Obiecałam sobie,że wyślę to w urodziny. Wypadają w niedzielę, więc wolę to zrobić dzisiaj…
Dedykacja dla Yuki, za to, że siedzi ze mną we dwóch fandomach (co najmniej xD),July, choć tu nie wchodzisz, za to, że przeczytałaś to jako pierwsza i hadesikowi, bo biedakowi nikt nie dedykuje :[
Błagam, pomóżcie mi wymyślić nazwę tego opowiadania…
Ziya121
*****
-„Dzień dobry, z tej strony wasza ulubiona prezenterka telewizyjna, Kim Falb…”-budzik w telefonie został brutalnie wyłączony,poprzez zwalenie z szafki nocnej. Leniwie usiadłam na łóżku.
Ogarnęłam zaspanym wzrokiem pokój. Poranne promienie słońca wlatywały do środka zza jasnej zasłony,niosąc pomarańczową poświatę. Miałam okno po swojej prawej stronie, co dało mi się we znaki, gdy zawiał wyjątkowo chłodny, jak na tą porę roku, wiatr. Podręczniki jak zwykle leżały na grubym, czekoladowym dywanie, stare biurko zawalone było zeszytami i kredkami, dostrzegłam tam nawet szczoteczkę do zębów. Na niskiej szafce nocnej leżał stos komiksów, które czytywałam tonami. Spod szerokiego, drewnianego łóżka wychylała się piłka plażowa, w sumie nie wiem, skąd się tam wzięła. Spojrzałam na miętowe,wysokie ściany oblepione plakatami i rysunkami. Z wielkiej,dębowej szafy w prawym rogu pokoju wysypywały się ubrania. Mój kochany bałagan…
Spojrzałam na ekran telefonu, leżącego teraz obok łóżka. 7:47. Mam jeszcze chwilkę…
Opadłam na wzorzastą pościel, po czym znów się zerwałam. Zaraz, ósma?!
Natychmiast zeskoczyłam z łóżka. Potykając się o kapcie i książki, energicznie dobiegłam do szafy. Przy otwarciu wysypała się z niej sterta ubrań, ale nie zwracałam na to uwagi. Wyjęłam jeansowe szorty i luźną, odsłaniającą brzuch koszulkę w azteckie wzory. Szybko zrzuciłam lekką piżamę i wskoczyłam w ubrania. Szybko przeczesałam sięgające mi lekko za uszy, sterczące na wszystkie strony, karmelowo-rude włosy. Spojrzałam na lustro: zobaczyłam burzę wycieniowanych, krótkich włosów, czekoladowe oczy, patrzące z ożywieniem i opaloną skórę, obsianą piegami. Chwyciłam torbę na ramię i dopadłam drzwi. Przed wyjściem z pokoju wyjęłam z wydzierganego z turkusowej włóczki, ręcznie robionego kalendarza cukierka.
To był pomysł mojej babci- zamiast zwykłego,papierowego mam oryginalny, miękki w dotyku kalendarz z kieszonką na każdy dzień miesiąca. Codziennie rano znajduję w odpowiedniej kieszonce cukierka, to taka nasza zabawa. Babcia chowa słodycz, a ja odgaduję jego smak. Z czasem nauczyłam się nawet rozróżniać miętówki różnych firm i landrynki z puszki od tych w opakowaniu.
Schowałam cukierka do kieszeni, otworzyłam drzwi i zbiegłam na dół po schodach.
Mieszkam razem z mamą i babcią w dość dużym domku we Wrocławiu. Na górze znajduje się mój pokój, wysunięty najbardziej na wschód, łazienka,sypialnia mamy i pokój gościnny. Na dole zaś znajduje się kuchnia, salon i pokój babci. Mamy dużo przestrzeni, zwłaszcza w salonie. Kiedy byłam młodsza, często tańczyłam tam razem z mamą do starych płyt babci.
Wpadłam do salonu jak burza. Babcia jak zwykle siedziała na swoim bujanym fotelu przed kominkiem. Po lewej stronie, przed przejściem do kuchni stał duży, drewniany stół. Po prawej, bokiem do kominka stała miękka, kremowa sofa. Panele zakrywał gruby,biały dywan.
-Hej, babciu!- podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek. Spojrzała na mnie swoimi wesołymi, szaro-zielonymi oczami i uśmiechnęła się.
-Witaj, mała spóźnialska.- Wstała, ukazując swoją drobną figurę i udała się do kuchni, a ja usiadłam przy stole. Moja babcia,mimo prawie siedemdziesięciu lat na karku, wciąż była bardzo energiczną osobą. Choć ze swoją bladą cerą i szczupłym ciałem mogłaby wyglądać na kogoś chorowitego i poddającego się swojemu wiekowi, wcale taka nie była. W jej oczach czaiły się iskierki radości i sarkazmu, poruszała się energicznym krokiem.
Gdy ona krzątała się po kuchni, ja usiłowałam sobie wyobrazić ją w innym kolorze włosów. Sięgające za łopatki, prosto ścięte włosy mojej babci miały kolor wyblakłego seledynu, z siwymi przebłyskami. Może wydać się to dziwne, ale ja już się do tego przyzwyczaiłam. W swoje sześćdziesiąte urodziny, by udowodnić, że wcale nie jest jeszcze taka stara,przefarbowała włosy na kolor soczystej zieleni. Od tamtej pory to już tradycja- co roku babcia kolorowała włosy na inny odcień zielonego.
Wiesz,-mówiła mi, gdy byłam młodsza-od dziecka chciałam mieć zielone włosy. Zaczęło się po przeczytaniu kilku mitów, gdzie występowały driady, zielone panny drzew. Podziwiałam je za ich piękno i uwielbienie natury. Kiedyś nawet wydawało mi się, że jedną gdzieś widziałam…
Zazwyczaj na tym kończyła się opowieść babci, a ja, robiąc wielkie z zachwytu oczy nie mogłam zasnąć jeszcze przez długi czas, wyobrażając sobie zielone piękności.
-Smacznego, mała.-Przede mną stanął talerz gorącej jajecznicy na maśle. Szybko wciągnęłam śniadanie i jeszcze nie do końca założywszy buty, wyszłam z domu.
Ruszyłam szybkim krokiem swoją codzienną drogą do szkoły, wpychając do ust dzisiejszego cukierka. Marcepanowy, od Mieszko.
*****
Po kilku minutach marszu wśród domków jednorodzinnych stałam już przed moim gimnazjum. Dość duży, jasny budynek charakteryzował się dużymi oknami i zaledwie jednym piętrem. Weszłam do środka i ruszyłam szerokim, jasnym korytarzem pełnym nastolatków. Doszłam do sali numer pięć, po drodze witając się ze znajomymi. Poklepałam po ramieniu niską, czarnowłosą dziewczynę, zapatrzoną w okno.
-O, cześć, Kim!-poprawiła prostą grzywkę, zakrywającą jej czoło. Jej średniej długości włosy jak zwykle były idealnie ułożone. Jej błękitne oczy ładnie wyglądały z bladą cerą,na której pojawiły się już od słońca pierwsze, ledwo widoczne piegi. W przeciwieństwie do mnie,moja przyjaciółka nie miała problemów z trądzikiem. Jej delikatne rysy czyniły ją podobną do porcelanowej lalki. Ogólnie, ideał, nie to co ja.
-Aśka! Dziś ostatni dzień szkoły, możesz w to uwierzyć?!-wydarłam się, prawie skacząc z radości. Wyszczerzyłam się do przyjaciółki, choć za chwilę mina trochę mi zrzędła.-Ej, co ty taka zamulona dzisiaj jesteś, co?
-Co?.. Nie, wszystko OK.-Odwróciła wzrok.
-Czy… czy to coś z obozem? Nie możesz jechać?!- otworzyłam szeroko oczy ze strachu. Musiałyśmy razem pojechać na obóz, to już tradycja!- Słuchaj, ja nie po to się użerałam z matką przez ostatnie kilka lat, żebyś ty teraz zrezygnowała z harcerstwa, rozumiesz? Poza tym, Kinga nie pozwoli ci odejść z drużyny, wiesz jaka ona jest. Aśka, jesteś naszym drużynowym fotografem, potrzebujemy cię!..
-To nie chodzi o obóz, ani o biwak, Kim, uspokój się, na litość boską!-nie od parady nazywałam ją swoją najlepszą przyjaciółką, tylko ona potrafiła mi przerwać w odpowiednim momencie. -Ja po prostu…-jej wzrok powędrował na prawo, pod salę numer siedem. Zobaczyłam tam wysokiego, brązowowłosego chłopaka,chyba chodził do drugiej C. Uśmiechnęłam się głupio.
-Aha…Więc to tak. Jak on ma na imię?-nadal szczerzyłam się bezczelnie, a na twarz Asi zawędrował rumieniec.
-T-to nie tak, ja…-Próbowała unikać mojego wzroku, ale w końcu spojrzała mi w oczy, a ja prawie nie wybuchłam śmiechem na jej słowa.-Tak właściwie, to nie wiem…Ale jest z drużyny Bartka!-wypaliła.
Zapomniałam powiedzieć, że Aśka jest bardzo kochliwa. W wieku 14 lat ma już za sobą masę nieodwzajemnionych zauroczeń, a wciąż niczego się nie nauczyła. Czasem zastanawiam się, co jest dla mnie większą męką- wysłuchiwanie jej problemów, czy może próby przeczytania tekstu dłuższego niż pół strony. Życie dyslektyka jest trudne.
Kiedy czarnowłosa czerwieniała coraz bardziej, a ja powstrzymywałam śmiech, zadzwonił dzwonek.
-To ja idę, mam na górze, do zobaczenia na biwaku!-wbiegłam po schodach na piętro,machając do przyjaciółki.
*****
Na przerwie pierwsza wypadłam z klasy i od razu pobiegłam do małego pokoiku na końcu korytarza. Rozsiadłam się na fotelu w siedzibie szkolnego radiowęzła i wyjęłam z torby wcześniej przygotowane płyty. Obok mnie siedział już Piotrek, wysoki,rudy chłopak, który,tak jak ja, spędzał tu każdą przerwę. Na stole leżała jego kanapka, on sam słuchał muzyki z telefonu. Przybiliśmy żółwika, po czym włączyłam mikrofon.
-Panie i panowie, oto ostatni dzień przed wakacjami! Wiem, bardzo żałujecie, że musicie opuścić kochaną szkołę na całe dwa miesiące i tego, że rozstajecie się z waszą ukochaną panną Falbańską, ale cóż…-z korytarza dobiegły mnie śmiechy i krzyki w stylu „Chyba coś ci się pomieszało!”. Wyszczerzyłam się i mówiłam dalej.- Mam nadzieję, że pamiętacie o zakończeniu roku szkolnego, w poniedziałek na dziewiątą, na boisku.
Piotrek zabrał mi mikrofon i zaczął się drzeć:
-Nie słuchajcie jej, ludzie! To totalna wariatka! Najlepiej wszyscy uciekajmy stąd już dziś!
Trzepnęłam go w głowę i wyrwałam mu mikrofon, podczas gdy cały korytarz śmiał się z jego durnych żartów. Nadal się uśmiechając od ucha do ucha, kontynuowałam.
-Może i wariatka, ale gdyby nie ja, skąd mielibyście taką świetną muzykę na przerwach, co?-wypowiedziawszy te słowa, włożyłam płytę CD w odpowiednie miejsce, a z głośników na korytarzu popłynęła przyjemna piosenka happysadu.
Na następnej przerwie przyszedł do nas chłopak z gitarą, twierdząc, że chce zaśpiewać pożegnalną piosenkę nauczycielom, bo jest już w trzeciej klasie i to jego ostatnie dni tutaj. Daliśmy mu mikrofon i poleciało. Oczywiście nie spodziewałam się, że będzie darł się jak kot na kwasie, uderzając o przypadkowe struny. Po uspokojeniu niepowstrzymanego śmiechu zaczęłam się zastanawiać, jaki zakład przegrał.
Przed pójściem do domu puściliśmy na cały regulator „To już jest koniec”, a cała szkoła śpiewała/dukała/darła się (niepotrzebne skreślić)do tej piosenki, łącznie z nauczycielami.
Wróciłam do domu jak na skrzydłach,w myślach układając listę rzeczy do zabrania na biwak. Nie sądziłam, że spędzę ten weekend trochę inaczej, niż się spodziewałam…
Bardzo fajne 😀 My też śpiewaliśmy ,,To już jest koniec”…
Czekam na kolejną część. I nie mam pomysłu na tytuł, ale wg mnie ,,Kim” może być.
I wgl to: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Spełnienia marzeń, weny, czekolady, dobrych ocen, najlepszych przyjaciół, normalnych nauczycieli i… skończyła mi się wena, więc wszystkiego o czym marzysz
Dzieki,dzieki,dzieki xD
Mysle,ze najbardziej przydadza sie zyczenia o ocenach (Ziya len) i nauczycielach (moja polonistka ma zadatki na potwora…).
My pewnie tez,tylko nie pamietam juz,w ktorej szkole xD
Miałaś urodziny?! A ja nic nie wiedziałam?! Napisałaś opowiadanie?! A ja nic nie wiedziałam! Ty złoczyńco.
Opowiadanie świetne! Na początku myślałam, że Kim, to chodzi o „kim jestem”, a nie o imię. Tytuł może być, opowiadanie bardzo miło sie czyta, pisz CD!!
He,hehe,hehehe xD
Jak sie nie wchodzi na aska to sie ma,ot co >:(
Urodziny mam dopiero jutro,Yuka, nie denerwuj sie xD
Dziekuje :3
Najpierw ty masz napisac Hope,hyhy >:D
Zaraz, ósma?! – bez przecinka
Powtórzenie jej w opisie.
Przykład, kiedy spacja, gdy mamy myślnik:
– Mamo, wróciłam! – zawołała wesoło Ala.
U Ciebie to wygląda różnie, ale zazwyczaj:
– Mamo, wróciłam!- zawołała wesoło Ala.
Różnica mała, ale jest.
Całkiem nieźle Ziya, nawet bardzo dobrze jak na pierwszy raz. Ale kilka razy powtarzałaś np. zielony, a zamiast tego może być np. barwa, kolor itp.
Jest dobrze, opisy występują, choć za mało przemyśleń oraz odczuć. A jeśli mam być szczera, to opisy mechaniczne, mało urozmaicone. Więcej porównań, nowszego słownictwa.
Ale wiesz co? Jestem z Ciebie bardzo dumna, moje droga. To naprawdę dobrze Ci wyszło, a ja specjalnie przyczepiłam się chyba do wszystkiego, czego się mogło, abyś następną część napisała jeszcze lepiej. I dobrze Ci idzie pisanie, ale widać, że jeszcze do końca nie masz wszystkiego dopracowanego, dlatego pisz jak najwięcej.
Gratulacje, że wreszcie wysłałaś pierwsze opko!
A z okazji urodzin: szczęścia, zdrowia, uśmiechu, dużo prezentów.
Ile to latek skończysz?
A z tytułem, to może być:
– Nierozważna
– Inna Droga
– Ciemna strona diamentu
– Niemożliwe, a jednak
– Dziewczyna, która kochała czary
– Rubinowa Noc
Nie wiem, o czym opko będzie dokładnie, więc to moje ogólne propozycje.
Carmelku,z tym przecinkiem to taka sprawa: slowko „zaraz” zostalo uzyte nie jako „za chwile”,tylko bardziej cos w rodzaju „zastanow sie;pomysl jeszcze raz”. I wtedy juz masz uzasadnienie przecinka
Dziekuje ci z ten komentarz,naprawde. Prawda jest taka,ze po napisaniu nawet tego nie przeczytalam (co prawda dalam do sprawdzenia kolezance,ale przeciez randomowe komentarze w stylu „ONA MA ZIELONE WLOSY LOL” sa wazniejsze niz wytkniecie bledow xD).
Hmm,podobaja mi sie te tytuly,spisze je sobie i moze kiedys wykorzystam,ale raczej nie do tego opowiadania ;3 Ale dziekuje za pomoc *hug*.
Jutro koncze 13 lat,tyle wygrac xD Dzieki za zyczenia :3
W takim wypadku przecinek słuszny, sorry, ale byłam po dwóch polakach, a po nich nie myślę.
A tytuły nieźle wymyśliłam. Szczerze mówiąc szybko je wymyślam i mam swój ulubiony, ale go nie zdradzę – zobaczyć go natomiast, gdy nazwę II serię PC. Tak, ta chyba powstanie.
Miłej imprezy, moja rówieśniczko.
Ciekawe!!! Zainteresowałaś mnie!!! Jest trochę pomieszania-z-poplątaniem Polski i Ameryki ale ciekawe. Kruciutkie i niewiele się zdarzyło, dlatego teraz twoim priorytetem jest napisać cd, chyba że chcesz się narazić na mój gniew!!
To pomieszanie USA z Polska bedzie wyjasnione w nastepnej czesci,to nie jest przypadek ;D Ale raczej do historii nic nie wnosi xD
Postaram sie napisac w przyszlym tygodniu,nie wiem,co z tego wyjdzie…
Czekam!!!! Na prawdę fajne jak na 1 opko! Domyśliłam się że to było zamierzone
Bardzo mi się podobało. Wszystko takie przyjemne, lekkie, na razie bez większych komplikacji. Jestem ciekawa jak to rozwiniesz, może być ciekawie 😀