-Już za cztery miesiące będę ojcem- jesteśmy w kawiarni.
Takiej ładnej, małej ale przestrzennej. Uśmiecham się do przyjaciela.
-To dziewczynka- mówi uradowany.
Annabeth wraca z toalety. -Och niech to już się skończy- jęczy, ale śmieje się przy tym więc nie mogę uznać że ta dolegliwość sprawia jej aż taki duży
zawód.
Leo bawi się komórką. Ma nową, zafundowałem mu ją, ponieważ starą rozkręcił na części pierwsze.
-Jak dacie jej na imię?- pyta moja dziewczyna pochłonięta tematem pieluch, noworodków i zapachu kupy.
-Myśleliśmy nad Arweną- mówi nieśmiało Annabeth.
-To oryginalne imię- stwierdzam. Tess trąca mnie łokciem. W końcu przynoszą nasze zamówienia. Czuję się dziwnie będąc obsługiwanym. Zwykle to
ja obsługuję innych.
-Mam tylko nadzieję że nie odpadną ci jaja- zwraca się Leo do Percy’ego. On rzuca w niego czekoladową kulką. Po chwili nasz stół wygląda jak
pobojowisko.
-Trzeba będzie zostawić naprawdę duży napiwek- stwierdza Tess. Już nie jest na mnie zła. Chyba podobnie jak ja uznała swoje zachowanie za
irracjonalne. Albo po prostu zapomniała, że była na mnie zła. Czasem jej się to zdarza. Nie potrafi chować urazy. To duża zaleta.
-Leo ma nową dziewczynę- informuję. Wszyscy zwracają się w stronę mojego przyjaciela, który wcale nie jest speszony tym nagłym
zainteresowaniem swoją osobą.
-Alex, to jak by to ująć…- zaczyna robiąc nastrój. -Kobieta mojego życia- kończy. Wybucham śmiechem ale zaraz się opanowuję.
-Fakt jest ładna- mówię, ale widząc spojrzenie Tessy skulam się w sobie. Jaki ja jestem niedelikatny. Na wszelki wypadek nie będę patrzył jej w oczy.
-Ładna? Czy jest ładna? Jest idealna- Leon zaczyna podawać nam jej szczegółowy opis. Annabeth jest szczęśliwa, że na razie zeszli z tematu jej
dziecka i może porozmawiać o czymś niedotyczącym przyszłego macierzyństwa.
Po chwili nie mogę już słuchać wywodów przyjaciela. Wstaję i pod pretekstem wyjścia do toalety opuszczam grupę. Nie wiem co dziewczyny robią w
kiblu tak długo, ale jeśli facet jest długo w kiblu to chodzi tylko o jedno. Najprawdopodobniej pali.
Zaspokajam w spokoju mój głód nikotynowy. Wraz z wiekiem doszły wszelakie uzależnienia. Ominęła mnie kleptomania, alkoholizm, lekozależność.
Nie palę też jakoś szczególnie często ale od czasu do czasu nie mogę sobie odmówić jednego czy dwóch papierosów. No i kawa. Tess mówi że mam z
tym poważny problem, chociaż sama wypija dwa kubki na start dnia. Nie uważam, żeby picie kawy było uzależniające, po prostu tak na pobudkę.
Kiedy wypalam dwa papierosy, biorę gumę i wracam do reszty.
A to zaskoczenie. Leo nadal relacjonuje przebieg jego randki z Alex.
-Mówię wam cud, nie dziewczyna- stwierdza na koniec.
-Może ją kiedyś do nas zaprosisz? -proponuję. -Tylko będziesz musiał posprzątać- dodaję złośliwie. Mój przyjaciel nie podchwytuje ironii.
-Dla niej mogę posprzątać Stajnie Augiasza- wyznaje robiąc maślane oczy.
-Ktoś już to zrobił za ciebie- wtrąca Percy i puszcza mi oko. Tak pamiętam, pamiętam. Przecież byłem wtedy z nim i Annabeth.
-Jak już późno -zauważa córka Ateny.
-Nie jesteśmy już dziećmi- zauważa Percy. -Nie obowiązuje nas godzina policyjna- dodaje, ale jego żona jest nieugięta i wyciąga go do domu.
Reszta też się rozchodzi. Zostaję z Tessą sam. Patrzymy na siebie ale żadno z nas nic nie mówi. Po prostu napawamy się widokiem siebie nawzajem.
……………………………………………………………………………………………………..
To miałbyć kolejny rozdział, ale że ten był krótki to dodaje od razu ten
……………………………………………………………………………………………………………
Spotykam na mieście koleżankę mojej dziewczyny. Alex wygląda cudownie, powstrzymuję się żeby na nią nie patrzeć. To znaczy na ciało, utrzymuję
kontakt wzrokowy.
-Nick, jak miło cię widzieć- mówi.
Wcale nie jest nieśmiała. I zapamiętała moje imię. To nie zdarza się szczególnie często. Zazwyczaj ludzie mnie nie kojarzą, nawet jeśli się im
przedstawiałem po dwa, trzy razy.
-Hej, Alex, małe zakupy co?- zagaduję.
Dziewczyna uśmiecha się promiennie, jakby napawała się moim widokiem. Chcę ją wyminąć ale zastępuje mi drogę.
-Grają nowy film z Johnym Deppem- mówi niby niewinnie. -Nie mam z kim się wybrać- dodaje.
Czy ona mnie podrywa? Na pewno mi się wydaje. Nie w tym świecie. Ponosi cię wyobraźnie, Nick.
-Zaproś Leona- proponuję. Widzę że moja odpowiedź jej nie usatysfakcjonowała. -A ja wezmę Tess- dodaję. Trochę się rozwesela, ale chyba wolałaby
pójść ze mną sama.
-Zgoda, to świetny pomysł- mówi. Ustalamy godzinę i oboje rozchodzimy się w swoje strony.
………………………………………………………………….
Film mnie nie powalił. Chyba liczyłem bardziej na kontynuację Piratów z Karaibów. Nie wiem czy ktokolwiek na świecie podziela moje zdanie ale Johny Depp nie powinien
występować w dramatach ani filmach psychologicznych. Nie, kiedy ciągle wyobrażasz sobie, że wyrosną mu dredy i zacznie rozprawiać o rumie. Tess też nie była zachwycona.
Ona woli albo filmy akcji albo komedie. Nie dla nas takie kino.
Po filmie udajemy się do tej samej kafejki w której dwa dni temu widzieliśmy się z Percym i Annabeth. Opowiadamy Alex o naszych przyjaciołach.
No głównie to Leon mówi, czasami Tess coś dodaje. Ja jestem małomówny, można nawet uznać mnie za milczka.
-Będą mieli dziecko- czuli się Alex. Jest zachwycona, chociaż to przecież taka normalna rzecz. Kochają się, są po ślubie, myślą o założeniu rodziny,
zakładają rodzinę. Sam się do siebie uśmiecham, bo moim przyjaciołom się tak udało. Naprawdę mieli ciężkie życie, teraz powinni cieszyć się w końcu
upragnionym spokojem.
-Jak byś nazwał swoją córkę Nico? -pyta mnie Alex.
Wyprostowuję się. Skąd ona zna moje imię? To znaczy stare imię, trzy lata temu przemianowałem się w urzędzie.
-Skąd wiesz jak się nazywałem? -pytam dziewczynę.
Peszy się ale zaraz się rozpromienia. -Leo mi powiedział- odpowiada pewnie.
Patrzę na przyjaciela, który główkuje czy mówił o tym swojej dziewczynie. Czy rozmawiał z nią kiedykolwiek o mnie. Potem stwierdziwszy, że
przecież Alex na pewno mówi prawdę znowu wpatruje się w swojego ”anioła”.
-Mów mi Nick- informuję ją. -A co do pytania. Nigdy nie zastanawiałem się nad imieniem dla dziecka- mówię. Nigdy nawet nie zastanawiałem się
nad założeniem rodziny. Może jakby Tess chciała.
-Chyba nazwałbym córkę Bianca- stwierdzam po chwili.
-Dlaczego tak?- dopytuje się Alex. Boże jaka ona jest wścibska.
-Bo tak nazywała się jego siostra- ratuje mnie Tessa. -A poza tym to ładne imię- stwierdza moja dziewczyna i uśmiecha się do mnie.
Bezgłośnie mówię: ” dziękuję” i dalej ciągniemy niezobowiązującą rozmowę. Leon mówi, Alex słucha, Tessa przytakuje, a ja się nudzę. Potem się
rozchodzimy. Ja idę z Tessą, Leo z Alex.
-Dzięki za to, że jej to wytłumaczyłaś- dziękuję mojej dziewczynie. Ona uśmiecha się do mnie i całuje mnie. Jak w ogóle mogłem kiedykolwiek
myśleć o kimkolwiek innym. Przecież przede mną stoi kobieta mojego życia. Moja Lady. Obejmuję ją. Lubię ją przytulać. Czuję się wtedy tak pewnie.
Nigdy nie dałbym jej skrzywdzić. Ha, ona sama nigdy nie pozwoliłaby nikomu siebie skrzywdzić.
Inna para zatrzymuje się w tanim motelu. Piękna dziewczyna i niezbyt urodziwy chłopak. Zaciągnął ją tutaj. Całuje ją po jej smukłej szyi. Jest tak
cudownie. Ona jest cudowna.
-Och Alex, Alex- mówi jej czule do ucha. Patrzy prosto w jej oczy. Jej piękne, karmelowe oczy. -Wiesz co ja ci dzisiaj będę robił- pyta konspiracyjnie
wskazując na łóżko.
Dziewczyna podąża za jego wzrokiem. Uśmiecha się słodko do swojego chłopaka. Jej wiśniowy błyszczyk pozostaje na jego spragnionych pieszczot
ustach.
-Tak wiem- mówi cicho i zalotnie. Wie jak uwodzić. Jest uwodzicielką. -Nic- szepcze czule. I wtedy przebija paznokciami jego gardło.
Kiedy wróciłem nie było Leona. Stary pryk. Biedna Alex, zajeździ ją na śmierć. Kładę się na łóżku i patrzę w sufit. Co mnie tak niepokoi w tej
dziewczynie? Chyba się nie zakochałem? Jak bym mógł? Przecież mam Tess. Na pewno nie chodzi o to. Alex jest… Jest inna.
NickandTess
Potworze, jak mogłeś bo zabić?
I coś ci nie wyszło. Za dużo enter, ciężko się to czyta.
Nie wiem co się stało, serio, wysłałem to w innej formie. Kolejnym razem postaram się tak nie nawalić.
Nie czytałam poprzednich części, ale ta bardzo mi się spodobała. Trochę trudno się czytało, tak jak wspomniano, ale zainteresowałeś mnie i jestem ciekawa co będzie dalej 😀 😀
Nie wiem dlaczego zrobiłeś te przerwy w środku zdań. Jest fajnie, ale brakowało mi wciąż opisów. Pracuj dalej i pisz CD!
Jane, ja nie zrobiłem tych przerw. Nie wiem dlaczego one są, nie mam pojęcia, co się stało.
Spoko, czasem tak się zdarza.
DLACZEGO!!!! Dlaczego to zrobiłeś, po co zabiłeś Leona [*]
A tak co do opka, to strasznie się czytało z względu na te entery, ale rozumiem to wina bloga. Trochę straszny przeskok pomiędzy poprzednią częścią, pomijając to jest OK, czekam na CD.
Dobra. Zacznę od pozytywów. Masz całkiem niezły styl, ale wypadałoby go podszkolić. Niezłe pomysły.
Niestety, negatywy jakoś przyćmiewają zalety.
Opisów jest za mało. Chodzi mi głównie o opisy miejsc, ale postaci i uczuć też. To, że opisałeś kawiarnię jako „ładną, małą, ale przestrzenną”, nadal nie pozwala mi wyobrazić sobie tego miejsca. Trzebaby opisać np. kontuar, stoliki, jakieś dekoracje… Tak około 3 dość rozbudowane zdania by wystarczyły. Co do opisów postaci, powinineś opisać choćby Annabeth, Percy’ego. Tak, wszyscy wiemy jak ogólnie wyglądają, ale wypadałoby powiedzieć, w co są ubrani i jakie wzbudzają w nim uczucia. A co do opisów przeżyć wewnętrznych, było ich trochę, ale żeby wczuć się w sytuację, trzeba ich więcej. Musisz przypomnieć sobie podobne uczucie z życia i opisać dokładnie, jak je odczuwałeś.
Kreacje niektórych bohaterów są niedopasowane. Np. Tess. Raz jest miła, raz nie, raz chamska, raz bystra, raz głupia, raz obojętna. Jak dla mnie, mógłby na nią spaść fortepian, a w ogóle bym się tym nie przejął. Jest sztuczna, sprawia wrażenie takiego robota, który musi tutaj być, ale brak w niej naturalności, jest papierowa. Zdecyduj się na jakieś cechy i wcielaj je w życie, daj decydować jej postaci, co zrobi i powie. Niech ożyje.
Kuleje też interpunkcja. Odsyłam do podręcznika od polskiego albo poradnika internetowego.
Musisz pisać więcej, bo mimo że masz potencjał, to Twój styl jest czasami toporny, brak mu płynności. Wzbogacaj też słownictwo.
I dużo czytaj.
Zupełnie zgadzam się co do Tess!!!