Heej
Oto i pierwszy rozdział mojego opowiadania. Dziękuję za komentarze przy prologu. Postaram się skorzystać z waszych rad
RedTee
Niewiem, czy kiedykolwiek skończy padać. Siedzę przy oknie mojego małego pokoju i czekam na kolację. Do tego czasu nie mogę wyjść na korytarz. Teraz jest czas na modlitwę- jak codziennie o tej godzinie. Takie są zasady w katolickiej szkole z internatem. Chociaż coraz częściej nazywam to miejsce katolickim domem dziecka. Matka zapisała mnie tu, gdy miałam 7 lat. Teraz mam 15, a nie widziałam jej od tego czasu nawet raz. Nie pamiętam nawet jak wyglądała. Kiedy próbuje odtworzyć w pamięci jej obraz widzę tylko pustkę.
Na korytarzu dzwoni dzwonek. To piękny, melodyjny dżwięk, jedyna rzecz, za którą tu przepadam. Wychodzę na korytarz starając się jak najciszej zamknąć drzwi. Tutaj nie można hałasować. W sumie, to tu nie wiele można. Miękki dywan łaskocze mnie w bose stopy, kiedy schodzę po schodach. Drzwi do jadalni są otwarte na oścież co ułatwia mi bezszelestne dostanie się do wielkiego pokoju. Na ścianach wiszą potrety wszystkich dyrektorów, którzy pełnili pieczę nad tym starym budynkiem. W Sali rozstawione są 3 duże stoły. Przy pierwszym sadowią się nauczyciele(w większości księża) i siostry zakonne. Pełnią one rolę opiekunek, ale według mnie niezbyt się w niej sprawdzają. Drugi stół przeznaczony jest dla elity, czyli tych „fajnych”. A przy ostatnim siedzą ci mniej lubiani. Przy ostatnim siedzę ja.
Czasami wyobrażam sobię, że zajmuję miejsce przy tym drugim stole. Siedzę obok bliźniaczek- Hariet i Maggie- najbardziej wpływowych osób w szkole i śmieję się razem z Davidem, najprzystojniejszym chłopakiem jakiego w życiu widziałam.
-Hej Becky- z zamyślenia wyrywa mnie moja najlepsza przyjaciółka Monica. Siedzi przy naszym stoliku z Haroldem-swoim nowym chłopakiem- u boku. Monica jest bardzo ładną dziewczyną. Ma długie, blond włosy i błękitne oczy. W przeciwieństwie do mnie jest bardzo wysoka, choć jesteśmy w tym samym wieku.
-Hej Monica- odpowiadam i siadam obok niej. Na talerzu już czeka na mnie kolacja. Zapiekanka. Pycha!
-Dziewczyny, słyszałyście już najnowsze wieści?- pyta Harold. Może powiem wam o nim kilka słów. Harold jest wysoki(wyższy nawet od Monici) i bardzo szczupły. Całą twarz pokrywają mu pryszcze, lecz on stara się to ukryć zapuszczając długą grzywkę, która prawie całkowicie zakrywa mu oczy.
-Nie, a co?- pytam, trochę niewyraźnie, bo właśnie napycham sobie jedzenie do buzi.
-Podobno, w nocy ma przyjechać ktoś nowy.
Nowy. Każdy zaczyna tu z takim mianem. Ja też przez to przechodziłam. Na początku trzeba się starać, aby dostać się do elity. Mi to się jeszcze nie udało.
-Wiadomo już kto to będzie?- Monica z ciekawością patrzy na Harolda.
– Nie, siostry jak zwykle nic nam nie mówią- chłopak zwiesza głowę ze smutkiem, ale wiem, że tylko udaję. Harold jest bardzo dobrym aktorem. Sądze, że gdyby nie panujące tu zasady już dawno zrobiłby krok w strone aktorstwa. Niestety, ta szkoła nie ogranicza tylko jego, lecz nas wszystkich. Siostry mówią, że bardzo chciałyby nam pomóc, ale nie dysponują odpowiednim budżetem. Ładna bajeczka, szkoda tylko, że to kłamstwo. Tak naprawdę siostry wydają wszystkie pieniądze na siebie, mówiąc, że też im się coś od życia należy. Właśnie dlatego tak ich nie lubię. To przebiegłe oszustki.
Dzisiaj sobota, więc po skończonej kolacji księża pozwalają nam pójść do „sali kinowej”. Jest to obszerny pokój, w którym znajduje się stary telewizor. Jest on tak mały, że tylko kilka osób, siedzących najbliżej widzi obraz, który i tak prawie zawsze przerywa. Ze względu na „szkody” płynące ze zbyt częstego oglądania głupich programów w telewizji, możemy oglądać tylko wiadomości. Nie zawsze są ciekawe, ale ja lubię wiedzieć co się dzieje na świecie. Moją uwagę przyciąga informacja o śmierci szesnastoletniej dziewczyny. Podobno jej ciało znaleziono na terenie starego poligonu wojskowego. Po zakończeniu się programu udajemy się do pokojów. Na dworze nadal pada, a ja zasypiam wsłuchana w ten monotonny i jednostajny szum.
Opko wydaje się ciekawe. Przynajmniej dla mnie. Widziałem tylko parę błędów interpunkcyjnych i chyba jedno trochę nielogiczne zdanie. Czekam na następną część.
A które zdanie jest ne logiczne?
Pytam, aby uniknąć tego w przyszłości
Zgadzam się z Quickdroo – opko wciąga Tylko dodam jeszcze od siebie, że następna część mogłaby być trochę dłuższa… 😉
Haha, wiem Mam taki mały problem z pisaniem długich opowiadań, ale postaram się coś z tym zrobić 😉
Niewiem – nie wiem (nie z czasownikami piszemy oddzielnie)
7 lat; 15 lat – siedem lat; piętnaście lat (w opkach piszemy słownie, tak jak w książkach)
Kiedy próbuje odtworzyć w pamięci jej obraz widzę tylko pustkę – kiedy próbuje odtworzyć w pamięci jej obraz, widzę tylko pustkę
dżwięk – dźwięk
Między słowami, a nawiasami powinny być spacje
Hej Becky – hej, Becky
-Podobno, w nocy ma przyjechać ktoś nowy. – podobno w nocy ma przyjechać ktoś nowy
Pewnie do jej szkoły przybędzie super ładny chłopak, który będzie herosem i ją zabierze do Obozu. Błagam, powiedz, że się mylę i wymyśliłaś/eś coś oryginalnego. Ostatnio na blogu jest coraz mniej innowacyjnych opek, a szkoda.
Są błędy, opis niby był, ale mogłabyś/mógbyś napisać bardziej rozwinięty. Do tego więcej przemyśleń, choć one i uczucia się jako tako pojawiły 😉
Hmm… Nie będę Ci tu spoilerować, choć wiedz, że mam na to straszną ochotę I dzięki za komentarz, postaram się nad tym popracować
Fajne. Naprawdę. W porównaniu z prologiem jest o niebo z tęczą lepsze. Chociaż i tak mam pewne zastrzeżenia: literówki i kilka błędów interpunkcyjnych, długość i bezbarwność postaci.
Nikt tam nie łamie zasad? Tylko ona nienawidzi sióstr zakonnych? Jak zachowują się Hariet i Maggie względem nauczycieli i Becky? Dziewczyna je lubi, czy ich nienawidzi? Dokuczają jej?
Mogłabyś/Mógłbyś wprowadzić więcej dialogów i dodać do komentarzy bohaterów coś podważającego moralność lub główne zasady ocenianych osób (w tym wypadku wiarę) ” Właśnie dlatego tak ich nie lubię. To przebiegłe oszustki. Ciekawe, czy potem się z tego spowiadają, bo niby są TAKIE POBOŻNE”.
Najlepsi są bohaterowie, którzy potrafią żartować i nie są tacy, jak chcieliby nauczyciele (czyli grzeczni, poukładani i idealni). Następną część przeczytam, ale popracuj nad długością i błędami.
Zgadzam się z przedmówcami, jest lepiej. Wiele brakuje temu tekstowi do ideału, to fakt, ale może uda się coś osiągnąć.
Po pierwsze, zdania złożone nie gryzą (o ile nie są bardzo wielokrotnie złożone i o ile występują w nich odpowiednio umiejscowione przecinki).
Po drugie: co ci ludzie mają do katolickich szkół?!
Po recie: Co tam, do jasnej, robi miękki dywan na schodach, skoro to szkoła taka podła..? I ta bohaterka nie jest mną, żeby się wszędzie na boso szwędać.
Po czwarte, opko jest totalnie i całkowicie przeciętne, przynajmniej od strony technicznej, absolutnie niczym się nie wyróżnia; jest nijakie. w miarę poprawne, w miarę zrównoważone, jeżeli chodzi o treść i formę, ale nic ponad to.
I, jak dla mnie: niech już do tej szkoły przyjeżdża superciacho, niech już ją zabiera do tego obozu, ale weźże to ładnie opisz, jak się zaprzyjaźniają, jak uciekają, jak się tułają po kraju… Bo nawet najlepsza treść przegrywa, gdy ma słabą oprawę.
Po piąte: Drogi Autorze, jesteś Autorem czy Autorką?
Autorką A co do katolickich szkół to w sumie nic do nich nie mam
Haha i czemu każdy sądzi, że chce ją wysłać do obozu z „superciachem” ??? Zastanawiające 😉
Mi się podoba. Fajne. Naprawdę.
Trochę zwlekałam z pisaniem komentarza głównie z takiego powodu, że nie chciało mi się wypisywać błędów, a nie cierpię komentarzy typu „fajne”, bo sama piszę opowiadanie i wiem, jak takie komentarze mnie irytują.
Opko ma potencjał, ciekawe,.jak rozwiniesz sprawę tychże dwóch dziewczyn.
Mam jedno pytanie: skoro w takich katolickich szkołach a zwłaszcza tej, którą opisałaś nie ma pieniędzy, to skąd pyszna zapiekanka i miękki dywan?
Jane
No dobra, nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć Mój błąd 😉
Całkiem fajnie się zaczyna. Czekam na następną część. Popracuj nad błędami 😉 I prawdę mówiąc pojechałaś po tej katolickiej szkole. Narracja bohaterki i jej sytuacja szkoła jak dom dziecka, zapomniana matka, przypominają mi Ruby z Mrocznych Umysłów. Ona też nie pamiętała matki, i była trzymana w miejscu gdzie nic nie było wolno. Oczywiście tam był obóz „rehabilitacyjny” a tu jest szkoła Tak czy siak. – vmczekam na kontynuację.
Hmm… Nie czytałam jeszcze Mrocznych Umysłów, ale chyba po nie sięgnę w najbliższym czasie
W sprawie SuperCiacha, to mi wpierw wpadła do głowy, że to będzie dziewczyna.
Haha, no niestety nie
Spacje nie tylko przy nawiasach, ale przy myślnikach również.
W drugim akapicie powtórzenie ,,korytarz”.
,, Całą twarz pokrywają mu pryszcze, lecz on stara się to ukryć zapuszczając długą grzywkę, która prawie całkowicie zakrywa mu oczy.” – za duży natłok słów pochodnych od ,,kryć” (tak, wiem, teraz się czepiam).
No i jeszcze: ,,Dzisiaj sobota, więc po skończonej kolacji księża pozwalają nam pójść do „sali kinowej”.” To w końcu szkołę prowadzą siostry czy księża? (Czyli takie tam czepianie się po raz kolejny~ Ale zawsze miałam wizerunek szkoły katolickiej, do której uczęszczają tylko chłopcy, albo tylko dziewczyny.)
Opisy w porządku, dialogi też… Teraz tylko czekać na 2 rozdział
I też mam nadzieję, że ,,nowy” okaże się jednak ,,nową” 😀