Zdrastwujtie, Luna postanowiła wrócić. Co do tego opowiadania… Nie będzie takie, jakie były te, które już tu umieszczałam. Sądzę, że już sam prolog jest dużo poważniejszy. Poruszę w nim kilka kontrowersyjnych kwestii, więc nie jestem pewna, czy będziecie chcieli to czytać. Będzie to splot historii, problemów społecznych i realiów świata od roku 1945 z włączeniem w całą fabułę świata z Percy Jacksona.
No nic, się zobaczy.
Dedykacja dla towarzyszek Cassiel, Carmelek i Kiva.
Luna Tenebris
Tego dnia zdawało się, że słońce nad Moskwą zgasło. Ciemne chmury pokrywały niebo niemal całkowicie, zmuszając władzę do podjęcia radykalnych środków – zapalenia nocnych latarni w dzień. Dlaczegóż radykalnych? Światło to pieniądze. Coś, w co nie były zbyt dobrze zaopatrzone czasy, w które musimy się aktualnie przenieść. Pamiętajmy, że są to lata wielkiego głodu na Ukrainie. Lenin dopiero niedawno zasnął snem wiecznym i wciąż panowała oligarchia, dyktatura jeszcze nie nastała.
Bohaterka naszej opowieści wybrała sobie bardzo dogodny moment na pojawienie się w życiu partii. Rok 1933 to przede wszystkim czas żałoby wielkiego wodza. Samobójstwo Nadii, żony przyszłego dyktatora, wzburzyło Kremlem na tyle, że przez ten krótki moment, dużo łagodniej patrzono na potencjalnych kandydatów do ‘władzy’.
Ulijanna Braginskaja, w skrócie Uli, była drobną dziewczyną, w dodatku ledwie dziewięcioletnią. Miała długie, wręcz białe włosy i niespotykane, czerwone tęczówki. Wchodząc do biura partii, mocno trzymała rękę swojego brata bliźniaka, Nikalaja. Oboje mieli ze sobą bagaż nieprzyjaznych doświadczeń dorastania w małej wiosce Związku Radzieckiego. Ich ziemski ojciec, który jak się miało później okazać, wcale ich ojcem nie był, miał tendencje do alkoholizmu. Pił, bił, wszczynał awantury i nie tylko. Po kolejnym gwałcie na dziewczynce, brat pomógł jej w ucieczce. Przemierzając Rosję poznali pewne zasady Marksizmu-Leninizmu i zostali gorliwymi zwolennikami systemu.
Stalin zgodził się na rozmowę z nimi i przyjął oboje do siebie, jeszcze nie jako pełnoprawnych działaczy, lecz bardziej jako partyjne maskotki. Uli była urocza, zaś Nika był gotów zrobić dla siostry wszystko, dosłownie.
Ale ja nie o tym.
Nasza opowieść zaczyna się znacznie później. W chwili, gdy bliźnięta miały już osiemnaście lat i powoli zyskiwały zupełnie inną rolę w świecie Radzieckiej Rosji.
Wtedy też wiedziały już, że nie są ludźmi. A przynajmniej nie do końca…
– Wiem, że nie jesteśmy normalni – rzuciła pewnego wieczoru w kierunku brata Uli, gdy siedzieli już w swoim pokoju, po kolacji z Kobą, jak zwykli nazywać Stalina. – Myślisz, że nie zauważyłam? Nawet towarzysze partyjni to widzą – zachichotała cicho, jednocześnie siadając na kolanach bratu. Odgarnęła włosy z jego twarzy i z uśmiechem pięciolatki spojrzała mu w oczy. – Nie martw się, mamy na tyle dużą moc, że nas nie tkną. Nie tylko się utrzymamy, a jeszcze wejdziemy wyżej. Pamiętaj, że my bolszewicy, a nie zwykłe dzieciaki z prowincji – zapewniła gorliwie. I był to moment w którym wyznaczona została data, 17 września.
W tym czasie ojciec obserwował swe dziatki, gładząc się dłonią po brodzie.
– Hadesie, czy to aby na pewno dobrze trzymać tę dwójkę w niewiedzy? –Wymamrotała Persefona, ciągnąć męża ze rękaw.
– Da – zbył ją krótkim prychnięciem, obserwując swoje młode, rosyjskie pociechy.
Opowiadanie super, ale jest kilka błędów, które aż gryzą. Nie chodzi o spójność tekstu dotyczą one bardziej treści.
-Z tego co się orientuję głód na Ukrainie był w latach 1932-33 i nie dotknął Rosji. Stalin zwiększył właśnie eksport zboża i dostawy jego do swojego państwa. Stalin nie pozwoliłby na złe traktowanie dzieci rosyjskich, bo uważał, że są one podstawą ustroju komunistycznego.
-Dzieci nie mogły być w partii z dorosłymi. Były wtedy specjalne organizacje przeznaczone dla dzieci i młodzieży np. Komsomoł.
-Piszesz, że dyktatura jeszcze nie nastała, a jednak wprowadzasz osobę Stalina, który w tych latach już wprowadził kult jednostki
-Napisz coś o tej partii, o warunkach w ZSRR. O indoktrynacji zaledwie wspominasz, a to warto podkreślić. Np. na jakiej zasadzie działało wtedy kino, i jak tym dzieciom prano mózgi, właśnie przez wszechobecną propagandę.
-Stalin miał własne dzieci, swojego syna skazał na śmierć, dlatego, że nie chciał się złamać przed Niemcami, wątpię, żeby przyjął obce dzieci, wychował je, kochał
-Nic nie wspominasz o matce dzieci. Dlaczego je porzuciła? Wiem, że to dopiero prolog, ale nie rozumiem jak mogła zostawić dzieci na łasce tyrana
Poza tym spoko, zapowiada się fajne opowiadanie
Oj już tłumaczę c:
Ja swoją wiedzę opieram na książce Simona Sebarga Montefiore „Stalin. Dwór czerwonego cara” I z góry przepraszam, jeśli są tam jakieś przekłamania. Jak to powiedział Piłsudski – Prawda historyczna jest jak du*, każdy ma swoją.
– Da, właśnie w tych latach był – w tych latach zmarła też Nadia a moi bohaterzy „pojawili się” w życiu partii. Owszem, nie dotknął jako tako Rosji, ale według książki problemy finansowe dotyczyły całego ZSRR a samo politbiuro żyło dość skromnie. Krzywdzenie… Stalin nie miał większych informacji o wiejskich domkach, w dodatku pozbywał się z całej Rosji kułaków, mógł więc nie wiedzieć o krzywdzie pojedynczych dzieci.
– Da, nie mogły. Jednakże postacie te są przeze mnie zmyślone i początkowo nie były jako tako w partii. Były tam na tej samej zasadzie co dzieci Politbiura.
– Stalin początkowo nie był dyktatorem. Za latach w których rozpoczynam opowiadanie, jego pozycja wciąż była zbyt słaba. W roku 34 próbowano obalić niepewne stanowisko Koby i dać na jego miejsce Kirkowa.
-Oczywiście, że napiszę. W prologu nie powinno się zawierać zbyt wiele. Powoli opiszę to dokładniej.
– Miał. Dwóch synów i córkę. Do tego syna adopcyjnego,Artoma, stąd jest możliwe aby przygarnął inne dzieci. Bardzo kochał swoje pociechy, wypowiedzi Swietłany, Wasiljego i Artoma świadczą, że miał z nimi dobry kontakt i dbał o nich. Jedynie ze swoim synem z pierwszego małżeństwa mu się nie układało, ten go nawet słuchać nie chciał. Stalin był lepszym ojcem niż Nadia matką.
– Rzeczywiście, tej kwestii nie wyjaśniłam, ale jeszcze to zrobię. Słowo c:
Oraz dziękuję. I jeszcze raz przepraszam ze ewentualne historyczne przekłamania. Jak mówię, wiedzę opieram na książce, niestety nie miałam okazji osobiście rozmawiać z nikim z otoczenia Stalina, a szkoda.
Rozumiem, ale autor tej książki jest w błędzie. Stalin naprawdę poświęcił jednego swojego syna, nie wykupił go od Niemców, bo uważał że wszyscy naziści powinni zostać skazani na śmierć.
Dokarmiali go Polacy, ale zapadł na chorobę i umarł w jednym z niemieckich obozów, ponieważ ZSRR nie podpisało w Genewie konwencji o jeńcach. Wybacz, że tak to wypominam, po prostu ciągle wałkujemy ten temat na historii. A raczej wałkowaliśmy.
Jego córka nie dawno umarła. Ją kochał, ale tak bardziej powierzchownie. Są nawet dokumenty potwierdzające jego szaleństwo. Bo jak może być normalna osoba, która w imię niczego poświęca swojego syna. Rozumiem te drobne przekłamania. Stalin był kreowany na „ojca narodu” wspierającego i kochającego wszystkich obywateli. Każdą wojnę określał „ojczyźnianą”, wzywał do obrony ojczyzny, może dlatego uznano, że był również dobrym ojcem.
Masz rację pozbywał się kułaków, ale nie chodziło mi o to, że on interesował się życiem społeczeństwa. Chociaż tak funkcjonuje system totalitarny, myślałam, że dzieci te żyły w nędzy. Wyciągnęłam złe wnioski, ot co.
Stalin jak tylko wpiął się na szczyty kariery dążył do wprowadzenia dyktatury. Szybko mu to zresztą poszło. Wybacz czas w tym opowiadaniu nie jest specjalnie określony, dlatego znowu wyciągnęłam błędne wnioski.
Z mojej strony tyle.
Opowiadanie jest super, w kolejnych częściach nie będę już się tak czepiała szczegółów.
Nie wiem jak inni, ja na pewno zechcę to czytać. Strasznie mi się spodobało, zwłaszcza ten dziwny sposób opowiadania historii, mnie przypomina to, co sama robię – snucie opowieści. Taką dziwną mieszankę polszczyzny pisanej i mówionej.
Aż wstyd się przyznać, ale moje pojęcie o tych czasach jest… nikłe, i to bardzo. Więc nie mam pojęcia, czy wszystko się zgadza, ufam, że tak. A jeżeli chodzi o moje pojęcie o systemach totalitarnych, to głównie Orwell… Aj, trza się będzie doedukować; teraz przynajmniej mam motywację.
Od dawna czekałam, aż ktoś coś takiego napisze. Bo Riordan wspominał o tym, że WWII była efektem walki między dzieciakami wielkiej trójki i tak dalej, ale jakoś nikt nie napisał dłuższego opka na ten temat, przynajmniej ja nie kojarzę. A tu już mamy zapowiedź historii dziejącej się na przestrzeni lat… Jeżeli tylko powstanie, będę przeszczęśliwa. Odpukać w niemalowane, czekam na kolejną część.
Wszystko opiera się o Orwella. Jeżeli znasz dobrze jego dzieła i dobrze je rozumiesz np. „Folwark Zwierzęcy” czy ten o Wielkim Bracie, który nas obserwuje to posiadasz całkiem sporą wiedzę o systemach totalitarnych. I to autentycznie, bo wiele osób czerpie wiedzę o systemach z książek pokroju „Igrzyska Śmierci”. Nie mówię, że to zła książka, mi osobiście się podoba ale dużo rzeczy nie trzyma się reali.
Wszystko czytało się lekko i szybko, przyjemnie. Żadnych błędów nie zauważyłam, a same opko jest naprawdę porządne. Aż chce się czytać.
Co do fabuły; wiedziałam, że będą dziećmi Hadesa 😀 No i bardzo mi się spodobało w jakich czasach odbywa się to wszystko. Będzie ciekawie.
Wypada więc już tylko powiedzieć: Czekam na CD.
PS. Dziękuję za dedykację 😉
,,Po kolejnym gwałcie na dziewczynce, brat pomógł jej w ucieczce.” – to zdanie można by było ułożyć jakoś mniej niefortunnie.
,,Marksizmu-Leninizmu” – przymiotniki z małej litery
Lubię umiejscowienie fantasy w historii, bo można to sobie jakoś ułożyć w głowie :3
Pisz, pisz :3