Dedykacja dla carmel, Annabelle, magiap oraz Kiry 😀
Tom
Następnego dnia była ceremonia pożegnalna dorosłych herosów. Po tygodniu spędzonym na Obozie Herosów, wracali oni do domów w miastach, do rodzin i swojego ludzkiego życia, gdzie nie ma miejsca na przygody, misje, życie herosa. Jedynie pozostaje miejsce na potwory, które co jakiś czas dają o sobie przypomnieć.
Cała młodzież z obozu miała rano dekorować pawilon jadalny, wynosić krzesła i inne pierdoły z tym związane. Oczywiście, jak na porządny obóz przystało, te porządki miały odbyć się o ósmej rano, czyli jak dla mnie stanowczo za wcześnie. Po pierwsze, przez całą noc nie mogłem spać i dopiero o piątej rano przysnąłem (a nie spałem od dwóch pełnych dób) a po drugie, o tej godzinie wszystko mnie drażni i jestem nabuzowany negatywną energia. Innych herosów to przekonało. Uznali, ze zrobię się podwójnie niebezpieczny, będę mógł ich pozabijać i zjeść razem z kośćmi więc dali mi spokój. No, ale jak sam powiedziałem- innych herosów to przekonało. Wszystkich, oprócz Ange.
Ta powyżej, wpadła do mojego domku punktualnie o w pół do ósmej.
– Tom!- krzyknęła otwierając z impetem drzwi.- Wstawaj! Masz pół godziny! Nie chcę się spóźnić!
Weszła do domku i zamknęła za sobą drzwi. Ciekawe ile idiotów to widziało i ile przestanie ją lubić… Zastała w nim tylko jeden materac pod oknem na końcu pomieszczenia. No i oczywiście mnie, który prawie nie zszedł na zawał serca. No przepraszam, nikt mnie jeszcze nie budził w życiu, bałem się, że świat się kończy. I faktycznie, pod pewnym względem się kończył…
– Bogowie, Ange!- powiedziałem nadal przerażony.- Nigdy więcej mnie tak nie strasz- dodałem chowając na powrót twarz w poduszkę.
– Jasne, wstawaj- powiedziała i dziarskim krokiem podeszła do mojego materaca.- Musimy iść.
– Nigdzie nie idę- warknąłem zirytowany. Właśnie przypomniałem sobie, że jak o drugiej rano wróciłem z lasu to nie chciało mi się przebierać i poszedłem spać tak jak stałem, tylko zdjąłem buty i koszulkę.
– Idziesz, idziesz- zaśmiała się Ange próbując zaciągnąć mnie za nogę z łóżka.
– Nie mam po co. Daj mi spokój.
– Nie dam. Tom, wstawaj, bo stracę cierpliwość.
– Módl się do tatuśka, żebym ja jej nie stracił.
– Bo co?- znowu się zaśmiała tym perlistym śmiechem.- Przeszyjesz mnie mieczem, czy skręcisz kark? A może tym zabójczym spojrzeniem, co?
– Czy ty przypadkiem sobie ze mnie drwisz?- mruknąłem obracając się na bok, żeby móc na nią spojrzeć.
Angelina stała nade mną, lekko się pochylając. Miała na sobie obowiązkową w dniu dzisiejszym bluzkę Obozu Herosów, krótkie czarne spodenki i czarną marynarkę, którą podwinęła za łokcie. Oczywiście, przez swoją drobną figurę, wyglądała jakby miała się utopić w tej marynarce, a poza tym, nawet podejrzewałem, że to wcale nie jej, tylko Daniela.
– Nie, nie kpię z ciebie- odparła szarpiąc za kołdrę.- Kpię z tych, którzy kpią z ciebie. A teraz wstawaj!
– Nie. Nigdzie nie idę- powiedziałem i znów odwróciłem się do niej tyłem próbując zasnąć
Nagle poczułem coś zimnego i mokrego na sobie. Ku mojemu przerażeniu, kiedy otworzyłem oczy okazało się, że to pies! Nie mam pojęcia jak, jednak byłem pewny, że jest z wody. Przekląłem przestraszony tego czegoś i spróbowałem go zepchnąć z siebie, ale gdy tylko go dotknąłem, kundel rozpłynął się a jedyną oznaką tego, że kiedykolwiek tu był, był mój Matera i ja, będący cali mokrzy. Zacząłem przeklinać wyplątując się z kołdry. Kiedy wstałem, wskazałem oskarżycielsko na moje łóżko, które zostało Titanickiem.
– Ange!- wrzasnąłem.- Co to jest?!
– To jest materac- odparła, dusząc się ze śmiechu.
– Brawo. A materac jest jaki?
– Em, kiedyś chyba był biały, a sądząc po zapachu może być też brudny.
Spiorunowałem ją wzrokiem, co rozśmieszyło ją jeszcze bardziej. Opierała się o ścianę i trzęsła się ze śmiechu. Jedną ręką zasłaniała sobie twarz a drugą trzymała parapetu. Nie wiem czemu, ale nie potrafiłem być na nią zły.
– Nauczyłam się tego jak mnie uznał tata. Ćwiczyłam przez całą noc- wyszczerzyła się do mnie.
– Widać efekty- mruknąłem i żeby to udowodnić, zmierzwiłem swoje mokre włosy ręką.
Ange rozpromieniła się. Zdałem sobie sprawę, że mimo tego, że nie chciałem sprawiłem jej komplement. Ona jednak nie zamierzała drążyć tematu, bo podniosła z ziemi moją bluzkę i mi ją rzuciła.
– Dobra, przystojniaczku- dodała śmiejąc się.- Ubieraj się, bo ten twój kaloryfer mnie onieśmiela.
Nie wiem jakim cudem, jaką mocą, czy jakim sposobem, Ange zaciągnęła mnie do pawilonu jadalnego. Oczywiście moje pojawienie się tam, sprawiło im niezmiernie miłą niespodziankę. Banda idiotów miała bezcenne miny, jednak żadne z nich nie powiedziało ani słowa. Uśmiechnięta Ange przeszła niewzruszona przez tłum a ja z rękami w kieszeniach szedłem za nią. Czułem się beztrosko i rozbawiony tym, jak wpływa moje pojawienie się na innych herosów. Ci stali z niemal otwartymi oczami i oczami, które prawie wyszły im na wierzch.
– Ej, Ange- szepnąłem do dziewczyny, na tyle głośno, żeby wszyscy usłyszeli.- Oni chyba się mnie boją.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. Wzięła ze stołu młotek i gwoździe i mi podała.
– Właśnie dlatego daję ci tę oto śmiercionośną broń.
– Ej, Angelina! On serio może z tego zrobić użytek!
No oczywiście musiał się pojawić Max. Chłopak stał na drewnianej scenie, ubrany w czarne spodnie i obozową bluzkę. Za nim oczywiście grupka przydupasów kiwająca głowami jak takie pieski, które stawia się w samochodzie. Jakby na zawołanie wszyscy herosi zaczęli się przekrzykiwać i wrzeszczeć żebym odłożył młotek.
– Daj spokój, Max. Nie mierz ludzi własną miarą- Ange posłała mu słodki uśmieszek, na co chłopak ścisnął wargi.
– Nie mierzę. Ange, nie widzisz, że on jest niebezpieczny?- warknął.
– Co? Naprawdę?- dziewczyna udała zdziwioną.- Nie widziałam! Pokarz mi proszę, po czym to widać? Po tym, że ma plamę błota na bluzce?- spytała sarkastycznie co zdenerwowało syna Apolla albo Zeusa, nie wiem dokładnie.
– Przesadzasz- powiedział prostując się.
– Właśnie, przesadzasz- dodałem uważnie obserwując mój czarny podkoszulek.- To nie plama błota, tylko mała plamka!
– Zamknij się, nikt cię nie prosił o zdanie.
– Nie, ale wiedziałem, że masz taki zamiar- dodałem, podrzucając młotek w dłoni i zwracając się do pozostałych nastolatków zebranych w jadalni.- Nie ma się co bać, jakbym chciał zrobić komuś krzywdę, pierwszy byłby to Max.
– Max, ogarnij się, dobrze?- poprosiła go Ange. Stała z założonymi rękoma i spoglądała na chłopaka z politowaniem i bezradnością.- Nie wiem, co macie do Toma. On jest taki jak ty! Jak każdy z was…
– Kurna, nawet tak nie mów!- zawołał Max, celując palcem w Ange.
– Max, nie wiem, czy mamusia ci nie powiedziała, ale nie pokazuje się ludzi palcem- wtrąciłem.
– Zamknij mordę Tom- wrzasnął chłopak i powoli zaczął iść w naszą stroną. Ange nadal stała prosto i patrzyła na niego z pogardą.
– Jesteś durniem, Max – powiedziała ze współczuciem.- Ślepym durniem.
– Nie. Ja wiem, jak jest naprawdę. To ty jesteś cholerną idiotką, że tego nie widzisz.
Przesadził. Obraził Ange, która nie zrobiła nic złego. To mnie miałeś obrażać nie ją. Od niej wara.
– Odwołaj to- warknąłem.
– Nie- Max wyszczerzył się bezczelnie.- Bo co mi zrobisz?
– Zabiję- odparłem. Oczywiście, nie chciałem tego robić. To miała być tylko jedna z miliona niemożliwych do spełnienia gróźb, które traktowałem jak słabe dowcipy, a oni zawsze w nie wierzyli.
Max drgnął i zaniemówił na chwilę, ale zaraz zeskoczył ze sceny, i stanął naprzeciwko Angeliny. Ta popatrzyła się na mnie, a jej spojrzenie mówiło, żebym odpuścił.
– Och, tylko spróbuj. Mój ojciec, Zeus cię odnajdzie i naśle największe tortury.
– Już to zrobił- powiedziała Angelina. W jej głosie było tyle pewności siebie, tyle współczucia i złości jednocześnie. Dziewczyna pokręciła z niedowierzaniem głową wpatrując się w Maxa.- Nie widzisz, że już to zrobił? Zdradził, kto jest ojcem Toma i przez to przestaliście go lubić. Ba! Przestaliście go tolerować. Uroniliście sobie na jego temat jakieś porąbane historie, bez powodu stwierdziliście, że jest maszyną do zabijania.
– Tego pomiotu nie da się tolerować- warknął Max patrząc się na mnie spod przymrużonych powiek. Żeby go jeszcze bardziej wyprowadzić z równowagi puściłem mu oczko i przesłałem buziaka. Chłopak zrobił się czerwony i zacisnął ręce w pięści.
– Da się- odparła córka Posejdona, wytrwale patrząc się chłopakowi w lodowato niebieskie oczy.- Ja go lubię. Bardziej niż ciebie. On nie zasłużył na takie życie jakie mu zgotowaliście, a ty nie zasługujesz na to, co masz. To ty jesteś nic niewartym śmieciem- dodała i splunęła mu w twarz.
W pierwszej chwili wszyscy zamarli, ale potem, wszystko potoczyło się tak szybko. Max cofnął się zdziwiony do tyłu. Niektórzy idioci wydali z siebie okrzyki zdziwienia i oburzenia. Jednak pojawiło się wśród tych idiotów, kilka mniejszych idiotów, którzy zrobili głośne ‘uuu’ i zaczęli się cicho śmiać. Max, słyszą te śmiechy wkurzył się jak nigdy. Wyprostował się i uderzył Angelinę w twarz. Niestety, nie była mną, żeby móc się obronić, wiec cios trafił w nos, czyli celnie. Dziewczyna krzyknęła zaskoczona i zakryła twarz dłonią, spod której zaraz wypłynęło coś czerwonego.
Poczułem, jak kipi we mnie i nie rozmyślając się długo, minąłem Ange, która oszołomiona mrugała powiekami i robiła zeza, żeby zobaczyć, co jest z jej nosem nie tak. Wściekły, stanąłem naprzeciwko Maxa. Ten nie zdążył nawet się uśmiechnąć drwiąco, kiedy dostał kopniaka w brzuch a siła, z jaką go walnąłem, odrzuciła go do tyłu. Chłopak zatoczył się i wpadł na scenę.
Poczułem na ramieniu czyjąś rękę.
– Tom! Uspokój się- zawołała Angelina nadal zasłaniając sobie nos.- Nic mi nie jest.
– On nie może cię bezkarnie bić.
– On nie może cię bezkarnie gnębić- odparła.
– Nawet cię nie przeprosił!- zawołałem ignorując to co powiedziała.
– I nie… i nie mam zamiaru- usłyszałem głos Maxa. Chłopak powoli, jęcząc i stękając wstawał z drewnianej sceny.
Wtedy stało się coś, nad czym nie miałem kontroli. Poczułem niewyobrażalną złość, jak nigdy w życiu. Spojrzałem się na Maxa a w tym momencie wszystko nad i pod chłopakiem zaczęło się rozwalać.
Najpierw popękały deski z których zbita była scena i chłopak spadł z głośnym hukiem na stertę drewna, która została po podwyższeniu. Jednak to nie skończyło się tak mało drastycznie. Usłyszałem głuchy trzask i kamienny sufit zaczął drgać. Wzdłuż sufitu, od miejsca gdzie stałem ja, do miejsca, gdzie kiedyś była scena, a chwilowo tylko sterta desek a pod nią poobijany Max, przebiegła gruba rysa. Kamień z którego zrobione było sklepienie pawilonu popękał, jakby nagle stołówka zrobiła się zabytkową ruiną. Wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać. Angelina zaczął ciągnąć mnie za rękaw koszuli. Oniemiały wyszedłem z pawilonu. Na moich oczach, cały sufit stołówki się zawalił.
Pokarz – pokaż
Zabrakło u Was całkiem sporo przecinków.
Wiec – więc
Świetna część. Zachowanie Toma było genialne. Ten chłopak jest extra. Wie zawsze, co powiedziec, jak wkurzyć innych. A jego zachowanie, gdy Ange dostała w twarz? Boskie.
A zdradzicie, kiedy Tom się dowie, że Ange chodzi z kimś tam?
Pokarz – pokaż
Zabrakło u Was całkiem sporo przecinków.
Wiec – więc
Świetna część. Zachowanie Toma było genialne. Ten chłopak jest extra. Wie zawsze, co powiedziec, jak wkurzyć innych. A jego zachowanie, gdy Ange dostała w twarz? Boskie.
A zdradzicie, kiedy Tom się dowie, że Ange chodzi z kimś tam?.
Uwielbiam to opko! Tom zrobił rozrubę, będzie źle… Piszcie cd, chcę wiedzieć co będzie dalej 😀
Nie, które zdania były nie gramatyczne, brakowało zaimków, albo odniesień do tego o czym mówicie. Powinnyście po skończeniu tego tekstu odstawić go na godzinkę, najlepiej dwie lub trzy i przeczytać go jeszcze raz, jestem prawie pewna, że byś je wyłapały. Co do fabuły i opisu uczuć- kawał dobrej roboty. Podobają mi się wasze pomysły, dialogi nie są suche, ogólnie na pięć z plusem. Czekam na cd 😀
PS Och, czy oni się zejdą?????????? Czy zostaną przyjaciółmi?????? Tego najbardziej nie lubię, tej niepewności, do czego dąży autor.
I dziękuję za dedykację 😀
Jej, Tom zrobił rozpierduchę i teraz będą go wreszcie szanować, lalalalla jaki świat jest piękny :3 i będzie z Ange i wszystko będzie happy. Lalalallalala, nie słyszę jak mówicie, że tak nie będzie lalalal nawet tego nie piszcie, lallalala….
Rozdział boski, opisy uczuć i ogólnie dialogi nobla powinny dostać :3 Brawo dla was!!!
Jej, Tom zrobił zadymę i teraz będą go wreszcie szanować, lalalalla jaki świat jest piękny :3 i będzie z Ange i wszystko będzie happy. Lalalallalala, nie słyszę jak mówicie, że tak nie będzie lalalal nawet tego nie piszcie, lallalala….
Rozdział boski, opisy uczuć i ogólnie dialogi nobla powinny dostać :3 Brawo dla was!!!
Genialny rozdział, CD poproszę =)