Krople rosy zmoczyły jego ciężki płaszcz, kiedy przechadzał się po tutejszych łąkach. Chociaż jego kolano niemiłosiernie bolało po tym, jak spadł z posłania mając zły sen, zdecydował się na spacer, by „wyprowadzić” (zawsze śmieszyło go to określenie wobec wychodzenia z jego zwierzęciem) swoją smoczycę Levio. Kiedy ona sunęła po niebie, jakby nie było nic prostszego w życiu, on był zajęty rozmyślaniem nad jego snem.
SarafineHalee
***
-Sav, szybko! – szepnęła dziewczyna w rogu groty. Mimo iż było ciemno, mógł zobaczyć jej błyszczące niebieskie oczy i potargane włosy. – Myślisz, że ten cyklop uściska Cię z serdecznym uśmiechem jak nas przyłapie? – dodała sarkastycznie.
Druga dziewczyna, Sav, jak przypuszczał, była wysoką brunetką i miodowymi oczami. Wślizgnęła się do środka przez małą dziurę w ścianie i stanęła obok towarzyszki.
-Bardzo śmieszne. – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Nagle jednak gotę wypełnił przeraźliwy skowyt.
-Ups. Chyba wrócił trochę wcześniej. – pisnęła niebieskooka.
Ściany zatrzęsły się,mniejsze i większe kawałki skały posypały się na ziemię. Mężczyzna usłyszał zaraz za swoimi plecami ciężkie dudnienie, jakby ciężkich kroków, które zbliżały się i zbliżały, a on nie mógł się odwrócić, unieruchomiony strachem, kroki nasiliły się i był pewnien że poczuł czyiś oddech na karku i wtedy…
***
Ryk Levio pozległ się po pobliskim lasku, odbijając się echem od skał góry Menou, wyrywając go z zamyślenia. Smoczyca jednak tylko polowała na owcę, która odłączyła się od stada należącego do mieszkającego niedaleko pasterza.
Chciał udać się w drogę powrotną do naszej siedziby, jednak Levio upolowała nie tylko owcę. Zaglądając go groty, znajdującej się wśród skał, machała swoim ogonem niczym Labrador, co zdarzało się jej jedynie, gdy była podekscytowana. Wcisnąwszy się do środka jaskini, zauważył jak smoczyca entuzjastycznie coś wywąchuje, więc rozejrzał się zaalarmowany, szukając pozornego niebezpieczeństwa w postaci łowców smoków. Nie widząc nikogo ani niczego, co mogłoby ich zaatakować, przystanął zauważywszy jakiś błysk blisko lewej łapy Levio. Zbliżywszy się, mógł wywnioskować, iż był to niewielki, delikatny, srebrny łańcuszek, zwieńczony połyskującym czarnym kamieniem, tak idealnie oszlifowanym, że można było pomylić go z czarodziejskim szkłem, które widział kiedyś na wyspie Kirke. Podniósł znalezisko i stwierdził w myślach, że był on stosunkowo zadbany, czyli zgubiono go niedawno.
I w tym momencie poczuł na sobie spojrzenie Levi. Była bardzo mądrym smokiem, jednak był jeźdzcą pozbawionym zdolności rozmowy ze swoim stworzeniem. Wyrzutkiem, odmieńcem. Jednak w tamtym momencie, kiedy ona patrzyła na niego tymi swoimi wielkimi ślepiami, wiedział, że pyta:
Przygoda, czy wracamy?
Głośny śmiech Zelrii rozniósł się po pomieszczeniu po tym, jak dowiedziała się, że Sav zgubiła swój naszyjnik. -Nie rozumiem Twojej rozpaczy, Savio. – zachichotała. – Przecież to tylko jakiś rupieć od greckiego kupca.
Brunetka odpowiedziała uśmiechem.
-Grecy znani są z świetnych, magicznych minerałów, a grecki kamień to jeden z cenniejszych w całym świecie. Rupieć to rzeczywiście świetne określenie, geniuszu.
Zel odpowiedziała jej wystawieniem języka.
-Ty i te Twoje rupiecie. – rzuciła i przyjaciółki wybuchnęły śmiechem.
Dziewczyny zmierzały do miasta w jednym, określonym celu. Zelria potrzebowała nowego zestawu noży, zaś Savia swoich „rupieci”, mianowicie zioła i więcej magicznych kamieni. Obie dziewczyny poznały się gdy miały zaledwie 5 lat w małej wiosce wypełnionej czarodziejami, elfami i Wengryatami, a już 10 lat potem przeszły trening. Mając 16 lat Zelria została elfią wojowniczką, a Savia unghriatycką czarodziejką z wyczuczoną elfią medycyną do perfekcji (za namową Zelri).
Unghriaci znani byli z władania smokami, tradycja głosiła, że dorosły Unghriata musi wejść do Smoczego Wulkanu i czekać, aż któryś z nich go wybierze. Jeśli żaden – owy młodzieniec bądź dziewczyna nie zdobędzie smoka – rodzina wypiera się go na zawsze, a ten jest wyrzucany z miasta. Istniały także przypadki, że któryś ze smoków zabijał ochotnika.
Na nieszczęście Savia ma już tylko tydzień do swoich osiemnastych urodzin i tam właśnie zmierzają – do Smoczego Wulkanu. Smoczy Wulkan znajdywał się na jednym z nienazwanych jeszcze greckich półwyspów.
Będąc na targu Zelria zauważyła, jak Sav przechadza się między kupcami i wystawami, patrząc na nie bez większego zainteresowania, jakby była bardzo zamyślona. Zapłaciwszy za pakunek, którym były suszone owoce i mięso, podbiegła do przyjaciółki, nie zważając na ciężką torbę.
-Nie martw się tym smokiem. – rzuciła cicho, tak by nikt nie usłyszał. Nie chciały mieć przecież łowców na karku. Savia zwróciła na nią swoje zamglone spojrzenie. Była przybita.
-Przecież i tak nie wiesz kim są Twoi rodzice, Sav. Ja się Ciebie nie wyprę, a patrz! Nawet uratuję Twój tyłek! – uśmiechnęła się entuzjastycznie. Zawsze widziała wszystko tak kolorowo, a już zwłaszcza jej bohaterski plan wyzwolenia przyjaciółki od śmierci. Zaś ona sama miała co do wszystkiego wątpliwości, dlatego właśnie przyjaźniła się z Zel. Savia nie potrafiła smucić się dłużej, na jej twarz wpełzł leniwy uśmiech.
-Mam nadzieję, że będzie zielony.
Autor: Jejusiu, mam nadzieję że tyle Wam starczy 😀 Naprawdę mam jakąś psychychiczną blokadę pisania 30-stronowych rozdziałów, byłabym tragiczną pisarką książek XD
Następny rozdział przewiduję na początku przyszłego tygodnia. 😀
gotę – grotę
się,mniejsze – brak spacji
Powtórzenia były/był w drugim akapicie po tym, jak tekst zmienił barwę
5 lat itp. – pięć lat (w opkach piszemy słownie, jak w książkach)
No dobra, długość Ci daruję, bo kolejne części opka pojawiają się dość ciężko 😀 Pomysł interesujący, ciekawe, czy dostanie smoka i jakiego? W skrócie: podobało mi się 😉
* pfu, nie ciężko, ale często
Mimo że pierwszy rozdział był taki krótki, zainteresowałaś mnie wątkiem dotyczącym smoków, może dlatego, że jestem ich wielką fanką. Cieszę się, że postanowiłaś połączyć świat Grecji i Smoczych Jeźdźców. Czekam na następne części! Zastanów się nad tymi kolorami. Czarny wtapia się w tło i tekst staje się ciężki do przeczytania.
Nie panuję nad tym, wysyłam z gmaila i wszystko jest okej, a tutaj jakieś dziwne zmiany koloru ;c
„Druga dziewczyna, Sav, jak przypuszczał, była wysoką brunetką i miodowymi oczami.” Serio? Ona była oczami? xD
Pomyłki zdarzają się najlepszym, doroślej byłoby zwrócić uwagę, a nie wyśmiewać 😉
Myślę że Alison się z cb nie wysmiewa, po prostu zwróciła uwagę ;0