEK.
    Dziękuję.
    Jeżeli zrozumiałaś coś z tego, to jesteś naprawdę dobra, bo po przeczytaniu miałam wątpliwości, o co chodzi.

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  5. carmel
    25 lipca 2014 w 17:07

    Po pierwsze: gratulacje, i to wielkie, za to, że dałaś radę to skończyć. 70, ładny wynik.
    Po drugie: Ewa wreszcie nie żyje! Hurrra! Tak, wiesz, że jej nie lubię, a dokładnie ją znielubiłam. Na samym początku CA, kiedy twój styl był jeszcze niewyrobiony, Ewę dało się całkiem lubić. Zwyczajna heroska, ot co. A zwyczajność jest wiecznie trendy, tak samo jak lakier do paznokci. No, ale schodzimy z tematu: podczas gdy twój styl i pomysły z części na część były lepsze, to Ewa potem (chyba IV seria) zaczęła się psuć. Rozumiem, dużo przeżyła, lecz i tak dla mnie jest po prostu płaczliwą laską.
    Gdy przeczytałam, że nie żyje, strasznie się ucieszyłam (!), a tak chyba nie powinno być.
    Jednak dzięki tej serii wykształciłaś sobie świetny styl. Tylko, BŁAGAM, nie rób kolejnej serii o płaczliwej lasce z problemami. No dobra, problemy mogą być, tylko niech ma w miarę normalną psyche.
    A żeby nie było ci różowiutko poproszę Epilog. Taki z pogrzebem Ewy iChristianem, który spotka jakąś normalną laskę.

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • Chione
      25 lipca 2014 w 17:36

      Przepraszam, ale czy ja powiedziałam, że ona jest martwa? XD

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  6. Chione
    25 lipca 2014 w 17:45

    @Prawdziwy Blogger – dziękuję bardzo :)
    @Amadea – końcówki CA w najbliższym czasie będą regularnie na RR, bo chcę to rzucić i mieć to już za sobą.
    @Lofference – hahaha, dziękuję bardzo 😀 Że opisu zwłok nie było, zwalam na to, że Christian wpadł w depresję i to jego wina! XD
    @Carmelek – Ewą zaczęłam pomiatać gdzieś tak w połowie czwartej serii, bo zdałam sobie sprawę, że skoro jako tako umiem już pisać, to mogę zrobić z nią już wszystko. I zaczęłam ją spychać do rynsztoku, że tak to ujmę. Eksperymentowałam na niej i często te eksperymenty nie wychodziły.
    @Premus – krótko i zwięźle, naprawdę, mogłeś się bardziej wysilić ;_;

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  7. Zeuska
    26 lipca 2014 w 10:53

    Powiem tak, CA była moim pierwszym opowiadaniem na blogu i bardzo się z nim zżyłam. Pokochałam Ewe, Christiana i Mateusza. Strasznie mi się podobała całość i trochę jest mi smutno, że to już koniec, ale rozumiem, że trudno wymyślić kolejną przygodę, zwłaszcza po takich przeżyciach głównej bohaterki. Mam nadzieję, że zaczniesz jakieś nowe opowiadanie :) Ostatnie rozdziały czytało się świetnie, a zwłaszcza ten 😀 Życzę weny w dalszym tworzeniu cudownych opek i oczekuje jeszcze jednego rozdziału lub Epilogu (jak uważasz XD)

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  8. Premus
    26 lipca 2014 w 16:54

    Napisałem trochę za krótki komentarz… teraz się poprawie. 😛

    Po pierwsze. Drobna niejasność. Piszesz: „Miała ten cholerny, pieprzony sztylet.

    Trzymała go w ręce mniej więcej tak samo mocno, jak ja przywarłam do ściany.” A chwile potem: ”Wyciągnęła nóż zza paska i przesunęła mi nim przed twarzą.” To w końcu go trzyma czy wyciąga?

    Poza tym, czas. Uduszenie nie trwa paru sekund. Tak samo upozorowanie samobójstwa. To wymaga trochę czasu. Ciało waży swoje, a ona odciągnęła je od drzwi tak po prostu? Wątpię…

    Chistian wychodzi na idiotę. Czym pochlastała sobie rękę skoro Mirabelle miała sztylet? Nie zastanawiał się skąd ona się tam wzięła skoro biegł pierwszy?
    Trochę to nie spójne. Ale całość czyta się wspaniale. Gładko. Ogólnie świetne opko. 😉

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  9. Piper77
    28 lipca 2014 w 08:45

    Bardzo mi się podobało 😀
    Żal mi Christiana. Kochany chłopak.
    Ewa się zabiła, ja go mogę przygarnąć! Ja się nim zaopiekuję :3
    A teraz na serio. Bardzo mi się podoba twój styl pisania. Lekki, spójny, opisy są, nic nie wydaje się wymuszone.
    Co prawda pod względem logiki zgadzam się z Premusem- upozorowanie samobójstwa trochę czasu może zająć.
    Zżyłam się z Ewą. To moja imienniczka! Nie chcę, żeby umarła. Głównie przez Christiana, bo to on będzie cierpiał D’:
    Mam nadzieję, że w niedługim czasie uraczysz nas kolejnymi częściami 😉

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  10. Esmera
    28 lipca 2014 w 20:08

    Gratuluję wytrwałości, bo to ona jest połową sukcesu. Jednak trochę zabrakło w tej ostatniej części (co do poprzednich się nie wypowiem, nie miałam na razie z nimi styczności)
    Pierwsza część tekstu ok, pomijając kilka zwrotów, które brzmiały nienaturalnie -„nabrała dramatycznie tchu” – które gramatycznie są niby poprawnie, ale brzmią sztucznie.
    Mnie najbardziej zastanawia moment samej śmierci. Brak mi trochę dokładnego opisu całej sytuacji. Ja rozumiem, że zmieniłaś perspektywę narracji i przeskoczyłaś na punkt widzenia Christiana, ale… Ile czasu minęło od kiedy słyszał krzyk, do momentu w którym wchodzi do pokoju i widzi Ewe na podłodze?
    Udusić człowieka, wcale nie jest tak łatwo. Trzeba mu odciąć dopływ powietrza na jakieś pięć sześć minut. A w twoim opowiadaniu ile minęło czasu? Po mi się wydawało że trzy, cztery minuty. W każdym razie wydawało się, że mało, zbyt mało…
    A czy nie zastanowiło go, że w okół jest za mało krwi, która świadczyła by, że się wykrwawiła. Wykrwawianie się, jest dość długim procesem. A i tak najpierw straciłaby przytomność, a dopiero później się udusiła (wykrwawienie to nic innego, jak niedotlenienie)
    Tak po za tym… jest spoko. Wiem jak to jest bawić się w pisarza, też to lubię. Niektórym wychodzi to lepiej, niektórym gorzej (należę do tych poniżej średniej). U ciepie jest płynność stylu, ale jeszcze nie ma tej dokładności.
    Biorę się za czytanie poprzednich części, które (mam nadzieję) pozwoli mi zrozumieć w pełni akcję ostatniej części.
    Pozdrawiam,
    Jess :)

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • Sucha17
      29 lipca 2014 w 17:31

      Mam taką jedną sprawę… zanim zaczniesz komuś zwracać uwagę, pisz komentarze bez błędów typu „po za”. 😉

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  11. Sucha17
    29 lipca 2014 w 17:26

    Boże… Po przeczytaniu tego zastanawiam się co siedzi w Twojej głowie. Tak genialnie to wszystko opisałaś (mówię to wyjątkowo, jak na mnie xd, szczerze). Czułam się jakbym czytała prawdziwą, normalną książkę, a nie opowiadanie amatora-nastolatka (wybacz za okreslenie, ale inaczej nie potrafię tego ująć 😉 ).
    Cóż… nie czytałam prawie żądnego CA, tylko parę ostatnich i całkowicie pierwszy i nie nadążam za fabułą, ale tak naprawdęjeśli tutaj jest się nad czym zachwycać (a jest tego baaaaardzo wiele), to głównie nad Twoim prawie-boskim-stylem. I nie mówię tego tylko dlatego, że Cię lubię, ale chyba o tym wiesz oraz zdajesz sobie sprawę, że nie mam nawykusię podlizywać, co nie? xd
    Jedyny błąd, to ten, o którym Ci wspominałam. 😀
    Tyle ode mnie. XD
    Zawsze do usług, Sucha17 😉

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • Sucha17
      29 lipca 2014 w 17:56

      *żadnego

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    • Jazon
      1 sierpnia 2014 w 11:32

      Przepraszam, ale nie widzę powodu zachwytu… przepraszam.
      Pewnie dlatego, że nie jestem przyzwyczajony do prawienia komplementów za free.
      Po pierwsze – ja nie widzę tego „prawie-boskiego-stylu”. Miałem styczność z paroma osobami, które powalają na kolana stylem, pisząc nawet o czekoladowej kaczce rozpływającej się w wannie. Naprawdę…
      Chione – śnieżna nimfo – jakem Jazon, mówię ci, że jest spoko. Jesteś jedną z lepszych autorek na RR. Masz coś w sobie, coś co sprawia, że twoje teksty są ciekawe, ale błagam… zaklinam cię na wszystkie Muzy Olimpu – nie popadaj w samozachwyt, bo on może ściągnąć cię na samo dno. Już widziałem świetnie zapowiadających się pisarzy, którzy obdarzani byli zbyt wielką ilością komplementów, aż w końcu nie mogli przełknąć krytyki, bo paliła ich w gardle.
      Esmera przybliżyła ci mniej, lub więcej takie błędy, które wynikają tylko i wyłącznie z tego, że opisałaś coś w sposób, którego prosty czytający nie może zrozumieć. Takie błędy się zdarzają i nie ma co się nimi przejmować :)
      Mnie jeszcze uderzyło to, że strasznie mieszasz. Widzę moje ciało, ale to nie ja, ma moje, ale już wcale nie moje ubrania itp. itd. Jestem tylko prostym facetem, którego mózg nie jest rozwinięty i nie ogarnąłem.

      Bardzo podoba mi się podejście do śmierci głównej bohaterki i sama końcówka, która sporo wyjaśnia, ale zostawia dreszczyk tajemnicy na karku.
      No i na dokładkę powiem, że świetnie opisałaś emocje bohaterki. Wielki plus za to :)
      Nie odbierz tego komentarza jako pospolity hejt. Nie miał tak wyglądać. Uważam, że masz potencjał i dlatego komentuję twój tekst…
      Pozdrawiam
      Jazon :)

      Ps. Proszę, nie wypominajcie mi błędów w komentarzu. Jestem tylko człowiekiem, a ludzie się mylą. Szczególnie ci, który wiecznie się śpieszą 😉

      Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  12. Nozownik7
    3 sierpnia 2014 w 11:53

    Ha, po pierwsze napiszę, że cieszę się, iż już to kończysz. Ewa się stała jakaś taka… Nieewowa. Płaczliwa. Zbyt emocjonalna. Złamana. Strachliwa. W tej części to nadrobiłaś, stała się córką Ateny, była odważniejsza i sprytniejsza niż wcześniej. Mimo to, wydaje mi się, że po prostu wypaliła się już świeczka Córki Ateny. A podtrzymywanie tego płomyka na siłę byłoby, po pierwsze bardzo trudne, a po drugie bezsensowne.
    Straciłaś już chyba sympatię do Ewy.
    To właściwie całkiem naturalne, bo ile można ciągnąć opowieść o jednym człowieku. Tak jak Agatha Christie znielubiła Poirota, tak i Ty przestałaś darzyć pisarską miłością Ewę. Normalny bieg rzeczy.
    Ale cieszę się też, że kończysz z tą postacią z szacunkiem, na jaki zasłużyła. Nie nadziewasz jej po prostu na nóż. Nie. Ty doprowadzasz ją do końca z wdziękiem. To świadczy o dobrym warsztacie.
    Twój styl mi bardzo przypadł dp gustu. Może nie jest najcieplejszy ani najprostszy. Ale jest Chionistyczny. Jest poetycki, nieco skomplikowany, miejscami nawet zbytnio, ale to są jego wyznaczniki. Twój styl pisania jest bardzo charakterystyczny. Już po jednym zdaniu byłbym w stanie powiedzieć, że to Ty piszesz, a nie nikt inny. Płynnie przechodzisz z jednego wydarzenia do drugiego. Prawie perfekcyjnie opisujesz emocje, tak że czytelnik niemal sam je odczuwa, tak że po przeczytaniu Twojego opisu bólu, rozpaczy, radości czy gniewu, czuje się wręcz pusty w środku, jakby lektura Twojego tekstu coś w nim zmieniła, poprzestawiała szufladki w mózgu czy powykreślała parę zdań z Wielkiego Kodeksu Wartości i Idei.
    Potrafisz stworzyć zarówno dramatyczny rozdział pełen wartkiej akcji, jak i refleksyjny, wyciskający łez. To duży talent.
    Tak jak nie każdemu podoba się styl Sienkiewicza czy Tolkiena, tak nie każdemu może podobać się Twój. Po prostu już taki jest. To nie oznacza, że jest zły czy niepoprawny. Po prostu nie każdemu przypada do gustu.
    Co do błędów, najpoważniejsze są właśnie te dotyczące tam samobójstwa. Wynikają z braku wiedzy. Ale przypominam wszystkim, że autorka nie napisała, iż Ewa zmarła, napisała o tym nawet w komentarzu. Biorąc to pod uwagę, Mirabelle nie musiała jej dusić tak, żeby ją zabić. O ile wiem, po jakimś czasie duszenia ofiara traci przytomność. Zdrajczyni mogła więc pomylić nieprzytomność ze śmiercią. XD Może napisałem to trochę poplątanie, ale wydaje mi się, że mam rację.
    Chio, nie jest idealna, więc ćwicz dalej, pisz. Choć już widać, że masz bardzo duży dar. Przynajmniej ja tak to widzę.
    Pozdrawiam, Pan Od Noży.
    PS: @Jazon: Faktycznie, może było trochę skomplikowanie napisane o tej zamianie ciał, ale dokładniej było to wyjaśnione w poprzednich częściach. Założę się, że Chio pomyślała, iż nie musi pisać o czymś, z czym czytelnicy mają do czynienia już od dobrych paru odcinków CA.

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
  13. Annieee
    3 sierpnia 2014 w 15:55

    Nie byłam zbyt aktywna, ups. No, moja wina, że miałam obóz.
    no chyba nie
    No nie mam za dużo pomysłu na komentarz, wybacz, choroba, te sprawy… No w każdym razie.
    Wciągnęła mnie ta część. Nie wiem jak ty to robisz, ale wprost kocham się w twym opowiadaniu!
    jak mogłaś pominąć fakt czy Ewa jest żywa czy nie…
    Wiesz, bo ja zrozumiałam z komentarzy, że to nie wiadomo.
    No w każdym razie Chio… Jesteś bardzo dobra w pisaniu! Dobrze Ci to idzie, więc oby tak dalej!
    O! Jak skończysz Córkę Ateny to ani się waż opuszczać bloga! Nie wolno 😀

    Zaloguj się, aby odpowiedzieć

Zostaw komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Najnowsze posty

  • Pierwszy rozdział Tristan Strong wciąż uderza adminka 4 lutego 2025 NOWOŚĆ, Rick Riordan Przedstawia
  • Poetycko by Quickdroo Quickdroo 21 stycznia 2025 POETYCKO
  • Tristan Strong wciąż uderza – znamy datę premiery! adminka 21 stycznia 2025 Administracyjne
stopka 3

Poznaj wszystkie książki
Ricka Riordana

 
ZOBACZ WSZYSTKIE
stopka 2

Ostatnio wydane

Gniew potrójnej bogini
16 października 2024
ZAMÓW TERAZ
stopka 1

Nadchodzące Premiery

 
Tristan Strong wciąż uderza
11 lutego 2025
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

    Najnowsze komentarze

  • stopka 1 – Rick Riordan […] Tristan Strong wciąż uderza 12 lutego 2024 DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ Poleć Poprzedni artykułNowe okładki serii Percy Jackson i Bogowie […]
  • Quickdroo Pierwszy też jest moim ulubionym z tej trójki! Dziękuję za miłe słowa i uwagi, i dobrze widzieć, że dalej tu zaglądasz, hestia ;D
  • hestia149 Pierwszy skradł moje serce najbardziej, ostatni zauroczył swoim rytmem (który, co prawda, mógłby jeszcze być bardziej doprecyzowany - szczególnie trzecia zwrotka), drugi chyba pozostawił najwięcej znaków zapytania. Wszystkie skłoniły do refleksji. Dobrze widzieć, że dalej piszesz, Quickdroo:) hestia149
  • ♥Annabelle♥ To naprawdę miłe wspomnienia. ♥️

Na skróty

  • Galeria
  • Kontakt
  • Książki
  • Opowiadania

Zapisz się do boskiego newslettera

Bądź na bieżąco co nowościami i opowiadaniami jakie  dodajemy w naszym serwisie.!

Please wait...

Thank you for signing up!

Copyright © 2016 by Rick Riordan Blog - Wszelkie prawa zastrzeżone
powered by Mamezi Logo
Ten serwis używa plików cookies - zobacz więcej. Korzystanie z Serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza zgodę na używanie cookie.Rozumiem
Polityka cookies

Necessary Always Enabled