Oto kolejna część tego… czegoś. Pisanie tego opka wymaga ode mnie sporego wysiłku, bo mimo tego, jak błaho wygląda, pisanie wesołych bzdur to nie jest moja najlepsza strona. A to opko właśnie jest taką prześmiewczą bzdurą ;D
Dedykację wygrała Miriam – dała pomysł na ten przepis.
Tortilla (kebab) z herosa
Kochany potworze! Tak, to my – „Będzie smakować jak? BOSKO *ba dum tss* Czyli gotuj z Chione (prawa autorskie: Melia)”. Witamy Cię w naszym kolejnym przepisie, który odmieni Twoje życie na lepsze! Jest to niesamowity kebab z herosa, prawdziwy raj dla podniebienia. Rozpłynie się w Twych ustach, jak zabity potwór rozpływa się w nicość! Wiemy, wiemy. Już nie możesz się doczekać, by spróbować tego arcydzieła! Zatem… Cztery, trzy, dwa, jeden… Zero! Zaczynamy!
Przygotuj:
1. Osiem lub więcej płatów skóry Hydry.
2. Zagęszczaną krew Minotaura.
3. Patelnię o wymiarach 10/10.
4. Chochlę wielkości Twych ust (stawiam na jakąś trzymetrową).
5. Wodorosty z dna kąpieliska Posejdona (zastępujące sałatę). Tylko te wodorosty muszą być brudne i cuchnące, innych przecież nie tkniesz, drogi potworze…
6. Małe granaty z ogrodów Persefony (te które zalatują czosnkiem, nie inne).
7. Dwóch herosów.
8. Dwa wężowe włosy Meduzy.
9. Pot cyklopa, w ramach oliwy.
10. Trzy pomidory z ogrodów Hesperyd.
Przygotowanie:
Wylej na patelnię całą butlę potu cyklopa. O tak, żeby buchał z niej ogień. Postaraj się tylko nie dokonać samozapłonu. Świetnie! Dobrze Ci idzie… Przecież TYLKO podpaliłeś sobie rękę… Po dłuższej chwili połóż na patelni płaty skóry Hydry. Trzymaj je na wolnym ogniu przez godzinę, dopóki z zieleni nie zmienią barwy na całkowitą czerń i nie staną się kruche. Gdy tak już się stanie, wyłóż wszystko na blat. Potem potnij herosów na drobne kawalątka, to samo zrób z małymi granatami, pomidorami i wodorostami. Zmieszaj ładnie to wszystko, tak żeby wyglądało jak wprost z uroczego, pięknego śmietnika przed czyimś domem, przecież tak wygląda najlepsze jedzenie! Później porozdzielaj to po równo na każdy płat skóry Hydry, po czym zawiń. I tak powstanie czarny, jak brudne, burzowe niebo rulon. Twoja wspaniała tortilla! Ale to jeszcze nie koniec! Resztę potu cyklopa zmieszaj z zagęszczaną krwią Minotaura, weź łyżkę i oblej nim potrawę. Wiem, że nie możesz się już powstrzymać od rzucenia się na ten wspaniały ósmy cud świata, ale jeszcze… Pokrój wężowe włosy Meduzy i daj na wierzch dania. To na nadanie gustownego wyglądu. I oto… długo wyczekiwany koniec. Życzymy smacznego i mamy nadzieję, że sięgniesz po nasze przepisy, przy przygotowywaniu kolejnej wyżerki!
Enjoy!
To było do reszty debilne, wiem ;___; Ale właśnie taka ma być „Potworna Potrawa”. Żeby była głupia. Tyle w tym temacie. I… Co ja jeszcze miałam… Chyba nic.
Buziaki
Chione
Haha,jak zwykle boskie!C:
Wspaniale jest przeczytać coś zabawnego, jak Twoje opowiadanie, w taki deszczowy dzień.
Potworne :D. Wiesz ostatnio taki jeden z potworków żalił się mojej kumpeli (no wiesz córka Tanatosa i jego taka herosowa BFF), że od strasznie dawna szuka przepisu na gulasz i że każdy heros którego chce się zapytać jakoś go nie rozumie i od razu z mieczem. No co za kultura xD Biedny głodny łazi, pomożesz mu 😀
Może pomogę, zobaczymy 😛
Dlaczego zawsze rechoczę właśnie przy Potwornej Potrawie? xD Chio, to było tak genialnie głupie, że aż wspaniałe. ^.^ Na blogu potrzeba właśnie takich tekstów, zabawnych, „odstresowujących”, a nie ciągle tylko emowate smutasy typu „och, jestem córką wrednego boga, ubieram się na czarno, nikt mnie nie rozumie, bogowie nienawidzą, jaka ja biedna!” To naprawdę nie poprawia humoru po czterech sprawdzianach czy czymś.
A w następnej części może by tak pierogi ze skóry i krwi herosa? xD
Zabawne i powalające, z resztą jak zawsze Dzięki za dedykację :3
Och, świetne. Normalnie jak jakiś horror w stołówce. Następnym razem możesz zrobić gulasz z gałek ocznych.
Lekkie, łatwe i przyjemne. Wiem, nie brzmi to najlepiej, ale w końcu wiem, co mi dają na stołówce szkolnej. Dzięki Chio, odkrywasz mroczne sekrety firm cateringowych.
A co do tego, na co przepis chciałabym przeczytać: kociołek. Taki tradycyjny, ogniskowy kociołek z herosa. Mmm, pycha.
Kociołek w sensie kociołek pełen herosowych… Szczątków, przypraw, warzyw, itp?
Czy coś jeszcze innego masz na myśli? 😛
Kociołek; mam na myśli danie gotowane w żeliwnym garze na wolnym ogniu; zwyczajowo wykłada się ścianki kapustą, wkłada ziemniaki i żeberka, soli i pieprzy, można przykryć kapustą, ew. dodać jakieś inne składniki. Podłożyć pod to otwarty ogień i podgrzewać przez jakiś czas. Ot, cała filozofia, a pobawić się tym przepisem można.
Fajniutkie! Przypomniało mi czasy, gdy kiedyś z koleżanką pisałyśmy „księgę czarów” z zaklęciami mniej więcej tego typu i na podobnym, śmiechowym poziomie.
Zawsze to „Prawa autorskie: Melia” mnie powala! Przepis jak zwykle mnie rozbawił, przynajmniej coś innego niż wszystkie smutasy na stronie 😛