Wreszcie po długiej przerwie jest. Dla Pallas. Domyśl się, dlaczego xDDD
Btw, przepraszam za długość, ale nie grzeszę posiadaniem dużej ilości wolnego czasu.
Chione
Aż dnia pewnego, na komodzie prześliczny książę nagle stanął. Kapelusz miał w zastygłej dłoni i piękny uśmiech z porcelany. ~ Anna Patrini
Mateusz poderwał się z łóżka na równe nogi. Koszulę miał rozpiętą, włosy potargane, spodnie prawie zdjęte. Mimo naszego fatalnego położenia nie mogłam się powstrzymać od lekkiego uśmiechu. Wyglądał… słodko. Uroczo. Cudnie. I mnie kochał. Tylko to się liczyło. Nawet stojący w drzwiach Kaspian gapiący się na nas… jakbyśmy no nie wiem zaszli trochę dalej, niż do tarzania się po łóżku, nie mógł zepsuć mi przyjemności i radości kwitnących w mojej duszy z powodu zdarzenia sprzed chwili.
– Co ty jej robiłeś? – wydyszał Kaspian. – Czy zamierzałeś ją… zgwałcić?
– Czy ja ci wyglądam na gwałciciela? – odparł zażenowany Mateusz.
– Nie chcę cię urazić, ale… tak.
Syn Apolla wywrócił oczami.
– Chciałem tylko ją postraszyć. Jasne? Nie zamierzałem jej niczego brzydkiego zrobić. Rozumiesz?
Kaspian spojrzał wymownie na moją bardzo pomemłaną suknię, szczególnie przy dekolcie. Rękawy były zsunięte w dół, ukazując moje nagie ramiona. Materiał ledwo trzymał się na biuście, groziło mu w każdej chwili zsunięcie się. Z pewnością ten widok był dokładnym odzwierciedleniem czegoś brzydkiego, ale nie skomentował tego. Chwilę lustrował mnie jeszcze wzrokiem, ale gdy zauważył, że to dostrzegłam, natychmiast odwrócił spojrzenie. Był dobrze wychowany, to było pewne. Ale każdy w nas jest w pewnym stopniu zboczony. On też był, ale nie chciał tego okazać. Nie chciałam być jednak tak ponętnym widokiem, więc podciągnęłam w górę rękawy. Miałam nadzieję, że Kaspian nie jest gejem, bo gdyby teraz spojrzał na syna Apolla, a by nim był, z pewnością zakochałby się w chłopaku bez pamięci.
Opalony kaloryfer wychynął zza rozpiętej koszuli. Jego piękna i wręcz idealna rzeźba mięśni brzucha rysowała się twardym obrazem na tle wszystkiego innego, niestałego.
Mam nadzieję, że z moich ust nie ciekła wtedy ślina…
Nie jesteś w swoim ciele, upomniał mnie jakiś wewnętrzny głos. Panuj nad sobą. Fajnie, że nie odezwałeś się wcześniej. Teraz już po fakcie, drogi głosie, odparłam.
– Ewo, wszystko w porządku? – spytał czarnowłosy, wyciągając do mnie rękę.
Z wdzięcznością ją ujęłam i pozwoliłam się pociągnąć na nogi.
– Tak, jak najbardziej – uśmiechnęłam się. I – o bogowie – postanowiłam zagrać tak, żeby Mateusz nie poniósł żadnych konsekwencji i żeby – o zgrozo – go stąd nie wyrzucono.
– On jest taki… męski – stwierdziłam. – Podoba mi się – dodałam, śmiejąc się uroczo.
Mateusz spojrzał na mnie dziwnie, jakbym oszalała.
Skoro on się tak patrzył, to wyobraźcie sobie wzrok Kaspiana. Cóż. Chyba właśnie straciłam u niego resztę szacunku. Szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie to. Bo
on nie miał u mnie jakiegokolwiek.
– Dobrze… przepraszam, że tak wpadłem, ale… myślałem, że on… no wiesz – zaczął się jąkać podopieczny Kadira. – Chciał ci coś zrobić… nie mogłem pozwolić, żeby coś ci się stało… – plątał się. – I właściwie… – zaczął, cofając się w stronę drzwi. – Ja chyba… chyba sobie już pójdę.
– Papa – krzyknął rozpromieniony Mateusz.
Po chwili przeszedł przez pokój i zatrzasnął drzwi za chłopakiem. Odwrócił się do mnie z błyskiem w oku.
– Co dalej? – spytałam.
On w odpowiedzi wyciągnął ku mnie ramiona z ciepłym uśmiechem.
– Chodź do mnie. Jestem senny. Chcę iść spać. Tylko spać – powiedział cicho.
***
Obudziłam się wczesnym rankiem. Mateusz spał obok mnie. Loki rozsypały mu się po poduszce, twarz wyrażała stan głębokiego spokoju. Nie chciałam go obudzić, ani niszczyć mu najpewniej ładnych snów, więc leżałam cicho, patrząc się raz w sufit, raz w niego. Wyglądał jak aniołek, kompletnie niewinny, bezbronny i uroczy, gdy spał. Nigdy bym nawet nie przypuszczała, że potrafi być zimny, zły, oschły i bez uczuć, jak wczorajszej nocy, gdy znalazł mnie przed bramą. Nie przyszłoby mi nawet do głowy, że może takiego udawać. Według obrazu malującego się przede mną był okazem słodkiego chłopca, który jest cudny i kochany, że podoba się absolutnie wszystkim.
Christian nigdy na takiego nie wyglądał. On bronił się przed światem, udając. Większość jego życia składała się z udawania. Wszyscy myśleli, że jest taki zły, mroczny, straszny… Że jest tnącym się, wiecznie złym emo. A tak naprawdę pod tą skorupą był wrażliwą i czułą osobą, którą poranił świat. Którą świat zostawił na pastwę nieprzyjaznego losu. To był mój najlepszy przyjaciel. Byłam najbliższą mu osobą. Tylko ja go rozumiałam. Dlatego walczył o mnie do upadłego.
Westchnęłam i zanurzyłam dłoń w blond włosach Mateusza. Czułam się, jakbym włożyła rękę w aksamit. Teraz on był tym jedynym. Pogładziłam go delikatnie po głowie.
Obudził się i gwałtownie ode mnie odskoczył. Zupełnie, jakbym gryzła. A może gryzłam?
– A, to ty – uśmiechnął się nieprzytomnie.
Niezdarnie mnie do siebie zagarnął. Zaległam na jego klatce piersiowej.
– Jesteś kochana – wyszeptał mi do ucha. Jego oddech łaskotał mnie w szyję.
Podniósł się na poduszce, troskliwym ruchem ułożył mnie obok siebie, po czym wstał z łóżka. Przeciągnął się i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
– Gdzie moja koszula?
– Tu – stwierdziłam, zgarniając jego ubranie spod mojej głowy. – Mateusz, gdzie idziesz? – spytałam sennym głosem.
Podszedł do mnie i lekko poczochrał włosy.
– Zaraz wrócę – powiedział wesoło. – Muszę pójść zdać raport Kadirowi.
Skinęłam głową.
Opadłam na materac i spojrzałam w sufit. W sumie – nie miałam nic do roboty. A ciekawiło mnie, jak może wyglądać to „zdanie raportu Kadirowi”.
Wstałam, nieco się ogarnęłam i już byłam gotowa. Na co? Na śledzenie mojego… chłopaka, czy jak go tam nazwać? I czy my w ogóle byliśmy parą…? Nie wiem.
Nacisnęłam tylko klamkę i wyszłam na korytarz. Bunt? Nie. Po prostu chciałam posłuchać rozmowy. Nie podsłuchać. POSŁUCHAĆ. Jest różnica, prawda?
Zeszłam w dół po schodach i stanęłam pod drzwiami gabinetu Kadira. Dobiegały stamtąd wesołe głosy, jakby kumpel spotkał kumpla.
– A więc co z nią robiłeś? Kaspian twierdził, że zastał was w pewnej dziwacznej sytuacji… – Kadir mówił, ledwo powstrzymując śmiech.
– No więc jej odwaliło. Serio. Wiem, że jestem ładny, ale nie podejrzewałbym, że aż tak się jej spodobam. Najpierw się bała, ale później przełamała się i dosłownie na mnie rzuciła.
– Urodę masz nieziemską, Mateuszu – przyznał bóg cierpienia. – Dobrze, że nauczyłeś się z niej korzystać.
– Wykorzystamy to, żeby jeszcze bardziej poranić jej serduszko. – Syn Apolla zaśmiał się ciepło.
– Co?! – wyrwało mi się.
Tak, Ewo lepszego momentu nie mogłaś sobie wybrać. GRATULACJE. Teraz cierp.
Mateusz w ciągu ułamka sekundy znalazł się przy drzwiach, chwycił mnie za ramiona i wciągnął siłą do pokoju.
– W co ty znowu pogrywasz? – wysyczał mi wściekle do ucha. – Nie dość masz kłopotów? Miałaś zostać w sypialni!
– Hahahahahaha – wybuchnął śmiechem Kadir. – Jaka nieposłuszna osóbka. Skoro już tu przyszłaś, chcesz trochę pocierpieć?
Źrenice Mateusza rozszerzyły się z przerażenia. Ale nie powiedział niczego. I dobrze.
– Tak – odparłam z podniesioną głową. Od dawna brakowało mi cięcia się. Nie kłamię. Naprawdę. Wiem, że jestem chora psychicznie, nie musicie mi tego wypominać. Zapytacie, jak mogłam tęsknić, do czegoś co praktycznie mogło mnie zabić. Ale mogłam. Tęsknić można do wszystkiego.
– Mateuszu – odezwał się Kadir. – Weź to.
W ręce syna Apolla wylądowała torba. Przy każdym jego ruchu dało się w niej słyszeć dźwięk metalu uderzającego o metal. Zadrżałam. Spokojnie. To tylko ból, Ewo, powiedział głos w mojej głowie.
– Wykorzystaj na niej wszystkie te przedmioty, w najboleśniejszy sposób, ale tak, żeby nie zginęła – powiedział bóg cierpienia. – Możesz ją pociąć, podpalić, łamać jej kości, wbijać gwoździe, wyrywać paznokcie. Cokolwiek. Byleby bolało – zaśmiał się demonicznie. – Rozkazuję ci. Było z nią już tyle kłopotów, że chyba od razu po rytuale ją zabiję. Ale niech teraz cierpi.
Nagle bardzo pożałowałam własnej decyzji. Chociaż, pewnie i tak zostałaby podjęta za mnie.
– Nie… ja nie mogę… – zająknął się Mateusz. – Ona nic ci nie zrobiła! – wychrypiał. – Czemu ją każesz… za nic?
– Podsłuchujący zostają ukarani. Odwieczne prawo – warknął ze znużeniem Kadir.
– Nie zrobię jej krzy…
– Ja ci rozkazuję! – wrzasnął bóg cierpienia. – Nie proszę cię. ROZKAZUJĘ! Masz godzinę! Ma wyglądać, jakby wróciła z wojny! Na jej skórze ma nie być skrawka miejsca, bez rozcięcia! Rozumiesz?!
Spoliczkował z całej siły Mateusza. Oczy syna Apolla najpierw się zaszkliły, a potem straciły blask. Straciłam go. Kadir pozbawił go woli.
– Wynocha z nią! Już!
– Dobrze, panie – odparł chłopak bezbarwnym tonem.
Nagle uświadomiłam sobie, że przecież nie jestem w swoim ciele. Wszystko zostanie na Mirabelle. Ale ból fizyczny zapisze się w mojej głowie. Jak zawsze. I nie, nie będę sobie wmawiać, że cierpienie nie sprawia mi żadnej przyjemności. Skłamałabym.
Nie wiedziałam już, czy chcę przeżywać swoją gehennę, czy nie. Jednak to zawsze był mój sposób radzenia sobie z problemami. Moja ucieczka. Ale w taki sposób? Zadana przez kogoś innego, niż ja? Nie! Ja zawsze cięłam się sama. I to tylko cięłam się. Nie łamałam sobie kości, nie wyrywałam paznokci. Wpadłam w strach.
I o co chodziło Kadirowi z „wykorzystamy to, by jeszcze bardziej poranić jej serduszko”? Po czyjej stronie był Mateusz?
Z rozmyślań wyrwał mnie lodowaty i wyprany z emocji głos syna Apolla.
– Idziemy.
Aj, aj, aj. Sama przestałam ogarniać akcję w tym porąbanym opku. Z łóżka w tortury. Adminko, nie bij
;___;
Buziaki
Chione
Więcej chce więcej! No a teraz powiem co sądze,no więc jak zwykle mi
się podobało ale akcja troche za szybka, według mnie troche
pokręcone no i krótkie ale początek mnie rozwalił Czekam na CD
Tak, ten początek był… Dziwny xD
Ale pisałam go podczas rozmowy z Pallas, gdy akurat nam odwalało (tak, zwal na Pallas ;____;), więc nie ma się właściwie co dziwić. 😀
Lubię Twoje opka, bo wszystko jest tam dokładnie opisane. Zachowania, uczucia. Naprawdę ciekawe, fajne pomysły i genialne zwroty akcji. Dalej jestem za Christianem 😉 Życzę Ci odzyskania czasu, choć ja ostatnio go też posiadam bardzo mało.
Dziękuję. Obiecuję też, że następna część będzie o wiele lepsza.
Nic dodać nic ująć. Ale muszę przyznać, że po wczorajszej rozmowie z tobą zdziwiłem się, jak ty piszesz początki.
Oświeć mnie. Jak ja piszę te początki? Krwią? Atramentem? Zdradź, co miałeś na myśli.
Jak moglas skonczyc tylko na spaniu w jednym lozku. JAK ;______;
TYLKO na spaniu w jednym łóżku? Czy na AŻ spaniu w jednym łóżku? Bo niektórych samo spanie w jednym łóżku przeraża xD
I tak już mam skargi, iż Córka Ateny zamienia się w brazylijską telenowelę :P.
Brazylijska telenowela brazylijska telenowela,ale zeby tak niszczyc nam nadzieje xD
Wiesz, co? Dokonałaś czegoś praktycznie niemożliwego. Ja, zamiast skupić się na genialnych opisach, wartkiej akcji, dramatycznych, wydarzeniach, płynnym stylu i magicznym klimacie, zająłem się skreślaniem Mateusza z rubryki: wg. mnie ma być chłopakiem Evy, a następnie zaciekłym kreśleniem wyrazów Christian, Emo, Mhrok, Potrzebny jej ktoś kto nie będzie jej ciągle obściskiwał, tylko kogoś kto ją ustabilizuje emocjonalnie.
Tak, zobacz, co uczyniłaś swym diabelsko dobrym opowiadaniem. ;_;
😀
Przyczepić się mogę jedynie do wspomnianej wcześniej trochę za szybkiej akcji. Nie jest ona za szybka przez brak opisów, po prostu jakoś tak… Pędzi. Chyba by trzeba dać jeszcze jakieś mniejsze wydarzenia pomiędzy, coby ustabilizowało tego Grovera mknącego na stołówkę. Ale po co ja Ci to mówię, przecież Ty to wiesz.
Nevermind.
Bardzo dobre opowiadanie, chociaż apeluj o wyjście tego opowiadania z ŁÓŻKA i nałożenie paru warstw okrywających całe ciało ubrań, a także rzucenie się z nożem na jakiegoś potwora. Błagam, niechajże namiętność i pocałunki i *yhym, yhym* COŚ WIĘCEJ pójdą sobie na wolne, a na ich zmianę przyjdą przygoda, miecz i zagadka. Taka delikatna sugestia.
1. Spoiler: Mateusz nie będzie chłopakiem Ewy, bo ktoś tam go zabije.
2. Ta część to był niewypał.
3. W następnej części wyciągnę akcję z łóżka, nie martw się.
Nie ty go zabijesz nie będe płakać
Oj tam, oj tam. Płacz jest dobry na wszystko.
Człowiek nie czytał ostatnich entych części i już sie pogubił…. Ale nie jest źle, pod względem stylu jest ok. Tylko coś za mało o tej klacie napisałaś….
W ostatniej części było o niej więcej, możesz zawsze zajrzeć :P.
Opko króciutkie, ale sama nie piszę dłuższych, więc ci odpuszczę :*. Muszę przyznać rację Nożownikowi, że akcja pt.,, Ymmm, och, cmok, cmok, nóż, cierpienie, zabij, cmok, cmok, jest odrobinę nie do ogarnięcia O.o. Ja tam zawsze wolałam Christiana, więc Matiego uśmiercaj sobie dowoli :D. Styl jak zwykle powala, więc wszystko poza tym co wymieniłam, jest baaaaardzo dobre ;). A więc czekam na CD, i jeżeli go długo nie będzie to naślę na cb przyszłego trupa Mateusza, żeby ci zalegał w łóżku caaaałą noc. If U know what i mean :*
Hahahahahahahaha 😀
Ach, Chione. Pierwszy raz czytam Twoje opko i dochodzę do wniosku, że jest lepsze niż się spodziewałam.
Sucha, nie! Przeczytałaś jedno z moich najgorszych opek. Nie mogłaś zacząć od innego? ;<
Szczerze, to czytałam pierwsze na jakie trafiłam.
Odsyłam chociażby tutaj >>> http://rickriordan.pl/2013/06/gehenna/
Lub tutaj >>>http://rickriordan.pl/2012/11/o-selene-ktora-zrzucila-ksiezyc/
Albo tutaj >>>http://rickriordan.pl/2013/03/spowiedz-harriet/
Możesz spróbować np. z Gehenną, O Selene, która zrzuciła księżyc, Cyberbully lub ze Spowiedzią Harriet, ewentualnie z Marionetkami.
Takie moje jednoczęściówki, o których myślę, iż się udały.
Postaram się ich poszukać.
Kufa, to Ty masz czas na stworzenie i opublikowanie opowiadania, a ja nie mam go nawet na NAPISANIE KOMENTARZA. ;_______;
Ej, czemu od razu najgorsze? Według mnie nie było źle, a wręcz przeciwnie – bardzo dobrze. Wiadomo, że nie każdy lubi, ekhem, TAKIE tematy, ale przecież całe CA nie opiera się tylko na tym – jest w niej również mnóstwo wartkiej akcji i napięcia – inni powinni to także wziąć pod uwagę. Mogę się jedynie zgodzić co do szybkiego tempa, ale wszyscy mamy swoje gorsze dni.
No przecież wiesz, że mi się ten początek podoooba. ;> Polecam się na przyszłość, jakby co!
Końcówka mistrzowska. <3