Może ktoś skusi się, aby skomentować te marne 863 słowa i półtorej strony w Wordzie? Podsunąć mi jakieś rady, pomysły? Mam pomysł na dalsze części, ale nie wiem czy mam je publikować? Dedykuję to mojej kochanej fance „Bliźniaczek” oraz Admince, która zdecydowała się tu wysłać ten tekst
Zoz
Day To Stay – Lena (Stardust)
Jak w każdy czerwcowy poranek, Lenka przechadzała się po Manhattanie. Wiatr rozwiewał jej rudawe włosy na wszystkie strony. Było bardzo gorąco, toteż dziewczyna przyśpieszyła kroku, aby szybciej wejść w strefę cienia rzucanego przez pobliskie budynki. Była na osiedlu, zamieszkałym przez jej najlepszą przyjaciółkę, Elenę, która to poprosiła o spotkanie. Jako że często do siebie wpadały, a podczas wzajemnej nieobecności obiecały podlewać kwiaty lub karmić zwierzęta koleżanki, obdarowały siebie kluczami do mieszkań. Elena, córka sławnego na giełdzie i bogatego biznesmena, mieszkała już sama. Często prosiła przyjaciółkę, aby w wekkendy do domu wchodziła bez pukania. Tak też zrobiła. Od razu skierowała się do bogatego wnętrza salonu. Ściany były pomalowane na kojącą zieleń, miejscami czerń. W korytarzu stały ciemne lampy o niezidentyfikowanym kolorze oświecając drogę. Mijalibyśmy się z prawdą, gdyby stwierdzić, że Lenka nie podziwiała swojej przyjaciółki. Wręcz przeciwnie, Elena zaprojektowała to wszystko. Dziewczyna poprosiła ją, aby ta zbudowała coś podobnego w jej domu. Niestety, obie nie miały wystarczających funduszy, a obaj ojcowie dziewczynek byli niezwykle skromni. Mówiąc ojcowie, mamy na myśli to, że przyjaciółki wychowały się bez matek mając tylko siebie.
Szarooka, bo takie przezwisko dała Elenie Lenka, siedziała przed telewizorem oglądając program historyczny. Kiedy zauważyła koleżankę, z zaskoczenia, lub strachu upuściła popcorn maślany na drogocenny dywan.
– Zaskoczyłaś mnie – rzekła, po czym wyjęła skrawek papieru. Po bliższym przypatrzeniu się, Lenka stwierdziła, że jest to ulotka reklamująca obóz dla młodzieży. Ze zdziwieniem zauważyła, że potrafi przeczytać co na niej jest napisane, mimo dyslekcji i tego, że nie znała danego języka. – Usiądź. Znalazłam dla nas wspaniały obóz na wakacje!
Idę zdziwił entuzjastyczny ton Eleny, gdyż jej koleżanka zawsze lubiła spędzać wakacje w domowym zaciszu, nawet jeżeli chodziło o Karaiby.
– Super, ale dlaczego mówisz dopiero teraz? – Zaczęła robić wyrzuty rudowłosa. – Zresztą nieważne. Ty zawsze jesteś rozgarnięta. Kiedy jedziemy? – Dociekała dziewczyna.
– Już! – Zawołała rozbawionym głosem Elena. Nawet jak na dziecko z ADHD była dość leniwa, także takiej wypowiedzi Lenka się nie spodziewała. Jednak zgodziła się na nagłą wycieczkę i razem pobiegły do jej domu się spakować.
Ojciec Lenki kochał ją, mimo tego, że nie okazywał tego uczucia. Jednak przejął się niespodziewanym wyjazdem córki. Domagał się wyjaśnień. Elena, ku ździwieniu przyjaciółki, poszła porozmawiać z tym dość tępym człowiekiem interesu. Po dość długiej i wyczerpującej dyskusji oraz kiedy ojciec zdecydował się nie tylko zgodzić na wspólne wakacje, ale nawet podwieźć dziewczynki na miejsce, Lenka była już spakowana. Pożegnała swojego dostojnie białego królika Pysia, zawstydzona, że musiała robić to na oczach koleżanki, która tylko się miło uśmiechnęła. Razem z plecakami wsiadły do niezkazitelnie czystego samocodu. Czarne BMW i duma ojca ruszyła z zawrotną prędkością. Po chwili znaleźli się na pięknej polanie. Po pożegnaniu się z ojcem weszły na wzgórze, na którym rosła ogromna i piękna sosna. Sosna Thalii – usłyszała gdzieś w głowie. Lenka przeraziła się, myśląc żartobliwie, że do jej dyslekcji i ADHD doszła schizofrenia, ale szybko otrząsneła się z tej przerażającej myśli.
Przyjaciółki przeszły przez bramę prowadzącą do obozu.
Lenka ze zdziwieniem stwierdziła, że dzieciaki biegają w zbrojach i z mieczami. Spytała Elenę, czy wiedziała, że jest tu tak niebezpiecznie. Koleżanka odpowiedziała jej tylko swoim, ulubionym przez Lenkę perlistym uśmiechem. Pod wpływem radosnej atmosfery ona także się uśmiechnęła.
– Chejronie! – Krzyknęła rozentuzjowana Elena, gdy tylko na horyzoncie pojawił się koń z torsem człowieka. Miał piękną białą sierść, tak samo jak królik Lenki. Ona sama natomiast przyrzekła sobie, że nic więcej w tym dziwaznym obozie jej nie zdziwi. Oczywiście musiała złamać przysięgę zaraz po zobaczeniu biegnącego satyra z różowym kwiatkiem i driady chowającej się w drzewie. Centaur przywitał dziewczyny i przeprosił je, gdyż musiał iść na trening łucznictwa. Lenka po doznaniu tych wszystkich potworności, którymi były między innymi pół-kozły, po prostu zemdlała. Następnie obuziła się niesiona przez swoją przyjaciółkę i jakiegoś chłopaka w stronę dostojnego domu. Nie miał dachu, był natomiast zbudowany z drewnianych belek. Obok wcześniej poznany Chejron instruował pewnego chłopca jak strzelać z łuku. Dziewczyna krzyknęła donośnie, spadła z łoskotem na ziemię, aż w końcu zapytała, o co w tym wszystkim chodzi. Jej przyjaciółka oraz nieznany chłopak ze stoickim spokojem wyjaśnili Lence w skrócie mitologię a na koniec oznajmili, że to wszystko prawda. Lenka była przekonana, że robią ją w konia, jednak uwierzyła i czekała, aż przyłapie ich na klamstwie. Niestety, z każdym dniem i nocą spędzoną na podłodze w domku Hermesa coraz bardziej zaczynała wierzyć w tą pokręconą teorię. Przecież na własne oczy widziała jak Chejron strzela z łuku, satyrowie jedzą puszki, Pan D. gra w karty (co do tego, że to był sam Dionizos nie za bardzo wierzyła), a ona sama czyta książki po starogrecku. Coraz częściej przyłapywała się na rozmyślaniu o ich kłamstwie. Jednak pewnego wszystko się zmieniło. Zaczęła wierzyć. A to wszystko za sprawą kilku sekund w czasie których nad jej głową kręcił się znak jej matki, pani gołębi i miłości. Po prostu Afrodyty.
Wybacz, ale dla mnie to było:
1) za KRÓTKIE,
2) akcja strasznie pędzi, w ogóle nie można poznać lub wczuć się w bohaterów,
3) Dlaczego ostatnio wszystkie opowiadania są schematowe, nie żeby było w tym coś złego, ale jednak inwencji twórczej w tym nie ma.
* Czy pisałaś już wcześniej?
Jeśli tak, to byłabyś tak miła i odpisała mi jaki był tytuł tego opowiadania, bo twój styl skądś kojarzę, ale mogę się mylić.
Nie, to moje pierwsze opowiadanie na blogu. Postaram pisać się dłużej i mniej schematowo
Jeśli to twoje pierwsze to nie jest najgorsze, bo wierz mi bywały gorsze. Ale przynajmniej spróbuj wprowadzić choćby odrobinę moich rad w kolejnej części. Przeczytam i jęli nie wyrzucę komputera za okno to skomentuje 😉
Dobrze, ze takie krótkie, bo dłużej bym nie wytrzymał. Nie wiem, co wy macie z tymi tytułami piosenek na początku opowiadania. chcecie tym sztucznie podnieść poziom? nie udało się, przykro mi, próbuj dalej