Dla carmel, Annabeth24, Annabelle, Nożownika7, Melii i Leony99
Za wszelkiego rodzaju błędy przepraszam, ale ja i tablet… cóż, niezbyt się lubimy.
Miłego czytania
KENDRA
– O nie… – gdy tylko otworzyłam oczy, już wiedziałam, że jest źle.
Znajdowałam się na polu. Po lewej stronie kwitły piękne kwiaty- pewnie gdyby była ze mną Cass, umiałaby mi wymienić rodzaj, gatunek i co tam jeszcze jest każdego z nich. Po drugiej
znajdowała się droga, pełna dziur i za kilka metrów rozwidlenie: ścieżka w prawo była gładka, a druga zaś- upstrzona wybojami, rozsianymi tak gęszto jak gwiazdy na niebie.
– Co wybierzesz?
Siemmasz mamuśka! Atena nawala, nie? Fajnie, tylko nie mów, że mam wybierać, bo chyba popełnię samobójstwo.
Odwróciłam się powoli. Za mną stała Atena. Czarne włosy luźno opadały jej na ramię. Szare oczy świdrowły mnie na wylot. Zdałam sobie sprawę, że ja mam takie same. Ciekawe, czy ja też
prześwietlam tak ludzi…
– Wybierzesz wyboistą, trudną do pokonania drogę w słusznym celu, czy łatwą, prowadzącą do niczego, hańbiącą
Czyli samobójstwo… ktoś ma pistolet?
– Czy moja córka jest honorowa? – mama przekrzywiła głowę
Mogą być tabletki usypiające…
– Wybierz, moje dziecko.
Siekierę mi dajcie!
– Pomyśl. – przypatrywała mi się z wyższością
Noża… Chyba że macie inne pomysły…
– Zostawiam cię z tą zagadką. Sama Temida ci ją wybierała
Zaczęła się rozmywać. Dopiero wtedy odzyskałam głos i zawołałam:
– Jak?!
W tej samej chwili się obudziłam.
******
Chyba miałam gorączkę- rozpalone czoło dawało o sobie znać, a napady dreszczy atakowały mnie co chwila. Leżałam przykryta kilkoma puchatymi kołdrami.
– Jak się czujesz? – Cass przecierała moje rozpalone czoło mokrym ręcznikiem.
– Żyję, jak widzisz.
Coś się działo. Córka Demeter unikała mojego wzroku. To oznaczało, że coś przede
mną ukrywa.
– Cass, co się stało? – uniosłam się lekko na łokciach.
– Nic – popatrzyła w inną stronę
– Gadaj natychmiast! – zarządałam.
– No bo… nie wiem, jak to powiedzieć… – Cass stawała się coraz bardziej czerwona.
Czyli tajemnica mogła dotyczyć tylko jednego.
– Masz chłopaka?! – szczera Kendra w akcji.
Poczerwieniała jeszcze bardziej. Wyglądała jak truskawka. Tylko jej irokeza zrobić i
przemalować włosy na zielono.
– Czyli tak! – wstałam gwałtownie, zrzucając wszystkie kołdry na moją przyjaciółkę.
Pocałowałam ją w oba policzki i wydyszałam:
– Gratuluję.
Żebyście widzieli jej minę! Nadal przypominała mi truskawkę. Chciałam polecieć do
Seby, żeby jemu też pokazać moją radość, ale nie miałam siły.
– Leż – rozkazała. Przykryła mnie tymi wszystkimi pierzynami i opatuliła szczelnie.
– Przespałaś całą drogę – dodała łagodnie.- Jesteśmy w Charleston. W Zachodniej Wirgini.
– Spałam całe pięć godzin! – wykrzyknęłam, gwałtownie siadając. Zakręciło mi się w głowie i z powrotem opadłam na poduszki.
– Leż – powtórzyła. Wstała i przyłożyła zimny ręcznik do mojego czoła. – Odpoczywaj i nigdzie się nie ruszaj – powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu i odeszła.
Zaczęłam rozmyślać nad moim snem.Dlaczego Atena pokazała mi go? Czy chciała mi coś przekazać? Jeśli tak, to co? Czemu mam wybierać? Czemu?!
Moje rozmyślania przerwał chłopięcy głos:
– Hej.
Odwróciłam się. W drzwiach ciężarówki stał Filip. Miał rozcięcie na twarzy i bandaż na lewej ręce. Drugą miał schowaną za plecami.
– Mamy postój na łące, na skarpie, i tak pomyślałem… – wyciągnął w moim kierunku prawą dłoń- trzymał w niej bukiet pięknych, polnych kwiatów. Rozpromieniłam się i wstałam,
niezwracjąc uwagi na moją łupiącą głowę.
– Śliczne – szepnęłam. Wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek.
– Zawsze do usług – uśmiechął się. Złapał moją wolną rękę i przycisnął ją do ust.
CASSANDRA
Poczułam lekką zazdrość. Obserwowałam Filipa i Kendrę, jak chłopak wręczał jej kwiaty. Nawet nie byli parą, a już zachowywali się jak zakochani. Czemu ja nie mogę być taka jak oni?
Czemu Seba nie może mnie całować? Czemu?
Ach, no tak. Przecież on jest taki… aresowaty. Nie romantyczny. Męski. Niby opiekuńczy, ale jednocześnie nie specjalnie czuły. To… dziwne, wiem, ale prawdziwe.
Poszukałam Sebę wzrokiem. Siedział na pachnącej wszystkimi rodzajami kwiatów łące, na skraju ziemi, i rozmawiał z Jamesem. Wzięłam głęboki wdech i zebrałam się w sobie. Zaczęłam iść
w jego kierunku. Nagle poczułam mocne uderzenie w prawy bok. Zachwiałam się. Obok mnie była wielka przepaść. Ktoś złapał mnie za rękę i pomógł odzyskać równowagę. Spojrzałam w bok.
– Tori?! – zdziwiłam się. – To ty mnie pchnęłaś?!
– Ja nie… Przepraszam…! – mała była bardzo przerażona. Odwróciła się i pobiegła do ciężarówki. Przypadek, prawda? To przypadek. Spokojnie. Ja też równie dobrze mogłabym zupełnie
przypadkiem popchnąć kogoś w przepaść. Ale przecież mi pomogła. Utrzymałam równowagę dzięki niej. Swój gniew obróciłam przeciw Sebie. On sobie siedział. Gdy ja o mały włos nie
spadłam w przepaść, on GADAŁ! Zdusłam szloch i podeszłam do nich z wymuszonym uśmiechem.
– Em, James, mógłbyś…?
– Jasne – poderwał się natychmiast.
– Ale jeszcze nie skończyliśmy! – zaprotestował Seba, a ja zdołałam utrzymać nerwy na wodzy. A więc kumpel jest ważniejszy od nowej dziewczyny, tak?!
– Chciałam z tobą porozmawiać. – odezwałam się nieco obrażonym głosem, gdy tylko James zniknął mi z pola widzenia.
– Hm? – usiadłam obok niego.- Jesteśmy parą, prawda? – skinął głową. – Ale się tak nie czuję.
– Niby czemu?
– Czemu?! – podniosłam nieco głos, czując, jak wszystko się we mnie gotuje. – Jak to czemu?! Traktujesz mnie jak… jak… jak jakieś piąte koło u wozu! Nie interesujesz się mną. To
początek związku!
– I co, mam cię niańczyć?! – zdenerwował się.
– Nie, chcę trochę zainteresowania! – krzyknęłam i podniosłam się. On też wstał. Mierzyliśmy sieę wzrokiem.
– Zostaw mnie w spokoju – szepnęłam.
– Dobrze – syknął.
– Co jest? – usłyszałam pytanie. Odwróciłam się. Patrzyła na mnie Kendra, unosząc jedną brew.
W porządku. – usłyszałam własny drżący głos.
– My… idziemy się przejść – oświadczył Filip, wskazując na siebie i Kendrę.
– Idźcie. Bawcie się dobrze. – przywołałam na twarz wymuszony uśmiech.
Skinęli głowami i odwrócili się. Widziałam, jak córka Ateny się waha, ale ostatecznie poszła za chłopakiem.
I zostawiła mnie z moimi problemami sercowymi. I tak by mi nie pomogła…
Podobało się?
Bardzo fajne. Czytam to o 8.23 i mój mózg jeszcze się nie do końca obudził ale błędów chyba nie ma… A nawet jeśli są to nie zauważyłam. Czekam na CD
Dzięki 😀
Nie romantyczny – Nieromantyczny
nie specjalnie – niespecjalnie
gęszto – gęsto
Siemmasz – Siemasz
świdrowły – świdrowały
zarządałam – zażądałam
Wirgini – Wirginii
niezwracając – nie zwracając
uśmiechął się – uśmiechnął się
Zdusłam – Zdusiłam
sieę – się
Jeszcze ogarniam kiedy wątek romantyczny został wpleciony do opowiadania gdzie herosów zaatakował potwór, spotkali Boga, uznali ich rodzice, zakończyli misję, odwiedzili Olimp czy chociażby umarli, ale trochę to nudne jak w sumie całe opko to jedna wielka scena miłości czy kłótni zakochanych. Na plus działa ten sen i jedno napomknięcie o nim przed wręczeniem kwiatów, ale to zbyt mało żeby zachęcić do czytania kolejnej części. Pod ostatnią częścią napisałaś cytuje : „Nienawidzę pisać scen miłosnych >_<". No właśnie widzę.
Podsumowując – z mojego punktu widzenia wszystko to jest pozbawione choćby grama akcji i wypełnione po brzegi tylko miłością i uczuciem + sen który tylko znikomo działa na twoją korzyść. To absolutnie nie motywuje do czytania dalej.
Może inni uważają inaczej, ale to już ich sprawa.
Pozdrawiam.
Taak, faktycznie, ta część była nudna. Rzeczywiście, nie lubię pisać scen miłosnych, ale akurat tutaj było mi to potrzebne do następnego rozdziału. I cóż, musiałam wpleść wątek miłosny. Ale gwarantuję, że następna część będzie bardziej dynamiczna 😀
Widzę, że pomysł Twojej ukochanej siostry się przydał ;-D. Mi się podobało, pisz siostro. Zrób z tego wielką, dynamiczną, prawie zabójczą kłótnie 😉 OK., po prostu pisz CD.
😀 Hehe, dzięki 😉
Ej, czemu ja nie widziałam tego rozdziału wcześniej…? Nie ma tak…
Wiesz co myślę o tym opku, prawda? No, to fajnie Więc nie muszę wypisywać tu rozmaitych pochwał, bo je wszystkie znasz. Jaram się <3
Chyba opuściłam jedną część przez wakacje od bloga, jednak wracam i przecież Przyjaciółek bym sobie nie odpuściła, prawda? 😀
Nie skupiałam się na szukaniu błędów, bardziej ogarniałam fabułę 😀
Dlaczego wszyscy się tam tak kłócą cały czas? Nie potrafią się droczyć, za każde dokuczliwe słowo jest awantura…
Czy wszyscy tam mają PMS? XD
Ogólnie to był taki jakiś rozdzialik o rozterkach miłosnych herosów, za dużo nie wniósł, ale cóż, cd jasne, że przeczytam 😛
Hahah, nieee, Mel, nie mają 😀
Em… czemu się awanturują? Powtórzę to kolejny raz: TO MI JEST POTRZEBNE.
Rozdzialik o rozterkach miłosnych- ukończono. Ale i tak dzięki 😉
O, serio, Przyjaciółek byś sobie nie odpuściła? o_O Oj, bogowie, jak mi miło 😀
Można powiedzieć, że się trochę uzależniłam ;P
O matko, ale się cieszę 😀 Normalnie taka jestem podjarana, że nie zasnę, a jutro o 8:00 pobudka 😉
Czemu takie krótkie? :C No, ciągle się kłócą, mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie coś innego.
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję i dziękuję za dedykację :3