To moje pierwsze opowiadanie… Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu J. Za wszelkie błędy przepraszam. Pozdrawiam moją przyjaciółkę, która na tej stronie nazywa się Avery. Życzę miłego czytania.
Mam na imię Jannete. Do tej pory chodziłam do zwykłej szkoły dla ,,Zdyscyplinowanych Panienek”. Teraz jestem herosem….. Dobra, może zacznijmy od początku.
Mieszkałam z moim ojcem, macochą i przyrodnim bratem. Moja matka PODOBNO umarła od razu po moich narodzinach. Kiedyś w to wierzyłam…
Każdy dzień wyglądał tak samo. Budziłam się, ubierałam się w mundurek, korzystałam z WOLNEJ łazienki, wychodziłam do szkoły, dostawałam 5 za dobre utrzymanie książek na głowie, schodzenie z gracją po schodach i inne pierdoły, tata się cieszył, brat wkurzał, że dostał 3 a ja 5, Gregoria (moja wcześniej wspomniana macocha) uspokajała Harrego (mojego brata, ale jest on niezbyt ważny, więc go pomińmy), szłam spać, a kolejnego dnia wszystko zaczyna się od początku… Nic wyjątkowego…. Lecz pewnego dnia nic nie było jak dawniej.
Obudziłam się o 8:30 i spóźniłam się do szkoły. Jak weszłam do budynku pani Eva skrzyczała mnie, ponieważ ubrałam spódniczkę tył na przód (tak, nauczycielki z mojej szkoły dostrzegają wszystko) a na lekcji eleganckiego picia herbaty dostałam 2. Chciałam się wyżalić przyjaciółce, tyle że jej nie było, bo w szkole ,,Zdyscyplinowanych Panienek” nie miałam przyjaciół. Wracając ze szkoły potknęłam się i wylądowałam w kałuży – Nie ma chyba nic gorszego – pomyślałam i to był błąd, bo jakby na rozkaz zaczęła się ulewa. Podbiegłam do sklepu, w którym pracowała moja macocha, ale na drzwiach była kartka, na której było napisane, że skończyła wcześniej. Zła, zmęczona i przemoknięta weszłam do domu. Schyliłam się by zdjąć buty i usłyszałam kłótnie taty i Gregorii:
– Co ty myślisz? Czy wiesz jak ona zareaguje, jak dowie się, że wypadek jej mamy jest zmyślony, bo naprawdę jej matką jest bogini grecka?
– Nemezis bardzo ją kocha… – odpowiedział ze spokojem mój tata
– Ona mnie zniszczy! To bogini zemsty! Zrobi to co dzisiaj Jannete zrobiła pani Evie! – krzyknęła macocha
– Dlaczego tak uważasz Nemezis jest także sprawiedliwa!
Nie wytrzymałam i wparowałam jak burza do ich pokoju.
– Bogini? Bogowie? Mitologia? – krzyczałam jak opętana
– Jannete… – zaczęła Gregoria
– Jeszcze powiedzcie, że Harry to jakiś satyr, czy coś!
– Nie,nie.. – odpowiedział tata
Zanim zdążyłam coś powiedzieć cały pokój zrobił się biały. Widziałam tylko siebie, tatę i kontury Gregorii, która mi machała ręką jak na pożegnanie. Chwyciłam tatę za rękę i zamknęłam oczy. Czułam wiatr na twarzy. Nie było to fajne, więc zaczęłam krzyczeć, lecz tata uciszył mnie mówiąc, że jestem bezpieczna, ale chwila… Co ja zrobiłam pani Evie?
Za szybkie, zero opisów. Przemyślenia są, ale średnio urozmaicone. Tekst bardzo krótki. Nie rozumiem, o co chodzi z panią Evą – nic nie wyjaśniłaś. Nie ma opisu przeżyć, a bohaterka jest jak kartka papieru – nijaka. Żadnych cech, nie da się jej polubić, jest dla człowieka obojętna.
Proponuję zastanowić się jaka ma być bohaterka i nadać jej pewne cechy. Dodać też czucia i lepsze przemyślenia. Rozbudować ten cały wiatr na twarzy. No i opisy. One po prostu są potrzebne w takim opku.
Pozdro carmel
Obiecuję, że druga część będzie lepsza 😀
Zgadzam się z carmel. Zero opisów, zero odczuć. To opko byłoby całkiem dobre, gdybyś je dopracowała. O co chodziło z tą p. Evą? Jakoś nie zauważyłam, żeby Jannette coś jej zrobiła…
Rozdział powinien być co najmniej dwa razy dłuższy. Takiej długości to może być średniej jakości prolog, chociaż ja czytałam prologi, które miały po 12 stron.
Pracuj nad długością, opisz jakoś bohaterkę. Na razie wiem o niej tyle, że ma na imię Jannette i nie lubi swojej szkoły.
1. Dzięki za dedykację 😉
2. „Co się stało z panią Evą?” – oto jest pytanie…
3. Laura wiem, że jesteś naprawdę świetną pisarką (udowodniłaś to nieraz w szkole) ale powinnaś jeszcze trochę to dopracować. Znając ciebie kolejna część będzie sto razy lepsza.
Avery, korzystając z tego, że to skomentowałaś, piszesz jeszcze to swoje opko? Lubiłam je i przeczytałabym CD…
Chaos, chaos wszędzie. Czuje go w zdaniach, wniknął głęboko w ten tekst, aż do korzeni, aż do samej, ostatecznej głębi. Długość nie przeraża, fakt, takoż styl czy fabuła, znaczy: bez rewelacji. P. Eva, element, jak się domyślam, tajemniczości, wyszedł średnio, sądząc po reakcjach innych czytelników. A ta rozmowa była drewniana bardziej niż drzewa w lesie. A potem biel i niewyraźny kontur Georgii. Czyżby proszek na korniki?
I jeszcze jedno: Tata mówi, że jesteś bezpieczna, macocha macha jak w familiadzie, cały pokój pokrywa się bielą, to z dywanu wydobywają się mgły, czy raczej wpadli malarze – psychopaci, a ty myślisz o P. Evie, bo to że twoją matką jest Nemezis, e nie, to nie ważne, takie tam, normalne popołudnie. I jeszcze jakiś wiatrak dmucha w twarz. To pewnie ci malarze przynieśli. Tak widzę ostatni akapit. Przyjemnego wieczoru życzę.
OK. Przyjmę wasze rady do serca i się poprawie
OK. Nastepna część będzie lepsza
Schematy, schematy wszędzie…
Ciesz się, że to twoje pierwsze opko, bo nie byłabym taka miła xD
Nie sądzę,żeby opisy były takie ważne, nie o to w polach chodzi – liczy się fabuła i naturalność zachowań. Wymyśl albo bardzo charakterystyczną postać, albo stwórz na podstawie siebie – będzie ci łatwiej 😉
Powodzenia