Jednoczęściówka. Z dedyką dla pollyanny i Ziyi.
Całusy carmel
,,Akt pierwszy tragedii ludzkiej: śmierć najbliższej osoby.”
Autor nieznany
Jane szła szybko po Hadesie. Zimne, rześkie powietrze odwiewało jej czekoladowe loczki. Na policzkach znajdowały się rumieńce, lecz nie od mrozu. Oczy córki Persefony były zaczerwienione, pełne oceanu wściekłości i bezsilności. Dolna, malinowa warga drżała, a szara koszulka była mokra od łez.
Dziewczyna poruszała się szybkim krokiem ze spuszczoną głową, nie oglądając widoków wokół siebie. A były one bardzo zadziwiające.
Na początku niebo, a dokładnie jego brak. Gdyby podniosła głowę ujrzałaby mnóstwo stalaktytów, śmiertelnie ostrych i gotowych w każdej chwili ją zabić.
Nie zwróciła na nie uwagi.
Zamiast łąk znajdowały się tu ciemne, chropowate ściany, po których ciekła powoli woda. Przypominały one pułapkę – bezkresną, ale nie do wyjścia.
Nie zwróciła na to uwagi.
Podłoże tutaj cechowało się dziwnie miękką fakturą jak piaski ruchome. Gdzieniegdzie glebę zdobiły także cienkie, krwistoczerwone paski lawy. Gdyby w nie wdepnęła, spaliłaby się.
Nie zwróciła na nie uwagi.
Wszędzie latały dusze – przezroczyste z pustym spojrzeniem. Jedne należały do samobójców, inne do seryjnych morderców. Ci gorsi byli dręczeni na torturach, ale zawsze występowały jakieś wyjątki.
Nie zwróciła na nie uwagi.
Wzdłuż miejsca obok, którego się poruszała była wielka przepaść. Stroma, ze złotym blaskiem ukazywała różne przedmioty, marzenia, o których ludzie zapomnieli lub się nie spełniły.
Nie zwróciła na to uwagi.
Wysoko, nad całym Podziemiem dało się dostrzec potężny zamek. Wykonany z cegieł i kości ze spadzistym dachem, dużymi oknami w stylu gotyckim i mnóstwem błyszczących klejnotów po prostu przerażał.
Nie zwróciła na niego uwagi.
Zwróciła natomiast uwagę na pewną dziewczynę siedzącą na kamieniu. Wysoka i smukła z czarnymi niczym otchłań włosami zaplecionymi w luźny, niestaranny warkocz przykuwała wzrok. Posiadała jasną, wręcz mlecznobiałą cerę i miękkie rysy. Jej oczy w kolorze dwóch onyksów czarowały, a długie rzęsy rzucały cienie na wysokie kości policzkowe. Ubrana była w spodnie moro, całe poniszczone i śnieżnobiałą bluzkę.
Jane ustała kilka metrów od dziewczyny. Opanował ją wstyd, gdyż na pewno ta istota na głazie nie należała do zwyczajnych zjaw, a córka Persefony zazwyczaj nie płakała przed czymś innym.
Czarnowłosa spojrzała na Jane. Jej wzrok był smutny, a sama twarz bez wyrazu.
Serce heroski zabiło szybciej, kiedy ta spytała kojącym głosem:
– Czemu płaczesz?
Pytanie te było proste, ale Jane odebrało mowę. Przez chwilę intensywnie zastanawiała się nad odpowiedzią, wymyślając, co nowe kłamstwa, ale na koniec końców zrezygnowała i powiedziała prawdę:
– Przez swojego brata! On jest okropny!
Poczuła się głupio – zabrzmiała niczym dwulatka.
– Usiądź obok mnie i opowiedz mi to wszystko na spokojnie. – głos duszy był proszący.
Jane przez chwilę się wahała, ale przypomniała sobie, że przecież w tej krainie nic nie może jej się stać.
Przysiadła się koło dziewczyny.
Bryła skalna była niewygodna i chłodna, lecz to bliskość czarnowłosej sprawiała, że na ciele Jane pojawiała się gęsia skórka. Ale to nie tylko ze względu na lodowatą aurę tej osóbki.
Jane westchnęła i zaczęła powoli opowiadać:
– Mój beznadziejny braciszek ośmieszył mnie przed moimi znajomymi i chłopakiem, w którym jestem zakochana. Pokazał im moje wszystkie kompromitujące zdjęcia i naśmiewał się z mojego zamiłowania do kwiatów. Na koniec opowiedział im jak w wieku czterech lat przypominałam kluskę.
Schyliła głowę i przymknęła powieki. Bogowie, co to było za zażenowanie!!!
Zjawa przez chwilę milczała, aż wreszcie rzekła:
– Nie przekreślaj brata zawczasu. Znam o tym pewną historię. Chcesz posłuchać? – nie czekając na odpowiedź, kontynuowała – Kiedyś było sobie rodzeństwo – starsza siostra i młodszy brat. Oboje byli boskiego pochodzenia, ale o tym nie wiedzieli.
Jane skrzywiła się. Extra, kolejna pouczająca historia o tym, że siostry zawsze powinny wybaczać bratom!
– Zostali umieszczeni, jeszcze przed podpisaniem kontraktu Zeusa, Posejdona i Hadesa o nie mienie dzieci, w pewnym kasynie. Czas tam zamierał, zapominali oni o wszystkim. Także te rodzeństwo zapomniało o swoim tamtejszym życiu i o zabitej przez Pana Piorunów matce. Żyli innym życiem. Młodszy brat dziewczyny odkrył tam pewną grę. Dziwną, mitologiczną, ale wciągającą. Brakowało mu do kompletu jednej figurki, jednak nie mógł jej zdobyć. Pewnego dni przybyła po nich jakaś kobieta, wydawało im się, że to prawniczka. – głos czarnowłosej brzmiał sucho, monotonie. Jej oczy były jakby zamglone. – Niezbyt ładna, ubrana w garnitur. Zabrała ich stamtąd do Szkoły Wojskowej. Na osamotnieniu z dzieciakami, którzy albo sprawiali problemy, albo mieli niegdyś zostać wojskowymi. Dziewczyna znalazła kilka koleżanek, natomiast brat dalej zajmował się tą swoją durną gierką. Siostra musiała o niego cały czas dbać. Z czasem miała tego dość.
– Porzuciła go? – spytała się Jane. Ta opowieść była całkiem wciągająca.
– Nie od razu. Wyczuł ich pewien satyr, razem z herosami chciał ich uratować, bo na rodzeństwo polował potwór. Oni nic nie wiedzieli, a stwór łatwo ich do siebie zagonił – był ich nauczycielem. Dostrzegł to jeden z półbogów. Próbował im pomóc i choć dzięki reszcie i Łowczynią to coś zniknęło, a dokładnie uciekło, to zabrało ze sobą pewną córkę Ateny.
– Przeżyła? – Jane przyglądała się duchowi.
– Tak. Ale tu nie oto chodzi. Siostra dostała propozycję od Artemidy, czy chce być jedną z nich. To była świetna droga ucieczki od obowiązków. Niewiele się zastanawiała. Zgodziła się na wieczne łowy.
Czarnowłosa przygryzła wargę.
– Bogini Księżyca wyruszyła sama na polowanie na pewne monstrum. A brat, siostry? Ciężko zniósł jej decyzję, choć starał się tego nie ukazywać. Potem odbyła się misja – musieli odnaleźć Artemidę i tą córkę Ateny. Poszedł satyr, heros, Łowczynie i właśnie siostra. Wyruszyli, z czasem dotarł do nich jeszcze jeden półbóg. Raz szli przez graciarnie Hefajstosa. Ostrzegano siostrę, żeby niczego nie ruszyła, ale ta nie umiała się powstrzymać, gdy zobaczyła figurkę, której brakowało jej bratu do kompletu. Jakby za nią on mógłby jej przebaczyć wyparcie się go. – zjawa wybuchnęła pustym śmiechem. Jane przeszył dreszcz.
– Przez swoje nieposłuszeństwo uruchomiła dzieło boga kowali, wielkiego robota. Nie chciała, aby reszta umarła przez jej głupotę – poświęciła się, ale przed tym oddała tą figurkę pewnemu herosowi. Nie wiedziała, że właśnie go jej brat poprosił o przypilnowanie jej.
– Co dalej? – zapytała Jane.
– Nic. Dziewczyna zginęła. A wiesz jaka była jej ostatnia myśl?
– Jaka?
– Żeby jej bratu nic się nie stało, i żeby miała możliwość przeproszenia go za wszystko.
Przez chwilę trwała cisza.
– W czym to miało mi pomóc? – Jane marszczyła brwi, lekko zagubiona.
– Miało Cię ostrzegać przed ty, abyś nie wypierała się rodzeństwa. – odpowiedziała zjawa.
– A siostrze udało go się przeprosić? – dopytała brązowowłosa.
– Tak, udało.
Duch powoli podniósł się. Następnie odszedł kilka metrów, widocznie zamykając dyskusję.
– Poczekaj! – krzyknęła Jane – Jak ty się przynajmniej nazywasz?
Nie pytała, gdzie się wybiera, bo zdawała sobie sprawę, że pewnie do Elizjum – tylko stamtąd mogło się wychodzić. Natomiast imię? Wiedziała, że ta informacja nie była jej potrzebna, ale ciekawość wygrała.
Czarnowłosa odrzekła, odwracając się do niej i uśmiechając się delikatnie:
– Bianca. Mam na imię Bianca Di Angelo.
Potem rozpłynęła się w powietrzu.
Bratom- braciom
Ojej,Bianca :3 Podoba mi sie pomysl z corka Persefony i spotkaniem w Podziemiu. A opowiadanie jak zwykle boskie C:
Dziekuje za dedyke!
Jej tak lubię Biance! Bardzo fajny pomysł z tymi powtórzeniami, ogólnie całe opowiadanie spodobało mi się. Jedno pytanie, jakiego koloru są onyksy, bo nie mam pojęcia. Dwa, „Na początku niebo, a dokładnie jego brak.” to zdanie wydaje mi się jakieś dziwne, o co chodzi z tym niebem? Sorry, ale trochę dzisiaj nie kontaktuję po tych wszystkich lekcjach.
Onyks jest bardzo ciemno fioletowo-granatowy. Teorytycznie czarny, ale widać czasem przebłyski tamtych kolorów.
A z niebem to chldzilo o to,ze to bylo w Podziemiu :3
Świetne, bardzo mi się podoba. Bianca jest moją ulubioną córką Hadesa 😀
Dziękuję za przychylne komenty. Opko pisałam późno i wysłałam je pod chwilą spontana. Byłam pewna, że niezbyt mi wyszło.
Na Wasze odpowiedzi, odpowiedziały już moje kochane ,,pomocnice”, więc ja nie mam nic do dodania.
Hyhy,Ziya zawsze sie wetknie do jakiejs rozmowy :d
Znasz moje zdanie. Nic dodać, nic ująć
Wspaniałe 😀 Czuć taką niezwykłą atmosferę Niezły pomysł miałaś Taki oryginalny. Dzięki za dedykę.
Och, to było cudowne. Na początku zdawało mi się, że opowiadanie będzie przeciętne, ale pomysł z Bianką przebił wszystkie. Dojrzałam kilka bardzo drobnych literówek, ale to się nie liczy. Chcę więcej takich opowiadań