Kolejna część, trochę późno, ale ważne, że jest. Dedykacja dla wszystkich podjaranych wcześniejszą premierą Domu Hadesa! HURRA!
W Obozie Herosów było bardzo cicho. Wszyscy półbogowie dopiero zaczynali się budzić. Kiedy promienie słońca wpadły przez okno domku Eteru, Jamie przewrócił się na bok i nakrył głowę kołdrą.
Wnętrze domku było bardzo jasne. Duże okna wpuszczały dużo światła, zwłaszcza że nie było w nich firanek tylko spuszczane na noc rolety. Ściany pomalowano na pastelowy błękit i powieszono na nich kilka dużych, obramowanych zdjęć. Podłogę wyłożono brązowymi panelami. Łóżka miały na przemian, białą lub granatową pościel i takie same narzuty. Oprócz tego, nad każdym z materacy wisiał mały kinkiet. W środku znajdowały się jeszcze trzy kufry na rzeczy osobiste, zsunięte pod jedną ścianę, regał pełen książek i komoda.
Jamie westchnął, po czym wstał i poczłapał do łazienki. Wziął szybki prysznic, ubrał szorty i koszulkę, a następnie ruszył do pawilonu jadalnego na śniadanie.
Przy stołach zaczęło się już robić tłoczno. Spóźnieni obozowicze przepychali się do swoich miejsc, pod surowym wzrokiem Chejrona. Syn Eteru patrzył na to widowisko z lekkim uśmiechem. Kilka stołów dalej siedziała Rozi z dwoma siostrami. Dziewczyna pomachała mu. Jamie odmachał, po czym uśmiechnął się do Jacka i Ginny, zajmujących swoje miejsca. Po chwili zjawił się również Michael wraz ze swoim rodzeństwem. Gdy wszyscy ucichli, centaur przeczytał listę dzisiejszych dyżurów, po czym klasnął w dłonie i zawołał:
– Smacznego!
Syn Aresa rozglądał się dookoła, szukając wzrokiem dzieci Apolla. Wszyscy siedzieli przy stole swojego boskiego rodzica. Wszyscy, oprócz Evy. Misiek nachylił się do jedzącej muesli Sophie:
– Widziałaś Evę? Nie mogę jej znaleźć
– Nie, nie widziałam – odparła dziewczyna, dosypując sobie płatków. – A co, już się za nią stęskniłeś?
– To też. Ale… mam z nią dzisiaj poranny patrol. Byłem pewien, że omówimy jeszcze jakieś szczegóły.
– Najlepiej spytaj jej rodzeństwo. Oni będą wiedzieć.
– Racja. Sophie… Gdzie ty to wszystko mieścisz? – spytał, patrząc na drobne ciało dziewczyny, która nałożyła sobie na talerz trzy kawałki arbuza. Siedemnastolatka odwróciła gwałtownie twarz, odrzucając swoje karmelowe włosy na plecy, po czym kopnęła chłopaka w kostkę. Misiek roześmiał się i odszedł w stronę stołu Apolla. Rodzeństwo Evy powiedziało mu, że dziewczyna kazała im iść na śniadanie bez niej, ponieważ jako ostatnia dopchała się do łazienki i najwyraźniej nadal w niej siedzi. Rudzielec skinął głową i raźnym krokiem skierował się do domku numer siedem.
Misiek już z daleka zobaczył, że prawie wszystkie okna złotego domu są uchylone i zasłonięte, jakby ktoś chciał jednocześnie wpuścić do środka trochę powietrza i światła oraz odciąć się od świata. Nie zawracając sobie głowy pukaniem, syn Aresa śmiało nacisnął klamkę… i stanął jak wryty. Eva stała tyłem do drzwi i rysowała. Wielkie płótno pokryte było szaro-czarnymi kreskami wykonanymi ołówkiem, które powoli zamieniały się w konkretny szkic. Obok leżały jakieś pędzle i kilka kawałków węgla. Nie byłby to dziwny widok, gdyby nie to, że dziewczyna miała na sobie tylko czarny stanik i króciutkie, dżinsowe spodenki. Michael oparł się o framugę z założonymi rękami i z zadowoleniem śledził jej ruchy. Nagle Eva odwróciła się. Przez kilka sekund oboje patrzyli na siebie w ciszy. Gdy pierwszy szok minął, dziewczyna zarumieniła się aż po czubki uszu.
– Przeszkodziłem ci?
W jego stronę momentalnie poleciała poduszka, przed którą zdołał się uchylić.
– Idiota! – zawołała, wściekła już córka Apolla. – Normalni ludzie pukają zanim wejdą, wiesz?!
– Wiem. Ale wtedy nie stałabyś przede mną w takim stroju.
Twarz Evy zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Szybko zakryła dłońmi biust i próbując się opanować, powiedziała spokojnym głosem:
– Misiek… Jeśli zaraz stąd nie wyjdziesz, to nie ręczę za siebie
– Wyganiasz mnie? – rudzielec opuścił ręce i zrobił smutną minę.
– Misiek…
– No dobrze, już dobrze – chłopak odwrócił się i wyszedł na zewnątrz. Eva odetchnęła z ulgą. Już miała iść się ubrać, kiedy drzwi znowu się otworzyły.
– Zapomniałbym bym, to dla ciebie – Michael położył na stoliczku dwa, zawinięte w serwetkę, croissanty.
Kilka minut później Eva stanęła koło czekającego na nią Miśka.
– To co, idziemy na ten patrol? – spytała beztrosko, po czym skierowała się w stronę lasu. Chłopak uśmiechnął się, pokręcił z niedowierzaniem głową i podążył za blondynką.
Dwa miecze skrzyżowały się ze sobą. Przeciwnicy spojrzeli sobie w oczy, napierając z całą siłą. Zgrzyt! Rozległ się nieprzyjemny dźwięk tarcia metal o metal. Dwóch chłopaków, czarno i brązowo włosy, okrążali się, uspokajając oddech. Jack uśmiechnął się lekko z zadowoleniem. Już dawno nie walczył z kimś o podobnym poziomie. Oliver, syn Eola o niezwykle niebieskich oczach, był właśnie taką osobą. Podobnego wzrostu, dobrze zbudowany, szczupły i bardzo zwinny. Z łatwością przychodziło mu wykonywanie skomplikowanych uników oraz manewrów. Oli zmrużył oczy. Chwycił pewniej miecz i natarł na Jacka z krzykiem. Syn Posejdona zastosował blok, a następnie odsunął się w bok, podstawiając chłopakowi nogę. Gdy zaskoczony Oliver potknął się, wypuszczając broń, Jack uderzył go płazem miecza w plecy. Na koniec przystawił czubek ostrza do karku chłopaka. Syn Eola westchnął cicho.
– Znowu wygrałeś – powiedział, unosząc ręce. Jack roześmiał się i schował miecz. Spojrzał w bok i pomachał do przechodzących Miśka i Evy.
– Świetna walka, dawno się tak nie zmęczyłem – brunet sięgnął po butelkę z wodą, a drugą rzucił koledze, który usiadł na ziemi. Oboje od razu napili się kilka łyków chłodnego napoju. Ciszę przerwał Oliver:
– Powinieneś wziąć udział w olimpiadzie, Jack… Nikt nie ma takich umiejętności jak ty, nawet Chejron to przyznaje! Słyszałem jak mówił, że masz w sobie coś z Percy’ego, a nawet z Luke’a!
Jack skrzywił się słysząc te słowa.
– Nie lubię jak ludzie porównują mnie do niego. Ja to ja, a Percy to Percy… I nic więcej.
– Em… wybacz, nie chciałem cię urazić.
Syn Posejdona uniósł ze zdziwienia brwi i wybuchnął donośnym śmiechem.
– Urazić? Oli, myślałem, że mnie znasz! Tak właściwie, to obraziłem się dopiero teraz.
Oliver również się roześmiał. Brunet pomógł mu wstać i powoli zaczęli wracać, kierując się w stronę domków.
– Wezmę udział. Już dawno to postanowiłem – powiedział po chwili Jack. Syn Eola uśmiechnął się do niego i skinął z zadowoleniem głową.
Sobota była pochmurnym lecz ciepłym dniem. Ciemne, deszczowe chmury sunęły po niebie, omijając Obóz Herosów. Promienie słońca tylko od czasu do czasu, zdołały przebić się przez obłoki. Jednak w ten jeden, jedyny dzień nikomu to nie przeszkadzało. Herosi od samego rana chodzili bardzo podekscytowani. Wszyscy ze zniecierpliwieniem wyczekiwali wieczora.
Równo o dziewiątej, rozpalono ognisko. Szóstka przyjaciół usiadła na ławce z tyłu i tak jak pozostali, czekali na przybycie Chejrona. Przy palenisku znajdował się również przykryty czarnym materiałem przedmiot. Na jego temat krążyły wśród obozowiczów różne szepty i plotki, jedna bardziej nieprawdopodobna od drugiej.
– Wiecie, co to jest? – spytał w końcu Jamie.
Pozostali pokręcili bezradnie głowami. Tylko Ginny uśmiechnęła się lekko, co nie umknęło uwadze Rozi.
– Domyślasz się, Ginny – bardziej stwierdziła, niż spytała.
Córka Ateny puściła jej oczko. Wtedy rozmowy ucichły. Chejron stanął przed zebranymi i rozłożył ręce.
– Herosi! – zaczął. – Tego wieczoru dowiemy się, którzy z nas reprezentować będą Obóz Herosów podczas ósmych Igrzysk Olimpijskich! Wybór nie zależy ode mnie… tutaj działać muszą siły i moce mądrzejsze ode mnie – po tych słowach chwycił tkaninę skrywającą tajemnicę, po czym ściągnął ją szybkim ruchem. Oczom wszystkich ukazała się czara z szarego marmuru na długiej i smukłej nóżce. Całość była bogato zdobiona w płaskorzeźby przedstawiające bogów i boginie, rośliny oraz zwierzęta. A na samym brzegu czary, połyskiwały czerwone jak krew rubiny. Półbogowie wstrzymali oddech.
– Wygląda… jakoś znajomo – szepnął Jack.
– Dokładnie. Całkiem jak Czara Ognia z Harrego Pottera! – przytaknął Jamie.
Ginny wyszczerzyła zęby.
– A jak myślicie, skąd J. K. Rowling miała ten pomysł?
Chłopcy wytrzeszczyli na nią oczy.
– Co?
Chejron klasnął w dłonie, zamykając tym samym usta szemrzącym półbogom. Centaur wyciągnął rękę, a czara zapłonęła pomarańczowym ogniem. Niezwykły blask padający na twarz Chejrona sprawił, że mężczyzna wyglądał jeszcze uroczyściej.
– Każdy, kto chce zgłosić swoją kandydaturę, musi wrzucić w płomienie swoje nazwisko i głośno powiedzieć nazwę dyscypliny, w której chce wziąć udział. Ale uwaga! Mogą to być najwyżej dwie konkurencje!
Po zgromadzonych przeszedł jęk zawodu. Niektórzy zaczęli wykreślać coś na swoich karteczkach, albo drzeć je w całości.
– Liczcie się również z tym, że Czara was nie zaakceptuje – kontynuował centaur. – W takim wypadku kartka spłonie lub zostanie wam oddana… Myślę, że już wszystko jasne. Podchodzicie tu do mnie domkami! Po kolei! Tak więc… dom Zeusa, jest ktoś chętny?
Rebecca, czternastoletnia dziewczyna z burzą rudych, kręconych włosów i niebieskimi oczami, podniosła się, a następnie niepewnym krokiem podeszła do Chejrona. Nauczyciel skinął zachęcająco głową. Córka pana nieba przełknęła ślinę. Wrzuciła papier w ogień i powiedziała:
– Łucznictwo
Przez kilka sekund nic się nie działo. Nagle płomienie zmieniły kolor na niebieski, a następnie znów stały się normalne.
– Uczestnictwo przyjęte – rzekł Chejron. – Moje gratulacje.
Rozległy się brawa, a szczęśliwa Rebecca wróciła na miejsce.
– Teraz dom numer trzy…
Jack spojrzał na przyjaciół i ruszył w stronę naczynia. Włożył karteczkę, mówiąc:
– Szermierka.
Ognisko od razu zapłonęło na niebiesko. Syn Posejdona uśmiechnął się szeroko.
– I jeszcze – chłopak odwrócił się i spojrzał znacząco na blondyna. Jamie zrozumiał. Stanął koło przyjaciela, wyciągnął z kiszeni spodni wyrwaną stronę z notesu, ze swoim imieniem i nazwiskiem, po czym przyłożył ją do płomieni.
– Wyścigi rydwanów – powiedzieli razem, a języki ognia kilka sekund później stały się błękitne. Chłopcy wyszczerzyli do siebie zęby i przybili piątkę.
Cała ceremonia przebiegła później bez przeszkód. Wielu herosów odeszło z niczym, ale jeszcze więcej było tych, których kandydatura została zaakceptowana.
Misiek zgłosił się do zapasów i szermierki. Ginny do łucznictwa, tak jak Eva i jeszcze do walki na sztylety. Rozi postanowiła nie brać w niczym udziału. Najwięcej emocji wywołało chyba wystąpienie Sophie. Dziewczyna została dosłownie wypchnięta przez swoje rodzeństwo, na środek. Córka Aresa kręciła przecząco głową, mówiąc bezgłośnie: „Nie ma mowy! Odmawiam!” Jednak po namowach wszystkich półbogów, Sophie wspięła się na palce, wyciągnęła rękę i wrzuciła karteczkę do czary. Wahając się jeszcze przez chwilę, wymamrotała w końcu:
– Zapasy…
Ogień momentalnie zmienił kolor. Dzieci Aresa chyba jeszcze nigdy nie krzyczały tak głośno. Pochwycili dziewczynę na ręce i podrzucili kilka razy. W końcu puścili ją, a ta pobiegła do Liama, swojego chłopaka. Syn Nyks przytulił ją mocno, uśmiechając się szeroko.
Godzinę później, było po wszystkim. W sumie w olimpiadzie miało wziąć udział osiemdziesięciu dwóch herosów. Kiedy przy ognisku stało się pusto i cicho, Chejron podszedł do czary, kładąc dłonie na zimnym kamieniu.
– Chleba i igrzysk! – szepnął sam do siebie, po czym znów zakrył przedmiot czarnym materiałem.
Extra. Super opisy uczuć i wyglądu. A sytuacja Miśka i Evy? Świetne. Zachowanie doskonałe, bardzo naturalne. Pomysł z Czarą Ognia? Kocham Cię za niego. Uwielbiam HP. W skrócie? Dlaczego jeszcze nie wydałaś ksiązki 😀
Bardzo fajne opko. Opisy mi się strasznie podobały.
A o wcześniejszej premierze słyszę dopiero teraz… To dzisiaj czy kiedy? Jestem niedoinformowana
Pomysł oryginalny, po prostu świetne:) a tak wogle to nie mogę się już doczekać domu Hadesa!
Bardzo mi się podoba zaczęłam nadrabiać twoje pierwsze opowiadanie, które też jest genialne 😉 czekam niecierpliwie co dalej :3
Nie czytałam poprzedniej części (drzewa życia) ale ta mi się baaardzo podoba 😀
Zaciekawiłaś mnie jestem ciekawa co planujesz zrobić ;p
Bardzo się ciszę, że się podoba 😀 Postaram się jak najszybciej napisać kolejną część
ty znasz moje zdanie na temat twoich opek wiec nie bede sie rozpisywac ale jesli jaki kolwiek nauczyciel ci nie pozwoli pisac CD. osobiscie nawrzucam 😀 po za tym Eva i Misiek Mega !!!! 😀
Gdybys nie poznala to ja twoja znajoma z lawki 😀
Aaaa, ja jestem! Wróciłam, i jak tylko zobaczyłam to zaczęłam czytać! Oj, bogowie, nie mogłam się doczekać Zaraz będę czytać, bo jeszcze nie zaczęłam, tylko dawałam upust radości…
Ty se nie myśl, ja NADAL jaram się Miśkiem i Evą 😀 Masz cudowny styl, jestem naprawdę pod wrażeniem 😉 Czekam na cd z największą niecierpliwością
Czuję, że to opowiadanie odniesie taki sam sukces, jak Twoje wcześniejsze prace 😀 Jest świetnie 😀