Osoby, które czytają Ciemność (opko, które pojawiło się na RR dwa tysiące lat temu, i którego nikt nie pamięta) informuję, że mój komputer się popsuł, a moja trzecia część dryfuje gdzieś w niewiadomym miejscu (jest zapisana, ale nie mogę jej znaleźć). Wszystkich, więc, przepraszam.
Z dedykacją dla osób, które to przeczytają, szczególnie po tak zachęcającym wstępie.
Leżała pod rozłożystym drzewem. Wiał delikatny wiatr, gałęzie lekko się pochylały ku sobie, małe zielone listki szumiały. Kilka ptaszków uwiło sobie nieopodal gniazdo i teraz radośnie świergotały. W powietrzu unosił się świeży zapach skoszonej trawy.
…
Można by uznać, że to nic dziwnego. Piękna pogoda, ciepłe lato, późne popołudnie…. Każdy miałby ochotę na drzemkę. Jednak ona nie odpoczywała. Sen był męczący, skomplikowany, złożony. Co chwilę marszczyła czoło, wzdychała ciężko, otwierała usta, jakby chciała wykrzyczeć coś w wielkim gniewie, ale z jej ust nie wydobywało się żadne słowo.
….
Spała już tak od kilku tysięcy lat. Oczywiście nie z własnej woli. Zmuszono ją do tego, uwięziono podstępem. Nie mieli szans w otwartej walce. W końcu była silniejsza od wszystkich, potężniejsza od bogów, tytanów…
…
Nie zrobiła przecież nic złego. Była dobra, sprawiedliwa, zawsze starała się żyć z innymi w zgodzie. Jednak była potężniejsza, była kimś ponad innymi istotami. Im się to nie podobało. Oni nie mogli znieść, że ktoś ma nad nimi władzę, ktoś inny decyduje o ich losie. Bogowie. Kłamcy. Oszuści. Gorsi nawet od Kronosa.
…
Bogowie nie krzywdzili innych istot. Bogowie chronili ziemię. Nie zabijali, lecz ratowali. Ratowali ludzi od Tyfona, Ofiotaura, pilnowali pór roku. W imię wyższego dobra. A czym było wyższe dobro? Dobro wspaniałych, wszechmocnych, tych, których nie zrozumieją ludzie. Dobro bogów.
Nikt nie powiedział, że bogowie nie są egoistyczni.
…
Potężny Zeus, mądra Atena, cudowny Apollo… Wspaniali, wszechmocni, łaskawi. Pokonali Kronosa, Tyfona. Tyle lat zbierali pochwały, ukrywając swoje grzechy na małej wysepce pośrodku oceanu. Ona stała się tylko małym czarnym kamyczkiem w oceanie utopii. Kamykiem, który nie chciał pływać.
….
Myślano, że uda się ją zastąpić. Że można zmienić to, kim była. Apollo miał od teraz pełnić jej funkcje, stał się bogiem wyroczni, głosem przeznaczenia. Głosem, tylko słabym głosem.
Nawet bogowie nie mogą mieć wszystkiego.
….
Chociaż była uwięziona, śniła. Te słodkie, czasem gorzkie sny splatały się w jedno, tworząc nić przeznaczenia, która oplotła i uwiązała każdego. Edypa, Antygonę…
Sny, zlepki emocji, uczuć, marzeń. To one tworzyły świat. To sen o wschodzie słońca sprawiał, że pojawiał się nowy dzień, a nie rydwan Heliosa.
Nawet będąc uwięziona, miała władzę. Jednak ta władza się zmieniła. Wcześniej była sprawiedliwa, teraz niekontrolowane sny decydowały o wszystkim, słodkie marzenia i koszmary. A każdy sen, to jedno zdarzenie, jedna nić człowieka lub boga.
….
Radość z wolności przyćmiła bogom umysł. Nadal byli marionetkami, tylko kontrolowanymi w nieświadomy sposób. Ale byli zbyt dumni, by się przyznać do błędu.
Choć to może jej wina. Przecież ona to wyśniła.
…
Można uznać, że to ona miała najlepiej. Uwięziona na rajskiej wyspie, pod rozłożystymi cyprysami, dalej szumiało morze. Choć wiecznie spała, nie była od nikogo zależna, nikt nie pociągał za jej sznurki. Jedyna była naprawdę wolna.
….
Obok niej siedział czarnowłosy młodzieniec o poważnej twarzy. Ze smutkiem w stalowych oczach wpatrywał się w śpiącą dziewczynę, ręką poprawiał jej potargane jasne włosy. Opierał się o pień cyprysu, wiatr rozwiewał mu włosy, targał koszulę.
Można by uznać, że był bardzo przystojny. Rzymski profil, rzeźba atlety, porcelanowa cera. Idealny. Posąg. Tylko jego oczy się odróżniały. Były żywe, pełne emocji. Jego oczy miały kolor rozpaczy.
….
Nerinaes, syn Tantanosa, boga snu. To do niego należała ta zaszczytna funkcja sprawowania pieczy tym snem. Pilnowanie, by iluzja nieustannie trwała. Było to stosunkowo łatwe zadanie. Jednak kiedyś, po kilku tysiącach lat patrzenia na tę przepiękną twarz, w Nerinaesie coś się zmieniło. Zakochał się, zapłoną wielką miłością do uwięzionej dziewczyny. Bogowie postawili ultimatum. Może z nią zostać lub ją opuścić na zawsze. Jest tylko jeden warunek, Ona musi zawsze spać.
Trudny wybór. Wieczne cierpienie z nią, czy bez niej. Tak często żałował, że nie jest śmiertelnikiem. Mógłby się napić wody z Lete* i wszystko zapomnieć.
Pozostał przy niej. Wierzył, że Ona o tym wie, przecież sama to wyśniła. Nieustannie trwał obok, wpatrując się w nią udręczonym wzrokiem.
Zapomniał, że snów bardzo często się nie pamięta.
…
Miłość, która płonęła w jego sercu, spalała go od wewnątrz, niszczyła wszystko, czym wcześniej był. Cały czas spędzał wpatrując się w jej delikatne rysy, czerwone usta i smukłe dłonie ułożone na granatowej jedwabnej sukni.
Był bogiem. Nie musiał nic jeść, spać. Nigdy nie odchodził od cyprysu. Czasami tylko Iris przynosiła mu nektar i ambrozję.
…
Bogowie byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy. Nerinaes przebywał na wyspie od kilku tysięcy lat, wszyscy zdążyli o nim zapomnieć. Nikt nie pamiętał już tego gadatliwego, wiecznie roześmianego chłopca.
Tak było lepiej. Nie opowie o ich sekrecie. Nikt nie będzie się zastanawiał, gdzie znika na długie miesiące. Ich królestwo zbudowane na kłamstwie będzie bezpieczne.
Czy to oni namówili Erosa do wystrzelenia tej strzały? Czy bóg miłości sam uznał, że tak będzie lepiej?
…
Jak możesz być taka okrutna? To wszystko przecież twoja wina. To ty wypuściłaś z łuku strzałę niewinnego Erosa, która go trafiła. Pozwoliłaś bogom na to wszystko, nie starałaś się nawet niczego zmienić, zatrzymać. Kazałaś dźwigać Apollinowi to ciężkie brzemię boga wyroczni, wyśniłaś konflikty między ludźmi i bogami. Jak możesz być taka nieczuła?
Kamyk, oderwana część skały. Po prostu zimny kamyk.
….
Gdzieś na środku oceanu Nerinaes pochyla się nad nią i całuje w czoło. Szum morza i liści cyprysu zagłusza wyszeptane słowa. Słowa, wypowiedziane z trudem przez usta przyzwyczajone do samotności. Dwa krótkie słowa, które znaczą tak wiele.
Dobranoc, Fatum…
* Rzeka zapomnienia (jakby ktoś zapomniał
Nerinaes, syn Tantanosa, boga snu – z tego zdania wynika, że to Tanatos jest bogiem snu 😉
Myślałam na początku, że to Gaja, potem już sama nie wiedziałam kto, więc pozytywnie mnie zaskoczyłaś, jeszcze nie spotkałam/albo już nawet nie pamiętam, żebym czytała opko o Fatum. Do tego tak mi żal chłopaka! Biedak. Ale naprawdę ciekawy i fajny pomysł, wykonanie też dobre, choć raz kropki oddzielające poszczególne kawałki tekstu są z bloku, a pod koniec na środku, choć to pewnie nie Twoja wina – w moich pracach wysłanych tu też mi się tak kiedyś zdarzyło.
W/w kropki: na co one? Sprawiają, że tekst jest urywkowy i niepełny, i usprawiedliwiają to, że jest wybrakowany. Całość zdecydowanie za krótka, bo pomysł dobry, ale kiepsko wykonany. Opis wprowadzający (tu: dwa pierwsze akapity) powinny się ciągnąć na co najmniej pół strony. Swoją drogą urywanie tekstu co dwie – trzy linijki, rzucanie haseł nie jest dobrym pomysłem, bo może i nadaje tajemniczość, ale tylko jeśli jest perfekcyjnie wykonane, przy tekście, w którym przeważają opisy, barwne, rozbudowane i przesycone symboliką.
Dalej… Kamyki zazwyczaj nie pływają, tfu, nigdy nie pływają. Nie na wodzie, w każdym bądź razie. Po drugie: ‚ona’ pisałaś raz z małej, raz z wielkiej litery, zdecyduj, proszę, następnym razem, którą opcję wolisz, bo ta nieścisłość wprowadza zamęt. Nigdy nie słyszałam o bogu snu Tantanosie, ale chętnie zapoznam się z taką postać, jakbyś była tak uprzejma i napisała gdzie go znalazłaś, byłabym bardzo wdzięczna. Oczy tego N., którego imienia nie zapamiętałam, i zastanawiam się po kiego grzyba tak je komplikowałaś, były podobno stalowe. Czyli wykonane ze stali. Jasne, steampunk jest wszędzie, ale potem czytam, że były żywe. Coś mi tu nie pasuje, chyba że to żywa stal (było żywe srebro, złoto, rtęć, czemu by nie..?). Wiem, że chodziło tu o kolor, jednak wyszło jak wyszło, nie można zostawić tego czytelnikowi do wydedukowania, bo, jak sama widzisz, różnie błądzą nasze umysły. Kilka razy pogubiłam się w podmiotach, innymi słowy nie miałam pojęcia, co kryje się pod słowami ‚oni’, ‚ich’, ‚on’ itp. A sprawienie, że nie mam zielonego pojęcia o co chodzi to już coś, bo zdarza się rzadko, a czytam dużo.
Ultimatum to bardzo ładne słowo, jednak zanim weźmiesz się za używanie różnych ładnie brzmiących słów zapoznaj się z ich znaczeniem, a oszczędzisz takim wredotom jak ja wertowania słowników, by upewnić się, że nie błędnie zastosowałaś ów wyraz. Ze słownika PWN (dokładny tytuł i numer wydania daruję sobie, mam nadzieję, że wybaczysz): ‚ultimatum to bezwzględne żądanie spełnienia określonych warunków pod groźbą poważnych konsekwencji.’ Tu nie ma ani warunków, anie groźby, ani ewentualnych konsekwencji… To chyba była raczej propozycja, sugestia, na pewno nie ultimatum.
Pierwsze zdanie, ‚wysłałam to opko tak do refleksji’, sprawiło, że w ogóle tu zajrzałam, po prostu miałam ochotę poszukać jakichś innych równie ciekawych błędów. Wysłałaś to, by skłonić nas do refleksji, tak? Czy może sama chciałaś się zreflektować wysyłając je?
Moje refleksje po przeczytaniu tego: powinnaś zacząć ograniczać użycie wielokropków. A ja powinnam chyba trochę się pohamować, bo jeszcze dwa razy tyle tekstu, i komentarz będzie dłuższy od tekstu.
Kiva, pewnie zaskoczy cię to, ale taka duża ilość wielokropków była użyta celowo. Urywanie tekstu miało przypominać sen, co chwile się zmienia, urywa i ciężko w ogóle cokolwiek z niego zrozumieć. Niestety, chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło.
Dalej, nie rozumiem, o co ci chodzi z tym ultimatum. Według ciebie powinno być, że bogowie zasugerowali Nerinaesowi, że mógłby opuścić Fatum, ale mógłby też zostać, a najlepiej w ogóle byłoby, żeby Fatum spała. Otóż, nie oto mi chodziło. ‘ultimatum to bezwzględne żądanie spełnienia określonych warunków pod groźbą poważnych konsekwencji.’ Chciałabym tylko zaznaczyć, że warunek jest, zaś poważne konsekwencje wydawały mi się oczywiste (nie sądzę, że gdyby Nerinaes obudziłby Fatum, bogowie pokiwaliby głowami i powiedzieli, że brzydko zrobił, ale mówi się trudno.)
Kiva, a gdybym napisała, że jego oczy były szmaragdowe albo brązowe? Przecież szmaragdy też nie żyją, brąz również. Wybacz, ale nie będę tłumaczyła oczywistych rzeczy.
Początkowy opis: specjalnie się nie rozpisywałam. Wiem, że to mogłoby zająć dużo więcej, ale nie chciałam się rozpisywać, bo mi nie chciałoby się czytać tak długiego opisu.
Wyznam ci, że też zauważyłam, że kamyki nie pływają:)
Nie chodzi o to, że nie potrafię przyjąć krytyki, ale mam także swoje zdanie. Twój długi komentarz pomógł mi, bo np. nie zauważyłam, że zaimki trochę mogą się pogubić.
Sorki za te nieskładne notki i chaotyczny komentarz,ale jestem chora i mam wysoką gorączkę.
Nie mam pojęcia, czemu czcionka mi się taka robi. To już kolejny raz.
A i Kiva, nie ma nic złego w słowie wielokropek, nie musisz pisać W/w kropki. Uwierz mi, to nie boli:)
Dobra. Po pierwsze, miło widzieć, że ktoś to czytam, i nawet sili się na sarkazm w odpowiedzi, co w słowie pisanym nie jest takie łatwe. Po drugie: nie musisz się tłumaczyć z tego, że nie umiesz przyjąć krytyki (bo zdaje mi się, że potrafisz). Po trzecie: ‚w/w kropki’, bo odwołuję się do komentarza carmel, która użyła sformułowania kropki, tak dla ścisłości. I tak mnie teraz naszła refleksja: czy wielokropkiem nie nazywamy trzy kropek tylko jeśli są na końcu zdania..? W takim razie ja też popełniłam błąd, ale nie ważne. Po czwarte: sprawy ultimatum nie dogadamy tutaj, bo zrobimy niezły spam. Ale ja nadal nie widzę tu warunku, widzę sugestię. Po piąte: to o oczach to takie tam łapanie za słówka, mające charakter bardziej komiczny, niźli jakikolwiek inny.
Po szóste (zasłużyło na nowy akapit!): opis. Jeżeli zrobiłaś to specjalnie, to właśnie straciłaś potencjalną czytelniczkę. Bo może i Tobie by się nie chciało, ale… Sen to sen, i coś w nim musi być, a ten składa się w większości z jednej czynności: urywania… Nie no, sorry, musiałam to napisać. Nawet jeżeli się urywa, to ja poproszę kilka(naście) pełnych opisów sytuacji. Mogą być bez płynnych przejść. Ale ten tekst ma stosunek form pisarskich zbliżony do opowiadania (przewaga akcji i czasowników), choć treść nie jest opowiadaniem, a stylizacja też raczej podchodzi pod inne kategorie.
Kiva, naprawdę miło mi, że i ty przeczytałaś mój komentarz Masz rację, po co robić spam? Nadal nie zgadzam się z tobą w pewnych kwestiach, ale nie będę się już rozpisywać.