Hej wszystkim
Część troszkę krótsza niż pozostałe, ale i tak powinna się spodobać
Miłego czytania
iriska335
Louis
Przebudziłem się w małym, ciasnym pomieszczeniu. W miejsce jednej ze ścian założone zostały zardzewiałe już kraty. Oprócz tego, że cela (bo w takim miejscu z pewnością się znaleźliśmy) była stara i obskurna, nie mogłem powiedzieć nic więcej, ponieważ jedyne światło, które odrobinę rozświetlało komnatę, pochodziło z zawieszonej na ścianie pochodni.
W rogu dostrzegłem skuloną Kate. Podniosłem się, aby znaleźć się bliżej mojej siostry i wtedy właśnie poczułem swoje obolałe ciało. Najbardziej bolesne okazały się okolice brzucha i klatki piersiowej, ale czułem również spuchnięte oko oraz krwawiącą wargę. „Czerwono-włosa skutecznie pokazała na co ją stać. Lubię ostre babki. W sumie, gdyby nie zaistniałe okoliczności, umówiłbym się z nią…”
Nie zwracając uwagi na ból podszedłem do bliźniaczki.
-Hej, Kate, wszystko w porządku? Nic ci nie zrobili?
Brunetka wciąż siedziała z głową w kolanach, jak jakiś skamieniały posąg.
-Kate?- spanikowany spróbowałem ponownie. – Kate?
-Ooo braciszku, ty się o mnie martwisz? – w końcu podniosła głowę, na której zawitał leciutki uśmiech.
Normalnie za taki kawał dostała by ode mnie kuksańca, ale tym razem wiedziałam, że w ten sposób próbowała zataić prawdziwe emocje. Jej głos brzmiał bardzo słabo i cichutko. W świetle pochodni dostrzegałem na twarzy dziewczyny jeszcze nie wyschnięte oczy. Sprawiała wrażenie totalnie wykończonej, jakby zaraz miała paść trupem.
„Co oni jej zrobili? Zresztą nieważne i tak dopadnę tych gnoi, a ostra laska… nie ma co nawet liczyć na randkę ze mną”
-Oczywiście, że się martwię – spojrzałem prosto w jej szare, zmęczone oczy.
Dzięki tej odpowiedzi moja siostra z pewnością domyśliła się, że wiem, że udaje, dlatego też po kilku sekundach milczenia odezwała się, by skierować mój tok myślenia w innym kierunku.
-A jak ty się czujesz?
-Ze mną wszystko ok – nie uwierzyła, ale nie chciałem zawracać jej teraz głowę swoją osobą.
-Co się właściwie stało? – zapytałem. – No wiesz, po tym jak… straciłem przytomność.
„Tak wiem zostałem pobity, ale serio… czy ktoś powiedział, że muszę zagłębiać się w takie szczegóły? Nie sądzę.”
-Na polanie zjawił się jakiś chłopak, wołali na niego… Jeffrey…czy jakoś tak. – Bliźniaczka odwróciła głowę w inną stronę, jakby pamięcią przeniosła się z powrotem w tamto miejsce. – Ten cały dowódca kazał mu przyrządzić jakąś truciznę, by rozwiązać mi język…
-Przecież powiedzieliśmy prawdę – przerwałem jej mocno wkurzony.
„Jaki jest sens przesłuchiwania, jak to on określił – intruzów, jeśli nie wierzy się w żadne ich słowo? Trzeba być skończonym kretynem.”
-No wiem, powtarzałam mu to cały czas, niestety bezskutecznie… – w oczach mojej siostry ponownie zawitały krople łez, choć widziałem, że z całych sił próbowała je zatrzymać.
-Hej, hej – spróbowałem ją pocieszyć. – Wszystko będzie ok, tylko powiedz co było dalej?
-Po parunastu minutach chłopak skończył przygotowywanie mikstury, którą następnie wlano mi do buzi…
-Przecież mówiłaś, że to była trucizna? – nie byłem pewny czy dobrze ją zrozumiałem.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, jedynie patrzyła na mnie wzrokiem pełnym bólu. Taka odpowiedź mi w zupełności wystarczyła.
„Już nie żyją”
Szybkim krokiem podszedłem do krat, które następnie zacząłem szarpać z całej siły.
-Co ty robisz? – zdezorientowana brunetka podniosła się z podłogi.
-Nie widać? –dodałem zdecydowany. – Wyciągam nas z tej klatki.
-Masz jakiś konkretny plan? – usłyszałem niepewny głos bliźniaczki.
„Nigdy nie wierzyła w moją wspaniałomyślność.”
-A żebyś wiedziała – posłałem jej jeden z moich łobuzerskich uśmieszków.
-Oj, będą kłopoty.
Nie przejmowałem się gadaniem mojej siostry, zamiast tego dalej siłowałem się z kratami.
-Hej! Ktoś tam jest?! Halo!
Hałas usłyszała jedna ze strażniczek więzienia. Młoda, niska dziewczyna zbliżyła się do celi. Ubrana była, jak chyba wszyscy tutaj, w czarny kombinezon. Jej proste włosy, które z przodu spięła do góry, były barwy białej, lekko wpadającej w błękit. Nie wiem czy to było tylko złudzenie, ale w jej szarych oczach widziałem poruszające się białe smugi. Wyglądała naprawdę ślicznie.
„Zapewne wszyscy spodziewali się ode mnie planu typu – uważaj, bo zaraz wyrwę te kraty, ale ja miałem inny pomysł, pomysł typu Louis <3”
-Hej ślicznotko – z wdziękiem godnym mistrza zagadałem do nastolatki. – Jak cię zwą kwiatuszku?
Dziewczyna wpatrywała się we mnie wzrokiem bazyliszka. „Ok, rozumiem, udaję nie przystępną, lubię wyzwania.”
-Mówił ci już ktoś, że masz piękne oczy?
Kątem oka dostrzegłem jak Kate przewraca oczami.
„Nie zna się”
Na twarzy nieznajomej w końcu zawitał uśmiech. Przybliżyła się w naszą stronę jeszcze bardziej, po czym jej usta przybrały pozę taką, jakby chciała dmuchnąć mi w twarz. I tak też zrobiła, tylko zamiast zwykłego powietrza z jej ust wydobył się silny podmuch wiatru, który rzucił mną mocno na ścianę.
-Louis! – usłyszałem głos wystraszonej siostry biegnącej szybko w moją stronę.
Spojrzałem się na jasno-włosom , na której twarzy witał uśmiech satysfakcji.
-Niech zgadnę, córeczka boga wiatru.
Ta przesłała mi całusa i wróciła do siebie.
„Wiedziałem, że jej się podobam”.
-Wszystko ok?
-Tak, pewnie.
Nie wiedziałem czy moja siostra była bardziej wnerwiona, czy zaniepokojona. Jej spojrzenie powędrowało na moje nogi.
-Aaa!!! – bliźniaczka zaczęła się wydzierać.
-Co? O co chodzi?
-Pająk!!!
„Co? Gdzie?”
Podskoczyłem do góry. Dopiero teraz dostrzegłem małego, czarnego pająka. „Tak, to jest cały opis pajęczaka, nie miałem ochoty patrzeć na niego ani chwili dłużej”.
-Aaa!!! – dołączyłem do krzyków.
„Ale obrzydlistwo. I pomyśleć, że to coś chodziło blisko mojej nogi… Fujj”.
Wspólnie próbowaliśmy rozdeptać pająka. W końcu Katherine się udało.
-Mam go! – Wydała okrzyk radości.
Zdyszani spojrzeliśmy na siebie i w momencie wypchnęliśmy śmiechem. „Zdecydowanie było nam to potrzebne”.
Niestety, nasz dobry nastrój nie utrzymał się zbyt długo, ponieważ do więzienia zawitał nowy gość.
Był nim wysoki, dobrze zbudowany chłopak, którego lekko przydługawe jak na mój gust włosy, miały kolor brązowy. „Nie muszę chyba wspominać jakie ciuchy na sobie nosił. Ludzie tutaj nie mają pojęcia o modzie. Istna katastrofa.”
Nastolatek zwrócił uwagę mojej siostry.
-To jest ten chłopak. – Z jej twarzy zniknął uśmiech. – Ten od trucizny.
„Nie wywinie się tak łatwo”.
Podbiegłem w jego stronę, ale nie zdążyłem. Kate podeszła do mnie i razem obserwowaliśmy chłopaka przez kraty.
Podszedł on do innego więźnia. „Dziwne, był ubrany tak jak reszta naszych wrogów”.
-Robią to samo swoim? – spytałem siostry.
Wzruszyła ramionami.
-Na to wygląda. Szkoda tylko, że nic nie słychać.
Miała rację, „nie, nie powiem tego na głos” mogliśmy jedynie obserwować jak płyn z niewielkiej fiolki wlewa się do ust jakiegoś mężczyzny.
Zatrzymałem Jeffrey’a, gdy wracał obok naszej celi.
-Jak możesz ty skończony dupku!!! – wykrzyknąłem do chłopaka.
Zatrzymał się, ale zamiast zareagować na moje słowa, nastolatek zbliżył się do brunetki. Miał on wyraziste rysy twarzy oraz mocno zielone oczy.
-Gdyby nie ja, bolało by o wiele bardziej – powiedział cichym, ale dobitnym tonem, po czym szybko odszedł.
Staliśmy jak wryci nie wiedząc co powiedzieć. „Co miał na myśli? Przecież domyślałem się po stanie w jakim znalazłem bliźniaczkę, że musiało ją nieźle boleć, zresztą dla czego miałby jej pomóc? Szczerze mówiąc to nic z tego nie rozumiałem.”
Nagle rozległ się przeraźliwy, głośny krzyk dobiegający z celi niedawno odwiedzonego faceta.
Spojrzałem na Kate.
„Mamy przerąbane”.
Super, super, super! Fragment z pająkiem zabójczy Pisz CD!