Dla Chione i Adminki
Miłość zmienia ludzi- wiedziałeś, pamiętniczku? Ja dowiedziałam się o tym dopiero niedawno. Myślałam, że kocham, ale tak naprawdę, chyba tylko sobie to wmawiałam. Ja… nie wiem
dlaczego. Do teraz tego nie wiem.
On już nie przyjeżdża na obóz. Ale co mnie to obchodzi? Chodzę z nim do szkoły, a jednak on zdaje się mnie zauważać. Mam nadzieję, że on się o to STARA. Niewiarygodne, a jednak. W sumie,
to mam wrażenie, że ja też starałam się o to, ostatnimi czasy. Mam ochotę powiedzieć sobie czasem: F**k it all! Bo w sumie co to za różnica? Na Facebook’u wyznałam Ci miłość, kiedy,
pewnie, prawie na sto procent już o tym wiedziałeś. Od kogo? Od moich zacnych kolegów i koleżanki? Może. Ale powiem Ci, szczerze, że teraz mam ochotę im w sumie podziękować. Bo czy bez nich
uświadomiłabym sobie, że tak naprawdę, to wcale mi się nie podobasz? Ale kogo to obchodzi. Miłość- choć w sumie nie, bo tak nie można tego nazwać. Zauroczenie (na szczęście!) nie jest
wieczne. Mimo tego wszystkiego muszę jednak przyznać, że mnie skrzywdziłeś. Myślę, że Alex Hepburn (choć nie jest heroską, a córką muzy) opisała to świetnie w swojej piosence
„Under”:
Don’t bury me
Don’t lay me down
Don’t say it’s over
‚Cause that would send me under
Underneath the ground
Don’t say those words
I wanna live but your words can murder
Only you could send me under, under, under.
*Poznaliśmy się przez naszych rodziców. Nigdy się nie lubili. Pamiętam, że pokłóciłam się wtedy z moją matką- Ateną, właśnie o twojego ojca- Aresa, po raz pierwszy uważałam, że to
twój staruszek miał rację. Sowiara się wściekła i nasłała na mnie bandę swych głupich sów. Chciałam się zemścić. I chyba z czystej przekory właśnie tak mnie zauroczyłeś. Pamiętam
to dobrze: siedziałeś u stóp tronu swego ojczulka, a ja swojej rodzicielki. Patrzyłam w twoim kierunku. W twoje niebieskie oczy i czarne włosy. Właśnie wtedy się „zakochałam”. I już. To
tyle.
Dlaczego zaczęłam do ciebie zarywać? Bo uznałam, że dobrze jest pokazywać się ze starszym chłopcem. Potem jednak zaczęło mnie to nudzić. To już nie było fajne. Wszyscy zaczęli się ze
mnie nabijać. Wtedy przestało mi zależeć na tobie. A w każdym razie tak mi się wydawało.
Bo jak się ktoś komuś podoba, to o tą osobę, nawet po przeminięciu uczucia się dba.
Bo nie da się o niej zapomnieć. Już nigdy cię nie zapomnę.
Nawet jako kogoś znienawidzonego.
Choć bym chciała.
***
Agnieszka zamknęła oprawiony w brązową skórę pamiętnik, wyrywając przy tym kartki, ze wspomnieniami z ostatnich dni. Podeszła wolno do ogniska. Łza spłynęła jej wolno po policzku,
rozmazując atrament na połowie strony.
Zamachnęła się.
Kartki wylądowały w ogniu.
By już więcej nie wracać.
KONIEC
Mówiłam, że to moja prawdziwa historia- nie kłamałam.
*to co napisane od gwiazdki to już fiction. xd
No, jestem z siebie dumna- skończyłam już drugą sagę w życiu! No i napisałam coś pierwszy raz od dwóch miesięcy. Moja ostatnia publikacja była 24 lipca. Trochę wstyd, co? Noms, ale nie
było mnie długo z powodu szkoły, OH, i nauki i testów, itd., itd. No, niedługo napiszę kolejną część i MOŻE dokończę sagę Tryin’ not to love U. No w każdym razie nie zanudzam
bardziej,
Still better love story than Twilight.
Gratuluję ukończenia serii pyszczku Szkoda, że takie krótkie. Ale uczucia są krótkie.
Świetne. Bardzo mi się podobała twoja seria. Nie wiem, czy komentowała, wcześniej, ale czytałam wszystkie części
Bardzo fajne.
Świetne szkoda że to już koniec a pisania to czy będziesz kontynuować „Siostrę Annabeth”?
Świetne szkoda że to już koniec a co do pisania to czy będziesz kontynuować „Siostrę Annabeth”?
Tak, Ann, będę, ale w najbliższym czasie raczej się zabiorę za Tryin’ not to love U.
No nie dwa razy:-(