Postanowiłam stworzyś opowadanie, które połączy to, co kocham najbardziej w książkach, czyli smoki i półbogów. Ten prolog napisałam niedawno, ale pomysł tkwi mi w głowie już od dawna. Nie wiem, czy ktoś napisał już kiedyś coś takiego na tego bloga, a jeśli tak, to przepraszam Go bardzo, ale nawet nie miałam o tym pojęcia. Powtórzenia celowe. Za wszystkie literówki serdecznie przepraszam.
Plac był piękny. Złote zdobienia, mieniące się wieloma kolorami opale i cenne kruszce pokrywały każdy centymetr powierzchni. Otaczały go wysokie trybuny, nadające się zarówno dla największych smoków jak i dla ich mniejszych pobratymców. Prowadziła do niego wspaniała droga, nie mniej majestatyczna, skrząca się w promieniach wstającego słońca. To właśnie nią szły wszystkie smoki zmierzające na uroczystość. Największe kładły się niczym olbrzymie lwy w najniższych trybunach z najlepszym widokiem. Te uprzywilejowane, nawet przeciętnej wagi, siadały tylko trochę wyżej. Nawet dla tych najmniejszych, jeśli miały jakiekolwiek znajomości, przygotowano wygodne miejsca w górnych lożach, skonstruowane z myślą o maksymalnym zwiększeniu widoczności, aby każdy siedzący tam smok zobaczył uroczystość. Młodsze lub mniej wpływowe smoki zmuszone były do pozostania na drodze lub w okolicy placu.
Gdy młody smok stanął na środku placu i rozłożył skrzydła, stworzenia zebrane na placu mimowolnie westchnęły, wpatrzone w przypominające ogień piękne, czerwone i żółte wzory. Były olbrzymie. Smok wzniósł się nad plac i zaryczał donośnie. Najmniejsze z zebranych skuliły się ze strachu, a większe kiwały głowami z aprobatą. Podczas prezentacji rada powinna zadecydować o losie podrośniętego już smoczątka oraz określić jego pozycję społeczną. Czasem zdarzały się przypadki, że potomkowie najznamienitszych smoczych rodów nie musieli się prezentować by osiągnąć wysokie miejsce w hierarchii. Małe smoki nie zawsze były skazane na porażkę – dzięki swojemu ubarwieniu, charakterowi lub specjalnej zdolności mogły wyróżnić się ponad te większe, ale bardziej przeciętne.
Spojrzenia wszystkich było zwrócone na prezentującego się smoka.
Skrzydła. Płonęły.
Jego skrzydła płonęły.
To. Było. Boskie.
Serio, strasznie mi sie podobało. Też kocham smoki <3 Super opisy i wogóle super. Sory że piszę bez składu i ładu, ale zamurowało mnie…
Nmg się doczekac CD.
Boskie. Albo półboskie? Mniejsza. Nie słodzę. Opisy po prostu świetne. Trafiłaś w mój gust. Koooocham smoki ^^.
Pozdrowienia z mojego jakże zasyfionego pokoju
Niya ^^
Zapowiada się ciekawie, nie wiem, jak połączysz ten świat smoków z herosami, ale to jest jeden z plusów tego opowiadania :3
Mogę się przyczepić chyba tylko to długości. Za krótkie!:<
Ach no tak, zapomniałam o waszym zamiłowaniu do długich opowiadań! Obiecuję, że następne części będą dłuższe i że będą się ukazywać w miarę regularnie
Zapowiada się…no, zapowiada się dobrze Nic ująć, tylko trochę dodać, ale opisy są super 😀 Zwykle je przeskakuję, ale tu, no nie da się xD