Wielu z Was już to widziało, jednak wysyłam, zainspirowana do tego czynu opkiem Hadesika. Tekst oryginalny sprzed półtora roku, teraz poprawiłam jedynie interpunkcję. Także ten, patrzcie i podziwiajcie pierwszą pracę Kivy pokazaną komukolwiek 😀
PS Wiecie, skąd we mnie wizja krwawych jednorożców? Szanowny Pan C.S. Lewis w siódmym tomie opowieści z Narnii, „Ostatnia Bitwa”, napisał: „Miecz króla uniósł się w górę, róg jednorożca pochylił się w dół. Uderzyli jednocześnie. W następnej chwili obaj Kalormeńczycy leżeli martwi: jeden bez głowy, drugi z dziurą w piersiach.”. A moja mamusia czytała mi to, gdy miałam sześć lat.
Pozdrawiam wszystkich, Kiva
Prawdziwa historia jednorożców
Wszyscy, zarówno ludzie jak i bogowie żyją w przeświadczeniu, że jednorożce to słodkie, miłe i niewinne zwierzątka. Owszem, lubią hasać i hopsać beztrosko po ukwieconych łąkach, rżeć przyjaźnie i żyć w swej skrytości, pośród zielonych łąk i ciemnych lasów. Jako zwierzęta dzikie umiłowały ciszę, spokój i niezmąconą niczym naturę. Ich egzystencji nic nie zagrażało. Do czasu.
Każda potęga ma swój kres w rozkwicie kolejnej. Natura upada na rzecz cywilizacji. Zwierzęta giną dla ludzi.
Złe te stworzenia odkryły lata temu niezwykłe, graniczące z magią właściwości rogów jednorożców; leczą choroby, mogą wywoływać uczucia, zamieniać metal w złoto, srebro i platynę, a odpowiednio spreparowane dają prawdziwą nieśmiertelność. Polując na te niezwykłe zwierzęta poznano również niesamowite własności ich krwi; stanowi ona uniwersalny lek, a w nadmiarze truciznę doskonałą, jest też głównym składnikiem nektaru. Skóra tuptusiów jest praktycznie niezniszczalna, a mięso bardzo pożywne, przy czym nie psujące się. Tajemnica przyrządzania flaczków jednorożca to pilnie strzeżony sekret, a potrawa z serc jest znana jako ambrozja, jadło bogów…
Wnioskować stąd można iż jednorożce są cennymi stworzeniami. Próbowano nie raz i nie dwa okiełznać ich dziką naturę, oswoić je. Każda próba kończyła się niepowodzeniem, a często również śmiercią śmiałka. Sławetnym przykładem jest tu święty Jerzy, który zwyciężając nad smokiem ubzdurał sobie, że możne wszystko, omylił się jednak, a jego łup popełnił spektakularne samobójstwo na klindze świętego, który to po tym wydarzenie popadł w załamanie i w efekcie zmarł.
Metod polowania na jednorożce jest niezliczenie wiele, żeby wymienić ich nie starczyłoby pamięci na dysku. Najpopularniejszą jest zwalenie się na biedaka kupą i zatłuczenie go, metoda wybitnie nieskuteczna, ze względu na doskonały wzrok i słuch zwierząt oraz jakość skóry uzyskanej w ten sposób (równą zeru). Druga zawiera w sobie element pułapki z przynętą; jest nim młoda niezamężna dziewka, która nawiązuje kontakt ze zwierzęciem, by potem zasztyletować je. Najtrudniejsze w tym sposobie jest znalezienie odpowiedniej panny, gdyż musi ona mieć czyste zarówno serce jak i umysł oraz ręce niesplamione krwią niewinnych stworzeń, do tego, jak wspomniano, musi być panną, a o taką coraz trudniej.
Jednakże po wielu latach populacja jednorożców spadła prawie do zera, a ludzie zaprzestali polowań na skalę przemysłową. Zawodowi kłusownicy stracili źródło utrzymania, a dziewki musiały znaleźć inny sposób zarobku. Ci pierwsi popadli w biedę lub zaczęli szukać szczęścia ze smokami, te drugim natomiast miały pełne predyspozycje, by wykonywać inny zawód, mianowicie były młode, ładne, zręczne i zdradliwe. Zostawmy jednak ludzi i skupmy się na koniach z rogami.
W czasach, o których mowa podzieliły się one na trzy grupy. Pierwszą stanowią najzwyklejsze konie, które po prostu zrzuciły rogi i zaakceptowały ludzi jako panów. Te są nudne, więc pomińmy je w niniejszym wywodzie. Druga to dzikie jednorożce, które niedługo po oddzieleniu się od pobratymców wybrały życie na wolności i zostały doszczętnie wytępione. Reszta, stanowiąca dziś trzecią grupę, zaszyła się w wyludnionych miejscach czekając na lepsze czasy i okazję do zemsty. Innymi słowy: przyszły na ciemną stronę mocy.
Teraz to one stały się łowcami, a ludzie zwierzyną łowną. Początki były niewinne. Chłop spadł z drabiny, dom zapalił się od paleniska, dziecko utonęło w strumieniu. Przypadek? Nie, to były jednorożce. Czuły coraz większe pragnienie zemsty. Działo się tak dlatego, że zwierzęta z natury dobre zaczęły czynić zło. Mordowanie stało się dla nich sposobem na przetrwanie. Stało się alternatywą dla pokarmu, a z czasem także dla tlenu. Jedyne co czują jednorożce naszych czasów, to żądza krwi.
Warto jeszcze wspomnieć, że jednorożec, który zabił, lub przyczynił się do śmierci zostaje skazany na wieczne potępienie plus kolejny żywot w marności. A jeżeli zwierz zabija dalej dostaje kolejne karne egzystencje, które kumulują się, mnożą i sumują czyniąc je praktycznie nieśmiertelnym.
Mijały lata, a zwierzęta stawały się coraz bardziej zuchwałe. Ich zbrodnie wyglądały na coraz dziwniejsze wypadki, a czasem oczywista była wina osób (zwierząt) trzecich. Jednak gdy nikt nie mógł dojść do przyczyny śmierci ofiar i zwalał winę na wypadek, tuptusie z rogami zaczęły się buntować. Chciały nie tylko się zemścić, ale także, by ktoś zemstę dostrzegł. Z tego powodu zaczęły zostawiać ślady.
Po czym poznać ofiarę jednorożca? Są pewne charakterystyczne znaki; najpopularniejsze są ślady nie podkutych kopytna na twarzy denata, tudzież na tułowiu w wypadku zbyt złego stanu głowy. Jeżeli przyczyną śmierci jest przedziurawienie dużym, ostrym narzędziem organów wewnętrznych, rzadziej zewnętrznych (oko, usta, ucho), podejrzewać należy winę jednorożców. Ostatnio jednak zaczęły one działać schematycznie. Klasyczna historia wygląda tak:
Pewnego razu nie lubiany przez nikogo osobnik, często dziecko, albo człowiek młody spotyka jednorożca. W krótkim czasie zaprzyjaźnia się w sekrecie ze zwierzęciem, a ono sprawia, że zdobywa popularność także wśród swego gatunku. Znajduje miłość swojego życia i zaślepiony uczuciem pragnie zapoznać magicznego konika z kochankiem. Kiedy ten pierwszy odkrywa, że jego druh przyprowadził na spotkanie to drugie, wścieka się, szarżuje i przeszywa rogiem serce ofiary, swego dawnego kolegi, tak, by czuł ostatnie jego uderzenie, by widział cierpienie w oczach zarówno jednorożca jak i umiłowanej osoby i by wiedział, że wydał wyrok śmierci na siebie, tą drugą osobę, która popełni samobójstwo z miłości, oraz jednorożca, którego czeka wieczne potępienie. Ale że zwierzę morduje nie pierwszy raz, ma na koncie wiele żywotów w wiecznym potępieniu do odbycia na tym (lub innym) świecie.
To schemat klasycznego działania, lecz mówi się też o konikach, które chcą wyrwać się z tłumu i, w imię poglądów, dokonują zamachów terrorystycznych. Sławna jest historia zamachowca z Norwegii, który wtargnął do sklepu z bronią i zaczął strzelać. Otóż mniej znanym faktem jest to, że wiele osób miało rany kłute zadane przez kumpla-jednorożca, który postanowił pomóc kumplowi-terroryście. Również rewolucje na bliskim wschodzie są bezpośrednim efektem działania tych zwierząt. Sprowokowały one lud do buntu przeciw władzy, a przywódcom podszeptywały co należy robić w celu rzekomego stłumienia powstania, a faktycznego jak największego rozlewu krwi.
Tak więc nie dajcie się zwieść pozornie niewinnym zwierzątkom, gdyż naprawdę są one bezlitosnymi, żądnymi krwi, psychopatycznymi, nieśmiertelnymi mordercami. Jeśli spotkasz jakiegoś na swej drodze, nie uciekaj, bo są wyśmienitymi biegaczami i nie próbuj go zabić-zreinkarnuje się i zamorduje cię w okrutny sposób. Jedyne co pozostaje w takiej sytuacji to, ten no, umrzeć albo wzywać w cokolwiek wierzysz, choć nie sądzę, by było w stanie cię ocalić.
Wiem z doświadczenia.
Haha, znowu się uśmiałam. Naprawdę ciekawe, ale nie aż tak krwawe jak to Hadzia. Bardzo mi się podobało. Też czytałam wszystkie części Narnii, tyle że w wieku lat 7.
Znalazłam jeden błąd: „kopytna na twarzy denata”.
Więcej takich opek!
Jane
Chyba zacznę uważać nawet na maskotki o.O Nie wiedziałam, że jednorożce są takie zue. Przyślij kiedyś jeszcze coś podobnego, proszę. Uśmiałam się 😉
Fajne! Osobiście kocham jednorożce i zawsze wierzyłam że mają jakieś sekrety. Ty je ujawniłaś. Uśmiałam się. Aż chce się wierzyć w to wszystko m, ponieważ jest to napisane językiem podobnym do tego jakiego używa się na wykładach. Napisz coś podobnego kiedyś. Może prawdziwa historia pegazów? A może tęczy?