To już druga część, historii, pt. : ,,Nie istnieje….”. Mam nadzieję, że spodoba się Wam bardziej niż poprzednia. Jannete pozna swoje mściwe moce, więc będzie ciekawie! Za wszelkie błędy przepraszam. Miłego czytania
Lecieliśmy przez biały pokój bardzo długo. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na ramieniu taty. W końcu poczułam, że gdzieś stoimy.. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam duży dom. Na werandzie obiegającej cały budynek stała jasnowłosa dziewczyna, która na sobie miała pomarańczową koszulkę z napisem ,,Obóz Herosów”. Podeszła do mnie.
– Cześć. Jestem Annabeth. Witam Cię na Obozie Herosów!
Nie wiedziałam co powiedzieć. Popatrzyłam na tatę. On powoli się zaczął do mnie zniżać i powiedział:
– No to do zobaczenia, kochanie. Będę na Ciebie czekał.
Łzy napłynęły mi do oczu, gdy tata zaczął znikać. Annabeth pokazała gest, bym poszła za nią. Doszliśmy do 12 równo ustawionych domków.
– To są domy dzieci, głównych bogów olimpijskich – wytłumaczyła mi ta dziewczyna – z tyłu jest reszta bogów. Domki są podpisane. Pewnie wiesz, ale na wszelki wypadek Ci przypomnę. Jesteś córką Nemezis, więc wchodzisz do domku z napisem imienia twojej matki. Zrozumiano?
– Tak, jakby – odpowiedziałam nieśmiało
Annabeth powoli odeszła. Ja zaczęłam iść w kierunku domków. Patrzyłam na napisy: Selene, Hekate… aż w końcu dotarłam do domku z napisem Nemezis. Szybkim ruchem wskoczyłam po krótkich schodkach i otworzyłam drzwi. Było tam bardzo pusto, ale na jednym z łóżek była dziewczyna. Ja mnie dostrzegła to szybko wstała i wyciągnęła miecz, ja natomiast uniosłam ręce do góry.
– Kim jesteś?- krzyknęła
– Jestem Jannete. Córka Nemezis – powiedziałam po raz pierwszy ze spokojem
Dziewczyna schowała miecz. Miała długie, sięgające kolan, kręcone włosy, ciemne oczy i Blizne na ramieniu. Ubrana była w tą samą pomarańczową koszulkę, co Annabeth, ale ona miała ścięte rękawki.
– Po raz pierwszy widzę kogoś tak podobnego do mnie. No…. Tak jakby– odpowiedziała znów padając na łóżko
– Dobra… – zaczęłam – Może się zaprzyjaźnimy?
– Nie…. Jesteś córką bogini zemsty…. Bądź mściwa. Jak ja! Bella!
– Ale, ale.. – nie umiałam nic wydukać – Mój tata powiedział, że Nemezis jest również sprawiedliwa
– Nic na tym świecie nie jest sprawiedliwe…
Wtedy pomyślałam, że ona jest dziwna. Nagle rozbrzmiał gong. Wyszłam za domek, by zobaczyć, co się dzieje.
– Ty nowa! Jannete!- krzyknęła Annabeth, pokazując, bym biegła z wszystkimi na wzgórze. ]
Pobiegłam, no bo co? Miała stać w domku, jak nie wiem kto? Gdy dotarłam zobaczyłam pełno ludzi w małym budynku. Weszłam i zobaczyłam dwanaście stolików. Annabeth podała mi rękę i zaciągnęła do Sali obok.
– Dobra, usiądź tam obok Alice.
– Kto to Alice? – zapytałam
– Nie wiesz? To twoja współmieszkanka.
Pokiwałam głową i podeszłam do stolika. Zamaszyści położyłam ręce na stoliku. Poczułam wiatr wokół siebie, ale mnie nie dotykał. Jak już to ramiona. Byłam wściekła, ale nie wiem, dlaczego
– O co Ci chodzi? – zapytała nerwowo kłamczucha
– Czemu, powiedziałaś, że masz na imię Bella a naprawdę jesteś Alice?
Reszta herosów podbiegła do ścian i obserwowała sytuację. Szklanki zaczęły się jedna po drugiej rozbijać. Moje oczy zaczęły płonąć. Dosłownie! Alice padła na ścianę. Włosy garściami zaczęły mi wypadać, aż w końcu wyłysiała.
– DOPADNE CIĘ!! – wrzasnęła
Pobiegłam do damskiej toalety. Zamknęłam się w kabinie. Łzy leciały mi i nie chciały przestać nagle usłyszałam trzask.
– Ty! Jannete! Wiem, że tu jesteś! Pokaż się.
Weszłam na toaletę, by nie zobaczyła moich stóp. Nagle klapa zaczęła się ruszać a ja ze strachem z niej zeszłam. Woda zaczęła z niej wyciekać, nie bałam się, pomyślałam tylko, że rury się zatkały. Gdy woda dosięgnęła moich kolan przestraszyłam się. Ciecz zalała mi usta. Nagle zaczęła opadać, ale z toalety wypełzły wielkie, oślizgłe ślimaki. Zanim zdążyłam wybiec pokryły całe moje ciało. Pobiegłam do domku i wzięłam miecz Alice i zaczęłam ciachać te brzydoty, aż spadły. Miałam całe pogryzione ubrania. Nagle do domku weszła moja współmieszkanka z włosami! W rękach trzymała jakieś ubranie.
– Słuchaj – zaczęła siadając na łóżku – nigdy tego nie mówiłam, ale przepraszam.
– Nie to ja przepraszam – odpowiedziałam
– Poszłam do Annabeth, żeby dała jakieś ubranie dla Ciebie. Proszę.
– Dzięki. A słuchaj skąd masz włosy.
– Odrosły mi. Szybko prawda? – zapytała
– Tak – odrzekłam biorąc od niej ciuchy.
Rozłożyłam je na łóżku i przebrałam się szybko. Miałam taką samą, jak ona pomarańczową koszulkę z napisem: ,,Obóz Herosów” i podarte jeansy. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Alice wstała i je otworzyła. Stał w nich czarnowłosy chłopak z zielonymi oczami.
– Niezłe przedstawienie zagrałyście – zaśmiał się – jestem Jackson. A ty? – wskazał na mnie, ale po chwili spojrzał na Alice – Ciebie już tutaj gdzieś widziałem
lauruniag
Trochę literówek – nie wypisze ich, bo sorry, ale są oczywiste po prostu wystarczy przeczytać opko. Wszystko dzieje się szybko, mało opisów i prawie nie ma przemyśleń. Słabo opisałaś targające nią uczucie, a to z tym imieniem to słaby pomysł. Bam!, okłamała ją i ta dodaje prawie ataku wściekliznu, a wcześniej jej się to nie zdarzało. Niezadobre opisy akcji i jeszcze raz mówię; wszystko dzieje się za szybko!
Literówek było dużo. Akcja pędzi a ja nic nie zrozumiałam. Podpisuję się pod carmel
Zgadzam się z przedmówcami, jeszcze trochę tam naciskałaś z niewyjaśnionych powodów jakieś przyciski na przykład „]”.
I co to znaczy „lauruniag”
Quickdroo jakbyś znała/znał moje imię i nazwisko wiedziałbyś, czemu mam taki nick. A do innych. Mogę napisać nowe (inne) lepsze opko.
Kontynuuj to tylko popraw! Nie wolno się poddawać!
dzięki amello