Rozdział 2 – wiadomość ifronem
Narracja Annabeth
Gdy doniósł mnie do drzwi, postawił mnie na podłodze. Mogłam się im przyjrzeć, były piękne duże dwu skrzydłowe, jak na ironie rzeźbione w sowy. Żałowałam tylko, że są z metalu, drewno bukowe było by ładniejsze. Jak na mój gust jako architekta były przepiękne. Problem polegał na tym, że te drzwi oznaczały moje więzienie. Wiec ciężko się było nimi zachwycać. Odsunął się na chwilę by przyłożyć rękę do czytnika. Pomyślałam, ze to moja szansa na ucieczkę. Wystarczy, że go uderzę i będę mogła zwiać. Nim zdołałam pomyśleć o tym, by się ruszyć, złapał mnie za ranie.
– Nie radzę – szepnął mi do ucha
– Bo co mi zrobisz – warknęłam
– Ja! Nic – maleńka. Raczej moje zwierzaczki, kilka piekielnych piesków, smoczek, empuzy, kilka lastrygonowów, chociaż wolałbym byś nie została ich śniadaniem. Szkoda było by pokaleczyć takie ciałko. Nim doszłaś by do drzwi zginęłaś byś. A powiem szczerze kiepsko by było. Popsułaś by mi plan.
Otworzył drzwi i wprowadził mnie do środka. Podprowadził do samego łóżka, które stało pośrodku pokoju. Było duże, rzeźbione przeniesione jak z renesansu. W pokoju prócz tego stał regał z książkami, drewniany stół z krzesłem. Po prawej widział kolejne drzwi tak samo rzeźbione w sowy, pewnie do łazienki.
– Rozgość się zabawisz troszkę tutaj – powiedział
– Nie licz na to – odpowiedziałam, znajdę sposób na ucieczkę
– Ann, Ann, Ann maleńka.
Przycisnął mnie do siebie, jego usta były dość blisko mojej szyi. Zadrżałam – on to musiał poczuć, bo się uśmiechnął. Spojrzyj w górę w cztery rogi pokoju.- powiedział. Są tam umieszczone dysze, powiem tak plują gazem paraliżującym. Trzymając mnie nakierował mnie na nie, by je zobaczyła. Jeżeli dotkniesz drzwi lub okna uaktywnią się. Pokój w minute wypełni się gazem, który cie sparaliżuje – dosłownie. Jest to dość silny środek, będziesz unieruchomiona jakieś dwie godziny. -Poczuł, że cała sztywnieje, gdy to mówił
– Nie bój się, ten środek unieruchamia tylko mięśnie odpowiedzialne za poruszanie się, nie zabiję cię. Ale przez dłuższy czas nie będziesz mogła się ruszyć.
– Zaraz dostaniesz coś do zjedzenia, pewnie jesteś głodna – powiedział. Położył mnie na łóżku, teraz cie rozwiąże, bądź grzeczna i zostań na miejscu, nim wyjdę. Nie chce ci zrobić krzywdy, popsuło by mi to zabawe. Chociaż przyznam ciężko się powstrzymać. Muszę przygotować przyjęcie powitalne. Rozciął mi sznury na rękach i podszedł do drzwi
– zachowuj się.
Gdy wyszedł nadal leżałam na łóżku, cała się trzęsłam. Zastanawiałam się co się mu stało nigdy nie był taki, nigdy by mnie nie skrzywdził, a tym bardziej nie zachowywał by się tak dziwnie. Już nic nie rozumiałam, byłam całkiem zagubiona. I bardzo martwiłam się o Pecy’ego.
Narracja Precy’ego
Zaczynałem się martwic Ann obiecał mi, że gdy dojdzie do internatu zadzwoni do mnie. Miałem ją odprowadzić, ale niestety zadzwoniła mama, żebym ją podwiózł do szpitala. Minęło około dwóch godzin, a nie miałem żadnej wiadomości. Zaczynałem nie spokojnie chodzić po sali szpitalnej. Wypominałem sobie dlaczego dzisiaj mój ojczym musiał wylądować w szpitalu. Nie tylko, że się o niego martwiłem to jeszcze o Ann. Miałem dzisiaj kompletnego pecha. Na szczęście okazało się, że mojemu ojczymowi nic nie jest. Kilka siniaków i pęknięte żebro. Musiał z tej drabiny spaść. Mama zauważyła, że się dziwnie zachowuję.
– Co jest – zapytała
– Annabeth miała napisać mi czy doszła do internatu i nie mam żadnej wiadomości. Martwię się o nią.
– Percy idź sprawdź poradzimy sobie
– Dziękuję mamo.
Wybiegłem ze szpitala jak szalony, wsiadłem do samochodu i pojechałem do jej internatu. Mam by mnie zabiła za taką szybka jazdę. Predkomierz nie schodził poniżej stu pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Pod jej szkołą byłem jakieś pół godziny, niezły wyczyn – pomyślałem. Annabeth bardzo podoba się tyn budynek. Jest w starym kolonialnym stylu, ma kolor beżowy i wysokie wieżyczki, oraz dość finezyjne okna. Wysiadłem z samochodu i skierowałem się do jej pokoju. Spotkałem tylko jej sublokatorkę Lise.
– Hej!
– O cześć Percy – powiedziała
– Możesz zawołać Ann
– Czekaj, szukasz Ann ona jeszcze nie wróciła. Mieliście być na radcę
– Ej byliśmy Ann miała być dwie godziny temu w internacie.
– Przykro mi nie ma jej. Jak chcesz możesz sprawdzić.
– Nie muszę wieże ci.
Zacząłem się jeszcze bardziej o nią martwić. Nie ma jej w internacie. Postanowiłem jechać od obozu, może tam jest, może Chejron coś potrzebował od mniej. Po godzinie byłem już w obozie. Dosłownie wparowałem jak burza przez barierę i udałem się w stronę Wielkiego Domu. Nim tam doszedłem tuż przy arenie przed moimi oczami pojawiła się tęcza. A w niej ukazał się Luk! Dobra, dobra chyba mam zwidy – pomyślałem. A on się odezwał.
– Witaj Percy
– Luke! Na bogów to ty – nie wierzyłem własnym oczom
– Oczywiście, że to ja mój były przyjacielu
– Były, o czym ty mówisz. Na bogów ty żyjesz, ale jak
– Trochę czarów i jestem z powrotem
– Czary – powiedziałem
– Tak, ale nie po to dzwonie do ciebie. Mam coś co byś z chęcią chciał odzyskać.
– O czym ty mówisz.
– O pięknej szorookiej blondynce z cudowną figurą
– Annabeth!
– Oj tak jest moim gościem bym tak powiedział. Porwałem ją do puki cie nie zabiję. Po później zabawie się z nią.
– Że co, porwałeś ją, nie waż się ją tknąć, bo cie zabiję
Ojjjjjjjj jaki nerwus, groźby to nie w twoim stylu. Muszę ci przyznać, wyrosła i zrobiła się z niej śliczna kobieta. Nie myślałem, że jesteś taki głupi, by tego nie wykorzystać. Ale dzięki lepszą będę miał zabawę, gdy zginiesz.
– Nie licz na to Ann potrafi się bronić
– Oj Percy jest dużo sposobów by kobieta była uległa. A znam kilka i to fajnych. A tak ci powiem jeśli ją chcesz odzyskać. To przyjdziesz do mnie.
– I mi powiesz, gdzie ona jest.
– Oczywiście bez ciebie nie będzie zabawy. Jesteśmy na wyspie koło Alcatraz w San Francisco. Żeby ci nie było smutno będziesz miał towarzystwo po drodze. Masz pięć dni by się tu pojawić, zabijając potworki, albo ona cie tu przyprowadzą, dla mnie obojętnie jest to. Sam cie zabiję, a później szkoda, że tego nie zobaczysz Ann będzie moja – dosłownie.
– Życzę miłej podróży nie guzdraj się.
I tęczowe połączenie urwało się A ja zostałem na środku areny sam
drugi rozdział
Parę literówek i błędów interpunkcyjnych:
Popsułaś by- Popsułabyś
Po prawej widział kolejne drzwi tak samo rzeźbione w sowy, pewnie do łazienki. Skoro narracja jest Annabeth, która jest dziewczyną to powinno być widziała, a nie widział.
Według mnie Luke nie zachowałby się tak w stosunku do Ann, w książce traktował ją jak młodszą siostrę.
szybka- szybką
Mieliście być na radcę- chyba na randce.
wieże ci- wierzę ci
Luk- Luke
dzwonie (ja)- dzwonię
… dla mnie obojętnie jest to… – dla mnie jest to obojętne
I tęczowe połączenie urwało się A ja zostałem na środku areny sam- I tęczowe połączenie urwało się, a ja zostałem sam na środku areny.
Serio? SERIO?!
Twoje opko mnie zabiło i to nie w pozytywnym sensie. Zacznę od tego, że ktoś porwał przecinki i je podusił. Nie oddzielasz orzeczeń, a orzeczeniem jest czasownik w formie osobowej. On, razem z jego podmiotem, przydawkami, dopełnieniami i okolicznikami muszą być oddzielone od siebie przecinkiem, jeśli juz chcesz budować zdania złożone. Po tym tekście widzę jednak, że to nie na Twoje siły.
Używasz też czasami dziwnej składni. Przed napisaniem zastanów się, czy byś tak powiedziała w normalnym życiu.
Teraz przyczepię się fabuły, która jest mniej więcej tak logiczna, jak śnieg w środku upalnego lipca. Ożywiłaś sobie Luke’a. To jest NIEMOŻLIWE. Naprawdę, żadne czary nie są w stanie wskrzesić zmarłego, przywrócić ciału duszę. Choć wygląda na to, że ożywiłaś sobie jedynie CIAŁO Luke’a, całkowicie zapominając o charakterze, sumieniu i innych takich niepotrzebnych Twoim zdaniem bzdetach. Wsadziłaś za to w niego jakiegoś zboczonego, sadystycznego ducha. Brawo.
Luke mimo tego, że pałał żądzą zemsty na bogach, to zawsze kochał Annabeth jak siostrę. Przezwyciężył on Kronosa właściwie tylko z jej powodu i wolał umrzeć, niżby jej się coś stało. Czy Twój Lukomutant przejawia te cechy?
*jakbyś się nie orientowała: NIE!*
A zresztą pomyśl: gdybyś miała młodszego, przybranego brata, choćby nie wiem jak przystojnego i seksownego, to czy zachciałoby Ci się wykorzystać go seksualnie? Normalny człowiek bez żadnych dewiacji i chorób psychicznych by tego nie zrobił.
Pomysł zdecydowanie nie jest oryginalny. Ktoś porywa osobę, którą Percy kocha, a ten musi przedostać się na drugi koniec kraju, żeby ją uratować. Na drodze napotka mnóstwo przeszkód, ale w magiczny sposób uda mu się dotrzeć do celu i przechytrzy/pokona w walce złoczyńcę, ratując ukochaną osobę. To już było.
Nie potrafisz też oddać charakteru Annabeth, której po zaradności i inteligencji została jedynie miłość do architektury. Percy’ego oddałaś jako tak, bez rewelacji. Szczerze mówiąc, nie lubię, jak ktoś pisze o bohaterach bardzo dobrze znanych z książek Riordana, bo zwykle odmóżdża i odcharakterza te postaci.
Nie stoisz źle z opisami budynków, jednak gorzej niż źle jest z opisami uczuć, postaci. Musisz nad tym popracować.
No i to by było chyba na tyle.
dzięki za komentarz kompletnie mnie zabił wraz z tym opowiadaniem, wiec go sobie zachowam dla siebie, kolejnej części nie wystawie
No cóż, przykro mi, ale Nożownik ma w wielu kwestiach rację.
Nie mam nic od dodania.
Sorry, kompletnie nie mam dziś głowy do myślenia nad komentarzami. Było parę literówek, błędów interpunkcyjnych, a przecinki zostały zabite i wywiezione do lasu.
Z resztą zgodzę się z moimi poprzednikami
Puki – póki
Wieże – wierzę (bo wiara)
Co jest – Co jest?
ze – że
Wiec – więc
zachowuj się – Zachowuj się
Było by – byłoby
– Witaj Percy – Witaj, Percy.
Urwało się A – urwało się. A
Oj Percy – Oj, Percy
To parę podstawowych błędów, kilka z nich (przeważnie interpunkcyjnych) powtarza się.
Najważniejszy błąd to to, że czasem zapominasz znaków zapytania i kropek. Wielu ludzi, szczególnie gdy dopiero zaczyna pisać, nie rozumie do końca używania przecinków, a ty i tak w miarę jakoś starałaś się dać sobie radę, więc powiedzenie, że zostały ,,zabite” to lekka przesada, bo jednak jakieś tam były, choć musisz nad nimi mocno popracować. Polecam Ci tą stronkę: http://język-polski.pl/zasady-interpunkcji/2076-przecinek Wszystko tam jest wyjaśnione.
Do tego ortografia – robisz błędy, a dokładnie zrobiłaś dwa, (przynajmniej tyle zauważyłam ;)) z czego jeden z nich podkreślacz nie wyłapałby (wieża – może być taka zamkowa).
Na początku też powtarzasz ,,był”.
Twoje słownictwo nie jest specjalnie urozmaicone, musisz dawać więcej synonimów itp.
Ogl: to wcale nie jest jakaś masakra, niby jakieś odczucia były, błędów z czasem się pozbędziesz, a jakiś opis też wystąpił, choć następny razem wydłuż go.
Co do bohaterów – zgadzam się z Nożownikiem.
PS. To, że Nożownik uznał Tw poziom za niewysoki, nie znaczy, że masz od razu porzucać opko. Pozmieniaj nieco, pozbądź się błędów, popracuj nad przecinkami i utrzyj Nam wszystkim nosy, że jednak porządnie pisać potrafisz 😀
z mają małą dysortografią i dyslekcją to trochę trudne
Nie poddawaj się z tego powodu!
Nikt prawie o tym nie wie, ale ja mam dysgrafię i małą dysortografię. Chodzę na specjalne zajęcia, a Ci, którzy czytali moje opka wiedzą, że.popełniam coraz mniej błędów!
Trzymam na Ciebie kciuki!
Jane
*dysleksją
Nie możesz się ciągle zasłaniać tym, że to masz, Lady. Myślę, że to wykrywa się po to, by to leczyć, a nie nic z tym nie robić i całe życie się usprawiedliwiać, że to masz i inni mają Cię traktować jak lalkę z porcelany. Bo to się LECZY. No sorry, ale mnie denerwuje, że Ty cały czas opowiadasz jaka to jesteś biedna i stawiasz sobie sama granice, których boisz się przekroczyć np. ‚z mają małą dysortografią i dyslekcją to trochę trudne’.
Szczególnie, że ja też mam dysortografię i to poważną, ale po długich treningach można się wyzbyć większości błędów ;p
(Błagam Was, ludzie, nie żryjcie się o jakieś bzdury.)
(Dysleksja i dysortografia? Właśnie po to wymyślono słowniki ortograficzne. Jak nie w wersji papierowej, to w internecie jest tego „trochę”. A poza tym, zawsze znajdzie się miła osoba, która sprawdzi Ci opko przed wysłaniem – wystarczy spytać.)